-
Nowa się wita!
Witajcie,
moja historia jest jak wiele innych.Jeszcze w ciąży zachwycił mnie pomysł na posiadanie chusty,marzylam i śniłam jak to maluszka w tej chuście noszę,jak jest blisko...wybrałam się na spotkanie do jednego z dzieciaczkowych studiów w Warszawie i tam obok historii chust poznałam chusty Storczyka.Miłość była od pierwszego wejżenia i od tamtej pory czekałam na wspaniały dzień kiedy kupię chustę i będę nosić.Na początku malutka akceptowała i wózek i łóżeczko,spała grzecznie więc nie czułam presji,uznałam że jeszcze poczekam.Od kilku tygodni jednak mała wyczułam że mam szatański plan noszenia jej w chuście i od tamtej pory mówi wózkowi stanowcze NIE.No co było robić?zapakowałam w wózek i pognałam po chustę:cool:Jeszcze zanim uprałam na sztywno chcialam nas spasować,mała nie płakała mimo iż totalnie te próbu były nieudolne,patrzyła zaciekawiona,współpracowała,podczas tego motania usnęła:)no po prostu dziecko urodzone by być noszone:mrgreen:cóż było robić!