Zobacz pełną wersję : Co do samolotu?
Nie mogłam znaleźć czy taki wątek już był...
Pod koniec sierpnia wybieramy się na wakacje, młoda będzie miała skończone 6 miesięcy. No i mam dylemat w czym ją wziąść.
Lot będzie trwał ok 3 godz, ale jeszcze wcześniej trochę czasu spędzimy na lotnisku. w tamtą stronę wylot mamy o 21, na miejscu jesteśmy po północy, z więc pora spania pełną gębą. Powrót natomiast od 7 do 10 rano, więc aktywność pełną gębą.
Mamy chustę tkaną i Manduce. Młoda w chuście prawie od razu odlatuje (w nosidle na razie nie noszona). Z tym, że zazwyczaj wytrzymuje max 1,5 godz. Nie dziwie się, bo każdy potrzebuje zmiany pozycji. Zakłądam, że ze względu na godzinę, będzie chciała spać. Pośpi na lotnisku w chuście wiązanej w 2x lub w nosidle, później przy starcie pewnie pierś pociągnie (nie lecieliśmy jeszcze z nią, ale podobno to pomaga znieść maluszkom różnicę ciśnień). No i co dalej? Miejsca dla niej nie będzie, będę ją na kolanach mieć, ale chciałąbym, żeby trochę w poziomie poleżała i odpoczeła, może więc kółowa albo pouch? Ale z kolei tarabanić się z dwiema chustami czy jeszcze nosidłem...
No samam nie wiem co zrobić, może macie doświadczenie w tym zakresie i pomożecie zagubionej chustonówce :hide:
my pierwszy raz lecieliśmy z Małą jak miała około 6 miesięcy. na lotnisku chusta sprawdziła się doskonale. przy starcie cycuś pomógł - spała przez cały lot na moich kolanach. jeżeli dobrze pamiętam chusta położyłam sobie na kolanach i też przykryłam nią malucha (klima na pokładzie). drugi raz z nią podróżowaliśmy jak miała 10 miesięcy i wtedy jak nie spała zabawiali ją wszyscy współpasażerowie w zasięgu jej uśmiechu
latałam wiele razy z małymi dziecmi, chusta (krótka) przy mniejszym maluchu, przy większym nosidło ergonomiczne, kółkowa tez super daje rade :-)
Ja bym zrobiła tak jak Emi - na lotnisku w chuście, a w samolocie wychokorzystać chustę jako okrycie śpiącego na kolanach malucha. Z nami teraz leciała para z ok 9 m-cznym dzieckiem i mieli ze sobą małą poduszkę, na której mama ułożyła sobie dziecko na kolanach/ręku - też niegłupi pomysł.
BYlo kochana kilka watkow o podobnym temacie
np. http://chusty.info/forum/showthread.php?t=10819&page=1&highlight=latanie+samolotem
ja raz mialam elastyka , raz tkana
a teraz juz tylko z manduka podrozujemy
BYlo kochana kilka watkow o podobnym temacie
np. http://chusty.info/forum/showthread.php?t=10819&page=1&highlight=latanie+samolotem
ja raz mialam elastyka , raz tkana
a teraz juz tylko z manduka podrozujemy
Dzieki, nie moglam znalezc....
Ten pomysl z poduszka, to chyba tez musze wykorzystac :)
A jak myslicie, co lepsze tkana czy kolkowa? W kolkowej chyba latwiej karmic?
Pekatrine
06-07-2012, 12:20
Ja chyba wezmę kółkową, ale się zastanawiam czy przy bramkach nie będzie problemu? Bo to przecież metal :)
agataamb
06-07-2012, 12:31
Nie, albo chustę wrzuć na taśmę, (tak jak pasek) albo miej ja na wierzchu i pokaż panom z SOLu kółka metalowe,
Wszystko zalezy od personelu. Ja ostatnio mialam Szyma w kolkowej i nie kazali mi go wyciagac, za to jak lecielismy rok temu, Szymek mial jakies 4 miesiace i mialam go zamotanego w tkana, to kazali mi go wyjac, bylam wsciekla jak nie wiem co, bo akurat usypial... No ale coz robic...
Kolkowa najszybsza w obsludze, gdyby faktycznie kazali Ci dziecia wyciagac przy bramkach. Co do samego lotu - u nas im Szymul byl mlodszy tym bylo latwiej, teraz loty stresuja nas okropnie, bo Szym nie potrafi usiedziec dluzej niz kilkanascie sekund, a cycus interesuje go tylko wtedy kiedy to on ma ochote... No nic, najelpiej faktycznie latac w porach spania, o ile to tylko mozliwe:)
Ja lecialam z Mlodym do Polski sama jak mial 10 miesiecy i mielismy ze soba ergo. Zdecydowanie latwiej wlozyc/wyjac dziecko niz motac pare razy w szmate, czasem nawet tylko na chwilke. No tylko ze u nas do samolotu byl jeszcze pociag z jedna przesiadka. U nas nie bylo problemu na lotnisku, ale wspaniali celnicy na Okeciu kazali mi dzieciaka wyjmowac przy bramkach, myslalam, ze sie wsciekne:mad:
na lotnisko polecam tkana i 2x, nawet jak kaza dziecko wyjac, to nie trzeba motac od nowa potem :) mnie tylko raz kazali mloda wyciagnac, obszukali ja wtedy :omg: miala 1,5 roku chyba...ale mnie chusty nie kazali sciagac.
doczytalam co chioma napisala, w UK nigdy nie maialm problemu przy bramkach z mloda w chuscie, ten jeden raz to wlasnie na Okeciu. nadgorliwi sa jacys...
czarnakota
06-07-2012, 16:18
mi też tylko w Polsce każą zawsze wyjmować młodą z chusty, a chustę na taśmę do prześwietlenia... Nigdzie indziej mi się to nie zdarzyło...
No a mnie kazali wyciagac w Szwecji, w Polsce ani raz...
A ja leciałam z młodym na plecach z Wrocławia i nikt mi nie kazał go zdejmować, śmiali się nawet, że mam dodatkowy bagaż :)
A na poważnie, jeśli masz możliwość wzięcia ze sobą nosidła, to osobiście polecam, pomijając ewentualne motanie na lotnisku, w samolocie wrzucałam młodego na siebie błyskawicznie.
Oczywiście, chusta też była z nami :-)
ja leciałam z tkaną.
czemu Was dziwi to, ze każą wyciągać dziecko z chusty podczas kontroli?
Bo tyłka z majtek nie każą :)
Chusta. Ostatnio MT.
Bez problemu znieśli czekanie na lot jak i sam lot.
Dwa razy z nimi lecieliśmy. Za każdym razem o różnych porach i nie było problemu.
właśnie boję się tego motania na lotnisku i w samolocie. W Manduce sie co prawda do tej pory nie nosiliśmy, bo młoda niesiedząca, ale próbowałam Marsupi i jakoś mi tak niewygodnie, szelki się wrzynają, najlepiej mi w chuście, młoda chyba też ją woli. mam jeszcze półtora miesiąca na wybór :cool:
Ostatnio lecieliśmy ze Stanów przez Niemcy do Polski i z powrotem.
W jedną stronę z chustą tkaną. W Nowym Jorku (Newark) spokojnie przez wszystkie kontrole przeszliśmy z Młodą w chuście, nikt jej wyciągać nie kazał. Chusta ogólnie się sprawdziła, chociaż motanie w kieszonkę w samolocie do najłatwiejszych nie należy (zwłaszcza, że nie chciałam blokować przejścia, więc robiłam to stojąc przy siedzeniu, mając nad głową półkę na bagaże i tym samym nie mogłam się wyprostować :thumbs down:).
W drugą stronę lecieliśmy z bondolino (chusta w bagażu podręcznym, przydała się na lotnisku przy przesiadce, rozłożona na podłodze robiła za koc). Na lotnisku we Wrocławiu przez kontrolę przeszliśmy w nosidle, ale już przy kontroli w Niemczech (Frankfurt) kazali nam Młodą wyjąć :roll:. Laura akurat zasypiała, więc narobiła wrzasku i ludzie w kolejce się oburzyli, że nam ją wyjąć kazali :D.
W samolocie Wrocław-Frankfurt (LOT) Młoda startowała i lądowała w nosidle, pasów nam nie dali, ale też się o nie nie dopominaliśmy.
My lecimy w piątek i w sumie spodziewałam się, że będą wszędzie kazać Młodego wyciągać (każą ściągać buty wyższe, co dopiero dziecko z nosidła), a tu widzę, że Wasze doświadczenia pokazują, że nie zawsze tak się dzieje. Leo duży już jest co prawda, więc ewentualne wyjście z Tuli i wejście z powrotem raczej nie powinny nastręczyć kłopotów ani nam ani obsłudze lotniska. Ciekawam bardzo jak się odprawa odbędzie :-)
I przede mną pierwszy lot z dzieciem, które będzie miało akurat 4 miesiące. Mam tylko długie chusty i zastanawiam się, czy dam sobie radę, czy jednak lepiej szybko poszukać jakiegoś nosidła. Choć wydaje mi się, że 4, czy nawet 5 miesięcy to ciut za mało na nosidło.
Przeraża mnie jednak perspektywa motania w samolocie, gdzie wiadomo jaki jest ogrom przestrzeni, tym bardziej że jestem dość wysoka,a chusty długie.
Lecę sama, do lotniska daleko, to też nie nastraja optymizmem.
I co tu poczynić :dunno:
milorzab
14-08-2012, 17:26
Leciałam z chustą. Ogólnie fajnie, zwłaszcza podczas czekania, noszenia plecaka, przechodzenia z miejsca na miejsce.
Jedyny minus był taki, ze musiałam rozwiązywać chustę ze śpiącym dzieckiem w Luton:omg: Bo tak, bo może coś tam ukryłam.
pulpecja
14-08-2012, 22:13
Do bramki podeszłam z córeczka w chuście, kazali rozwiązać, do tego chustę całkowicie zdjąć. Potem na szczęście jedna pani zapytała czy może jakos pomóc, to poprosiłam żeby potrzymała córeczkę jak ja wkładałam chustę na siebie (miałam zwykłą długą).
Z powrotem też musiałam zdjąć chustę, ale córeczkę przeniósł pan poza brakmą i za bramka mi ją oddał.
W samolocie średnio było wiązać, wszyscy już dawno czekali w autobusiku, ale nikt mnie nie poganiał, więc spokojnie wiązałam (bo rzeczywiście za wygodnie nie było).
pulpecjo, to Ty też sama leciałaś i widzę, że spokojnie dałaś radę z długą chustą :)
Mam nadzieję, że i mi się trafią tacy mili ludzie skłonni do pomocy.
Zawsze jak leciałam, to ludzie ustawiali się w kolejce do wejścia na pokład już od razu po odprawie (czyli jakieś 2 godziny w ogóle przed przylotem samolotu na lotnisko). Jak już samolot wylądował i można było zmierzać w jego kierunku, to się dosłownie tratowali, byle tylko zająć jakieś ciekawsze miejsce. Heh, zobaczymy jak to będzie tym razem i czy znajdzie się ktoś skory do pomocy.
pulpecja
15-08-2012, 11:32
dita,
Ja miałam miejsca rezerwowane, więc nie było problemu z zajmowaniem.
Co do pomocnych ludzi, na pewno jak poprosisz kogoś żeby Ci np. zdjął walizkę z taśmy to nie odmówi (no chyba że zupełnie jakiś baran się trafi).
Co do samego motania w samolocie lub na lotnisku, moja rada jest taka, żebyś w domu poćwiczyła wkładanie chusty z dzieckiem leżącym Ci na kolanach albo gdy trzymasz dziecko. Nie jest to łatwe, ale jak nie ma gdzie położyć dziecka, albo nie ma nikogo do pomocy, to jakoś sobie radzić trzeba. Ja kieszonkę wiązałam i sie udało. Trwało to dłużej niż zwykle, ale w końcu to nie wyścig. W samolocie tylko wyjęłam córeczkę, a chusta została na mnie, więc potem jak wstałam, to tylko włożyłam z powrotem córeczkę i dociągałam.
Mnie bardziej przerażało to, że moja córeczka, też 4-miesięczna, musiała siedzieć (!) u mnie na kolanach i być zapięta pasem (taki dodatkowy dostała). Więc podczas startu i lądowania nie miałam jak jej karmić, ale całkiem dobrze to zniosła. Nie wiem czy we wszystkich samolotach tak jest, ja Lufthansą leciałam.
Wszędzie dziecko musi być przypięte.
Ja zawsze wchodziłam z młodą vipowskim wejściem, przed resztą pasażerów. Wszyscy z dziećmi tak robili, myślałam, że to norma :D Szkoda, że już podrosła, chlip.
pulpecja
15-08-2012, 11:51
A jak dziecko ma 2 miesiące to też sie je zapina?
Rozumiem że to dla bezpieczeństwa, ale widziałam na lotnisku taka kruszynkę, chyb apołowę mniejszą od mojej córeczki. I o ile 4 miesiące to już całkiem dużo i dziecko jako tako "sziedzi" na kolanach, to taki maluszek chyba nie :hmm:
A tak poza tym, to za 2 tygodnie znowu lecimy, same :D ale teraz już z półroczniakiem ;)
Moja miała lekko ponad 3 miesiące, jak pierwszy raz lecieliśmy (Lufthansa). Miałam ją przypiętą i spokojnie przy starcie i lądowaniu karmiłam. W niczym ten pas nie przeszkadza.
Pisałam już wcześniej w tym wątku, że raz (samolot LOTu) pasów nam nie dali i pozwolili Młodą trzymać na start i lądowanie zamotaną (akurat wtedy w bondolino).
Motanie długiej chusty w samolocie nie jest może szczególną frajdą, ale da się zrobić. Zawsze można poczekać aż wszyscy pasażerowie wyjdą i dopiero wtedy z pomocą kogoś z obsługi się zamotać.
Ja latam ryanairem i tam wygląda to tak, że ostatnia osoba nie zdąży dobrze wysiąść z samolotu, a już nadbiega nowa partia pasażerów ;)
Nie wspominając o syfie jaki panuje na pokładzie, bo ludziom ogłady brak,a przemiał jest taki, że nie ma nawet chwili żeby szybko po niechlujach ogarnąć.
Chyba, że coś się od ostatniego czasu zmieniło :ninja:
A jak dziecko ma być przypięte pasem na moich kolanach, tzn.tym moim pasem mamy się we dwie zapiąć, czy jak? I wtedy jak karmić takie przypięte dziecko? Sorry, głupie pytanie, ale jakoś nie mogę sobie tego wyobrazić :hide:
Dostaniesz specjalny pas dla dziecka, który zaczepiasz o swój. Spokojnie można wtedy dziecko karmić.
no to chociaż tyle dobrze :)
pulpecja
15-08-2012, 20:19
Ale jak karmić dziecko siedzące tyłem? Teraz może i by dało radę trochę skręcić dziecko, jak ja też bym się wygiela, ale wtedy to ja uważałam żeby ona w ogóle się jakoś trzymała w takiej siedzącej pozycji. Mogłam ewentualnie olać ten pas, ale skoro go dostałam, to zapięłam.
Nie trzymałam dziecka siedzącego tyłem :ninja:. Nie wiem, ile i czy w ogóle cokolwiek te pasy by dały w razie jakichś nieprzewidzianych wydarzeń :hmm:. Bardziej się martwiłam o uszy Młodej i dlatego chciałam, żeby piła w trakcie startu, więc karmienie było priorytetem.
my co prawda lecieliśmy ze szkrabem ponadrocznym, ale problemu z karmieniem żadnego mimo że był przypięty pasem; młody się karmi na leżąco, więc go po prostu położyłam na kolanach, a pas trochę poluzowałam na ten czas i już. Wydaje mi się, że w przypadku mniejszego dziecka to powinno być nawet łatwiejsze o tyle, że nóżki nie będą wystawać na sąsiednie siedzenie bądź na korytarz ;) Obok nas siedział co prawda mąż, ale jakby ktoś obcy, to niekoniecznie musi mu to pasować.
pulpecja
15-08-2012, 21:17
Moja corka ssała moją rękę, ale wiadomo że ręka to nie cyc ;) Jak będziemy teraz lecieć, to mam nadzieję ją karmić jakoś ;)
Też się zastanawiałam po co ten pas dla dziecka, ale skoro takie są zasady...
my lecieliśmy jak F. miał skończone 5 miesięcy. Loty w obie strony były nocne- trochę się tego obawiałam,bo przesypia całe,a tu nagle będzie trzeba się obudzić:-? Cyc na start i chłopak odpłynął na 2h lotu, w drugą stronę tak samo,ale już z małym lamentem przed. Wchodzenie do samolotu z chustą super,ale już wychodzenie- podobne jak pisała samuela. Wyginanie się pod półką na bagaże między siedzeniami...czekaliśmy aż samolot się niemalże opróżni,bo niestety jak to zwykle bywa ledwo co samolot wyląduje- wszyscy biegną do wyjścia:shock::evil: (a potem czekają przy odprawie paszportowej i na odbiór bagażu,ale to inna sprawa:duh:). W czasie lotu spał mi na kolanach na chuście. Także tkana na lot jest ok,choć nie wiem czy nie byłaby wygodniejsza kółkowa ze względu na szybkość zakładania już w samolocie,a nosidłem nie można chyba za bardzo dziecia okryć:hmm:
kerstin200
15-08-2012, 22:27
Ale jak karmić dziecko siedzące tyłem? Teraz może i by dało radę trochę skręcić dziecko, jak ja też bym się wygiela, ale wtedy to ja uważałam żeby ona w ogóle się jakoś trzymała w takiej siedzącej pozycji. Mogłam ewentualnie olać ten pas, ale skoro go dostałam, to zapięłam.
Z tego, co zauważyłam, istotne jest zapięcie tego pasa oraz to, że dziecko jest u mamy na kolanach. Ja zawsze karmię podczas startu i lądowania :) kwestia innego ułożenia ciała dziecka, bo przypiete nadal jest.
pas do zapięcia dziecka jest regulowany(przyczepia się go do pasu mamy) więc spokojnie można karmić.
pulpecja
15-08-2012, 23:59
Mi za pierwszym razem pas zapięła stewardessa (tak sie do pisze?), stwierdziła że moja córeczka jest dość mała więc jeszcze jej poduszeczkę podłożyła pod plecy (żeby jej nie uwierał mój pas w plecy). No więc myślałam, że za bardzo już córeczką manewrować nie mogę.
Lataliśmy raz w chuście (gdy B. miała 1,5 r.) i w manduce (2,5). Za jednym i drugim razem była bardzo ciekawa tego co dzieje się na lotnisku, co ją na tyle męczyło, że potem w salomocie (po małej przekąsce mlecznej ;) ) smacznie spala. polecam takie rozwiązanie, bo oszczędziło mi nerwów w ciasnej kabinie samolotu.
Leciałam z córeczką kiedy miała pół roczku. Na lotnisku nosiłam w długiej tkanej Nati i sprawdziła się bardzo fajnie, a leciałyśmy same i z przesiadką. Fakt, motanie w samoloci było wyzywające, ale jak ma się już odrobinę wprawy, to idzie:) A chusta dodatkowo posłużyła za kocyk, jak czekałyśmy na otwarcie bramki i córa poczuła przesyt noszenia i trzymania na kolanach.
W samolocie normalnie przy starcie i lądowaniu podawałam butelkę z wodą, czasem dało radę, czasem trzeba było sięgnąć po pierś. Córa spała lub ciekawie się rozglądała.
Miałam małego stracha przed całą wyprawą, ale dało radę:)
Połączenie pas rodzica i dziecka jest na tyle ruchome że karmić można spokojnie i dziecko nie jest "przymurowane" do rodzica.
Ja niedawno odbyłam podróż z MT.
Bardzo wygodnie i szybko się zakłada.
Podróżowałam sama z dwójką więc małe wyzwanie było.
Musiałam się rozwiązać przy bramkach na lotnisku w Bristolu.
Z powrotem było już bez niespodzianek.
W samolocie wstawałam pierwsza , wiązałam się na przejściu i nim otwarli drzwi ja już byłam zamotana :)
Ja z samolotu najczęściej wychodziłam ostatnia, bo córka spała i czekałam do ostatniej chwili z obudzeniem jej:lol:
Na bramkach miałam farta, bo nie kazali mi się rozwiązywać i po prostu sobie przeszłyśmy.
A pasów nie ma się co obawiać, swobodnie można je sobie dostosować i przystawić maluszka.
Lecąc liniami SAS nawet dostałam upominki dla dziecka, maskotkę samolocik i zabawkę do kąpieli. Miło :)
pulpecja
22-08-2012, 23:44
Szkoda że nie wpadłam na pomysł żeby jednak spróbować tak trzymać córeczkę żeby dało sie karmić. Trudno, teraz będę mądrzejasz :D a lot już za tydzień!
pulpecja
30-08-2012, 11:02
Nie musiałam zdejmować chusty i wyjmować córeczki na bramce! :D Bardzo si z tego powodu cieszyłam :D
Ale zasnęła już w autobusiku, a po 5 minutach sie obudziła jak w samolocie musiałam ją wyjąć :( Dostała cyca i od razu lepiej ;) Ale to było jeszcze przed startem, więc przy starcie już ssać nie chciąła, ale jej to specjalnie nie przeszkadzało. W trakcie lotu było ok, jak się zrobiła marudna, znowu :bfing:i zasnęła, lądowanie już bez cyca ale na śpiąco. Obudziła się jak ją wiązałam. Znowu wszyscy na nas czekali w autobusiku :D
a my mamy specjalny wózek samolotowy :) parasolkę kupioną tylko do podróży i sprawdza się rewelacyjnie szczególnie w Lizbonie gdzie trzeba przejść chyba 3 kilometry
Hej lece pierwszy raz - ever i to z dwójka potforów :) i to sama . Lot tylko 2 h :) Miałam wziąć kółkową , ale mówicie że ergo może być :) Wolałabym ergo , bo boje sie że ramię mi od kółkowej odpadnie .
a radzicie zająć miejsce przy wylocie, czy pod oknem? Przy wylocie wydaje się być lepszym miejscem, bo zawsze od strony korytarzyka jest trochę miejsca, ale jeśli miałabym się motać dopiero po wyjściu pasażerów z samolotu, to chyba jednak lepiej usiąść pod oknem i przeczekać sobie spokojnie aż się zrobi trochę miejsca.
Które miejsca polecacie zajmować?
Karmiłam piersią, więc o wiele lepiej było mi pod oknem.
To też od wieku dziecka chyba zależy. Oglądanie chmur za oknem może być zajmujące.
Przy przejściu, jak ludzie łażą, to zdarza się, że się o ciebie ocierają itp. No ale to problem raczej na dłuższych lotach.
córa ma prawie 4 miesiące więc głównie o aspekt wygody mi chodzi, również pod kątem karmienia.
Czyli siadać pod oknem jak będzie taka możliwość. Dziękuję samuelo :)
Powered by vBulletin® Version 4.2.1 Copyright © 2025 vBulletin Solutions, Inc. All rights reserved.