Wiecie, że najbardziej się boję że znajdą tu post o sobie z dopiskiem :" beznadziejnie zawiązana":hide: I chyba dlatego tak mało wychodzę w chuście :p Ale za to w domu duuużo się chustujemy ;-)
Wersja do druku
Wiecie, że najbardziej się boję że znajdą tu post o sobie z dopiskiem :" beznadziejnie zawiązana":hide: I chyba dlatego tak mało wychodzę w chuście :p Ale za to w domu duuużo się chustujemy ;-)
Hahaha miałam tak samo;) Byłam ciekawa kiedy znajdę swoje zdjęcie w wątku jak nie nosić:P
Teraz juz mi przeszło
chyba;D
loooz
większość boi się debiutu pozadomowego
głowa do góry, pośladki spiąć i na spacer, dziecko dotlenić :)
Ja nie mówię, że nie wychodziła :p Wychodziłam i dlatego się boję :D
Bardziej niż złego wiązania bałabym się,ze mi z pośladkami nie wyjdzie....:p
ja na początku przed każdym wyjściem zawsze się przed lustrem motałam co by się właśnie nie stresować że kiepsko wyszło.... :)
A ja nie mam lustra ;( i stres nadal jest ;) hihihi ale z Zochą wychodzimy, ona bardzo to lubi, ja też. konstruktywna krytyka mile widziana. Jak już uda mi się zdjęcia umieścić to poddam się ocenie na forum:D
dziewczyny pocieszam: jesienią/zimą pod kurtką, polarem nie widać jak zawiązane ;)
ja też jak widzę inną chustomamę, to najchętniej uciekłabym, żeby mi czasem nie zaproponowała, że pokaże, jak wiązać chustę, bo widzi, że nie umiem :hide:
Haha jak sobie przypominam swoje pierwsze wiązania to mi się włoski na karku jeżą :D Nie wiedziałam, że trzeba chuste dociągać, mała zasnęła a chusta mi osiadła w efekcie końcowym młoda wisiała mi gdzieś w okolicach pasa :D :D :D (czekajcie, czekajcie zdjęcia poszukam) ale byłam tak dumna, że ją noszę, że było mi wszystko jedno
O proszę, gorzej juz chyba byc nie może
http://img707.imageshack.us/img707/9795/chustat.jpg
Miałam tak samo i mam na to dowód w postaci fotek, które nie powinny ukrzeć śwatła dziennego, bo mnie o dręczenie bobasa posądzono by:D W każdym razie jest lepiej:)
Żebyście wiedziały, jak ja marzyłam, zeby jakąś chustomamę spotkać na mieście, żeby mi powiedziała, czy dobrze wiążę!
Zwariowałyście baby :) marsz na ulicę i pouczac matki wózkowe by dzieci w chustach nosiły :D
kochaaane! głowa do góry http://forum.chusty.info/forum/showthread.php?t=19897:lol:
Ufff... ale mi ulżyło, ze nie jestem sama :D
A link co jest post wyżej to nie umię otworzyć :( Pisze że nie mam uprawnień, a co to za link??
rhodiana trafiłaś w samo setno z tym tematem w samo setno! - dumna jestem jak łazimy zawiązane ale stresu sie pozbyc nie umiem, ze źle, ze nie dociągniete, że za nisko, ze za wysoko, że za luźno, ze za ciasno - maskara jakaś... :((( pocieszajace jest to, ze nie tylko ja tak mam - i może głupia jestem ale na serio myślałam, ze Wy wszystkie takie od razu zdolne sie urodziłyście, ze Wam tak dobrze, to wiązanie wychodzi. z tego tez powodu - ze wstydu przed Wami miłe Panie na zlot sie nie wybrałam, bo cóż ja tam biedna myszka ;) z tym moim nieprofesjonalnym wiązaniem.... nie wiem ile w tym mojej winy a ile sobie wbiłam do głowy czytając fachowe opinie na tym forum, które choc niejednokrotnie pozytywne i życzliwe to często też chyba lekko "zafachowe"
Ja mam to samo! A jak ostatnio spotkałam na mieście motaczkę bacznie mi się przyglądającą, to aż mi w gardle zaschło ;) ale podeszła, no i okazało się, że jest to dziewczyna z forum i to po kursie :) i na szczęście powiedziała, że chusta jest bardzo ładnie zawiązana, uffff... petisu, dzięki! :)
a ja bym taaaak chciała kogoś spotkać :D i jeszcze mi się nie udało noo :)
Jako początkująca mam podobne obawy i lęki. Tu za słabo dociągnięte, tam wisi, zbyt zmarszczone, za nisko itp itd...
Po domu pomykamy sobie w chuście jak dzikie misie, a na mieście czuję się jak ostatnia oferma motająca. Ale powoli pokonuję swoje lęki, bo wózek wykańcza mnie nerwowo (może nie tyle wózek, co jakość chodników, krawężników i uprzejmi kierowcy, którzy tak parkują, że nie da rady się przecisnąć - może to jakieś lobby prochustowe ;-))
m.