Dołączam do was z Krakowa - witajcie:)

To i ja się przywitam:)

Niespełna cztery tygodnie temu urodziłam istotkę zwaną przez 9 miesięcy Kijanką (jako że nie chciałam znać płci), która ostatecznie okazała się być Kasią. O chustach wiedziałam od dawna, nie pamiętam kiedy i gdzie je odkryłam, ale przez całą ciążę byłam już pewna, że będę chciała nosić dziecia, i im szybciej tym lepiej:) Po porodzie, uzbrojona w odkupioną na innym forum tkaną LL, potrzebowałam prawie dwóch tygodni, żeby odważyć się i zamotać moje Maleństwo - ale w końcu się przełamałam i wsiąkłam:)

Na razie motałyśmy się w kieszonkę, dzisiaj zaczęłam ćwiczyć 2X... a ja już myślę o tym, jak za kilka miesięcy będę się uczyć plecaczków (choć póki co wydaje mi się to abstrakcją - JAK zarzuca się dziecia na plecy?;-))

Noszę w południowym Krakowie.

A na koniec - widzę, że choroba chustowa już u mnie postępuje, właśnie kupiłam drugą chustę... Oj, coś czuję, że to będzie nowy nałóg;-)

Witaj livada:)

Wszystkiego się dowiesz, jest tu dużo wątków do studiowania:)
Powodzenia!

Witaj! Macham ze Skawiny, może mnie nawet widzisz;)

Witamy :)

:hey::hey::hey:
jeśli chodzi o nałóg chustowy, to forum zdecydowanie go powiększa :D

:hello:witaj

Wątki studiuję, Ssaczek przy piersi, netbook na kolanach i wczytuję się w tematy chustowe;-)

A nałóg, na cóż... Walczę ze sobą, żeby nie kupić trzeciej chusty, i powstrzymuje mnie głównie to, że nie mogę się zdecydować czy wolałabym Maruyamę (piękna, ale ja i różowy?), czy wyprzedażową Koirę;-)

Witam z Kurdwanowa :)
Do zobaczenia może na jakiś spacerach :)

Witaj:)

Jak choroba, to gdzie szukać lekarza? U mnie dzieciaczki już nie chustowe, a ja nadal trzymam w domu...