Zobacz pełną wersję : Mam focha
:roll: denerwuje mnie to wszystko.
Nie mogę nic porządnie zawiązać . Zmieniam wiązanie na biodro i plecak ( o rety) bo dzieć za duży na przód,niewygodnie mi. Nic nie wychodzi,wnerwiam się, dzieć się kręci, wygina, wyciąga rączki, " nie żabkuje" nogami i w ogóle wszystko naraz :|
Sobie ponarzekać muszę. O.
"not a fine day for science" jak mawiał dexter z dexter's laboratory...
przejdzie. przytul dziecia i zjedz coś dobrego :)
jutro spróbujesz znów :D
ja to nazywam 'dzień gniota"
na szczęście, przechodzi :wink:
Pewnie powinnam ćwiczyć :roll: bo wprawy mi w nowych wiązaniach brak, a ja dziś najchętniej potraktowałabym chustę jako wycieraczkę :hide:
Jutro też jest dzień.
tylko spokój może Cię uratować 8))
Mówicie? :roll: No jak można zawiązać węzeł, trzymając jednocześnie żeby wszystko było dociągnięte, przy kręcącym się dzieciu, przy wrażeniu że bez dolnego podtrzymania ( tzn jak w kieszonce np )dzieć dołem wypadnie, no kosmos no :omg: :x
Do tego majta mi się to między nogami, plącze, potykam się i w ogóle wrrr.
uff...
ithilhin
19-01-2009, 22:34
oj sa taki dni sa sa :-)
nie martw sie, jutro bedzie lepiej!
(a zeby sie nie martwic ze dolem wypadnie to pakuj dziecieiu chuste pod tylek, tak, zeby dplna krawedz byla miedzy wami. wtedy chusta ladnie wchodzi pod kolanka, pupka sobie siada a Ty masz pewnosc, ze sie ne wyslizgnie :-))
milorzab
20-01-2009, 00:23
Ja też mam czasem tak, że mi nie wychodzi, że coś mi jest nie tak, kolanka w plecy, za nisko na plecach i na koniec Dominik wbija mi zęby w plecy dla zabawy :) Powolutku. Spróbuj inaczej, przeczytaj jak, postaraj się przećwiczyć wstępnie bez dziecka.
Też tak miałam na początku wiązania plecaczków. U mnie wszystko brało się z barku wprawy. Ja po całej procedurze byłam spocona jak mysz z nerwów i wysiłku, bo dzieciak nie współpracował, ja się bałam, że spadnie, a jak już COŚ udało mi się zawiązać, to po wyprostowaniu się okazywało się najczęściej, że jest do kitu i trzeba wszystko powtarzać. Ile wtedy nerwów straciłam, zniechęciłam się całkiem. A potem pożyczyłam MT na miesiąc, polubiłam przede wszystkim noszenie na plecach jako takie, przekonałam się, że warto poćwiczyć wiązanie, bo to super sprawa no i dziec dzięki MT i jego szybkiemu wiązaniu załapał, o chodzi z tymi plecami, i potem przy wiązaniu chusty było już lepiej. A potem coraz lepiej i lepiej ;-)
Ale tak, ten kryzys na początku nie był fajny :(
Dzięki za odzew :thumbs up: Trochę mi lepiej, zamotałam misia i było nieźle, teraz tylko z dzieciem próbować :lol:
Przytulam :) Minie wszystko tak jak dziewczyny wczesniej napisały :)
Mnie potrafilo wkurzyc jak ZAPOMNIALAM, ze wezel nie zawiazuje po srodku, tylko z boku, bo inaczej ogony majtaly mi sie miedzy nogami :wink: Normalnie o tym pamietalam, ale byly dni ... :evil:
Tak wiec spokojnie, wyluzuj :thumbs up:
Dzięki za odzew :thumbs up: Trochę mi lepiej, zamotałam misia i było nieźle, teraz tylko z dzieciem próbować :lol:
Pocieszyć cię? Mamy dzieci w podobnym wieku. Ja jak na razie opanowałam w stopniu satysfakcjonującym (mnie, perfekcjonistkę ;)) 2X, kieszonka mi nie wchodzi i nie lubię, na plecach wymiękłam w połowie motania misia, dalej nie doszłam :hide: Podsumowując: umiem nosić w elastyku, w 2X w tkanej oraz w kółkowej. Więc jak dla mnie ty jesteś wielka z tym misiem na plecach :)
luxnordynka
22-01-2009, 22:27
o kurcze, wszystko przede mna. Wiazalam juz wpawdzie plecaczki z wojtkiem, ale teraz mam obawy, no i chcialabym wczesniej plecaczkowac Marychę-teraz ma 6 miesiecy i na razie lubi tylko kieszonke i kangurka, nie lubi 2X, pozdrawiam, Ewa
Próbowałam znów :evil: Mam dość, wrzuciłam chustę w najdalszy kąt szafy :x
Powered by vBulletin® Version 4.2.1 Copyright © 2025 vBulletin Solutions, Inc. All rights reserved.