Może pora się przywitać w końcu z Krakowa ;-)
Witam,
już się trochę udzielam na forum, ale tak sobie myślę, chyba wypada się przywitać tak ze wszystkimi :)
Od 15. października jestem mamą małego Stasia. Chustonoszenie marzyło mi się jeszcze zanim zaszłam w ciążę ;), po prostu wydawało mi się to świetnym pomysłem. Małż podzielał mój entuzjazm, dlatego pod koniec ciąży kupiliśmy pierwszą chustę.
Mój entuzjazm nieco okrzepł jak już przyszło do wiązania szkraba, a jeszcze położna środowiska nam powiedziała, że nosić można, ale tylko w domu, a zimą to już absolutnie nie wolno tak wychodzić. Aż zadzwoniła znajoma, mama kilkumiesięcznej córki, że ona tylko w chuście i z wózkiem to może raz wyszli. No i że w ogóle świetna sprawa, wygodnie, zdrowe, itd. Dałam się przekonać i wózek leży w szafie :-) I nawet moja mama już nie powtarza, że "wózek to jednak wózek" ;-) No i wyobraźcie sobie minę tej położnej, jak nas zobaczyła zachustowanych w przychodni, kiedy na zewnątrz kupa śniegu i -5 stopni :omg: