na szczęście miałam chustę :)

jechałam dziś z dziewczynami zawieźć Agatkę do przedszkola, musimy przejechać przez las. Nagle w środku lasu coś zaczęło stukać, pukać, zaczęłam szukać miejsca, żeby zjechać i jak zjeżdżałam to buch! - dym spod maski. Złapałam za torbę, Agacie kazałam się szybko wypinać, ja złapałam za Martę i w te pędy z samochodu. Na szczęście w torbie była Anka, więc zamotałam ją na szybko, tak jak dałam radę z uciekającą Martą (a droga b. ruchliwa) i jedno dziecko było unieruchomione, drugie wpadło w lekką histerię. Zadzwoniłam do sąsiadów, czy nie będą zaraz jechać do przedszkola i jechali :) A sąsiad myślał, że mu robię żart prima-aprilisowy. Jakby nie było sąsiadów, to byśmy poszły na autobus. Bez chusty bym się zarąbała z 12 kg na rękach. Droga jest zbyt niebezpieczna, żeby puścić Martę nawet za rękę.

No i jeszcze wnioski - jednak nosidło prędzej bym zamontowała na sobie, chustę zawiązałam byle jak (Marta mi uciekała) i teraz bolą mnie ramiona.

no to masz rewelcyjny argument w rozmowie z M.
Jak Ci daje płonący w trakcie jazdy samochód, to obowiązkowym wyposażeniem musi być nosidło :mrgreen:

Cytat:

---

Zamieszczone przez djdag

Złapałam za torbę, Agacie kazałam się szybko wypinać, ja złapałam za Martę i w te pędy z samochodu. Na szczęście w torbie była Anka, więc zamotałam ją na szybko, tak jak dałam radę z uciekającą Martą (a droga b. ruchliwa)

---

Jak powiedziałaś sąsiadowi, że w torbie wiozłaś Ankę to nic dziwnego, że pomyślał, że go nabierasz :)

no coś Ty, Mucha, z takich rzeczy zwierzam się tylko na tym forum :D

Musze przyznac ze z ta Anka w torbie to tez mnie przez sekundke ogromne zdziwienie ogarnelo :mrgreen::hide:

Cytat:

---

Zamieszczone przez Sroka

Musze przyznac ze z ta Anka w torbie to tez mnie przez sekundke ogromne zdziwienie ogarnelo :mrgreen::hide:

---

ja pomyslalam ze miałas po prostu onbaga i na nim posadzilaś dziecię :D