Parę dni temu przyłapałam się na tym, że jak zakładam chustę jeszcze bez Miłoszka, czy to tkaną czy kólkową to już się kołyszę :lool:Też tak macie? Jak przestanę chustować to pewnie zostanie mi ten odruch przy wiązaniu szalika:lool:
Wersja do druku
Parę dni temu przyłapałam się na tym, że jak zakładam chustę jeszcze bez Miłoszka, czy to tkaną czy kólkową to już się kołyszę :lool:Też tak macie? Jak przestanę chustować to pewnie zostanie mi ten odruch przy wiązaniu szalika:lool:
Ja to też mam odruch kołysania. Czasem nawet bez Maksa i chusty. Ciekawe czy w pracy też będę się kołysać.
Tak tak, mam to samo!
Mało tego, jak mąż wiąże Kasię to też się kołyszę...:hide:
tak, tak jak najbardziej tez tak mam ;) pamiętam, była o tym mowa juz kiedyś. kołysanie wpisane jest w chustonoszenie do tego stopnia, że na pasach stojąc bez dziecka potrafiłam się kołysać...
u mnie też... z nogi na nogę... :D
taaa, ja to się nawet z lalkami treningowymi kołyszę, a co więcej głaszczę po pleckach i całuję w główki - to już trąci chorobą zawodową ;)
taaak ;) ale to chyba kazdy chustomotacz ma ;) ja oczywiscie tez jak najbardziej. czy w chuscie czy bez chusty, czy nawet wtedy kiedy maly sobie lezy w lozeczku to ja i tak sie kolysze, tak to juz jest i nie da rady tego zmienic. ale fajne to jest ;)
Też tak miałam (kiedy jeszcze nosiłam), nawet bez chusty - kiedy siadłam gdzieś na dłużej, zaczynałam się kołysać na boki ;-)
tak był już post o tym ;) generalnie ja też należę do kołysek, często na przejściu czekając na światła kołyszę się jak wańka wstańka :)
A ileż schudnać pzrez to kołysanie mozna, znaczy się bioderek moze trochu ubyc;)
Ja się kołyszę i na siedząco albo gdy stoję przy kasie w sklepie, oczywiście nie ma znaczenia że jestem bez Tuni w chuście, nawyk zostaje ;)
Ja od niedawna noszę ale już mi to w krew weszło :)
[QUOTE=Mika;904735]tak był już post o tym ;)
kurcze, ja go nie znalazłam, może jakoś zakamuflowany :hide:
tu jest ten wątek :D
http://forum.chusty.info/forum/showt...hlight=odruchy
"odruchy motaczki" się nazywa :wink: :lool:
Po porodzie poszłam na kontrolę do gina - pierwszy raz gdzieś z dala od dziecka i tak stałam w poczekalni i się kiwałam i kiwałam. W ogóle bez dziecka czułam się tak jakby mi jakiś ważny organ odcięli, rękę, wątrobę, serce nawet. To zlanie w pierwszych tygodniach po porodzie jest niesamowite.