A mój małzonek, tak zupełnym cichaczem...
... zrobił to, zrobił!!!
Wyszłam wczoraj wieczorem na chwilę do sklepu i po gazetę do kiosku (bo moje starsze dziecko zostało sfotografowane na cmentarzu i opublikowane :D ). Wracam z zakupami, i co widzę? Otóż małżonek mój odkurza podłogę - a z przodu zwisa mu nasza córa, zamotana w nieco kiepskawe 2x. Ale co tam, że kiepskawe - grunt, że się mój S. zamotał! SAM!!! "Intuicyjnie się motałem" - odrzekł na moje stwierdzenie, że coś nisko mu Lu wisi... Lu to nie przeszkadzało, majtała sobie nóżką i zadowolona była :D