.......czy ty byłeś noszony w chuście?
odpowiedział
-tak:D
i zaczęliśmy jeść śniadanie.
To tyle co chciałam powiedzieć , ale fajne nie.Mogę się pochwalić mężem noszonym w chuście.
Wersja do druku
.......czy ty byłeś noszony w chuście?
odpowiedział
-tak:D
i zaczęliśmy jeść śniadanie.
To tyle co chciałam powiedzieć , ale fajne nie.Mogę się pochwalić mężem noszonym w chuście.
Fajnie :) A spytaj teściowej w czym nosiła ? Może to być ciekawe w czym się w tamtych czasach nosiło :)
a moze tesciowa ma ukryty jakis skarb chustowy w szafie :twisted:
i może zna jakieś nowe(stare:-)) wiązania??
A moja teściowa też była noszona :) i jej mama (czyli prababcia Małego) jak zobaczyła mnie z zamotanym Buniem to jej sie tak buzia śmiała :D
ech mój nie był...
Za to jak się moja synowa jak się swojego męża zapyta czy był noszony w chuście i on jej "tak" odpowie, to będą mieli miły poranek i to wszystko dzięki mnie :mrgreen:
moj mąż leżał grzecznie w łóżeczku, nie to co Hania, ciągle na rękach;]
i w czym nosiła Teściowa? i czy Mąż szarmancki, czuły i pewny siebie jak na chuściocha przystało?
Do teściowej mam daleko i jeszcze się nie poznałyśmy, choć siódmy rok leci naszego małżeństwa.Więc jak wiązała to nie wiem,a nosiła pewnie w kandze, tak myślę.
A jaki jest mój mąż?
Pewny siebie to na pewno, a czy czuły?Raczej mało wylewny, bardzo mało, ale za to bardzo odpowiedzialny:D
mój mąż był noszony w czymś, co z opisu wydaje się być mei taiem. polskiej, domowej roboty.
jakiś czas temu zaczepiła mnie i Zośkę w angelpacku babka koło 50-tki, sama w PRLu nosiła w przywiezionym z Japonii onbuhimo i nasłuchała się co nie miara, że krzywdzi dziecko i niszczy mu kręgosłup. a teraz jest przeszczęśliwa, bo widzi, że coraz więcej ludzi nosi. tylko opinie co po niektórych na temat noszenia się nie zmieniły:roll:
Mój nie noszony, ale teściowa jak nas zobaczyła to odrazu powiedziała, że kiedyś to nie potrzebowali takich długich szmat. Jej koleżanki nosiły w takich krótkich chustach (czasem z frędzlami). Dzieci jakość na biodrze w tym sadzały, albo jak w kołysce nosiły.
podepnę się do tego wątku i się pochwalę :ninja:
byłam noszona przez moja babcię w chuście :applause::applause::applause:
ta chusta to był jakiś lniany bieżnik, ale zawsze coś :mrgreen::mrgreen:
dowiedziałam się o tym kilka dni temu, jak babcia zobaczyła mnie z Melciem w chuście
Moja babcia, rocznik 36 też była noszona przez swoją babcię w chuście (mieszkali na małej wsi pomiędzy Krakowem i Olkuszem)
Mój Teść, wiek około 65 lat, też byl noszony w chuście:-) I miałz chusty hamaczek, jak matka szła "w pole".
Mój tata wynoszony w chuście jest. Była to zwykła chustka mniej więcej taka jaką się na głowie nosiło tylko, że sporo większa, kiedyś nawet babcia mi pokazywała jak to się wiązało, gdzieś w otchłaniach kompa mam fotorelację z tego :)
OO, Grażynko, może byś tak wykopała z czeluści fotorelację?? :lol:
U mnie niestety tradycji rodzinnych chustonoszenia ze świecą szukać, jeszcze najszybciej to mogły babcie nosić, ale babci już niet.
ja też :) moja teściowa czasem nosiła na spacerach :)
Szkoda, że mojej teściowej nie nosili - może byłaby milsza:ninja:.
Swoją drogą moda odchodzi, wraca, wraca, odchodzi...
moja ciocia mi powiedziala ze jej tesciowa nosila w chuscie mojego kuzyna jak ona byla w pracy bo przeciez jak miala gotowac sprzatac ;-) na Ślasku nazywano chuste odziewaczka przynajmniej tak powiedziala mi ciocia ;-)
Okazało się, że ja też byłam noszona! Zapytałam Mamę, czy babcia ją nosiła, a ona mi powiedziała, że babcia nie dość, że nosiła, to jeszcze pokazała jej jak mnie zawiązać. Ale pewnie nie byłam za dużo noszona, bo w Mama w ciąży była jak ja w wieku "noszeniowym" byłam. Muszę jeszcze dopytać i babcię zresztą też - może znajdzie gdzieś starą chustę. Tutaj (Beskid Mały) nazywała się ta chusta naodziewaczka czy jakoś tak.
Ani ja ani mój mąz nie byliśmy noszeni a moja mama i babcia na początku były przeciwne chustom jak zobaczyły że nosze małego, ale pewnego dnia babcia zadzwoniła do mnie żebym włączyła tv bo w dzień dobry tvn mówią o chustach :applause: i się przekonała. Moja mama tez ale trochę to trwało...