Coś takiego znalazłam...:omg:
Czy ktokolwiek miał z tymi ''chustami'' doczynienia?
http://littlepenguin.eu/index.php?op...mid=16&lang=pl
Wersja do druku
Coś takiego znalazłam...:omg:
Czy ktokolwiek miał z tymi ''chustami'' doczynienia?
http://littlepenguin.eu/index.php?op...mid=16&lang=pl
Oczywiście - to tradycyjna chusta indonezyjska.
Słyszał ktokolwiek, ale nie użytkował ;).
selendang to chusta etniczna. Nosić można, ale mówiąc szczerze to bardziej gadżet niż poważny sprzęt noszący ;) trudno porównywać nawet z wiązanką. Za to ładnie wygląda ;)
Słyszał. Całkiem fajne:-)
słyszał, zaposiadał, nosił jako kółkowa no sew, potem sprzedał i teraz żałuje ;)
Ostatnio na festiwalu bluesowym w naszym mieście rozmawiałam z holenderką, która powiedziała, że jej matka nosiła w selendangu a ona niosła tak raz swoją siostrzenicę. Była zdziwiona, że w ogóle wiem co to jest - byłam zamotana w czerwoną rapalu. Szkoda, że nie zapytałam dlaczego akurat selendang ale rozmawiałyśmy krótko.
słyszał słyszał - cienkie to więc w porównaniu z "naszymi" chustami jednak niewygodne... ale ładne i tak do torebki albo na szyję... :)
mam w domu oryginał z Indonezji - śliczny jest, ale nośnością nie powala ;) dopóki dziecko jest lekkie, można nosić. ale skośnokrzyżowa wiązanka to jednak inna liga.
właśnie leży u mnie na biurku :)
śliczna cienka kieszonkowa.
zadziwiła mnie nosnością, spodziewałam się nosnosci przescieradła a dobrze zawiązana poniosła 12 kg i bez bólu pleców i ramienia się obeszło (nosiłam 15 min jak kolkową - usypiałam młodego na plaży)
i 30 min na plecach (trochę za krótka na porządne wiązanie - węzeł pod pupą) i tez dało radę :) taka chusta awaryjna (zawsze można mieć przy sobie)