Re: Smutno...Co poradzicie?
Zachować spokój. Twoje dziecko, Twoje decyzje, Twoje chusty.
Zamieszać w głowie dziecku nie jest tak łatwo, jak się wydaje, jeśli tylko się postępuje konsekwentnie - dzieci zaskakująco wcześnie uczą się, że mama robi tak, babcia inaczej, a dziadek czy tata jeszcze po swojemu, i że tak po prostu jest. Np od babci je się z butli, a od mamy z cyca. Babcia wozi w wózku, mama nosi w chuście, a tata tylko w nosidle itd.
A etapy buntu chustowego/wózkowego się zdarzają. Bo dzieck się rozwija. I np nie chce jeździć w kołysce, albo znudziła mu się kieszonka, albo po prostu chwilowo życzy sobie leżeć na podłodze i obgryzać własne nogi.
Podstawowa kwestia: musicie (oboje z Tatą dziecka, to bardzo ważne) wyznaczyć granice Waszego życia. Komentatorów z zewnątrz warto traktować uprzejmie, ale to Wy jesteście rodzicami i to Wy decydujecie o Waszym postępowaniu z dzieckiem.
Spokoju i radości z noszenia życzę!
Re: Smutno...Co poradzicie?
Ok 3-4m-ca niektóre skrzaty zaczynają się bardziej wiercić w chuście-co mija.
Ciekawość świata ma na to wpływ :wink:
Jeżeli chodzi o tesciów to delikatnie ale zarazem stanowczo powinniście pokazać ze to Wy jestescie rodzicami i decydujecie o wychowaniu.
Trudna sytułacja bo mieszkacie razem,a tescie są różni..
Noś,noś..i ciesz się tą bliskością :D
Jeżeli teściowie chcą jeździć z wnusiem na spacery-moze daj im tą możliwość.
Wózek nie jest złem :)
Odpoczniesz,będziesz miała chwile dla siebie
Maleństwo się odnajdzie :D Z dziadkami wózek,a u mamy przytulanie w chuscie :wink:
:kiss:
Re: Smutno...Co poradzicie?
Mam bardzo podobną sytuację, tyle że moja teściowa jest bardzo zdecydowana w swoich wózkowych poglądadach :? , ostatnio nawet schowała mi chustę cobym wracała spaceróweczką, którą od nich(teściów i szwagierki) dostaliśmy. Cóż, ja naprawdę do tych asertywnych nie należę, ale wkurzyłam się i powiedziałam bardzo stanowczym tonem :lol: , że wózek zostawię u niej, a ja wrócę z CHUSTĄ i nic się już nie odezwała :shock:. Poza tym zgadzam się z tym co pisze kakot:
Cytat:
Zamieszczone przez kakot
dzieci zaskakująco wcześnie uczą się, że mama robi tak, babcia inaczej, a dziadek czy tata jeszcze po swojemu, i że tak po prostu jest. Np od babci je się z butli, a od mamy z cyca. Babcia wozi w wózku, mama nosi w chuście, a tata tylko w nosidle itd.
Tak w ogóle to wysyłałabym męża na rozmowy z teściową, w końcu to jego mama?
Re: Smutno...Co poradzicie?
Mój M jest za mną tzn. mówi, że nasz synek a chusta bardzo się przydaje :thumbs up:
Ale jeśli chodzi o rozmowę ze swoją mamą (moja teścowa) stwerdza,żebym wyluzowała bo to ich pierwszy wnuk i muszą się nacieszyć...
Mam nadzieję, że bunt Oliego to przejściowe...
Re: Smutno...Co poradzicie?
tez mi się wydaje, że to przejściowe,
mój też miał bunt na wózek i teraz mu przeszło - tylko mam nadzieję że buntu na chustę nie będzie :hide:
a z teściami... mój tata powtarza tak:
"miłość do teściowej wzrasta wraz z kwadratem odległości"
i dodaje że miał bardzo kochaną teściową bo mieszkała 80km dalej,
a ja potwierdzam - mam 60km do swojej i to akurat bezpieczna odległość,
życzę wytrwałości :thumbs up:
Ps. a może by dziadków zachustować? może im się wydaje że to jakaś czarna magia dla wybranych a jakby sami spróbowali to kto wie? :hello:
Re: Smutno...Co poradzicie?
Mayka bardzo fajny pomysł z tym zachustowaniem dziadków :D , ale raczej wątpię w ich entuzjazm z tego powodu :wink: .
Ja radzę jedno-Twoje życie, Twoje dziecko, Twoja sprawa.
Niech się dziadkowie wnukiem cieszą, ale powinni znać swoje miejsce-tj. to nie oni wychowują wasze dziecko :!: .
A bunt jak to bunt kiedyś minie :D i nie ma się co przyzwyczajać do jakiejś sytuacji mając w domu niemowlaka, bo on zmienia się szybciej niż myślisz :) .
Jeszcze pochustujecie... przecież synek wie, co dobre :wink:
Re: Smutno...Co poradzicie?
powiem przekornie: jak ja bym chciała, zeby teściowie czasami chcieli=mogli wziąć moje dzieci na spacer :D
punk widzenia zależy od punktu siedzenia. nie zazdroszczę ci mieszkania z teściami, bo to może byc prawdziwy koszmar. ja mam dziadków z obydwu stron daleko i to też nie jest fajne...spróbuj w tym wszystkim znaleźc pozytywne strony i argumentuj pozytywnie. bardzo łatwo jest się nakręcić i wtedy twoje zycie będzie jeszcze trudniejsze...ja sama się nakręcam mejlami od teściowej, więc wiem co czujesz, przynajmniej troszeczkę:)
moja julka tez szczerze wózka niecierpi, ale nie myslę, że to dlatego, że chce do chusty. po prostu tak ma i tyle. mimo to są sytuacje kiedy ją do wózka pakuję i ona to po jakimś czasie akceptuje. chusta też nie zawsze jej się podoba. np. w domu ogólnie chusta nie jest mile widziana, a już na pewno nie jeśli mama siedzi...
Re: Smutno...Co poradzicie?
Cytat:
Zamieszczone przez natasszzka87
stwerdza,żebym wyluzowała bo to ich pierwszy wnuk i muszą się nacieszyć...
A Wy nie macie prawa nacieszyć się swoim pierwszym dzieckiem po swojemu??
Re: Smutno...Co poradzicie?
ty sie nie smuc dziewczyno. wytłumacz dziadkom ze to tak nie działa - dwa razy mama wezmie dziecko w chuste i dziecko wozka nienawidzi i dziadków. dziecko tez człowiek i moze miec humor gorszy i nie miec ochoty jechac w wozku/siedziec w chuscie/byc z mama/byc z dziadkami/cokolwiek innego
pamietam kiedy moja ninka miała jakies 3-4 tygodnie i przyjechali dziadkowie mojego meza z jego mamą. na kazdy placz dziecka i moje wziecie na rece słyszałam ze rozpiesciłam, ze nauczyłam ze teraz mi sie odłozyc nie daje :roll: moja osobista mama tez przemyca teorie o nauczaniu - zeby nie brac na rece z wozka bo naucze i problem bedzie
z tego co czytam na forach to duzo dzieci w wieku 3-4 mies własnie rwie sie do siedzenia - bo co to za atrakcja lezec na spacerze?
tak ze nie przejmuj sie, dziecko pewnie wyczuło napiecie w temacie miedzy toba a dziadkami i nerwowe sie zrobiło troche. przejdzie. buziaki
Re: Smutno...Co poradzicie?
Przede wszystkim nie przejmuj się i nie ulegaj.
Też mam teściową co zrzędzi, że biedne dziecko nie może rączkami ruszać, że takie powiązane....
Na szczęście młoda wózek toleruje i babcia się z wózkiem lansuje, bo chyba o to przede wszystkim chodziło
Re: Smutno...Co poradzicie?
Z jednej strony zazdroszcze, ze masz obok siebie rodzine do pomocy...a z drugiej strony jestem w stanie sobie wyobrazic, jak wyglada taka presja na nienoszenie...
U mnie tesciowie daleko, tesciowa sama sie rwie do chusty, ale nie ma okazji. Pamietam za to, jak to bylo z Felixem cztery lata temu: o chuscie i oni i moja mama dowiedzieli sie przez telefon. reakcja byla taka sama "O Boze, czy to bezpieczne?". Maly wykladzik poparty pozniej naocznym ujrzeniem szczesliwego zadowolonego wnuka w chuscie. No i argument, ze tu wszyscy tak nosza od 30 lat. Skonczylo sie tak, ze polroczny zabkujacy Felix w chwili bezsilnosci zostal zapakowany przez moja mame do chusty. A z wozkiem lansowal sie tesc, gdy przyjezdzali do nas. Nawet gdy maly byl w chuscie u ktoregos z nas, to i tak on obslugiwal wozek ;)
Nie wiem, jakiego rodzaju argumenty by uspokoily sytuacje. Moze powiedz, ze "lekarz zalecil, bo to dobre dla jego stawowo biodrowych/kregoslupa/na zabkowanie/kolki/wyciszenie/lepsza produkcje mleka/na moje nadwerezone po ciazy kregi, zebym nie dzwigala/etc." ? Ja wiem, ze nie jest latwo, ale powoli dojdziecie do zgody, zwlaszcza, jesli maz jest po Twojej stronie, a dziecko sie buntuje przeciw wozkowi. Latwo powiedziec, ale sprobuj mimo wszystko byc wyluzowana, gdy wkladasz malucha do chusty - dzieciaki wyczuwaja natychmiast, ze cos jest nie tak, a gdy wybuchaja bekiem, to wyrazny znak dla obserwatorow, ze matka robi krzywde ;)
glowa do gory!
Re: Smutno...Co poradzicie?
A więc, porozmawiałam z teściami osobiście, iż zdania na temat chust nie zmienie i będą musieli się do tego przyzwyczaić.. Jednocześnie probowałam zainteresować i zachęcić do zamotania, ale wyszła klapa. Nawet byłam gotowa zabrać ich na Warsztaty, ale nie. Za nic w świecie nie chcą się zachustować (Ich strata, nie poczują tej bliskości :twisted: )
P.s
Cytat:
Zamieszczone przez calineczka
bardzo łatwo jest się nakręcić i wtedy twoje zycie będzie jeszcze trudniejsze...
Racja za bardzo się nakręciłam tym wszystkim...Czekamy na koniec buntu Oliego i cieszymy się życiem :jump: :jump: