Mama Mrożonka się wita :)
Witajcie!
Jestem mamą prawie miesięcznego Kolosika- 9kg Mikołaja. :D Nasza przygoda z chustą zaczęła się od histerycznego buntu mojego syna w wieku miesiąca- dostawał spazmów i pokazywał jak bardzo nie podoba mu się bycie zamotanym. Kilka prób i Lenny Lamb wylądowała na dnie szafy. Trudy macierzyństwa- kolkowośc i przylepowatość totalna Mikołaja :lol: zmotywowały mnie by po kilku tygodniach spróbować ponownie. Za radą męża spotkaliśmy się z trenerką chustowania, która uświadomiła mi, że Miki tak szalał bo mamusia tak fatalnie się motała, nie dociągając prawie wcale chusty :roll: Od kilku tygodni wychodzimy na chustowe spacerki, synuś zadowolony, ja też. Nie wyobrażam sobie teraz naszego życia bez chusty!
Ponieważ LL nie spełnia moich oczekiwań pod względem miękkości i "samodociągania" właśnie poluję na jakiegoś wełniaka, najchętniej Nati albo Didka.
Pozdrawiam wszystkie ChustoMamy i ChustoTatusiów! Może jest wśród Was ktoś z Warszawy- Bielany/ Żoliborz? :D