Mój 13-kg prawie 1,5-roczny malec boi się wrzucania na plecy, potrzebuję czasem przenieść go na dystansie ok. 1 km(max). Co byłoby lepsze, chusta kółkowa czy nosidło scootababy do noszenia na biodrze? Dodam, że nigdy nie wiązałam kółkowej, nie wiem, czy to skomplikowane? Nosiliśmy się tylko w kangurku. Nie chcę wydawać też fortuny na drogie nosidła, cena scootababy jest jeszcze do przyjęcia.
Czy są różne rozmiary scootababy?
Doradźcie coś, bardzo proszę :P
Najlepiej byłoby przyzwyczaić go do tych pleców: dla zabawy nie włazi Ci na plecy jak się położysz na przykład na brzuchu? Bo noszenie na biodrze takich ciężarów nie jest dobre, ja sobie rozwaliłam trochę biodro w ten sposób.
Niestety, próbowałam wielokrotnie, ale nie da rady :(.A ja już nie mam siły wchodzić po schodach na 3 piętro z dzieckiem na jednej ręce a z wózkiem w drugiej...i tak 2 razy dziennie góra- dół (maluch samodzielnie po schodach jeszcze nie wchodzi).
Wg mnie nie opłaca sie specjalnego nosidla na biodro. Kibi ma opcje noszenia na biodrze a będziesz miała też nosidło na przód i tył w razie czego, albo jak maluch podrośnie i zaakceptuje te plecy :). I myślę że bardziej odciąży niż chusta kółkowa, bo masz też rozłożony ciężar na biodra, nie tylko na jedno ramię. Ja próbowałam w kółkowej nosić mniej kilogramów niż Ty masz też gdzieś kilometr i to była dla mnie masakra.
Mam nosidło scootababy na biodro i jest 10000 razy wygodniejsze niż kółkowa. Zdecydowanie odciąża kręgosłup od jednostronnego ciężaru. Polecam je bardzo :)
Dziękuję za opinie, zdecyduję się na scootababy :D
A kangurek się wam nie sprawdza?
13kilo to sporo dla twojego kręgosłupa ale przy takich okazjach chyba bym zamotała po prostu, półtoraroczniaki się wdziecznie noszą w kangurku :)