-
Z chustą na kolędzie
Coroczna wizyta duszpasterska...i coroczne czekanie
mieszkam w 10 piętrowym bloku, więc zanim ksiądz dojdzie do nas, trzeba poczekać..a dzieci marudne...
więc w ramach czekania zawiązałam młodszą na biodro ( pierwszy raz-siodełko w X)
no i zastała nas kolęda...ksiądz na nasz widok nie mógł wyjść z zachwytu żałując , że nie ma aparatu ze sobą- (hihi w kartotece miał by fotę)
ktoś jeszcze przyjmował księdza w chuście? :)
-
Owszem, owszem.
Ale ja chodzę do Kościoła tylko w chuście, więc już się przyzwyczaił. Raz tylko pojechałam wózkiem i... to był mój błąd.
Na kolędzie pyta co to za fajne nosidełko mam. Tomek wyciągnął stosik szmatek - a ten patrzyyy. No to się zamotałam. Pogadaliśmy o chustach i o ile nie chiał wziąść kasy, to jak poznał wartośc stosika, zaraz koperta powędrowała to saszetki :lol:.
-
Do nas dzisiaj dobrodziej zawita. Ciekawe co powie na chustę;-)
-
Miałam małą w chustę zamotać ale smacznie spała. I całą kolędę przespała, dopiero jak ksiądz wychodził to się obudziła.
-
Ja też prezentowałam chustę :D
-
U mnie kosciol - tylko chusta, koleda - rowniez chusta, ostatnio mala byla nawet ze mna w konfesjonale u spowiedzi bo nie mialam jak jej rozmotac i komu wreczyc (sama z dziecmi bylam) - generalnie ksieza troche zdziwieni ale pozytywnie podchodza do chustonoszenia :)