PDA

Zobacz pełną wersję : gotowanie, sprzątanie itp. z dzieckiem w chuście?



pulpecja
12-05-2012, 03:39
Nie wiem czy był tu taki temat, jeśli tak, to prosze o przekierowanie.

Zastanawiam się jakie czynności w domu można robić z dzieckiem w chuście. Raz jak mi córcia zasnęła robiłam sałatkę, ale cały czas mam obawy, że coś jej mogę przez przypadek zrobić.. Ale z drugiej strony, ma już 2,5 miesiąca, a ja ani razu nic nie gotowałam, nie sprzątałam (zawsze albo mąż ogarnie, albo jak teściowa pilnuje to zmyje na mokro czy coś), pracuję wieczorem jak już córeczka śpi. Jestem za wychowaniem w duchu AP, więc córeczkę mam zawsze blisko siebie. Śpi w dzień dużo, ale zawsze w chuście/obok mnie/na mnie/przy cycu. Nie mam mowy o odłożeniu do łóżeczka czy wózka - zaraz się budzi. Ja bym z nią mogła być cały dzień, ale jednak coś w domu trzeba zrobić.. No i nie wiem jak to rozwiązać.
Może macie jakieś swoje sposoby? :)

Mikarin
12-05-2012, 06:51
ja chustuję baka i jadę z podłogą mopem, szczotką i odkurzaczem, obiadem i kawą, wieszaniem prania (kucam, nie schylam się), daję szynszylom jeść, myję zęby, płace faktury na poczcie, załatwiam pierdoły w urzędach... inaczej miałabym w domu taki bajzel, że ruszyć by się nie było jak i gdzie, zaległości w rachunkach i w ogóle nic nie robione. Syn sypi ze mną w łóżku, przy cycku, w dzień czasami w wózku. Miał 9 dni po raz pierwszy zachustowany, czyli jak tylko przyjechaliśmy ze szpitala. Można zrobić duzo z dzieckiem w chuście :)

Truscaveczka
12-05-2012, 08:30
Jestem za wychowaniem w duchu AP, więc córeczkę mam zawsze blisko siebie. Śpi w dzień dużo, ale zawsze w chuście/obok mnie/na mnie/przy cycu.

No wiesz, chusty wymyśliły kobiety bardzo dawno temu, bo dziecka zostawiać nie mogły, a pracować musiały ;)
Ja tylko nie odkurzałam/mopowałam w chuście, bo mi było niewygodnie w takim pochyleniu. Ale placki ziemniaczane smażyłam, o zwykłym gotowaniu nie wspominając, sprzątałam (bez chemii, bo co mi ma maleńtas wdychać syf) i w ogóle byłam _ubrana w dziecko_ - czyli jego obecność mi nie zmieniała codziennych czynności. Oprócz chwil, kiedy chciałam się polenić oczywiście :P Wtedy dziecko było wymówką doskonałą :)

Nie da się tak łatwo krzywdy zrobić przy zwyklych czynnościach - bo dziecko staje się częścią Ciebie, a sama siebie nie ranisz nagminnie, rajt?

Roma
12-05-2012, 10:45
Nie da się tak łatwo krzywdy zrobić przy zwyklych czynnościach - bo dziecko staje się częścią Ciebie, a sama siebie nie ranisz nagminnie, rajt?

Dokładnie. Noszenie w chuście jest naturalną kontynuacją ciąży, dziecko jest nadal cześcią mamy:) Ja nosiłam córeczkę od urodzenia i też odkurzanie, prasowanie, gotowanie było na porządku dziennym. Tylko smażenie sobie odpuściłam:-)

dankin-82
12-05-2012, 10:50
ja myłam podłogi z młodą na plecach, szalenie lubiła :lool:

Karusek
12-05-2012, 10:52
i prasować nie wolno z dzieckiem w chuście
ale poza tym, jak najbardziej wszystko lub niemal ;)
sama chustę traktuję głównie jako sposób na zrobienie w domu tego, co trzeba :D

kasiak
12-05-2012, 11:18
Moje dziecko już co prawda starsze jak chce spać w dzień (a w domu w dzień usypia tylko w chuście - potem już mogę ją odłożyć) to mówi "Mama choć odkurzać":lol: albo "Będziemy myć podłogę?":ninja:

Dom mam wysprzątany na błysk jak Ewa jest w domu:hide:

odynka
12-05-2012, 11:22
nagminnie gotuję z dzieckiem na plecach, rozwieszam pranie, sprzątam, wstawiam zmywanie...

Guest
12-05-2012, 11:35
i prasować nie wolno z dzieckiem w chuście


a dlaczego?

aa mi najlepiej forumowanie wychodzi z Hanką ;)

Karusek
12-05-2012, 11:37
a dlaczego?

aa mi najlepiej forumowanie wychodzi z Hanką ;)

bo para z żelazka może oparzyć nóżki, nawet jeśli dziecko jest na plecach, przynajmniej tak mi się wydaje.

eMKa
12-05-2012, 11:53
Do końca 3 miesiąca wszystko robiłam z synkiem w chuście. Teraz tylko zasypia, śpi na mnie i spacery. Choć czasami śpi też sam i spacery czasami w wózku. Wszystko z nim robiłam, teraz sam chce troszkę na kocyku poleżeć i na leżaczku:)

węgielek
12-05-2012, 11:58
i prasować nie wolno z dzieckiem w chuście
ale poza tym, jak najbardziej wszystko lub niemal ;)
sama chustę traktuję głównie jako sposób na zrobienie w domu tego, co trzeba :D

ale czemu? ja prasuje, majac Lucje na plecach. w niczym mi nie przeszkadza :)
para z zelazka nie bucha mi az na plecy :ninja:. a mam ustawione podwojne parowanie w zelazku, jest ok.

jul
12-05-2012, 12:11
i prasować nie wolno z dzieckiem w chuście

no jak to? Przecie jeden z powodów do posiadania dodatkowej chusty jest taki, żeby móc zachustować dziecko w trakcie prasowania innej chusty ;)
Prasowałam z małym na plecach, nigdy nie pomyślałam, że coś tym może być zdrożnego.

Najłatwiej czynności domowe robić jednak z dzieckiem na plecach, z dzieckiem na brzuchu np. nad garami wolałam nie stać. A odkurzanie uskutecznialiśmy zwłaszcza przy problemach z zaśnięciem - zazwyczaj wystarczy wyciszający szum przy odkurzaniu dużego pokoju ;)

Aniika
12-05-2012, 12:20
Mam zdjecia jak prasuje z dzieckiem w chuscie, ale to byla ustawka. hehehe
Ostatnio w ramach porzadku zachustowalam dziecie na plecy i poszlam wyrzucic smieci. Miny sasiadow- bezcenne, choc oni widzieli jak nosze dziecko w chuscie juz wczesniej.

Chustowalam dziecko glownie do uspania i dla wlasnej przyjemnosci, ale im dziecko starsze tym stanowczo odmawia matce przyjemnosci zachustowania. Chociaz wie, ze ja bardziej lubie niz ona, to cale noszenie. :D

IwonaKM
12-05-2012, 12:46
ja też gotuję, piekę ciasto z Polą na plecach.
Nie sposób tego zrobić inaczej, gdyż panna z pozycji podłogi nie widzi co robię i się strasznie awanturuje. Wrzucona na plecy zamienia się w aniołka i może tam siedzieć nawet i dwie godziny, słuchając opowieści o tym co robię i bawiąc się moimi włosami.

mgosia
12-05-2012, 13:00
Ja teraz przy drugim to funkcjonuje chyba tylko dzieki chuscie. Pranie, czyszczenie, gotowanie, zabawa ze starsza mlodaa spi na plecach. Nie mam czasu na usypianie

olazola
12-05-2012, 13:00
jak wy gotujecie z tymi dziecmi na plecach? Martyna nóżkami strąca kubki, miski itp, po właśnie są na wysokości nóżek, boję się że czymś się poparzy

Roma
12-05-2012, 13:22
bo para z żelazka może oparzyć nóżki, nawet jeśli dziecko jest na plecach, przynajmniej tak mi się wydaje.

można prasować bez pary przecież :)

Mikarin
12-05-2012, 13:31
mgosia, miesięcznego bąka na plecy?? jak ty to robisz????

mgosia
12-05-2012, 13:43
mgosia, miesięcznego bąka na plecy?? jak ty to robisz????

Normalnie. Tobolek i bach.. łapie z tyłu..:twisted:

Agna
12-05-2012, 13:45
Do wszystkiego mogę dodać, że jak Zosia była bardzo malutka, to odnowiłam całą retro-komodę :hide: Teraz mam fajny decou-mebel, na zrobienie którego wiecznie brakowało czasu.... Farby i lakiery zalecane do żłobków były więc bezpieczne i nie śmierdziały. Od zawsze koszę z nią w chuście trawę, przycinam żywopłot, krzaczki.... tylko pielić w ogródku z nią nie umiałam. Teraz chodzi sama, to nie ma wyjścia i to też trzeba nadrobić :duh: Wolałam, jak nie chodziła :hide:

brikola
12-05-2012, 14:17
ja gotuję, odkurzam, wieszam pranie, myję podłogę(ale szmata nawinięta na miotłę). Ze starszakiem w sezonie przekopywałam też działkę ;)

Karusek
12-05-2012, 14:23
:hmm:
to może można prasować. Sama nigdy nie prasowałam, bo mi było zbyt niewygodnie (nawet jak gotuję to odsuwam się maksymalnie od palników, a prasować w takiej pozycji przez godzinę bym nie dała rady). I może przewrażliwiona jestem, bo z pierwszym na oparzeniówce leżeliśmy i mam hisia na tym punkcie :(

ostroszyc
12-05-2012, 14:28
Gdzieś był taki fajny wątek nt "czego nie robić z dzieckiem w chuście", nie mogę go znaleźć.
Pamiętam że niewskazane było pływanie :D

węgielek
12-05-2012, 14:28
jasne, Karusku, rozumiem. ja sama bardzo boje sie oparzen, sama sie dotkiliwie poparzylam dwukrotnie bedac dzieckiem, ale IMO potrafie ocenic neibezpieczenstwo podczas prasowania. łucja poki co malo wierzgajaca na plecach jest, wiec ryzyka brak. zreszta spi najczesciej i tyle,. wtedy nie bryka :)

ale gotowac z dzieckiem z przodu - to jest dla mnie wyczyn i niebezpieczenstwo.

Karusek
12-05-2012, 14:41
jasne, Karusku, rozumiem. ja sama bardzo boje sie oparzen, sama sie dotkiliwie poparzylam dwukrotnie bedac dzieckiem, ale IMO potrafie ocenic neibezpieczenstwo podczas prasowania. łucja poki co malo wierzgajaca na plecach jest, wiec ryzyka brak. zreszta spi najczesciej i tyle,. wtedy nie bryka :)

ale gotowac z dzieckiem z przodu - to jest dla mnie wyczyn i niebezpieczenstwo.

moje gotowanie w takich wypadkach to podlanie mięsa albo wstawienie ziemniaków :D
nie odlewam ziemniaków, makaronu ani niczego przy czym idzie dużo pary, która może poparzyć

livada
12-05-2012, 14:47
Jak Młoda była malutka i nosiłam ją z przodu, to robiłam wszystko co nie wymagało dużego pochylenia do przodu i nie groziło poparzeniem (czyli odpadało smażenie i otowanie z dużą ilością pary). Potem Kasia przesiadła się na plecy i ograniczenia w zasadzie zniknęły :mrgreen:

guzik
12-05-2012, 14:52
ja czasem zmuszona jestem gotować z małą na plecach-jak ma gorszy dzień.
Odkurzać też mi się zdarza, wieszać pranie.
A prasowania nie lubię, więc z dzieckiem tym bardziej tego nie robię;)

Nalia
12-05-2012, 15:10
Ja ze swoim na plecach odśnieżałam podwórko przed domem zimą. A i zmywanie mały bardzo lubił, szczególnie jak słyszał lejącą się wodę...potrafił pięknie zasnąć.

Wszystko zależy jak co robisz, wiadomo , że z dzieciaczkiem na sobie trzeba uważać i nie przesadzać z niczym. Ale jak jesteś ostrożna to większość prac możesz w domu i przy domu zrobić.

pulpecja
12-05-2012, 16:12
Dziękuję bardzo za odpowiedzi :)
Ja do tej pory tylko z przodu wiązałam, bo dopiero 2,5 miesiąca ma córeczka. Ale po wypowiedzi mgosi widzę że mogłabym już z tyłu spróbować? :hmm: to by było ułatwienie, ale się trochę boję. Jakie to by musiało być wiązanie?

reginleif
12-05-2012, 16:15
Dziecior na plecy i jazda do roboty: odkurzanie, mycie podłóg, gotowanie, etc. Teraz młodego rzucam na plecy rzadziej, bo jest starszy i potafi się częściej zająć sam albo bawi się z bratem. Czasem się ktoś z rodziny dziwi, jak ja to robię, że jestem w stanie np. ugotować obiad, zrobić zakupy, posprzątać. Odpowiadam, że przecież mam tylko dwoje dzieci ;)

Guest
12-05-2012, 16:43
z prasowaniem to się zmniejsza parę i już ;) ale od prasowania mam męża

dziś smażyłam placki z Hanią z przodu uno problemo trzeba po prostu boczkiem

aaa i w zeszłym tyg jak była strasznie marudna a ja u kresu cierpliwości rozłożyłam sobie maszynę do szycia i dzieć na plecach
- jak spała coś tam popróbowałam jak nie to wymagała kołysania więc nie poszyłam

panthera
12-05-2012, 18:11
Gdzieś był taki fajny wątek nt "czego nie robić z dzieckiem w chuście", nie mogę go znaleźć.
Pamiętam że niewskazane było pływanie :D
jazda na rowerze, rolkach i ogólnie sporty wyczynowe :D
aczkolwiek wspinanie się na strome zbocze jednego z pobliskich wąwozów zaliczyłam. przypadkowi świadkowie patrzyli ze zgrozą...bo jeszcze ze starszym za rękę...
i powiem szczerze ze trudniejsze było schodzenie w tym miejscu :D

kachasek
12-05-2012, 18:21
i prasować nie wolno z dzieckiem w chuście
ale poza tym, jak najbardziej wszystko lub niemal ;)
sama chustę traktuję głównie jako sposób na zrobienie w domu tego, co trzeba :D

zbrodnię popełniałam:omg: i to publicznie wystawiłam foto:rolleye:

chusta ma ułatwiać życie, a nie przytulanki, te ułatwień nie potrzebują raczej ;) no chyba, że na chodząco, to ręce bolą;-)
młoda jak jest z przodu to raczej nie gotuję

marjen
12-05-2012, 20:53
Gdzieś był taki fajny wątek nt "czego nie robić z dzieckiem w chuście", nie mogę go znaleźć.
Pamiętam że niewskazane było pływanie :D

był, chyba nawet z mojego założenia:) poszukam
http://chusty.info/forum/showthread.php?t=50580&highlight=

o proszę - może można połączyć te tematy?

Budzik
12-05-2012, 20:56
Dokładnie. Noszenie w chuście jest naturalną kontynuacją ciąży, dziecko jest nadal cześcią mamy:) Ja nosiłam córeczkę od urodzenia i też odkurzanie, prasowanie, gotowanie było na porządku dziennym. Tylko smażenie sobie odpuściłam:-)
U mnie też. Zdarzało mi się smażyć, ale do tego zakładałam na dziecko (w sensie na siebie i dziecko w chuście) fartuch, żeby coś na niego nie prysnęło. Trudno mi się było schylać i kucać, żeby podnosić coś z podłogi, ale dawało radę. Ja normalnie nie wbijam sobie noża w brzuch, nie polewam się gorącym tłuszczem czy nie parzę się żelazkiem więc i z dzieckiem tego nie robiłam.
Aha - z dzieckiem z przodu, z tyłu to nawet nie wspominam ;-)
Najcięższa praca to było wygrabianie trawnika po zimie - z młodym z przodu :rolleye:

misia83_83
12-05-2012, 22:54
Wszytsko robilam z dzieckiem na przodzie-gotowalam rowniez i smazylam i odlewalam wode z makaronow itp itd. Wiekszosc dnia spedzalam w kuchni bo uwielbiam gotowac wiec naturalnie dziecko mi towarzyszylo. Jedno siedzialo na blacie,drugie w chuscie. Nigdy nic sie nie stalo. Nie prasowalam bo ja nie prasuje...(uwazam to za zbedne, ciuchy sie same prostuja a ja nie lubie prasowac). Mysle,ze z dzieckiem w chuscie nie jechalabym na rowerze.

kachasek
12-05-2012, 22:59
Mysle,ze z dzieckiem w chuscie nie jechalabym na rowerze.
ani na rolkach (więc albo babcię zachustuję, albo młoda w wózku wyląduje, żebym pojeździć mogła ;))

dirk5
12-05-2012, 23:26
Z Piterem na plecach najlepiej robi się wszystko, co wymaga ruchów, bo On lubi zmieniać otoczenie, wszelkie urozmaicenia mile widziane, zatem mycie podłogi :thumbs up:!

Co ważne, taki stan rzeczy cenie i Ala bo Ona uwielbia, gdy Piter jest zachustowany z racji tego, że... ma wtedy święty spokój ;)...

Z Synem z przodu mogłam się i nie ruszać, bo z przodu, to On zawsze szedł w końcu spać.

Ogólnie dużo rzeczy robimy. Prasowania nie, bo ja w zasadzie... nie prasuję :dunno:.

martaj
12-05-2012, 23:33
raz tylko napędziłam strachu sobie i Asiołkowi... jak mi w ręku pękła pokrywka od naczynia żaroodpornego... miałam ją na plecach (na szczęście), ale wystraszyłam się, ona zaczęła płakać, a ja wystraszyłam się jeszcze bardziej, że może i do niej odłamek doleciał...

nel
13-05-2012, 10:03
Ja w pierwszych miesiącach życia Zo robiłam właściwie wszystko mając ją w chuscie (kangurek na brzuchu) - ona była przez kilka pierwszych miesięcy właściwie nieodkładalna, więc sprzątanie, gotowanie (bokiem do kuchenki i raczej bez smażenia), zakupy, poczta, urzędy, praca (przy kompie i robienie zdjęć) - a mała przyklejona do mnie. Jak czasami zdarzało mi się wyjść na chwilę bez niej, to aż się czułam taka.. niepełna :) że jej nie ma przy mnie. A teraz jak już zasuwa po domu jak torpeda, to biorę ja na plecy, jak próbuję np. włożyć / wyjąć coś ze zmywarki,a ona wchodzi mi na drzwiczki i robi sobie huśtawkę :)) albo ma marudę, a ja muszę coś zrobić.

klementyna
13-05-2012, 17:39
Ja robie wszystko z mala w mei tai (wczesniej w chuscie) oprocz gotowania i prasowania, mala nosze jeszcze z przodu ale musimy powoli przestawic sie na noeszenie na plecach to wiecej bede mogla zrobic wtedy. Tatiana jest bardzo ruchliwa i ciezko mi sie z nia kuca, ale ogolnie to wwszystko sie da zrobic

Pat
13-05-2012, 20:04
Nie wiem czy był tu taki temat, jeśli tak, to prosze o przekierowanie.

Zastanawiam się jakie czynności w domu można robić z dzieckiem w chuście. Raz jak mi córcia zasnęła robiłam sałatkę, ale cały czas mam obawy, że coś jej mogę przez przypadek zrobić.. Ale z drugiej strony, ma już 2,5 miesiąca, a ja ani razu nic nie gotowałam, nie sprzątałam (zawsze albo mąż ogarnie, albo jak teściowa pilnuje to zmyje na mokro czy coś), pracuję wieczorem jak już córeczka śpi. Jestem za wychowaniem w duchu AP, więc córeczkę mam zawsze blisko siebie. Śpi w dzień dużo, ale zawsze w chuście/obok mnie/na mnie/przy cycu. Nie mam mowy o odłożeniu do łóżeczka czy wózka - zaraz się budzi. Ja bym z nią mogła być cały dzień, ale jednak coś w domu trzeba zrobić.. No i nie wiem jak to rozwiązać.
Może macie jakieś swoje sposoby? :)

Mam nadzieję, że Tobie się uda, bo mi się absolutnie nie udało ogarniać domu z małym w chuście/nosidle - przede wszystkim dlatego, że on się budzi przy najmniejszym hałasie, a w stanie czuwania w chuście za bardzo siedzieć nie chciał (chyba że na dworze). W grę wchodziła jedynie praca na komputerze, jeśli miałam Miłosza na plecach. Wiele dziewczyn jednak z powodzeniem sobie radzi :)

Marteckam
28-05-2012, 08:41
Ja też w chuście sprzątam, odkurzam, gotuję (nie smażę i nie odcedzam ziemniaków), prasuję, jem itd. Bez niej nic bym z tych rzeczy nie zrobiła bo mój mały "Przylepiec" by mi na to nie pozwolił. Już sobie nie wyobrażam, że miałabym nie mieć chusty a mam ją dopiero 2 tygodnie :D Do tej pory nosiliśmy się tylko z przodu ale chyba czas zacząć z tyłu. Tylko ciągle mam obawy czy to nie za wcześnie (Mateo ma 3 miesiące, ale gdyby urodził się w terminie miałby dopiero 1,5 m-ca).

LuterAnka
28-05-2012, 09:44
Odkąd mam chustę, to mogę cokolwiek robić w domu ;) Chustujemy się w kieszonkę, bo inaczej jeszcze nie umiem :( Ale daję radę i ugotować (trzeba być ostrożnym, ale da radę) i pranie do pralki włożyć, potem powiesić i wyprasować (moje żalazko i tak ma zepsute parowanie, więc pary praktycznie nie ma) i odkurzyć. Nie ścieram kurzy z małą w chuście, bo to trzeba się w niektóre miejsca poschylać i nie zmieniam pościeli z nią. Teraz już dłużej sama sobą się zajmuje, więc zwykle kładę ją na matę i zaczynam coś robić, jak jej się na macie znudzi, to wsadzam w leżaczek i obserwuje, co ja robię, a jak i tam już jej się przestanie podobać, to do chusty.

efcia1981
28-05-2012, 11:36
i prasować nie wolno z dzieckiem w chuście


popieram :)nie zaryzykowalabym
no i smażenie bym odpuściła. Z gotowaniem i wrzątkiem też trzeba uważać. Z resztą zobaczysz wkrótce jak Maluszek sie zainteresuje tym co robisz, jaką frajde będzie miał :)

Pat
28-05-2012, 13:19
Ja też w chuście sprzątam, odkurzam, gotuję (nie smażę i nie odcedzam ziemniaków), prasuję, jem itd. Bez niej nic bym z tych rzeczy nie zrobiła bo mój mały "Przylepiec" by mi na to nie pozwolił. Już sobie nie wyobrażam, że miałabym nie mieć chusty a mam ją dopiero 2 tygodnie :D Do tej pory nosiliśmy się tylko z przodu ale chyba czas zacząć z tyłu. Tylko ciągle mam obawy czy to nie za wcześnie (Mateo ma 3 miesiące, ale gdyby urodził się w terminie miałby dopiero 1,5 m-ca).

Są dziewczyny, które i noworodki potrafią wrzucać na plecy, ale do tego potrzeba naprawdę dużej wprawy lub przynajmniej kogoś do pomocy. Dziecko powinno być i symetrycznie ułożone, i dobrze zamotane, czyli w prawidłowo dociągniętą chustę. Nie wiem, jakie masz doświadczenie w motaniu - sama musisz ocenić swoje możliwości.

Marteckam
28-05-2012, 14:14
Są dziewczyny, które i noworodki potrafią wrzucać na plecy, ale do tego potrzeba naprawdę dużej wprawy lub przynajmniej kogoś do pomocy. Dziecko powinno być i symetrycznie ułożone, i dobrze zamotane, czyli w prawidłowo dociągniętą chustę. Nie wiem, jakie masz doświadczenie w motaniu - sama musisz ocenić swoje możliwości.

To chyba sobie póki co jeszcze daruję. Motamy się dopiero od 2 tygodni więc doświadczenie niewielkie. Może za jakiś czas uda mi się spotkać z którąś z dziewczyn z Poznania, która pokaże co i jak.

pulpecja
29-05-2012, 02:10
A ja zachecona przez dziewczyzny tutaj w sobote ugotowalam zupe, pozmywalam, poodkurzalam, ogolnie zrobilam porzadek, cora caly czas w kieszonce. Przed odkurzaniem zasnela, ale halas ja obudzil, co jednak nie przeszkodzilo mi w dalszym odkurzaniu, bo po prostu spokojnie siedziala i sie rozgladala :D A wieczorem przyjechala do mnie siostra i tata w odwiedziny i siostra nie mogla sie nadziwic ze male dziecko w domu a u mnie taki porzadek i nagotowane do tego :D

natala
29-05-2012, 12:20
jako, ze Wojtek byl nieodkladalny pierwsze cztery miesiace, to robilam z nim wszystko prawie... staralam sie np. usmazyc co trzeba jak mial akurat lepszy moment i dal sie odlozyc na kwadrans, a reszte juz z nim - ale jak sie nie dalo, to go pod fartuch wsadzalam, a patelnie na palnik najdalszy mozliwy. prasowanie - tylko zdzieckeim z tylu. nota bene - cala Wigilie przygotowalam z W na plecach, lacznie z klejeniem uszek, robieniem barszczu i przygotowywaniem ryby.

jedyne czego nie moglam opanowac to plewenie grzadek ;)

metis1
29-05-2012, 12:24
Ja tydzień temu miksowałam ciasto na naleśniki z małą na plecach. Koniecznie chciała mi pomóc, a że była zawiązana dosć wysoko, to pochyliłam się, ona wyciągnęła łapkę przez moje ramię i tak sobie razem trzymałyśmy mikser i mieszałyśmy... :thumbs up: Bardzo była z siebie zadowolona...:roll: :mrgreen:

Bastet
29-06-2012, 21:41
My wszystko z dzieciem robimy jak jest w plecaku, dopóki się nie znudzi. Nieraz jest tak zaciekawiony, że wyleźć chce stamtąd, więc pochylam się ile się da :).
A dzisiaj... heh, jak na poniższym obrazku :D

http://img98.imageshack.us/img98/414/pianoam.jpg (http://imageshack.us/photo/my-images/98/pianoam.jpg/)

Roma
29-06-2012, 21:44
My wszystko z dzieciem robimy jak jest w plecaku, dopóki się nie znudzi. Nieraz jest tak zaciekawiony, że wyleźć chce stamtąd, więc pochylam się ile się da :).
A dzisiaj... heh, jak na poniższym obrazku :D

http://img98.imageshack.us/img98/414/pianoam.jpg (http://imageshack.us/photo/my-images/98/pianoam.jpg/)

Jesteś zjawiskowa:)

Quenya
29-06-2012, 23:25
Bastet - ja próbowałam z małym na plecach na skrzypcach grać ;) Szkoda że mi nikt fotek nie zrobił.... A tak OT to chyba się znamy :) Ze wspólnej pracy w firmie na E.... :) Pozdrawiam! :D

Bastet
30-06-2012, 00:17
Bastet - ja próbowałam z małym na plecach na skrzypcach grać ;) Szkoda że mi nikt fotek nie zrobił.... A tak OT to chyba się znamy :) Ze wspólnej pracy w firmie na E.... :) Pozdrawiam! :D

E...k :ninja:? W GK czy na rynku:ninja:? Serio :D? Twoja forumowa ksywka niewiele mi mówi niestety.

Aksamitka
30-06-2012, 01:46
Bastet,masz cudną spódnicę :love:
Nie został Ci skrawek jakiś? :mrgreen:

Bastet
30-06-2012, 14:07
Bastet,masz cudną spódnicę :love:
Nie został Ci skrawek jakiś? :mrgreen:

A dziękuję :). A nie, nie został :/. To sukienka jest :).

Quenya
07-07-2012, 20:42
E...p w GK przełom 2007/2008 :)

nowa_aleksandria
08-07-2012, 00:33
odkąd odkryłam noszenie na plecach odkurzanie stało się łatwiejsze :)