Zobacz pełną wersję : 'Atak' na chustonoszących
Niestety ze strony mojej rodziny moje noszenie w chuście dziecka jest niesamowicie atakowane :|
Pierwsze oburzenie usłyszałam od mamy i babki,że przecież nie da się nosić dziecka,które ma powyżej 4 miesięcy,bo za ciężkie.
Kolejną bzdurą zostałam zaatakowana od znajomych rodziny: natychmiast wyrzuć tą chustę, dziecko przez Ciebie będzie miało totalnie pokrzywiony kręgosłup :szok:
Ogólnie jak mówię ludziom, że nie używamy wózka, to klepią się po głowach,a to przecież wózek jest nowszym wymysłem i udogodnieniem naszych czasów, a nie chusta.
Jesteście także tak atakowani? Skąd się bierze to niedoinformowanie u ludzi i jak temu zapobiegać?
Ja przede wszystkim odsyłam do lektury,bo dyskusja nie ma sensu,kiedy jedna strona nie ma pojęcia w temacie. Niestety dużo spotkałam osób, które na prawdę wierzą,że dzieci z chust to wypadają ciągle na chodniki główką, są duszone i mają powykręcane kręgosłupy :szok::szok::szok:
Masz okazję do ćwiczenia asertywności i wlaściwie tyle tylko możesz zrobić, co już zrobiłaś. Ja wątpiących trochę zbijam z pantałyku, podśmiechując się z ich teorii, ale przyznam, że niewielu wątpiących spotkałam.
yanettee
18-03-2013, 12:37
u mnie raczej pozytywnie, teść, teściowa - bardzo im sie noszenie podoba i sami chętnie by nosili (teściowa) gdyby nie problem jej z kręgosłupem.
Czasem jak Baśka płacze to słysze, mama nauczyła to leżeć nie chce :) ale to raczej z żartem a nie złośliwością mówią. A ja na to odpowiadam że kocham nosić i dzieci za szybko dorastają żeby rezygnować z takich chwil razem.
ja byłam za stara,żeby mi ktos z rodziny mógł wciskac jakikolwiek kit. Robie zawsze to co uważam za stosowne, w razie czego mówie co mysle. Moje dziecko , moja sprawa. moja rodzina sie nauczyła i mi nie podskakuje.
kashinka
18-03-2013, 12:41
niedoinformowanie bierze sie wlasnie z niedoinformowania. matki i babki rodzily i wychowywaly dzieci 20-40 lat temu, jesli nie dawniej, wiec nie ma sie co dziwic. trzeba byc poblazliwym i robic swoje.
yanettee
18-03-2013, 12:49
z moich doświadczeń wynika że najgorzej reaguje pokolenie naszych rodziców, dla których podać dziecku butle to było coś - że ich stać, że wygoda itp... że wózek to szpan...
czym ludzie starsi i pamiętają czasy jak sie dzieci w szmacie do pola zabierało tym reagują lepiej
czasem mam wrażenie że jak mówie ze karmie piersią to ludzie myślą że pieniądze oszczędzam na dziecku i mu mleka żałuje, że w wózku nie wożę itp.
panna.z.wilka
18-03-2013, 12:54
nie, aż tak to nigdy :bduh:
obcy sobie raczej nie pozwalali, a gdy ktoś bliski próbował mnie "nawrócić", mówiłam że konsultowałam noszenie z ortopedą, neurologiem oraz rehabilitantem i wszyscy oni byli "za". nikt z takimi autorytetami nie śmiał dalej dyskutować :mrgreen:
Mnie porownywano do cyganek, bo mialam dziecko w chuscie i to wlasnie slyszalam od najblizszej rodziny. Ogolnie to zalowano mnie, ze ja sie tak mecze, a nie ze dziecku krzywde zrobie. :D
słoneczny_blask
18-03-2013, 13:14
Kiedyś bardzo ostro kobieta-matka dziecka z krzywym kręgosłupem napadła na mnie, gdy byłam z synkiem w jakimś nosidle. (Testowaliśmy wtedy różne z tego forum i z KK). Twierdziła, że ona nie miała wpływu na krzywy kręgosłup, ale ja to robię świadomie i okrutnie - specjalnie narażam dziecko na problemy.
Kiedyś ktoś za mną krzyczał - "takie małe dziecko na plecach nosić", a synek miał chyba z 10 miesięcy i sam na te plecy się "gramolił".
Ot, jestem cyganka, dziecko nauczylam I jak mnie kregoslup wysiadzie, a wysiadzie na pewno, kto dziecia bedzie nosil. Nie jest jakos bardzo ostro, ale zrozumienia nie ma.trudno.
słoneczny_blask
18-03-2013, 13:28
...I jak mnie kregoslup wysiadzie, a wysiadzie na pewno, kto dziecia bedzie nosil. Nie jest jakos bardzo ostro, ale zrozumienia nie ma.trudno.... mi wysiadł.
ja takie na prawdę nieprzyjemne ataki miałam od obcych ludzi na ulicy. Było to bardzo nie miłe, na początku mojego noszenia, nie wiedziałam jeszcze jak reagować. W ogóle byłam świeżo po porodzie więc emocjonalnie i psychicznie jeszcze nie byłam do końca sobą. A podejrzewam, że to byli ludzie, którzy mieli coś z głową i do każdego o wszystko mieli pretensje i wyrzuty.
Nie mniej strasznie się wtedy tym przejmowałam i brałam to sobie do serca. Teraz wiem, że niepotrzebnie ;) Nie warto :znaika:
Od chusty? Mnie wysiada odcinek dolny, ale boli tylko kiedy dziecia podnosze.ni bolal przed porodem juz.
Aniamama
18-03-2013, 14:05
moja babcia mnie powaliła na łopatki . Stwierdziła że Zosie to sobie mogłam nosić ale Filipa nie bo to chłopiec i raka dostanie .
moja babcia mnie powaliła na łopatki . Stwierdziła że Zosie to sobie mogłam nosić ale Filipa nie bo to chłopiec i raka dostanie .
:lool:
przepraszam, ale nie mogłam się powstrzymać
a jakiego dokładnie i czemuż to?
Aniamama
18-03-2013, 14:17
chodziło jej o organy męskie czyli jądra , prostata i te sprawy . Szok
Melodi, serdecznie współczuję takiego muru braku zrozumienia i agresji ze strony najbliższych. Mam nadzieję, że jak poczytają to im przejdzie. Bo podejrzewam, że mało do śmiechu jest jak ciągle ktoś się czepia. Pozdrawiam ciepło.
słoneczny_blask
18-03-2013, 14:40
Od chusty? Mnie wysiada odcinek dolny, ale boli tylko kiedy dziecia podnosze.ni bolal przed porodem juz.Do lekarza! Znam osobę, której poszło dalej i zanikł odruch bezwarunkowy "podskakiwania" nogi po uderzeniu w kolano.
http://chusty.info/forum/showthread.php/88479-Wszyscy-martwi%C4%85-si%C4%99-o-kr%C4%99gos%C5%82up-dziecka-w-chuscie.-A-mama-%28%C4%86wiczenia-na-wzmocnienie-mi%C4%99%C5%9Bnie-kr%C4%99gos%C5%82upa-i-brzucha-od-ortopedy%29?highlight=
i patrz post #11
Po prostu nikomu nie opowiadam, że nie używam wózka i w ogóle się na ogól nie rozwodzę na ten temat, chyba że widzę iż grunt jest podatny. A poza tym robię swoja. Kiedy mnie ktoś z chustą zobaczy i skomentuje to albo odpyszczę, jeśli jest to wyjątkowo niefajny komentarz, albo oleję, albo wytłumacz e jeśli uznam, że w przypadku tej osoby ma to sens. Mam ogólnie rzecz ujmując sporo luzu w tym temacie. Z resztą nigdy się jakoś za bardzo nie przejmowałam cudzymi opiniami.
chodziło jej o organy męskie czyli jądra , prostata i te sprawy . Szok
aaa, rozumiem
pewnie myśli, że jakoś mu się przegrzeją w tej chuście, czy coś w ten deseń. Nie zazdroszczę
Wiewiórka
18-03-2013, 15:53
byłam atakowana przez przypadkowe osoby, ale raczej spotykały nas miłe komentarze. Na początku zwłaszcza ludzie komentują, potem im przechodzi. Z bliskich tylko rodzice komentowali że szkodzę swojemu kręgosłupowi.
nie smiejcie sie z babci bo ja na samym poczatku noszenia to sie zapytalam meza, czy ja aby nie gniote siusiaka malemu ta chusta .
A co do negatywnych komentarzy co do noszenia, na ulicy to zazwyczaj nikt nie zwraca uwagi, albo sympatyczny usmiech dostajemy. Moja mama troche mowilam,ze kregoslup pokrzywie, bo maly nie siedzi a w tej chuscie jakby siedzial.Koncem koncow powiedzialam ze prawie nie nosze :hide:, zeby jej nie matrwic. :)
U nas też różnie ludzie reagują na chustę, ale z negatywnych wypowiedzi w naszym kierunku to: "słyszałem że to jest bardzo szkodliwe", "co to za murzyńskie wynalazki? nosidełko wam przyniosę", że pokrzywimy dziecku kręgosłup to standard, ale mój mąż, który zazwyczaj ma syna w chuście na wyjścia zaraz strzela wykład, i cierpliwie po raz n-ty dokładnie tłumaczy i pokazuje co i jak i że dziecku nic nie grozi ;)
A w większości to raczej pozytywnie ludzie reagują, uśmiechają się, zaczepiają, wypytują :-)
szczerze mówiac to jestem zdziwiona jak słysze o negatywnych reakcjach. Nigdy nie słyszałam nic takiego, zawsze pozytywnie ewentualnie "a czy nie za ciasno mu" "a czy wygodnie" od zatroskanych babc, czy "ehh matko bosko, ale to ludzie nie wymysla", ale to odbieram raczej jako troske (babc ;))
Na razie noszę tylko w domu - teściowa martwiła się czy nie za ciasno właśnie - ale ponieważ już kilka razy widziała Anię śpiąca w chuście (nawet jak odkurzałam mieszkanie), to chyba doszła do wniosku że skoro dziecko śpi to musi mieć wygodnie.
niedoinformowanie bierze sie wlasnie z niedoinformowania. matki i babki rodzily i wychowywaly dzieci 20-40 lat temu, jesli nie dawniej, wiec nie ma sie co dziwic. trzeba byc poblazliwym i robic swoje.
niedoinformowanie swoją drogą... ale ja jak się na czymś nie znam, to się nie udzielam. niestety pewna grupa ludzi "zna" się na wszystkim, "wie", co jest dla nas lepsze i koniecznie musi się tym dzielić. a w temacie dzieci, wychowania itp. to już w ogóle...
ja się niestety przejmuję tym, co ludzie mówią. nie potrafię być na to obojętna. z tym że na noszenie w chuście póki co więcej było pozytywnych reakcji albo po prostu pytań.
niedoinformowanie swoją drogą... ale ja jak się na czymś nie znam, to się nie udzielam. niestety pewna grupa ludzi "zna" się na wszystkim, "wie", co jest dla nas lepsze i koniecznie musi się tym dzielić. a w temacie dzieci, wychowania itp. to już w ogóle...
ja się niestety przejmuję tym, co ludzie mówią. nie potrafię być na to obojętna. z tym że na noszenie w chuście póki co więcej było pozytywnych reakcji albo po prostu pytań.
Polacy? <evil> to przecież nasza cecha narodowa! ;P
Moja teściowa atakowała mnie regularnie za noszenie w chuście, bo "nikt w B. dzieci w chuście nie nosi" (w domyśle wstyd wielki wielkiej pani doktor robiłam) :twisted:
Jak jej zaczęłam tłumaczyć, że pewnie sama jako urodzona w 1940 roku była noszona w jakiejś szmacie na polu czy w ogrodzie to dopiero zaczęło się gadanie :whistle:
No i wiecznie musiałam słuchać, że dziecko ściskam, że się nieodpowiednio przez to rozwija itd. A gdy rehabilitanci zapewniali ją w jej własnym szpitalu, że robię wszystko REWELACYJNIE to odrzekła, że ona jest TYM CHUSTOM bardzo przeciwna :bduh:
gosica502
18-03-2013, 20:46
Czyli egla nie bo nie tak zwane :/
Ja o cygance już słyszałam, o plecach ani krzywieniu kregoslupa jeszcze nie :P
dzieckoziemi
18-03-2013, 21:19
Z rodziny to nikt aż tak nie atakował, mama była co prawda mega-sceptyczna, ale robiłam swoje i już. Przy drugim to już nawet nie pytała o wózek. ;)
Raz tylko miałam autentycznie niemiłą sytuację, gdy kobieta widząc mnie na ulicy z Alą w elastyku (młoda miała wtedy jakieś 2-3 miesiące) rzuciła: "Po co pani tak to dziecko męczy???" i poszła. Z racji tego, że to moje drugie dziecko i noszenie w chuście dla mnie nie pierwszyzna, to nawet za bardzo się nie przejęłam, za to moja siostra psioczyła potem cały dzień na tą panią, że jak śmiała itd. ;) A Ala spała sobie słodko w chuście...
Polacy? <evil> to przecież nasza cecha narodowa! ;P
Taaak. Naszą cechą narodową jest również plucie na swój naród :P Przepraszam za OT, ale strasznie mnie takie teksty wkurzają.
Taaak. Naszą cechą narodową jest również plucie na swój naród :P Przepraszam za OT, ale strasznie mnie takie teksty wkurzają.
Meliski?
Zdania nie zmienię - mam dość znających się na wszystkim - z mojego podwórka - na leczeniu zwierząt, na szkoleniu (czy też tfu tfu tresurze) psów - sami wujkowie i ciocie dobra rada :/
A tfu tfu tfu... (spluwam głośno, przez lewe ramię ;) tak dla efektu )
Joshima, nie nerwujsja, ale cos w tym jest. Czemu ja tutaj nigdy nie dostaje "zlotych rad" i komentarzy na ulicy? Ba, nawet od znajomych nie. Chyba, ze naprawde kogos cos zaciekawi (pyt typu: nie jest pani ciezko?wygodnie tak jest?/moze w czyms pomoc? (to jak motam)). To moja sprawa i nikomu nic do tego. A juz na pewno nikt nie rosci sobie prawa do bycia ekspertem. Inna rzecz, ze oni tutaj polegaja dosc mocno na specjalistach i jak kiedys komus powiedzialam, ze costam jest wynikiem braku magnezu i jeszcze jakie suplementy moglaby brac, to ta osoba popatrzyla na mnie jak na co najmniej ukrytego doktora medycyny :P
Joshima, nie nerwujsja, ale cos w tym jest. Czemu ja tutaj nigdy nie dostaje "zlotych rad" i komentarzy na ulicy?
Nie wiem, ale może dla odmiany pomieszkaj na południu Europy?
Sugerujesz, ze mamy temperament latynosow? ;)
Sugerujesz, ze mamy temperament latynosow? ;)
Prawdę mówiąc to nie jestem pewna, czy Latynosi mieszkają na południu Europy :/
Jak juz poslalam to tez zaczelam nad tym myslec, bo w sumie to Hiszpanow ino mozna na upartego podciagnac. Ale serio, masz jakies doswiadczenia w temacie? Bo chetnie poczytam. Ze swej strony powiem, ze z tego co zauwazylam przez rok mieszkania tam, Francuzi tez jakos nie sypia radami ;) (rok na poludniu, dwa lata w okolicach Paryza i w samym Paryzu). Tyle o Europie :)
Hahahaa widzę nie tylko ja miałam takie 'ataki'.
Ja zazwyczaj staram się tłumaczyć,ale czasem wysiadam po prostu :duh: Szczególnie na teksty typu: Noszenie w chuście jest nienaturalne.
Napisałam, że ma tak pewna grupa ludzi, ale jak się nad tym zastanowię to tak naprawdę w moim otoczeniu nieliczna grupa, za to najbardziej zapadająca w pamięć.
roneczka
19-03-2013, 10:20
oj tam, oj tam, wisidełkowe mamy tez mają przerąbane!
Współczuję :(
Nie dość, że od razu ataki na coś co się nie podoba to jeszcze od najbliższych.
Trzymaj się. Poczytaj książki i zapamiętaj mądre, naukowe argumenty.
A co najważniejsze: nie poddawaj się.
Może przejdzie? Zwłaszcza jak się okaże, że w chuście dziecko jest mega spokojnie i cały czas śpi.
Mój ojciec na początku też miał negatywną fazę "Nie płacz, nie płacz, bo cię zawiną" ale mu przeszło i teraz już na spokojnie do tego podchodzi.
U mnie, jak mam iść na spacer i mówię, że może chusta to mama: "nie, nie, weź wózek". Początkowo myślałam, że to zakamuflowany sceptycyzm wobec chusty, ale wydaje mi się, że to raczej chodzi o to, że jak wózek to ona może poprowadzić (ja prawie nie dotykam wózka podczas wspólnych spacerów), popatrzeć na dziecko i w ogóle. Ostatnio podczas imienin taty wszyscy się rozczuleni przyglądali śpiącej w chuście, że takie fajne, że przy mamie, że serce bije i w ogóle. Szwagier spytał tylko, czy jej nogi nie drętwieją, ale raczej z wrodzonej ciekawości niż miałaby być to jakaś uszczypliwość. No i mama pyta: "ale na wakacje to weźmiecie wózek?". Jak nie weźmiemy to się dowie po fakcie ;P Choć ja sama mam wątpliwość czy jej i nam byłoby wygodnie nonstop w chuście. W rodzinie męża czepiają się jakoś umiarkowanie, ale oni się czepiają o wszystko, więc im głównie przeszkadza, że w ogóle ją nosimy i że w ogóle niewłaściwie się nią opiekujemy. Na ulicy na męża patrzą okragłymi oczami, a ja spotkałam się z samymi pozytywnymi komentarzami (czy to młodzi czy starzy): że jak fajnie, że blisko, że cudownie, że cudo Boży takie dziecko (mam wrażenie, że na mamy z wózkiem nikt tak nie reaguje jednak).
Tak więc... ataki mnie nie spotkały, ale może to też dlatego, że w rodzinie my od dawna robimy po swojemu i już sobie darowali?
Aha, teraz mi się przypomniało, że teść coś tam gada, że ona powinna leżeć, a ja na to: jak będzie leżeć to będzie płakać i chyba sobie darował. Mimo wszystko, atakami bym tego nie nazwała albo jestem przyzwyczajona, bo oni i tak o wszystko się czepiają...
Osobiście nie mam tylko odwagi pokazać się w chuście mojemu dziadkowi. On ma swoje lata i może dziwnie zareagować ;) Ale też jest otwarty na nowinki, więc może mu się spodobać. Więc tak ciężko wyczuć...
IMO kwestia charakteru
mozna wyćwiczyć :)))
znaczy jak jesteś do czegoś przekonana - czegokolwiek, to nie dotyczy tylko chusty - szerokim usmiechem spławiaj komentarze, albo mów, że nie prosiłaś o radę :)))
im szybciej się nauczysz, tym lepiej dla Ciebie i Twojego zdrowia psychicznego :)
Pomarańcza
19-03-2013, 12:28
Aha, teraz mi się przypomniało, że teść coś tam gada, że ona powinna leżeć, a ja na to: jak będzie leżeć to będzie płakać
No ale tu trochę racji ma ;) Dziecko nie może siedzieć cały czas w chuście, musi też bawić się, ćwiczyć, poznawać swoje ciało.
No oczywiście, że leżeć powinno,ale na pewno leży w ciągu dnia więcej,niż jest noszone :wink:Mój synek albo w chuście siedzi, albo leży sobie na macie edukacyjnej i ogarnia świat swoimi paczadełkami :shock:
świetlik
03-05-2013, 10:29
Moja teściowa atakowała mnie regularnie za noszenie w chuście, bo "nikt w B. dzieci w chuście nie nosi" (w domyśle wstyd wielki wielkiej pani doktor robiłam)
To brzmi zupełnie jak moja teściowa z Podlasia. Mam nie robić tego i owego, bo to wstyd i "u nas takich rzeczy nie widziano"... To mnie załamuje :P
To brzmi zupełnie jak moja teściowa z Podlasia. Mam nie robić tego i owego, bo to wstyd i "u nas takich rzeczy nie widziano"... To mnie załamuje :P
Zawsze można odpowiedzieć coś w stylu: Własnie niosę kaganek oświaty.
Zawsze można odpowiedzieć coś w stylu: Własnie niosę kaganek oświaty.
O! Zapamiętam ;)
słowianka
15-05-2013, 13:58
Ja to jestem cyganicha bo dziecko biedne w chuście noszę :bduh:. A w ogóle to sprzedałam wózek, żeby kasę mieć a teraz biedak synek się męczy - masakra...:duh:. Moja babcia mnie non stop wyzywa od cyganek :p.
Dziadova
16-05-2013, 08:08
W sąsiedniej dzielnicy wielu Romów mieszka, ale szczerze, to nie widziałam wśród nich żadnej kobiety z dzieckiem w chuście. Same wózki, i to z gatunku tych największych i najbardziej wybajerzonych.
No, ale negatywnego przekazu w postaci ,,oszczędzania na dziecku" współczuję.
W sąsiedniej dzielnicy wielu Romów mieszka, ale szczerze, to nie widziałam wśród nich żadnej kobiety z dzieckiem w chuście.
Bo im mężowie zabraniają. Że to niby biedota tak nosi a ich przecież stać. Ktoś tu nawet opisywał spotkanie z cygankami, które bardzo zazdrościły chustonoszenia.
klusiecka
16-05-2013, 09:09
Bo im mężowie zabraniają. Że to niby biedota tak nosi a ich przecież stać. Ktoś tu nawet opisywał spotkanie z cygankami, które bardzo zazdrościły chustonoszenia.
Możliwe że ja. Robiłam już za atrakcje, ja w chuście one z wózkami. Nie wiem czy zadrościły ale były bardzo zdziwione.
A ja o dziwo na mojej wiosce spotykam się z miłymi reakcjami, znaczy się nie wiem co se myślą te babki co sie gapią, ale jak już ktoś zagadał to w pozytywnym kontekście, że fajnie, że blisko mamy, że ciepło itp.
W rodzinie męża nie mówią nic, a moja mama już się nie miesza do moich metod wychowawczych, z resztą przy nich nie noszę, bo przez tę godzinkę co na kawie jesteśmy to się babcia wnuczkami cieszy - raz wzięłam chustę, żeby pokazać o co chodzi
A w ogóle to ja byłam jedną z tych co podchodziły do tematu na zasadzie "o matko co za wymysł", a się przekonałam i stosik rośnie ;)
Ale męża nadal mam chusto - sceptyka, chociaż w nosidle starszą w górach chętnie nosił
A może potraktować takie pytania jako ciekawość, troskę o dziecko? Niekoniecznie ludzie źle chcą.
Ja nic nie dawałam do czytania o chustach, ani mężowi, ani teściom, ani moim rodzicom. Nie tłumaczyłam, mówiłam zgodnie z prawdą, że chcę tego spróbować, że mi się to wydaje fajne, a jak trzeba było, że to moje dziecko. Cuda w nastawieniu poczynił widok zachustowanego, spokojnego, śpiącego dzidziusia tuż przy maminym serduszku. I jak z emfazą mąż wygadywał, że znowu się naczytałam i mi się uwidziało jakieś cuda na kiju, tak samo z emfazą chwalił się później znajomym, że noszę w chuście i jak to fajnie i sam też trochę nosił w nosidle.
Ale generalnie moja rodzina raczej jest pozytywnie nastawiona do miłości.
Dziadova
16-05-2013, 16:55
Łał, nie wiedziałam! Chyba następny raz zagadam (jeśli mi się uda spotkać same kobitki i jak się odważę) :)
Ja nie mam wsparcia w rodzinie. Nie dosc, ze miszkamy 200 km od rodzicow, to jeszcze przy kazdym spotkaniu sa zgrzyty nt. chust i zywienia. Ostatnio z weekendu majowego wrocilismy szybciej, bo rodzice sie obrazili, ze nie pozwalalam Jaskowi jest wedlin kupnych (9 miesiecy ma), ze nie dostaje solonego i slodzonego.
Spacery z babcia tylko z wozkiem, a jak szlismy gdzies razem i wzielismy go w chuste (las!) to ciagle stwierdzenia, ze mu niewygodnie, ze krew do nozek nie doplywa...
Koniec koncow atmosfera zrobila sie nieznosna i trzeba bylo wracac do domu :(.
Dziwne, bo kiedys obydwoje sie udalo mi zachustowac i nie wygladali na nieszczesliwych :(
Od niedawna dopiero noszę malucha w chuście. Jestem świeżakiem. Wcześniej dużo czytałam i wiedziałam, że jest to bezpieczny sposób zarówno dla malca jak i dla mnie. Jednak kiedy po raz pierwszy rodzina zobaczyła mnie z chustą, to było lekkie larum. Wysłuchałam ich opinii i odpowiedziałam na wszelkie ich argumenty. Kiedy nie wierzyli odsyłałam ich do artykułów lub innych źródeł. Przygotowałam się, bo wiedziałam, że może coś takiego się stać. Babcia była trochę cały czas na nie, dlatego specjalnie umówiłam wizyty u lekarzy, na które poszłam z babcią. A na których to lekarze wytłumaczyli wszystko babci. Od tego momentu nie spotykam się z atakiem.
A z obcymi ludźmi jeszcze mi się nie zdarzyło.
Babcia była trochę cały czas na nie, dlatego specjalnie umówiłam wizyty u lekarzy, na które poszłam z babcią. A na których to lekarze wytłumaczyli wszystko babci.
Gdzies Ty znalazla takich lekarzy?
W ostatnim tygodniu 2 osoby mnie zapytały dlaczego tak jak wszyscy, nie noszę dziecka z przodu:?: :lool:
a Tobie Galeppo gratuluję przygotowania i odpierania ataków:thumbs up:
:lool:
W ostatnim tygodniu 2 osoby mnie zapytały dlaczego tak jak wszyscy, nie noszę dziecka z przodu:?:
Siakaś dziwna jestes! :lool:
Będąc u dziadków usłyszałam,że źle noszę dziecko,że mu kręgosłup pokrzywię i jest za małe na takie noszenie (normalna kieszonka) i powinnam go nosić przodem do świata bo to zdrowe... 50 lat temu może tak,ale i tak nie przetłumaczysz :cryy::duh:
ostatnio miałam co prawda nei atak ale wyrażenie swojego zdania mnie spotkało.
Dowiedziałam się ze jest mi za ciężko (myslalam ze to mnie latwiej ocenic ale jak widac mylilam sie) ze raczki ma wziązane wiec mu sie zle rozwina i ze... bedzie dziwnie chodzil, chinczycy dziwnie chodza a oni tez sie krępują... :hmm: z tym ze chodziło o nogi ale to szczegół :lol:
i koronny argument - my czegos takiego nie mielismy i sobie radzilismy, ty tez powinnas sobie radzic! o.
Będąc u dziadków usłyszałam,że źle noszę dziecko,że mu kręgosłup pokrzywię i jest za małe na takie noszenie (normalna kieszonka) i powinnam go nosić przodem do świata bo to zdrowe... 50 lat temu może tak,ale i tak nie przetłumaczysz :cryy::duh:
Reklama BB dziala nawet na dziadkow ;)
Adea to chyba typowo z zazdrości. Oni się meczyli więc ty też powinnaś!
i koronny argument - my czegos takiego nie mielismy i sobie radzilismy, ty tez powinnas sobie radzic! o.
Nie przyszło Ci do głowy zapytać, czy nie powinnaś sobie może sprawić tary i kota do gotowania pieluch?
Nie przyszło Ci do głowy zapytać, czy nie powinnaś sobie może sprawić tary i kota do gotowania pieluch?
haha nie przyszło niestety. Właściwie byłam taka porażona całą tą rozmową że nie pamiętam co własciwie odpowiedziałam ale to chyba bylo cos w stylu że ja nie zamierzam "sobie radzic". Cała rozmowa była dłuższa zresztą i w sumie zabawna ;)
Nautika raczej nie z zazdrosci, no bo czego tu zazdroscic? Jak chca to przecież dam wnuczka ;) ponosic. Raczej chęc udowodnienia że robie źle bo tak, ot takie szukanie dziury w całym.
BTW nie dowiedziałam sie na czym polega dziwnośc w chodzie chińczyków :lol:
kasiekonik
16-06-2013, 22:43
Do lekarza! Znam osobę, której poszło dalej i zanikł odruch bezwarunkowy "podskakiwania" nogi po uderzeniu w kolano.
http://chusty.info/forum/showthread.php/88479-Wszyscy-martwi%C4%85-si%C4%99-o-kr%C4%99gos%C5%82up-dziecka-w-chuscie.-A-mama-%28%C4%86wiczenia-na-wzmocnienie-mi%C4%99%C5%9Bnie-kr%C4%99gos%C5%82upa-i-brzucha-od-ortopedy%29?highlight=
i patrz post #11
OT - do lekarza! Ale już :P Ja właśnie się bujam po ortopedach, neurochirurgach, osteopatach - nawet niedawno miałam rezonans magnetyczny. Kręgosłup bolał mnie od zawsze, zrzucałam winę a to na ciążę, a to na wagę, a to znowu na intensywny tryb życia. Po półmaratonie w kwietniu zaczęło boleć mnie biodro - i co się okazało - że to biodro to nie biodro a kręgosłup - w odcinku krzyżowym zmiany i przepukliny (!!!!) - teraz mam bana na noszenie w chuście będąc wyprostowaną - muszę się delikatnie garbić, albo motać na plecach. Przepuklina może dać brak czucia a nawet zanik możliwości wykonywania ruchu stopą czy nogą - także z kręgosłupem bez jaj. Co prawda codzienna gimnastyka załatwi sprawę (wzmocni mięśnie), ale nerw co dalej pozostaje!
A co do tematu - rodzina komentowała przy Marcelu - teraz przywykli i się zachwycają - komentarze na ulicy - różne! Jak negatywne i w złym tonie to pyszczę. :)
Nie przyszło Ci do głowy zapytać, czy nie powinnaś sobie może sprawić tary i kota do gotowania pieluch?
wiem ze literowka sie wkradla, ale wyobrazilam sobie prawdziwego kota gotujacego pieluchy :lool::lool:.
sorry za OT ;)
Adea chodzi mi raczej o takie podejście podświadomie na złość, czyli myśmy się męczyli z noszeniem wózka, to czemu Tobie ma być łatwiej.
Jak chciałaś mieć dzieci to taraz cierp :( No bo myślę, że dziadkowie widzą, że jest Ci dzięki chuście łatwiej w wielu sprawach :)
W temacie "myśmy mieli gorzej" to mi się przypomina historia wprowadzenia pierwszych pralek automatycznych an rynek włoski. Zostały zareklamowane hasłem "Miej lepiej niż twoja matka i babka" i... nikt ich nie kupował.
Dopiero zmiana hasła na "Miej więcej czasu dla rodziny" sprawiła, że kobiety masowo kupowały pralki.
Mnie sąsiadki mówią, że co ja wiem o życiu, że na bank mi się kręgosłup za 20 lat odezwie i wtedy będę płakać.
A noworodek to się udusi oczywiście
Raz byliśmy z, mężem i noworodkiem w urzędzie, wszystkie panie pytały, czy on śpi ( to lato było, mały gole nogi i ręce, totalny odlot w kieszonce), mąż już nie wytrzymał i mówi do mnie, że jeszcze raz ktoś tak spyta, to powie, że, nie, nie śpi tylko się udusił, ale my tak z nim chodzimy, bo nie umiemy się rozstać)....
Raz byliśmy z, mężem i noworodkiem w urzędzie, wszystkie panie pytały, czy on śpi ( to lato było, mały gole nogi i ręce, totalny odlot w kieszonce), mąż już nie wytrzymał i mówi do mnie, że jeszcze raz ktoś tak spyta, to powie, że, nie, nie śpi tylko się udusił, ale my tak z nim chodzimy, bo nie umiemy się rozstać)....
:lool: Brawa dla męża :twinsdad:
Raz byliśmy z, mężem i noworodkiem w urzędzie, wszystkie panie pytały, czy on śpi ( to lato było, mały gole nogi i ręce, totalny odlot w kieszonce), mąż już nie wytrzymał i mówi do mnie, że jeszcze raz ktoś tak spyta, to powie, że, nie, nie śpi tylko się udusił, ale my tak z nim chodzimy, bo nie umiemy się rozstać)....
Oplułam monitor...
A noworodek to się udusi oczywiście
Raz byliśmy z, mężem i noworodkiem w urzędzie, wszystkie panie pytały, czy on śpi ( to lato było, mały gole nogi i ręce, totalny odlot w kieszonce), mąż już nie wytrzymał i mówi do mnie, że jeszcze raz ktoś tak spyta, to powie, że, nie, nie śpi tylko się udusił, ale my tak z nim chodzimy, bo nie umiemy się rozstać)....
Ja nawet wprowadziłam podobną koncepcję w czyn i do wyjątkowo niesympatycznej pani nagabującej niemęża na parkingu pod sklepem z pytaniem, "czy Państwo są pewni, że to dziecko się nie dusi" odpowiedziałam z uśmiechem, że nie - podduszamy je, bo wtedy lepiej śpi.
Rodzina nigdy mnie nie atakowała, za to pamiętam, że prawie codziennie zaczepiano mnie i pytano "jak on oddycha", to było męczące. Jak ktoś był miły i naprawdę zainteresowany, to pokazywałam, że policzkiem do mnie jest przytulony, a nosek i buzia mają swobodę - to wystarczało. W pozostałych przypadkach odpowiadałam z spokojnie „noskiem” i szłam dalej. Raz pani była niesympatyczna i mnie szarpnęła, to odpowiedziałam, że „ma skrzela za uszami” :mrgreen: Stanęła jak wryta pozostawiając mnie tym samym w spokoju - bardzo skuteczne.
Oj i ja się nasłucham, od mojej mamy także: nie plącz się już, ja ją wezmę... Największe wsparcie mam w mężu, który poczatkowo podchodził nieufnie, teraz mu się podoba, bo... jak jest u mnie to nie płacze, i on uspokajac nie musi :)
Adea chodzi mi raczej o takie podejście podświadomie na złość, czyli myśmy się męczyli z noszeniem wózka, to czemu Tobie ma być łatwiej.
Jak chciałaś mieć dzieci to taraz cierp :( No bo myślę, że dziadkowie widzą, że jest Ci dzięki chuście łatwiej w wielu sprawach :)
hm, nie wiem czy widzą, bo chuste na oczy widzieli raz i wiedzą tylko tyle ze "ciezko się wiąże", tacy specjalisci ;) generalnie rozmowa dotyczyła tego że jak ja moge go krzywdzic i nosic po domu, powinien jak kazde normalne dziecko siedziec w łóżeczku sam, nie przeszkadzac i drzec jape, a matka przy garach... a ja jakies farmazony sobie wymyslam :D moze to faktycznie zazdrosc, nie wnikam.
randia :lol: tez zazwyczaj na pytanie "jak on oddycha" odpowiadam lakonicznie ze normalnie. Pomysł ze skrzelami kradnę :lol:
randia "skrzela za uszami" :lool:
chyba też sobie zapożyczę, boskie :thumbs up:
Dobre z tymi skrzelami :lol:
Heh, a mnie pediatra (starej daty lekarka) zabroniła noszenia. Bez badania, podejrzewam, że nie znała tematu po prostu.
Raz mnie zrugał starszy pan, że nie trzymam plecków (małą miałam z przodu w podwójnym krzyżu, z rączkami na wierzchu, umiała już wtedy siedzieć z podparciem, trzymała główkę), że plecki zawsze trzymać trzeba.
Z reguły jednak ludzie reagują pozytywnie.
U nas noszenie jest norma, wiecej nosidel niż wózków, tylko niestety wisiadla w większości. Reakcji nie mam, chyba, ze gdzieś ktos skomentuje jak właśnie wiąże. Wtedy to zawsze, ze to "taaaaaaakie długie", a ja z krociznami 2-3 chodzę:duh:
Ja pochodziłam w chuście po wsi mojego partnera - i ostatnio jego mama powiedziała, że sąsiedzi mówią, że "chodzę z dzieckiem jak Rumunka" :P
wildhoney
25-06-2013, 17:01
Dokładnie, pożyczyłam jednej z moich koleżanek Tripinka, jej mama powiedziała to samo - że chodzi w jakichś szmatach. Ja mojej koleżance na to - no chciałabym zobaczyć Rumunkę ze szmatą za 5 stówek :roll:
Powered by vBulletin® Version 4.2.1 Copyright © 2025 vBulletin Solutions, Inc. All rights reserved.