Nie znalazłam takiego tematu, więc mam nadzieję, że moderatorki nie zmyją mi głowy :wink:
Powiedzcie, jak długo nosicie dzieci w ciągu dnia?
I jak długie robicie przerwy?
Wersja do druku
Nie znalazłam takiego tematu, więc mam nadzieję, że moderatorki nie zmyją mi głowy :wink:
Powiedzcie, jak długo nosicie dzieci w ciągu dnia?
I jak długie robicie przerwy?
Jak Luska byłam mniejsza to czasem do 4 godzin dzinnie dochodzilam, teraz bym zdechla po takim maratonie :shock: :? , ale znam dziewczy ny co dluzej bez przerwy nosza
:op: a jak sie ma 10000 usciskow dziennie to co bedzie? geniusz? :wink:
My nosimy różnie, casem wcale, czasem do trzech godzin dziennie, może więcej z przerwami. Przerwy robię jak już mi ciąży, czyli co ok godzinę, ale mówię tak w przybliżeniu, bo zazwyczaj z innych powodów muszę gosię wcześniej z chusty wyciągać
a to różnie bywało, ponieważ nie miałam wózka to czasami było to kilka godzin, bo musiałam kilka spraw załatwić.
nie ma jakiejś miary, która limituje bliskość.. jest zdrowy rozsądek :) dziecko aby się prawidłowo rozwijało musi samo sobie poleżeć, pobawić się poruszać się swobodnie.. bliskośc jest mu również potrzebna ..
może być długo, i kilka godzin jeśli czujesz, że tak trzeba. ja bym tylko robiła przerwy na jedzenie, zmianę pozycji/wiązania, dociągnięcie wiązania etc.
poza tym 4h w chuście bez przerwy oznacza kompres z zasikanej pieluchy dociśnięty na max do ciała dziecka.
My nosiłyśmy się różnie - jak Kaja była mniejsza i głównie na spacerach spała - to tak max po 2 godziny. Co dwie godzinki bowiem jadła. Teraz też bywa różnie. Są dni kiedy nosimy się długo np. 4 godzinki na wycieczkach ale co jakiś czas robimy przerwy i wtedy wyciągam Kaję aby trochę się poruszała.
ee, myślę, że 1000 wystarczy :wink:Cytat:
Zamieszczone przez Jasnie Pani <img src=\"{SMILIES_PATH}/icon_smile.gif\" alt=\":)\" title=\"Smile\" />
Dzięki dziewczyny!
Mnie też się wydaje, że trzeba polegać na własnej intuicji...
my nie mamy wozka wogole wiec na wypada do miasta chusta zostaja: pol godz przez las do autobusu (nie daloby rady wozkie), pozniej kilometry po miasteczku i "kawa" z kolezanka- w sumie 6 godzin albo i dluzej. oczywiscie z przerwami na karmienie i przewijanie. ale taki maraton to tylko z leciutkim bobaskiem...