Re: Historia jednej Lany...
Re: Historia jednej Lany...
Dzieki Aniu za szybka odpowiedz.. ta lana jest juz naprawde pozadnie zlamana, nosze w niej, piore ja i susze w suszarce, dzisiaj byla z nami w Arkadii i w banku...Orlando bardzo lubi te chuste. A moja przyjaciolka, ktora ciagle ma zamiar sprobowac przygody z chustonoszeniem, ale jeszcze nie sprobowala tak na dobre, jest zachwycona kolorkiem tej wlasnie chusty. Sposrod calego mojego stosiku ta jej sie najbardziej podoba. Ja na poczatku nie bylam na 100% przekonana do tego rodzaju zieleni, ale teraz wiem na pewno, ze ta lana nie spotka sie z farbka w mojej pralce :lool:
Re: Historia jednej Lany...
Lindo pewnie jest całe mnostwo chust,które niegdyś były niechciane a teraz są rozchwytywane :wink:
Re: Historia jednej Lany...
Anette, tez mi taka mysl przyszla do glowy!
Aniu, bardzo fajne foty, szczegolnie podoba mi sie, na ktorym twoja corcia tak uwaznie studiuje twoja komorke :love:
Re: Historia jednej Lany...
ona była chciana, tylko ze za duzo roznych szmat chcialam na raz :oops: i plynnosc finansowa byla potrzebna 8))
grunt ze sprobowalam i wiem (tak jak z Manduca) ze spokojnie moge sobie Lane zostawic na finisz noszenia..... jednakowoż pawie rulez poki co 8))
Re: Historia jednej Lany...
u nas ta szmaragdowa - miętowa Lana Lindo była zaraz po pobycie u Ani :)
bardzo ją sobie chwaliliśmy zanim poleciała do Irlii
zdjęć w akcji nie mam, no chyba, że z tygryskiem treningowym :D
Re: Historia jednej Lany...
apropos lamania Lany - ostanio w koncu mialam okazje sobie pooglaac i nie rozumiem dlaczego uwazacie, ze trzeba ja lamac? widzialam taka niebiesko-granatowa, dwustronna i byla przytulasna i mieciutka :-)
Re: Historia jednej Lany...
podobno te zadrukowane sa twarde sztuki :wink:
Re: Historia jednej Lany...
Motałam taką lanę z nadrukiem i uważam, że troche przesady z tym łamaniem, nowa inka była jeszcze toporniejsza.