Huśtawka z chusty+zielona farba. Jest dobrze :)
Muszę się pożalić :cry:
Byliśmy dzisiaj u mojej teściowej, piękna pogoda, obiadek na świeżym powietrzu, no po prostu lato i zamarzyło mi się zrobić huśtawkę z chusty. :duh:
Trzepak obok domu wydawał się idealny i wręcz zapraszał do zabawy. Więc nie myśląc wiele zawiązałam chustę i włożyłam do niej dziecia, nawet mu się podobało choć był trochę zdziwiony. Potem sama się pohuśtałam-super sprawa i nawet pohamakowałam :wink: Potem namówiłam siostrę męża na zabawę, no po prostu ekstra było do czasu kiedy rozwiązaliśmy chustę :evil:
Teściowa zapomniała, że wczoraj pomalowała trzepak i na mojej chuście zastały ślady zielonej niedoschniętej farby :cry:
Zaczęła się nowa zabawa, tym razem mało śmieszna pt. Ratujemy chustę, a więc moczenie w rozpuszczalniku i usiłowanie usunięcia dziadostwa. Nawet nie chcę pisać jak "pachniała" chusta. Od razu została wyprana, ale zapach pozostał no i niestety niewielkie ślady farby. Po powrocie do domu wrzuciłam do pralki, niedawno wyjęłam i rozwiesiłam na zewnątrz, bo zapach. Muszę poczekać do jutra, wtedy zobaczę co dalej: kolejne czyszczenie, pranie, wietrzenie...
Ech, zachciało mi się zabawy :duh: :duh: :duh: a wiązankę mam tylko jedną :cry: