Moja sasiadka, mimo protestow wlasnego meza (wszystkie stereotypowe przeciw chuscie recytuje non stop), przyszla do mnie 20 min temu, kazala sie ze swoim 1,5 miesiecznym syneczkiem zamotac w moja Inke i wyruszyla tak na miasto, zostawiajac mnie w domu z przykazem, zebym jej poszukala jakas fajna szmatke :wink:
Nastepna "nawrocona" 8)) 8)) 8))