Zobacz pełną wersję : Początki chustowania a spokojny sen
inż_mama
27-10-2012, 23:45
Witam wszystkich wspólnie z mężem i naszym pierworodnym Cezarym dopiero zaczynamy przygodę z chustami. Jestem entuzjastką noszenia w chuście maluszków, ale mam pewne obawy. Nasz 2 miesięczny synek śpi elegancko w swoim łóżeczku, do tej pory nie był zbyt dużo noszony (tyle na ile potrzebował i ręce i kręgosłup pozwalały), teraz chcemy na dobre wprowadzić chusty w nasze życie, ale obawiam się czy nasz skarb nie będzie domagał się bliskości rodziców również w nocy i skończy się sen we własnym łóżeczku.
I tu pojawia się moje pytanie, jak to jest u was? Czy noszenie szkraba w chuście i spanie w oddzielnym łóżeczku nie wykluczają się wzajemnie?
czym się różni w Twojej sondzie co-sleeping od spania z rodzicami?
i co zaznaczyć jeśli część nocy dziecko śpi samo, a część z rodzicami? :D
madorado
27-10-2012, 23:55
u mnie się nie wykluczało. tyle że moje córki spały w jednym łóżeczku (bliźniaczki)
Nie wykluczają. Moja córka nie śpi z nami, bo dla niej łóżko rodziców oznacza zabawę i jeśli nie śpi twardo, to od razu się wybudza i z uśmiechem rusza w poszukiwaniu przygód :twisted:.
Za to dzienne drzemki przez parę miesięcy były tylko w chuście. Teraz są tylko w łóżeczku :dunno:.
A jak ma się więcej dzieci? Starsze zasypiają u siebie, potem przychodzą do nas. Najmłodsza jeszcze nie chodzi, wiec śpi w łóżeczku :)
co sleeping to spanie z rodzicami.
Chusta z łóżeczkiem się nie wyklucza, tak samo jak chusta z wózkiem, chusta z zostawianiem dziecka z opiekunką czy inne takietam.
Ale niezależnie od chusty Twojemu dziecku sposób spania zmieni się jeszcze przynajmniej kilka razy. I to, że teraz śpi w łóżeczku nie wyklucza tego, że za miesiąc bedzie się budził co pół godziny w poszukiwaniu mamy.
Nasze dzieci śpią z nami. Młodsze w naszym łóżku, starsze na materacu obok. Uważam, że to bardzo dobre rozwiązanie.
mamaslon
28-10-2012, 00:22
:D
obawiam się czy nasz skarb nie będzie domagał się bliskości rodziców również w nocy i skończy się sen we własnym łóżeczku.
A nawet jeśli, to czy to jest jakiś dramat? Poza tym bez i tak się to może zdarzyć, bo dziecko się rozwija i zmieniają się jego potrzeby.
inż_mama
28-10-2012, 11:13
Dziękuje za odpowiedzi.
Przez co-sleeping rozumiem dziecięce łóżeczko połączone z łóżkiem rodziców, z taką nazwą się spotkałam, jeśli jest nieprawidłowa wybaczcie.
Oczywiście jeśli dziecko pragnie bliskości rodziców w nocy to nie jest dramat, ale jednak dla mnie ważne jest również własny wypoczynek, kiedy biorę małego w nocy do łóżka na karmienie to leże jakbym była przypięta pasami w obawie żeby nie zrobić mu krzywdy, czasem w trakcie karmienia przysypiam, ale jest to stresujący sen i nie wyobrażam sobie całej nocy przespanej w ten sposób. Przyjęta taktyka nocnego spania musi odpowiadać dziecku, ale rodzicom także.
Jak widzę po dotychczasowych odpowiedziach nie ma reguły, ale osobne łóżeczko jest możliwe i to mnie cieszy :-)
mamuchap
28-10-2012, 11:38
noszenie nie wyklucza osobnego spania.
Tylko nosiłam w chuscie, kilka razy dziennie, wozka nie uzywałam. Długi czas młodszy spał sam w łózeczku, az znudzilo mi sie to wedrowanie na karmienie i przygarnelam go do siebie. O ilez bardziej sie wysypiałam, jak nie musiałam w nocy łazic
a po drugie, po spacerach w chuscie młody miał mnie dosyc i sam sie potrafił bawic na podłodze, nie musiałąm go stale nosic
No i z tego wszystkiego zapomniałam napisać. U nas najpierw było wspólne spanie a dopiero potem noszenie jako remedium na nieodkładalność i wstręt do wózka u starszej córki. Młodszą noszę bo mi się spodobało i cenię sobie to jako w wielu przypadkach wygodniejsze niż wózek. Jednak wózka też używam.
maniakle
28-10-2012, 12:04
u nas mały śpi w swoim łóżeczku tylko na karmienie go zabieramy do siebie i jak mi się przyśnie to śpi z nami do następnego karmienia:)
ewaibartek
28-10-2012, 12:16
zaznaczyłam ze z nami,ale pierwszy sen ma sama, potem "kurde uśpili moją czujność, aaaaaaaaaaaaaaaaaaa" i juz spi z nami :)
Nosiłam od pcozątku, wózek też był w użyciu, ale znacznie rzadziej. Pierwszych kilka miesięcy Kasia spała sama w koszyku, potem w zasadzie tylko z nami, potem zaczęło być tak, że usypialśmy w łóżeczku, a w którymś momencie nocy lądowała z nami - i tak jest do dziś, na palcach mogę policzyć noce w ciągu ostatniego roku kiedy nie było z nami Szelmy ani przez moment :ninja:
wydaje mi się, że często współspanie po wcześniejszym spaniu oddzielnym wynika z jakichś rozwojowych spraw... zatem trochę się obawiam, że może być tak, że my Cię tu zapewnimy, że związku nie ma (zresztą bazujemy na badaniach i poglądach o tym, że chusta nie rozpuszcza dzieci i nie przyzwyczaja ich do bliskości, tylko zaspokaja potrzebę bliskości), Ty zaczniesz nosić, potem Twoje dziecko przejdzie skok rozwojowy z okazji ukończenia pół roku, zacznie ząbkować, będzie przechodzić pierwszy kryzys separacyjny, a... będzie na nas :p
wydaje mi się, że często współspanie po wcześniejszym spaniu oddzielnym wynika z jakichś rozwojowych spraw... zatem trochę się obawiam, że może być tak, że my Cię tu zapewnimy, że związku nie ma (zresztą bazujemy na badaniach i poglądach o tym, że chusta nie rozpuszcza dzieci i nie przyzwyczaja ich do bliskości, tylko zaspokaja potrzebę bliskości), Ty zaczniesz nosić, potem Twoje dziecko przejdzie skok rozwojowy z okazji ukończenia pół roku, zacznie ząbkować, będzie przechodzić pierwszy kryzys separacyjny, a... będzie na nas :p
Ładnie powiedziane. Pewnie tak jest. U mnie jeszcze za wcześnie, żeby bazować na swoim doświadczeniu, ale nosimy się i śpimy razem, bo mi osobiście jest wygodnie, wysypiam się dzięki temu, nigdy nie było też we mnie strachu, że zrobię jej krzywdę. Natomiast jeśli odkładam Małą to narazie też potrafi spać sama. Co dalej? Zobaczymy.
pewna_mama
28-10-2012, 19:01
A nawet jeśli, to czy to jest jakiś dramat? Poza tym bez i tak się to może zdarzyć, bo dziecko się rozwija i zmieniają się jego potrzeby.
Dla niektórych tak. Nie wszyscy są tacy sami. Ja nie jestem w stanie spać z własnymi dziećmi, bo mnie cholera bierze. Wierca sie, a ja tego nie znoszę. Poza tym dla mnie to po prostu nie wygodne, a potrzebuje odpoczynku, żeby być w stanie zajmować sie nimi od rana. Jak mnie potrzebują, to siedzę, przytulam i śpiewam kołysanka albo czytam bajki.
Troche mnie zjezyl ton pierwszego zdania tego postu.
Dla niektórych tak. Nie wszyscy są tacy sami.
Zgadza się,m ale to nadal nie czyni tej sytuacji dramatem. Co najwyżej kłopotem z którym coś trzeba zrobić.
Troche mnie zjezyl ton pierwszego zdania tego postu.
Zupełnie niepotrzebnie. Chodzi mi głównie o to, że traktowanie takich sytuacji jako dramatu i końca świata źle rokuje. Dziecko jest takie jakie się urodziło, ma taki a nie inny temperament, kiedy się rozwija ujawniają się pewne potrzeby. Można z tym walczyć a można przyjąć to co zesłał los. Ja wybieram tę drugą opcję. Przy pierwszym dziecku walczyłam przez prawie trzy miesiące. Nie wspominam tego dobrze, dziecko raczej nie pamięta.
Odpowiem na temat, ale nie zagłosuję, bo mały mój śpi zarówno w łóżeczku jak i z nami. Odłożony w porze drzemki zasypia momentalnie, nie protestuje. Nosimy go sporo - po kilka godzin dziennie oboje. Ale czy jest związek między noszeniem a jego spokojnym zasypianiem w łóżeczku? Nie wiem... córki nie nosiłam w ogóle, spała sama równie pięknie, ale również braliśmy ją do własnego łóżka (choć się nie domagała). Mam wrażenie, że to nasze wrzucanie dzieci do naszego łóżka nie wpływa na ich chęć czy niechęć spania we własnym łóżeczku, podobnie jest z chustą. I zgadzam się z mi., że może byc tak, że dziś dziecko śpi spokojnie we własnym łóżku, a jutro może mu się zmienić niezależnie od noszenia.
Powered by vBulletin® Version 4.2.1 Copyright © 2025 vBulletin Solutions, Inc. All rights reserved.