Wreszcie spotkałam kogoś w chuście :applause:
I tyle z mojej radości :roll:
Zamotany był wysoki mulat, w chuście była mała dziewczynka. Chusta...jakaś elastyczna chyba, nie wiem, tkana napewno nie.:roll:
Nie podociągane było to wszystko, dziwuszce nóżki wystawały jak z wisiadła, pupka nie wpadnięta, rączki wystawione (nie wyglądała na siedzącą), a tatuś(?) cały czas podtrzymywał ją za główkę i pół pleców (!), bo inaczej by chyba wypadła :rolleyes:
Całość wyglądała tak, jakby była przepasana pasem materiału....:omg:
Oczu od nich nie mogłam oderwać, jeszcze nikogo w chuście "na żywca" nie spotkałam...szkoda tylko, że tak fatalnie zamotanego....zawsze to coś :rolleyes:
Mój Michaś spał sobie wtedy smacznie, oczywiście w chuście....:cool:
