-
Tak to się zaczęło...
Witam, długo czekałam, aż będę mogła oficjalnie przedstawić się jako chustomama.
Na forum trafiłam parę lat temu przy okazji wielopieluchowania pierwszego dziecka, ze wszystkiego co google pokazywało, tutaj była i jest prawdziwa skarbnica wiedzy, każde moje pytanie przekierowywało mnie tutaj:-) Niestety wtedy chustowanie nie było nam dane:cry: Przy drugim dziecięciu chusta była w wyprawce tak samo oczywista jak ubranka, butelki czy smoczki, okazało się jednak że droga nie jest łatwa- synek nie lubi gdy ktoś bierze go na ręce. Płacze, że serce pęka. Zaczęłam motać, minuta max dwie, małymi kroczkami do przodu (i krokami milowymi w tył po każdym braniu na ręce przez odwiedzających). Obecnie mamy 3,5 miesiąca i pomocną w tym czasie ciekawość, która wygrywa z niechęcią bycia noszonym, a dzięki doradcy nie boimy się plecaka :high: Doczekałam się również drugiej chusty, mąż sam zaproponował że powinnam kupić jeszcze jedną, dłuższą do innych wiązań, jak się okazało, myślał o sobie:shock: mamy w domu chustotatę:lol:
Pozdrawiam chustomamy i chustotaty:-)
-
super! pozazdrościć chustotaty. Mój niestety nie nosi, choć przy pierwszym nie miał kiedy przekonać się jakie to fajne, a mnie chusta zbawiła przy kolkach synka. Mam nadzieję, że drugie kolek mieć nie będzie, ale chustę polubi jak starszy brat :D