Wersja do druku
Siedzę sobie z młodym nad nocnikiem i stekam mu.
Słyszę z drugiego pokoju męża : O, mama Krzysia zaklina.
Ja: Bo cos kupki nie może zrobić
M: Może już mu się znudziło robienie do nocnika, chciałby do pieluchy, jak normalne dziecko.
Ja: A skąd on wie, gdzie robią kupę normalne dzieci :cool:
M: Może też na jakimś forum jest?:ninja:
Dobre:lol:
:D
:applause:
fajne fajne:D:D:D
U mnie mąż początkowo się śmiał, że chcę dziecko "wysadzić". Teraz już się nie śmieje, a nawet sam podpowiada kiedy Małej się chce. Raz nawet sam próbował Ją wysadzić na nocnik, ale jakoś mu się dziwnie ułożyła i zjechała. Więc już nie próbuje, ale też nie komentuje. I jest dobrze.
Mój m. za to, niezłą miał minę jak (wysadzamy od 3 miesiąca-czyt. raczej to JA wysadzam) zobaczył kiedyś jak to wygląda ta kupka w miejscu gdzie normalne dzieci robią.:omg:
Nie zareagował i Młody już nie wytrzymał-hehe ale miałam ubaw!!!
:lol::lol::lol:
Rozsmarowane %&$& na pupie ponad roczniaka zmiękczy każdego :ninja:.
ha to fakt, dzisiaj moja mama nie wysadzila Kasi, chociaz JA :twisted: mowilam, ze ona nie chce jesc kaszki bo kupe chce....
no i.....:szok::szok:
My odkad mala zaczela nam siusiac za kazdym razem przy przewijaniu po karmieniu (czyli od jakichs 2 tygodni) tez ja "wysadzamy". Trzymamy nad nocniczkiem i zachecamy :mrgreen:
A dzis nawet i wieksza rzecz zrobila wiec pielucha, ubranie, spiworek zostaly ocalone od kataklizmu. :applause: