Zobacz pełną wersję : żakard mi się rozłazi :(
czy żakardy tak mają?
czy mam się nie martwić?
mój śliczny brązowy żakardzik Nati rozstepów dostał i to w kilku miejscach :shock: , i to nawet takich półcentymetrowych na szerokośc i 5-6 centymetrowych na długość
ciemne nitki jakby ścieśniły się, tak że widać dokładnie jasną osnowę
nie prałam go jeszcze
ratunku!
upierz.
powinien sie "naprawic" :)
chyba w watku z recenzjami Natalia o tym pisala .
Pisala rowniez ze przed noszeniem trzeba go obowiazkowo uprac zeby sie wlasnie nie rozlazil ...
no to CD jestem (znaczy cipa-dupa) :hide:
koniecznie go upierz, też tak miałam, po praniu te miejsca powinny wrócić do normy.
to mnie nastraszyłyście. idę praaaaaaaaaaaać :mrgreen:
to kara za nie pranie nowych chust :wink:
Ja też nie piorę nowych chust :hide: Żakardu też nie prałam, zaraz go wrzucę z narzutą z kanapy (Zosia dziś na niej (narzucie, nie chuście) jadła jabłko i banana :wink: )
Ale większość chust mam używanych i bardzo to w nich lubię!
Ja tez nie piorę nowych chust :hide: Ale mnie nastraszyłyście i wczoraj zielona powędrowała do pralki a dziś milkowy fiolecik się suszy. Ciekawe jak będą wyglądały po prasowaniu.
Mnie się nie rozłaziły, ale jakoś specjalnie dużo w nich nie nosiłam.
:wash:
aniamik wyprałaś już? pomogło?
garlicgirl
18-03-2009, 11:07
ja też nie prałam, bo się bałam, że już nie będzie taki ... nowiutki w dotyku a jestem uzależniona od tego dotyku - no ale chyba czas na nas :oops:
po praniu rzeczywiście jest trochę twardsza, ale po kilku noszeniach robi się znów taka "fajna", a to pranie to konieczność, wiem bo sama przez to przechodziłam, ale po praniu wszystko jest ok., te które jeszcze nie wyprały, niech nie sprawdzają czy się nie rozłazi, szkoda chusty.
Dla wiekszosci chust pranie przed pierwszym uzyciem jest bardzo wazne. Dla Indio wprost niezbedne!
no to tak:
wyprałam, część rozstępów się "zeszła", ale nie wszystkie i nie do końca :(
mam też wrażenie, że chusta jest bardziej zwarta i zbita, tyle że się jakby zmechaciła :?: , żeby nie powiedzieć - złachała :shock: , ale jeszcze nie jest uprasowana, może to coś da...
no to tak:
wyprałam, część rozstępów się "zeszła", ale nie wszystkie i nie do końca :(
mam też wrażenie, że chusta jest bardziej zwarta i zbita, tyle że się jakby zmechaciła :?: , żeby nie powiedzieć - złachała :shock: , ale jeszcze nie jest uprasowana, może to coś da...
Samo pranie nie cofnie nitek. Jest na to kilka innych metod, dam znać Aniamik telefonicznie, bo to trochę pisania. Co do mechacenia to sama nie wiem, bo mnie się te żakardy nie mechacą bardziej niż inne chusty bawełniane. Wszystkie chusty bawełniane dostają takiego meszku w trakcie prania/użytkowania. Nówki mogą tego nie mieć, dlatego trzeba się przygotować na to, że materiał może się trochę zmieniać w trakcie użytkowania. To się nazywa pilingowanie czy jakoś tak. Przy niektórych surowcach (np. przy bambusie) istnieje możliwość zmniejszenia efektu pilingowania, ale nie słyszałam, żeby przy bawełnie była taka możliwość. Bawełna pilinguje się bardziej niż np. jedwab czy wiskoza.
Ogólna rada jest taka, żeby się w przypadku wątpliwości kontaktować z producentem. On najczęściej sporo wie o włókiennictwie i najlepiej podpowie, jak sobie poradzić z jakąś niespodzianką, a poza tym może w razie czego wymienić chustę.
A czy nową, bambusową Nati też trzeba uprać, żeby się nie rozłaziła?
A czy nową, bambusową Nati też trzeba uprać, żeby się nie rozłaziła?
Nie trzeba.:)
Ale ja i tak zawsze piorę przed stosowaniem wszystko, co jest przeznaczone dla dziecka.
Powered by vBulletin® Version 4.2.1 Copyright © 2025 vBulletin Solutions, Inc. All rights reserved.