no właśnie czy możnaprać pula w 90 stopniach?
po tygodniu prania w rękach chcę im zafundować gorącą kąpiel
Wersja do druku
no właśnie czy możnaprać pula w 90 stopniach?
po tygodniu prania w rękach chcę im zafundować gorącą kąpiel
Ja bym się bała, ale z tego co pamiętam to ktoś pierze na 90 regularnie
czasami, kiedy pieluchy zbyt długo czekały na pranie, piorę je w 95 stopniach. zdarza się raz na miesiąc - dwa. traktuję tak wszystko, co mam - otulacze IV, PD, fuzzi bunz, wonderoosy.
nie zauważyłam, żeby działo im się coś złego, ale regularnie bym tak nie prała.
na kieszonkach z pulem jest opis max 60st. ale np. ochraniacze na materace medyczne z pula mogą być prane na 95.
a może po tygodniowym praniu w rękach wystarczy 60st i porządne wystawienie na słońce - z bakteriami i plamami poradzi sobie świetnie. a idą upały:)
Ja piorę sporadycznie w 90 stopniach. Ostatni raz jakiś miesiąc temu. Właśnie będzie lada dzień powtorka. Jedyne co mnie wkurza, to, że muszę prać ze 3 razy pod rząd w ciągu kilku dni na 90 stopni, bo przecież część pieluch tylko wypiorę, a część (ta sucha) nie. Więc po 2 dniach ponawiam pranie w wysokiej temperaturze, a i tak jeszcze wszystkie nie są w niej wyprane, więc potem po raz trzeci ostatni.
No bo jak niby to zrobić, żeby za jednym razem wszystkie wyprać na 90 stopni? Nie ma innej rady chyba. :)
I póki co pieluszkom z PULa i otulaczom nic się nie stało. Chociaż powiem, że wkładając pierwszy raz miałam obawy, co bym szmat nie wyciągnęła z pralki po takiej "kąpieli". :mrgreen:
Ja właśnie odtłuściłam wszystkie PULowe i polarowe pieluszki w 90 stopniach. Nie zauważyłam żeby coś im się stało :mrgreen:, aczkolwiek na reguralne pranie w 90 stopniach bym się nie pisała. :cool:
wyprałam w 90 i nic sie nie stało
a że wszystko (dosłownie) miałam brudne po wyjeździe to poszły na 2 tury.
chętnie bym przeczytała od użytkowniczek, które od lat prały (tak jak tu jest opisane, czyli raz na czas, a nie regularnie) w 95 stopniach pieluszki z pulem, czy po tych latach (albo choć kilkunastu miesiącach) nadal z pieluszkami w porządku, z chłonnością i w ogóle?
ja tez od czasu do czasu dorzuce pieluchy do prania na 95 stopni i jest ok
ja od jakiegoś roku piorę średnio raz w miesiącu w 90 stopniach, pule też, nic się im nie dzieje złego
Ja tylko wkłady na 95st, pul na 60st. Bala bym się ze cos im się stanie, poza tym nie widzę takiej potrzeby piorąc regularnie z odkazaczem:)
Ja wypralam kilka razy kieszonki chińskie i parę sztuk mi się zepsulo. PUL SIE ROZWARSTWIL .
I już piore najwyżej w 60, a zwykle w 40 i jest ok!
Ja raz 1-2 miesiące piore wszystkie pieluchy (PULe tez) w 95C, nic im się nie dzieje ;)
Dziękuję dziewczyny za odpowiedzi :) Ach, ale skoro ja mam chinki to może nie ryzykować? tintirinka a mogę zapytać jakiej firmy są Twoje? i czy to już po jednym praniu, czy po kilku nastąpiło?
Nie po jednym, po kilku.
A chinki mam Bobolider, star coś tam, od mamymarii i to chyba też pul chiński, ale nie jestem pewna. I jej pul ok, ale środek bambusowy nie dał rady i zszedł- została sama taka jakby siateczka.
ja jakieś chinki (minkee) z bambusem od środka też prałam kilka razy w 90 i były ok, to pewnie zależy jaka partia się trafi ;)
ja bym nie prała w 90 st. i jako producent jestem przerażona, że tak traktujecie pieluchy. Są różnego rodzaju laminacje i niektóre wytrzymują takie temperatury, inne nie. Ja gotowaniem potraktowałam próbki różnych laminacji i po kilku cyklach prania na gorąco i suszenia w suszarce, została tylko jedna dobra.
Więc stosujcie się raczej do opisu prania polecanego przez producenta, bo pomimo, iż czasami laminacja jest odporna na wysoką temp, gumki się o wiele szybciej zużywają. Gumy mają np. tem prania 30,40 st...
Polar, mikropolar 40 do 60 st, w wyższych tem traci swoje właściwości - tak podają producenci.
Więc się zastanówcie, czy 60 st nie wystarczy Waszym PULom.
Ja pulu tak nje piorę, bo mnie zastanawia, czy pranie pulu w tak wysokiej temperaturze nie powoduje powstawania jakichś toksycznych związków? w końcu to jednak sztuczne jest... Poza tym pul zazwyczaj ma jednak mniejszy kontakt z siusiami niż np tetra czy formowanki, więc chyba nie ma potrzeby aż takiego odkażania...Tak mi się wydaje;)Zresztą przypuszczam, że nasze Mamy ceratek też jakoś specjalnie nie dezynfekowały:D