Muszę mieć nową. Używana dla mnie jest taka "obca" - ktoś inny ją macał, łamał, po prostu miał. Macie tak?
Wersja do druku
Muszę mieć nową. Używana dla mnie jest taka "obca" - ktoś inny ją macał, łamał, po prostu miał. Macie tak?
Nie :mrgreen:
Ja też tak nie mam .
Nowych chust miałam może z 5 .Reszta używane i wole takie bo wg. mnie one mają dusze .
Opowiadają pewną już historię .
Nowe to czysta kartka papieru .
kejzi nie jesteś sama.... ja także wolę nowe.
Ja wolę uzywane.Mają dobre fluidy :)
Ja też odczuwam tak jak Biedronka, że chusty mają duszę, i właśnie dlatego muszę mieć nowe. Te dusze mi ciążą jakoś :)
Bo np mam rozenholza, który jest wg mnie chustą idealną, a go nie mogę pokochać i wciąż rozważam sprzedaż.
tez tak mam.
a poza tym chyba jestem za wymagajaca odnosnie stanu "technicznego" chusty....
a ja lubię chusty po przejściach, z historią....
Nie mamy :lol:
Ja tam wolę od razu mięciutkie, roznoszone
zdecydowanie wolę nowe. Chyba że szyję sama - wtedy wyłącznie z materiałów z odzysku :) ale chusty w pewnym sensie są wtedy nowe :D
nie, wole takie z historia. choc nowki tez fajne :) cos jak pierwszy raz :)
mi jest to raczej obojętne.
mam inny problem, ciężko mi się zdecydować na jakąś chustę, taką ze sklepu, zbyt duży wybór mnie przytłacza ;) jestem raczej spontaniczna, i decyduję sie na zakup jak coś zawiśnie na chustostraganie i chwyci mnie za serce :)
wole nowe ;)
jakbym miała pieniążki to kupowałabym tylko nówki :) a że nie mam to zadowalam się używanymi, natomiast to czy chusta ma jakąś przeszłość i jaką przeszła drogę w ogóle mnie nie interesuje...byleby mi się podobała, dobrze nosiła i była w dobrym stanie technicznym :)
Nowe, stanowczo nowe.
Ja też wolę nowe. Raz kupiłam używane i szybko sprzedałam. Teraz wszystko co mam sama kupowałam :D
ja też wolę " nówki", choć używaną nie pogardzę.