Mam problem z rączkami: wkładam dziecko na plecy i dociągam prosty plecak. Po dociagnięciu i zawiązaniu okazuje się, że rece mojego dziecka są wewnątrz pasów plecaka na mioch ramionach.:duh:
Jak to zrobić żeby było dobrze?
Wersja do druku
Mam problem z rączkami: wkładam dziecko na plecy i dociągam prosty plecak. Po dociagnięciu i zawiązaniu okazuje się, że rece mojego dziecka są wewnątrz pasów plecaka na mioch ramionach.:duh:
Jak to zrobić żeby było dobrze?
to ja przycupnę bo problem i nas dotyczy ;)
na poczętku u nas łapki były podkurczone przed sobą więc problemu nie było, a teraz 16 m, motam z łapkami na zewnątrz. Potem jak ma ochotę dopiero jak się szykuje spać chowa sobie łapki do środka. Zdarzało się złapać łapki ale wykładam je wtedy z chusty i kładę na swojej szyi, jeśli ma ochotę tak je trzymać. A głaskanie łapką po skórze mamy to frajda dla nas obu :)
przeglądam forum i nijak nie mogę znaleźc patentu na rączki w plecaku... więc ten wątek idealny dla nas będzie...
Dziś kolejny raz próbowałam zawiązac plecak. Wrzucanie tobołka i dobre ułożenie materiału pod pupą nieźle nam juz idzie, a dziś nawet udało się względnie dociągnąc plecak, ale nie mogłam skończyc, bo dzieć mi zaczął protestować. Rączki uparcie wywija na wszystkie strony - najczęściej jedną w dół daje, a drugą wciska między moje plecy a swój brzuszek.
Próbowałam coś zdziałać rękami, ale nie sięgam... Jest jakis myk, co by te rączki jakos spacyfikować?
podniosę wątek, też mam nadzieję się dowiedzieć jak to jest z tymi rączkami, a raczej jak ma być...
hej koleżanki zamotane pomóżcie! mnie to nie dotyczy, bo moja to już starszak, ale z chęcią się dowiem co i jak :)
ja nie przerzucam Młodego (16 m-cy) w tobołku, tylko przesuwam po biodrze, pod pachą - zanim to zrobię układam mu chustę pod paszkami i gdy zamotam to na wierzchu są - sprawdza się, choć nie jestem doradcą, nie wiem czy dobrze, że tak robię :hide:
ja wciąż w tobołku :) no, tobołki, co Wy na to ;)
[QUOTE=mata;1897466]tylko u nas jeszcze maluch nie siedzi, więc ręce musi mieć w chuście...
QUOTE]
z tego co pamiętam to na plecy od kiedy dziecko siedzi....chyba, że źle pamiętam :confused:
Na plecy w chuscie mozna nawet od urodzenia :-) Do nosidla dopiero kiedy siedzi.
Ja mojemu po prostu te łapki zsuwałam w dół (swoja łapą), ewentualnie czekałam az sam zdejmie i poprawiałam wiązanie
U nas ten sam problem - rączki. Często już przy robieniu tobołka, mały łapie mi chustę w rączki i nie mogę go dobrze zatobołkować. Na plecach też te rączki wariują, jedna np. wzdłuż ciałka a druga na górze. Może jakiś doradca się wypowie?
Zdarza mi się ten sam problem i jedyne, co mogę zrobić, oprócz wyginania siebie samej na wszystkie strony, to znaleźć kogoś, kto te łapki chuściochowi poprawi....
Podbijam problem jakl że dzielnie ćwiczymy plecaczek i szczerze powiem że coraz gorzej nam wychodzi, ale wracając do wątku, gdzie prawidłowo mają być rączki u dziecka jeszcze nie siedzącego? -proste wzdłuż ciałka czy lepiej ugięte w łokciach? a może to nie ma znaczenia?:confused:
ma znaczenie. :)
mają być tak jak przy wiązaniach z przodu, czyli zgięte z łokciami w dół, a dłońmi w górze.
dopóki dziecko nie siada samodzielnie - schowane.
moim patentem na taką pozycję rąk u Małego, który jest zafascynowany swoimi możliwościami ruchowymi, a nie możliwością bezruchu :rolleyes: jest danie mu do rąk (tuż przed zatobołkowaniem) czegoś ciekawego acz miękkiego - na przykład szmatka z metkami, miękki mały żelowy gryzak, ... - nie przeszkadza po tym jak wypadnie z dłoni.
My znowu mamy problem, że młody odpycha się bardzo energicznie, a że silny chłopak jest, to ciężko mi w plecaku prostym dobrze dociągnąć mu krawędź przy szyjce...
To ja się dokleję. Do tych rączek i do problemów z dociąganiem. I rączki wiecznie żle i się wierci córa moja tak, że zawsze którąś krawędz źle dociągnę.
Ale spróbuję patentu ze szmatką :)