PDA

Zobacz pełną wersję : Wózki na Kasprowym



Budzik
10-03-2009, 09:49
Byliśmy w weekend (przedłużony) w górach. Turystycznie oczywiście, połazić, pospacerować, wejść/wjechać na obowiązkowe punkty, czyli min. Kasprowy, Gubałówka. No i muszę przyznać, że byłam w ogromnym szoku widząc na Kasprowym kilka wózków z dziećmi :omg: Dla mnie to żaden problem, bo Antek w chuście, ale bardzo się dziwię i podziwiam jednocześnie rodziców, którym się chciało tarabanić z wózkami w dzikim tłumie w kolejce do Kolejki, w Kolejce, na samym szczycie. Gdyby nie chusta, w życiu byśmy się na to nie zdecydowali. Nie mówiąc już o tym, że przejście przez samo Zakopane graniczyło z cudem, bo na chodnikach zalegał, wysoki do kostek, mokry, topniejący śnieg, pod spodem płynęły rzeki. Widocznie władze Zakopca uznają, że dla garstki pozasezonowych turystów nie warto odśnieżać w tygodniu (na weekend chodniki odśnieżono) :evil: Więc przedzieranie się przez miasto w takich warunkach z wózkiem też do łatwych i przyjemnych nie należało, jak sądzę.
Poza tym fajnie się polansować w chuście, mój tęczowy Girasol rzucał się w oczy, gdzie nie poszliśmy, byliśmy zauważeni i chwaleni mniej lub bardziej dyskretnie :lool:

Poza tym, że w ww. ścisku do Kolejki chusta w prostym plecaczku podjechała Antkowi na śliskim kombinezonie pod pachy i tak wisiał trzymany przez skrzyżowanie chusty między nogami i zwiniętą ch. pod pachami, na szczęście się zorientowałam i przemotałam A. na przód. Wstyd mi strasznie za to, bo to akurat dobrą reklamą chustowania nie było, mam nadzieję, że nie widział mnie nikt kto ma o chustach pojęcie :oops:

10-03-2009, 10:52
wow!!

ja ten dopisek doczytałam właśnie :thumbs up: :lool: :lool: też tak przeparadowałam kiedyś przez osiedle
no cóż..zdarza się najlepszym

dobrze,że nie sprzedałaś girasola
ha
na pewno pięknie wyglądał w Zakopcu

pszczoła
10-03-2009, 11:02
Podłączę się tu ze swoim pytaniem...Chcemy jechać w maju w góry. Mała w chuście, ale co począć z niechętnym na długie spacery prawie czterolatkiem??Tobiś ma szpotawe nogi i ciężko mu dłuuugo chodzić, ale my chcielibysmy ciut więcej, niz tylko dreptanie wokół schroniska :roll:
Nawet lekka parasolka wydaje się bez sensu, ale co w zamian??

polah
10-03-2009, 11:08
Podłączę się tu ze swoim pytaniem...Chcemy jechać w maju w góry. Mała w chuście, ale co począć z niechętnym na długie spacery prawie czterolatkiem??Tobiś ma szpotawe nogi i ciężko mu dłuuugo chodzić, ale my chcielibysmy ciut więcej, niz tylko dreptanie wokół schroniska :roll:
Nawet lekka parasolka wydaje się bez sensu, ale co w zamian??
my zabraliśmy ze sobą drugą chustę i gdy Julka zaczynała narzekać na ból nóg, tatuś uprzejmie wrzucał ją na plecy :)

Budzik
10-03-2009, 11:32
Najdłuższy nasz spacer pieszy był do kolejki na Kasprowy, to jest kilka kilometrów, jak Aniela była zmęczona, m. wziął ja na barana. Mieliśmy ze sobą spacerówkę, ale nawet nie wyjęliśmy jej z bagażnika, bo nie dałoby się nią przejechać przez zwały śniegu. Ale spacerówkę można zabrać wszędzie, jak się zaprzecie, to dacie radę dojść/dojechać w dowolne miejsce.

sowa_m
10-03-2009, 12:02
a ja tak sobie wymyśliłam, że jak mała wyrośnie z manduki, to Gosia Foks mi uszyje nubigo na wymiar. tyle, że my na długie trasy chodzimy i nie ma szans, ze mala wytzryma tudież że baran;) wytrzyma.
opowieść - boska - widzialm wózki "wspinające się" na trasie na śnieżkę. dla mnie nic do podziwiania - głupota, ot co.

Budzik
10-03-2009, 13:21
my zabraliśmy ze sobą drugą chustę i gdy Julka zaczynała narzekać na ból nóg, tatuś uprzejmie wrzucał ją na plecy :)

U nas ta opcja odpada, tatuś jest antychustowy.

polah
10-03-2009, 16:41
my zabraliśmy ze sobą drugą chustę i gdy Julka zaczynała narzekać na ból nóg, tatuś uprzejmie wrzucał ją na plecy :)

U nas ta opcja odpada, tatuś jest antychustowy.
szkoda, chociaż opcja " na barana" też od biedy dobra :wink:

scharon
10-03-2009, 18:25
Moj M tez byl antychustowy ale jak ja juz bylam zmeczona wytlumaczylam mu ze przeciez oboje chcielismy na wycieczke jechac wiec moglby dac mi troche odpoczac.
Genialnym wyjsciem jest wtedy zamiast chusty nosidlo ergonomiczne lub MT.

A jak bylismy w Kotlinie Klodzkiej i stalismy przed wejsciem do kopalni zlota widzialam pary z wozkiem ktore odchodzily z kwitkiem .Majac chusty czy nosidlo zobaczyliby uroki kopalni :)

lori
10-03-2009, 18:32
U nas ta opcja odpada, tatuś jest antychustowy.

Budziku już się miałam pytać, czy to Twojego męża zachustowanego widzieli moi teściowie w ten weekend w Zakopcu...

widocznie to inny chustotata...

pszczoła
10-03-2009, 20:40
Podłączę się tu ze swoim pytaniem...Chcemy jechać w maju w góry. Mała w chuście, ale co począć z niechętnym na długie spacery prawie czterolatkiem??Tobiś ma szpotawe nogi i ciężko mu dłuuugo chodzić, ale my chcielibysmy ciut więcej, niz tylko dreptanie wokół schroniska :roll:
Nawet lekka parasolka wydaje się bez sensu, ale co w zamian??
my zabraliśmy ze sobą drugą chustę i gdy Julka zaczynała narzekać na ból nóg, tatuś uprzejmie wrzucał ją na plecy :)



Ale mój syn nigdy w chuście nie był noszony...nie wiem,czy ta opcja mu się spodoba; w zasadzie tą bardzo w to wątpię, gdy próbuję sobie wyobrazic go zamotanego :mrgreen: .
Czy MT udźwignie 16 kg?

polah
10-03-2009, 21:23
[quote="pszczoła":3tlcu1jz]Podłączę się tu ze swoim pytaniem...Chcemy jechać w maju w góry. Mała w chuście, ale co począć z niechętnym na długie spacery prawie czterolatkiem??Tobiś ma szpotawe nogi i ciężko mu dłuuugo chodzić, ale my chcielibysmy ciut więcej, niz tylko dreptanie wokół schroniska :roll:
Nawet lekka parasolka wydaje się bez sensu, ale co w zamian??
my zabraliśmy ze sobą drugą chustę i gdy Julka zaczynała narzekać na ból nóg, tatuś uprzejmie wrzucał ją na plecy :)



Ale mój syn nigdy w chuście nie był noszony...nie wiem,czy ta opcja mu się spodoba; w zasadzie tą bardzo w to wątpię, gdy próbuję sobie wyobrazic go zamotanego :mrgreen: .
Czy MT udźwignie 16 kg?[/quote:3tlcu1jz]
zadałam sobie podobne pytanie i w odpowiedzi wzięliśmy chustę. Ale Julka lubi chustę (co prawda nie za często i nie za długo, i bardzo dobrze, bo waży 17 kg) i chętnie korzystała z podwózki na plecach taty:)

Kanga
10-03-2009, 23:08
U nas ta opcja odpada, tatuś jest antychustowy.

Budziku już się miałam pytać, czy to Twojego męża zachustowanego widzieli moi teściowie w ten weekend w Zakopcu...

widocznie to inny chustotata...

to mogliśmy być MY :) w zakopcu od zeszłego poniedziałku .. albo mamalinowy mąż ;) ale faktycznie chust tam mało...

olazola
10-03-2009, 23:46
Bo Wy nie wiecie, drogie chustomamy, że przespacerować się z wózkiem po Kasprowym (byle nie z) to najnowszy hit mody. A tak poważnie, to nie wiem jaką motywację mają ci ludzie.

wanderluster
19-03-2009, 08:00
Nie demonizujcie, normalną motywację - pojechać kolejką i oglądać widoki. Myślę, że trzeba przy tym ostrożnym być, ale w chuście tak samo, zwłaszcza jak dziecko z przodu i pod nogi patrzeć trudno.

W chuście łatwiej podróżować niż z wózkiem, ale nie wszyscy o tym wiedzą.

Budzik
19-03-2009, 08:19
A kto tu demonizuje? Ja naprawdę szczerze podziwiam takich rodziców, którzy chcą sobie pozwiedzać z dzieckiem, albo mimo dziecka, w sensie nie uważając dziecka za przeszkodę w życiu i uwiązanie. Bo dla większości starganie wózka z kilkunastu schodów w bloku przy wyjściu na codzienny spacer to już wyczyn i nie zawsze się chce. Mnie osobiście w życiu by się nie chciało tarabanić z wózkiem (i to wcale nie wyłącznie spacerówki, ale głębokie wózki!) w takich warunkach na taką górę. I tu mi się przypomina, jak będąc nad morzem 10-miesięczną Anielką i nie wiedząc o istnieniu chust, pchaliśmy z m. ciężki, 3-funkcyjny wózek przez piach plaży. Masakra, powiedziałam sobie, że nigdy więcej. Dlatego rozumiem i doceniam trud tych rodziców. Chociaż oczywiście szkoda, że nie wpadli na noszenie dziecka w czymś. Aaaa - widziałam jedną mamę z nosidełkiem.

polah
19-03-2009, 09:35
Bo dla większości starganie wózka z kilkunastu schodów w bloku przy wyjściu na codzienny spacer to już wyczyn i nie zawsze się chce.
Gdy urodziłam Julkę, codziennie wnosiłam gondolę (dodam, że wielką i ciężką) na 4 piętro w starym budownictwie po bardzo wąskich schodach. Klęłam jak szewc, ale to dźwiganie ciężarów miało też swoje dobre strony - w ciągu 5 miesięcy schudłam 30 kg :)

kakot
20-03-2009, 15:32
dla dużego dziecka i niechustowego taty dobrym wyjściem będzie porządne nosidło turystyczne, plecakowe.

doominikaa
20-03-2009, 19:59
dla dużego dziecka i niechustowego taty dobrym wyjściem będzie porządne nosidło turystyczne, plecakowe.

pozwolę sobie wyrazić sprzeciw...
z jakiegoś powodu nosidło ergonomiczne ma taki a nie inny przydomek...
nosiłam Mateusza w takim plecakowym ( w dwóch, mniej i bardziej firmowym :wink: )
i nosiłam jedno i drugie dziecię w Manduce i w Patapumie.
i nosiłam wiele lat i wiele kilometrów ciężkie plecaki po górach.
Więc trochę moje plecy widziały.
I powiem tak - żeby wygodnie było nieść ciężki plecak, trzeba go dość mocno i stabilnie przyciągnąć do pleców, skrócić paski wszelakie, pasy biodrowe, piersiowe, jednym słowem - postarać się, aby nasz środek ciężkości był w najbardziej optymalnym miejscu.
A w nosidle turystycznym mamy taką sytuację, ze dzieć wisi (lub przysiada, w zależności od nosidła) w sporym odstępie od pleców nosiciela i do tego odchyla się do tyłu - czyli osiągamy efekt anty-ergonomiczny. Dziecię się buja na boki zmniejszając naszą stabilizację a jak zaśnie to się zwija w paragraf.
O zaletach ergonomicznego w odniesieniu do tego nie musze chyba pisać...

co do niechustowego taty:
jechaliśmy na jakiś wyjazd, wpadając jeszcze z bagażami na spotkanie KK, na którym AniaMamaAlexa prezentowała nosidła ergonomiczne.
Powiedzieliśmy, ze jedziemy w góry, Ania spojrzała na moich chłopaków i głosem nie znoszącym sprzeciwu :wink: wybrała Manducę, ubrała ich w to i w jednej chwili wywołała wielką i trwającą nadal miłość mojego M do tego nosidła...
Łyknął jak świeżą bułeczkę...
(tu podziękowania dla Ani :applause: )