PDA

Zobacz pełną wersję : Nienawidzę chust!



Olik
08-03-2012, 10:33
Cholerne szmaty za kilkaset złotych. Człowiek zanim dzieciaka na plecy zarzuci to już spocony, kurtka zamiast w okolicy bioder kończy się na cyckach, bachor się kręci, wierci, piszczy, ja stękam, bo chociaż ma rok to waży >10 kg. Węzła zawiązać się nie da, bo już z sił się opada, a tu chwycić trzeba i z całej siły ciągnąć. Potem wlecze człowiek tego klocka przez pół miasta, czucie w rękach traci, czuje że załącznik chustowy zasnął i mu łeb leci do tyłu. Potem człek obładowany torbami, siatami, spocony jak szczur musi się oswobodzić i stawia dzieciaka prosto w błoto, chusta majta między nogami, a paskuda mała wyje, bo ona wcale na ziemię nie chciała.

A z MT to mi wczoraj dziecko o mało nie wypadło.

Nienawidzę!

Kryzys mam :(

:duh::duh::duh::duh::duh:

alifi
08-03-2012, 10:39
Uwielbiam! Miałam to samo kilka razy :kiss: Na szczęście nic nie jest trwałe. Ani noszenie w chustach, ani żywiołowa nienawiść do nich ;)

Nieźle jest też:
- przedzierać się przez cierniste krzaczory mając na sobie cenne indio
- zablokować sobie krążenie krwi w kończynach dolnych za pomocą dziecka śpiącego na plecach (co właśnie robię, siedząc przy kompie i drętwiejąc)
- korzystać z toalety (w domu!) z dzieckiem na plecach i pomstować w myślach, ze sama sobie zgotowałam ten los, wdając się w chustonoszenie
-... (na pewno coś jeszcze przyjdzie mi do głowy)

kasia wska
08-03-2012, 10:40
:lol:
Przepraszam :ups:
Ale rozumiem tak dobrze :lool:

roneczka
08-03-2012, 10:42
Ja tam na kurtke nie wiąże, może dzięki temu jeszcze jakoś z nimi sympatyzuję.
Już niedługo wiosna... kurtki precz :-)

Basinda
08-03-2012, 10:44
:lool:
Nie że się śmieję z sytuacji bo ostatnio też tak mam :ninja: Ale Twój opis jest :thumbs up: i jakoś tak od razu inaczej patrzę na to wszystko.

kasia wska
08-03-2012, 10:53
ostatnio na moim profilu na fb wywiązała się dyskusja - mocno stronnicza! - mniej lub bardziej emerytowanych chustomatek i jeden front doszedł do wniosku, że przy trzecim człowiek ma dość i wreszcie przerzuca się na nosidła :lol:
mnie dopadło przy drugim - też z racji problemów z kręgosłupem, bo żeby dociągnąć jak trzeba, żeby potem nie bolało, trzeba się trochę ponaciągać, powyginać, a potem mnie boli. generalnie nie boli mnie w bondolino tylko.
ale w sumie ubijanie siebie z dzieckiem w bondo w polar do noszenia też relaksem nie jest :lol:

Aksamitka
08-03-2012, 10:57
Olik-sprzedaj którąś :lol: Od razu ją polubisz :wink:
Opis :thumbs up:

amst
08-03-2012, 11:01
Mnie to dopadało przy ostatnich wysypach śniegu...cenna Tas-owa Oscha a ja jadę w tramwaju upocona jak młody merynos a oschy nie wypiorę bo jak nic sfilcuję :bduh: Wietrzyłam ją potem długo ;)
Po zamotaniu ubrać czeredę i siebie...ale idzie wiosna i będzie lepiej. Kryzys minie - tulam.

kasia wska
08-03-2012, 11:02
Olik-sprzedaj którąś :lol: Od razu ją polubisz :wink:

:lool:

espejo
08-03-2012, 11:05
Ja się przy drugim - klocek jeszcze cięższy do pierwszego - przesiadłam na nosidło, wszystko mnie wnerwiało - chusta, nawet pasy od bondolino, czyli MT tez odpada bo wiazac trzeba, kurtka tez mnie wkurza, wiec czekam na wiosnę - zostawilam sobie tylko krotka na plecak, kto wie czy w ogole w ruch pojdzie? nosidlo ma jedna wadę - nie chce robić za kocyk w plenerze:)
do tego gnaty mnie bolą nawet jak niosę 2 kg jablek...
poczekam, przyjdzie wiosna, lato - wytaszcze spacerowkę i.... bede z nią latać po wetepach bo starszy opanuje najwyższe biegi na laufradzie :lol:

Filippa
08-03-2012, 11:09
Dlatego jak mam zły dzień (czyli ostatnio codziennie) czytam Twojego bloga i od razu mi lepiej.

Padthai
08-03-2012, 11:10
Olik-sprzedaj którąś :lol: Od razu ją polubisz :wink:
Opis :thumbs up:

:thumbs up:

panthera
08-03-2012, 11:18
a ja kocham moje chusty! rewelacyjnie sprawują się jako śliczna zasłonka w pokoju dziecinnym, roleta na drzwiach sypialni i huśtawka.
jeśli już w czymś noszę to tylko w manduce teraz.

livada
08-03-2012, 11:36
Opis pierwsza klasa :thumbs up:

I trochę Cię rozumiem, bo co prawda na kurtkę nie motam, ale i tak czasem mnie trafia jak Młoda wchodzi w tryb pełnej histerii w trakcie motania i w efekcie krawędź spod pupy znajduje się nagle na łopatkach, a ja mam ochotę wyjść... Ale zawsze szybko mija :mrgreen:

hildegarda
08-03-2012, 11:41
Niestety rozumiem co przezywasz- jak tylko mnie dopadło takie uczucie, przerzuciłam się na manducę i ponad pół roku tylko manduca w ruchu- było fajnie. Ale jak zamotałam po takim czasie w chustę to miłość wróciła i mam nadzieje rozkwitnie na wiosnę:)

calineczka
08-03-2012, 11:58
:lol::lol::lol:
rozglądam sie właśnie za wózkiem, bo również mam dziecko mało współpracujące duuużo za duuużo jak dla mnie ważące (11kg.) które w dodatku potrafi spać ok.2 godz. :omg::backcarry:

starość nie radość a młodość nie wieczność

:hello::thumbs up: trzymaj się!!!

kamuszyca
08-03-2012, 12:06
dlatego nie nosiłam nigdy zimą, chyba że maleństwo z przodu pod kurteczką. wiązanie chusty na kurtce to jakieś nieporozumienie ;) za to nosić latem na plecach - uwielbiam :)

mmadzik
08-03-2012, 12:09
mam tak samo - w zimie nie znosze chust... Pod kurtką fatalnie, na kurtkę fatalnie... :duh:

Ale wiosna idzie, mam nadzieję, że będzie lepiej! :thumbs up:

mamaLiKa
08-03-2012, 12:18
he, he, :lol: dwa dni temu właśnie żaliłam się, że ze spaceru nici, bo usiłowałam przez pół godziny polar dla dwojga na dziecko na plecach wcisnąć. Byłam rownie wściekła na siebie, co i na polar i chusty. Z wózkiem już dawno byłybyśmy na dworze ;) Byle do wiosny!!! :D

modrooczka
08-03-2012, 12:18
A ja wczoraj zamotałam siostrzeniczkę (ma 6 tyg) i tak przykro mi sie zrobiło, że moja Zuza juz za duża :-( Tak się fantastycznie nosi takie maleństwo. Moja siostra zobaczyła jak jej zawsze marudząca córeczka uspakaja się w 3 min U CIOCI na rekach. Wieczorem przysłała zdjęcie całkiem udanej pierwszej kieszonki :-) Wcześniej twierdziła, że nie ma kiedy nosic bo mała cały czas marudzi :roll:
Rozumiem, że na kurtkę jest niefajnie, ale ja już nawet po domu nie noszę :cryy:

mi.
08-03-2012, 12:23
ciekawe, ciekawe... jak to będzie.

aczkolwiek przyznaję - rzeczywiście chusty i zima to był słaby pomysł... :roll: w sumie... wózek i zima to też słaby pomysł... :hmm:

hmm... wniosek z tego chyba taki, że ZIMA TO SŁABY POMYSŁ :mrgreen:

letka
08-03-2012, 12:37
hmm... wniosek z tego chyba taki, że ZIMA TO SŁABY POMYSŁ :mrgreen:
:thumbs up: :thumbs up: :thumbs up:

modrooczka
08-03-2012, 12:39
hmm... wniosek z tego chyba taki, że ZIMA TO SŁABY POMYSŁ :mrgreen:
Święta prawda. Chociaż ja widziałam w tym roku w Zakopanym sanki, z pałąkiem do pchania takim jak maja wózki, oparciem i futrzanym śpiworkiem w komplecie. Bardzo mi sie to podobało, żałowałam, że to już końcówka zimy i że nie miałam takiego sprzętu w najgorsze śniegi.

gienia
08-03-2012, 12:39
ZIMA TO SŁABY POMYSŁ :mrgreen:

Też w tym roku doszłam do takich wniosków, biegówki kurzą się w kącie, a ja się szamotam z maluchem żeby go na plecy zapakować. Zwykle zanim wyjdziemy z domu, to już po mnie strumieniem pot płynie.

mamaani
08-03-2012, 12:42
my sobie tak radzimy, ze motam w kieszonkę, potem zakładam na siebie płaszcz, którego nie zapinam już, bo sie nie da i dzieciak mnie grzeje :), na plecy motam też pod gruby , wielki, meski polar, który się zapina i jakos to idzie...własnie z tego wszystkiego sie sfrustrowałam, jak mi raz zmarzły nogi i własnie pracuje nad krojem ładnego...z naciskiem na ładnego, płaszcza dla mnie i małej z odpinanym panelem.

jul
08-03-2012, 12:50
zima i chusty są niezłe, dopóki dziecko ma się w wersji mini i można wrzucić pod kurtkę, gdzie spokojnie siedzi - cieplej, milej. Gorzej ja się ma ciężkiego łobuziaka, który pod kurtką nie usiedzi, w ogóle długo nie usiedzi... Że synek szybko dobił do wagi ciężkiej i nie jest fanem (za)motania, to u nas spacerowo rządzi wózek i nóżki, nie ma motania na kurtki, a noszony od dawna głównie w nosidle - może to + fakt, że starsza dosyć szybko została przerzucona do nosidła = miłość do chust jest wielka. Mam nadzieję, że wiosną, bez tych wszystkich kurtek, będziemy się chustować.

mamru
08-03-2012, 13:03
...przy trzecim człowiek ma dość i wreszcie przerzuca się na nosidła :lol:
ale nie wszyscy tak mają, ja już robiłam tyle podejśc do nosideł, 5 za chwilę będzie i nic z tego, chust nie zamienię na żadne nosidło

co nie zmienia faktu, że Cię doskonale Olik rozumiem
prócz korzystania z toalety z uwiązanym na plecach dziecięciem, to jeszcze dorzucę mycie podłogi na klęczkach z odpowiednim obciążeniem

Olik
08-03-2012, 13:09
:duh::duh::duh::duh:

Dzieciak mi na spacerze wyć zaczął to co zrobiłam??? Wyjęłam z wózka i jak trwoga to po chustę... ale to nic nie dało, dalej wyła pierdoła jedna. :duh:

Mam postanowienie: nie chustuję przez tydzień, koniec kropka.

I jeszcze MT sobie zamówiłam tydzień temu :duh::duh::duh:

Basinda
08-03-2012, 13:21
ciekawe, ciekawe... jak to będzie.

aczkolwiek przyznaję - rzeczywiście chusty i zima to był słaby pomysł... :roll: w sumie... wózek i zima to też słaby pomysł... :hmm:

hmm... wniosek z tego chyba taki, że ZIMA TO SŁABY POMYSŁ :mrgreen:

E tam zima fajna jest ale jak się wychodzi na spacer z JEDNYM DZIECKIEM:twisted:

Jak zapakuję młodego pod kurtkę to spokojnie mogę sobie iść na spacer i odreagować, tak max na godzinę bo młody już dłużej nie chce spać.
Zeszłej zimy Magduśka była już duża i nosłam ją w MT na kurtkę i też było fajne.
Ale wyjście teraz z dwójką to masakra... i gdyby nie to że nie mam gdzie trzymać wózka to sprawiłabym sobie podwójny:ninja:

Aniika
08-03-2012, 13:24
NJajgorzej jak dzieciak wyje w chuscie, albo nosidle, ludzie sie patrza z mordem w oczach, albo przesadnym zainteresowaniem. ;)
A ja tam lubie chusty. Zwlaszcza jak wczoraj za zimno sie ubralam i moglam sie chusta otulic, taki komin sonie zrobilam, bylo mi cieplej, przyjemniej...
Ostatnio an spacerze, nie wyszedl mi ani plecak, ani siodelko, jakos w nosidle tez dziwnie siedziala, wsadzilam do wozka i tez stracilam zapal do motania na zewnatrz. Ale w domu noszenie to bajka, zwlaszcza w temacie usypiania

marlei
08-03-2012, 14:11
Dlatego wlasnie mam mojego konia pociagowego;) Czarna rapalke:) Nie boje sie o zaciagniecia, bloto, deszcz, wiatr i inne;)

A jedwabie - leza i czasem w domu do cwiczenia plecaka sluza, ale tylko jak maly pozwoli, a pozwala zadko:(

Przytulam i czekam na wiosne, BEZkurtkowa;)!!!

wildhoney
08-03-2012, 14:15
Oj, kobiety, przesilenie wiosenne ;-)

Dobrzeście tu napisały: jak dziecko małe i nieruchawe, to motanie jest super, gorzej jak małpiszon zaczyna wierzgać, człowiek źle zamota i zaczyna wątpić we wszystko - a już w chustonoszenie to w ogóle:/

guzik
08-03-2012, 14:41
Olik, odpocznij- pewnie jeszcze zatęsknisz:)
a może ten nowy mt zmiękczy postanowienie tygodniowe i będzie lepiej:)
My od niedawna częściej się nosimy- właśnie w mietku na plecach, wiązanym na kurtce. Nie jest źle:)

beannshi
08-03-2012, 14:57
ciekawe, ciekawe... jak to będzie.

aczkolwiek przyznaję - rzeczywiście chusty i zima to był słaby pomysł... :roll: w sumie... wózek i zima to też słaby pomysł... :hmm:

hmm... wniosek z tego chyba taki, że ZIMA TO SŁABY POMYSŁ :mrgreen:

like it :)

Lena O.
08-03-2012, 14:59
nawet jak mam kryzys (10 miesięcy, 10 kg), to natychmiast mi przechodzi po wyjściu z mieszkania - ja z dużych i silnych babsztyli, ale nawet zniesienie wózka z 3 kg Jaśka z mojego wysokiego 3 piętra w starym budownictwie było katorgą, nie mówiąc o wtarganiu go z powrotem - teraz wózek stoi sobie w żłobku dla użytku tamtejszych pań, a ja nawet jak się trochę zasapię wchodząc na górę, to myślę o tym, że z wózkiem byłoby gorzej:lol:

stokrotka.a
08-03-2012, 15:09
tylu przekleństw moje maleństwo nie usłyszało chyba nigdy kiedy to:
matka szybko powróciła do domu ze spaceru - a dzieć śpi - więc ona korzystając z okazji szybko do toalety,dzielnie oddając mocz na długie ogony,nieznośnie majdające się we wnętrzu muszli klozetowej :twisted:

a zimą TYLKO pod kurtkę vel polar - ale i tak się ucioram jak dzika świnka - obiecując sobie "następnym razem biorę wózek" :hide:

zawsze się zastanawiam jak organizują sobie wyjście mamy większej ilości dzieci np <3
bo moje wyjście wygląda tragicznie,zawsze kataklizm i tornado,wszędzie rozrzucone rzeczy - a najgorzej jak łapię już za klamkę i jedna nogą na cudownym spacerze....i
"Gdzie są KLUCZE?!!" :bduh:

sheana
08-03-2012, 15:12
Tak, zima to kiepski pomysł, tez mam dość. Ja po wczorajszym lataniu z młodym na brzuchu i łapaniu Laury, która radośnie wbiegała po schodkach zjeżdżali, zeby potem równie radośnie rzucać się w dół. A potem po robieniu babek w piasku na kucki. I wsadzaniu, zsadzaniu z huśtawki (i tak przez dwie godizny). A potem młoda stwierdziła, że zmęczona jest i chce na ręce...i dopełzłam do domu zastanawiając się mocno, czemu właściwie nie mogę wsadzić młodszego w wózek...pospałby sobie, a ja biegałabym za srarszą. Odpowiedź nadeszła niecałe pół godizny później, kiedy młodzian się wydarł jak dziki i uspokoił w chuście..
Pleców nie czuję, a dziś młody znów nieodkładalny. Rozpieściłam dziecko jak nic. ;)

I motam pod kurtkę z przodu, ale naprawdę marzę o wrzuceniu na plecy. Tylko nie umiem maluchów wrzucać. Aaaa...

Vernea
08-03-2012, 15:59
Ja w chwilach zwątpienia przesiadałam się na nosidła :-) A jak mi złość przeszła to wracałam do chusty. Ale raczej na dłuższe trasy to wybierałam nosidła i nie chodzi wcale o złe dociąganie itp, ale żeby się właśnie nie wkurzać majtającymi ogonami i żeby mieć szybciej. Chociaż starszą(wówczas 18 kilosów) zawsze brałam do chusty. Było mi wygodniej.
No albo kółkowa, jak zakładałam, że młody będzie więcej na nóżkach :-) Chociaż generalnie zima+noszenie to trudny okres bo siedzenie w autobusie z ciężarkiem na plecach, w kurtce i z wielką torbą z dzieciowymi gratami na wyjście było hmmm... podobne do sauny.

Basinda
08-03-2012, 16:13
Tak, zima to kiepski pomysł, tez mam dość. Ja po wczorajszym lataniu z młodym na brzuchu i łapaniu Laury, która radośnie wbiegała po schodkach zjeżdżali, zeby potem równie radośnie rzucać się w dół. A potem po robieniu babek w piasku na kucki. I wsadzaniu, zsadzaniu z huśtawki (i tak przez dwie godizny). A potem młoda stwierdziła, że zmęczona jest i chce na ręce...i dopełzłam do domu zastanawiając się mocno, czemu właściwie nie mogę wsadzić młodszego w wózek...pospałby sobie, a ja biegałabym za srarszą. Odpowiedź nadeszła niecałe pół godizny później, kiedy młodzian się wydarł jak dziki i uspokoił w chuście..
Pleców nie czuję, a dziś młody znów nieodkładalny. Rozpieściłam dziecko jak nic. ;)

I motam pod kurtkę z przodu, ale naprawdę marzę o wrzuceniu na plecy. Tylko nie umiem maluchów wrzucać. Aaaa...

:) nie pocieszę bo będzie gorzej :mrgreen:
Mamy podobną różnicę wieku między młodymi i jak mój mały miał miesiąc czy dwa to faktycznie głównie spał w chuście i było ok. Teraz Starsza ucieka albo wręcz przeciwnie kładzie się i nie chce iść a młody pośpi max 40 minut i się odpycha łapkami, wygina do tyłu wrzeszczy :twisted:
Odliczam dni do września kiedy Starsza pójdzie do przedszkola:ninja:

sheana
08-03-2012, 16:50
:) nie pocieszę bo będzie gorzej :mrgreen:
:twisted: Dobra, to moze jednak czas przyzwyczajac gadziny do wozka? ;)

sharkah
08-03-2012, 18:09
No zima to ewidentnie kiepski pomysł :)

Z chustami nie jest tak źle - dzisiaj mnie na poczcie przepuścili, bo pani z dzieckiem, jakbym była z wózkiem, to bym musiała swoje odstać ;)

No, ale na kurtkę, to ja bym chyba nie umiała zamotać, dobrze, że mała jest mała, to z przodu ląduje, chociaż jak będzie cieplej, to będziemy ćwiczyć wrzucanie na plecy, bo jednak wygodniej :D

Ale, żeby nie było, moje dzieciaki lubią też wózek, a żeby się nie odzwyczaiły od żadnego ze środków transportu, to korzystamy i z chusty i z wózka :rolleye:

Naniby
08-03-2012, 19:25
Oj dziewczyny, wybrzydzacie;)
My mieszkamy w Zakopanem i to dopiero jest hardcore. Na mojej własnej ulicy jest jakieś 10cm lodu, po którym boję się sama chodzić, a co dopiero z dzieciem. Na plecach nie nosimy się wcale w terenie, bo mam wizję, jak ląduję na ów plecach w pozycji 'na żuczka' i z mojego syna zostaje placuszek. Całe to pieruńskie miasto wygląda jak wielkie zaniedbane lodowisko! GRRR!!! A tu ani widu ani słychu wiosny:cry:

pania
08-03-2012, 20:05
no i dobra, ja nie przepadam, zima bez sensu, latem za goraco, jedyne co to w gorach, czy na wycieczce. Podobalo mi sie, poki dziecko bylo malutkie, teraz wole wozek i nie musze dzwigac, dziecko moim zdaniem w spacerowce widzi o niebo wiecej, zakupy wrzucam do kosza od wozka i juz.
No i te ceny chust ... z kosmosu, za kawalek szmaty w sumie, ktora poza noszeniem dziecka, nie na wiele sie moim zdaniem moze przydac, przynajmniej nie mnie...

dirk5
08-03-2012, 20:47
ciekawe, ciekawe... jak to będzie.

aczkolwiek przyznaję - rzeczywiście chusty i zima to był słaby pomysł... :roll: w sumie... wózek i zima to też słaby pomysł... :hmm:

hmm... wniosek z tego chyba taki, że ZIMA TO SŁABY POMYSŁ :mrgreen:


I tu w pełni Cię popieram :thumbs up:.

W całej reszcie, w całej rozciągłości wątek też- :applause:,,,

Wychodzenie z Młodym pod kurtką, które kończyło się sromotnym powrotem po paru minutach, bo Młody tak wył próbując wyleźć, że istniało spore prawdopodobieństwo reakcji jakiegoś oburzonego przechodnia w postaci oskarżenia mnie o znęcanie się nad dzieckiem :roll:... Horror...

Motanie Młodego na plecach, poprzedzone odziewaniem Wyjca w znienawidzony kombinezon, następnie pospiesznym odziewaniu się, nim zmęczony, spotniały Wyjec wyrżnie w tym nieporęcznym stroju w coś wystarczająco twardego, by znów mieć powód do wycia :roll:... Horror...

Wrzucanie tegoż zniecierpliwionego i zmęczonego już wyjca na plecy, dociągnie pospieszne i byle jakie, coby wyjec nie zgrzał się tak, jak ja już zgrzana jestem :roll:... Horror...


Dalej nie mam siły pisać, ani spacerować... Już jestem wykończona...

Efekt? Onbuhimo. Prościej nieco, szybciej sporo... Ale i tak mam dość :-x...

Zimo, do jasnej, pieprzonej cholery- wynocha :evil:...

pszczoła
08-03-2012, 20:53
Ja ostatnio sterroryzowałam dzieci wychodząc na spacer i usiłujac zarzucić młodą na plecy. Skonczyło się łzami. Nie umiem się motac na płaszcz. Muszę kolejny kurs zrobić ;)

alifi
08-03-2012, 20:57
Znalazłam jeszcze jedną wadę chustonoszenia! Gdy łażę po lesie z Małą zamotaną pod kurtką i z rzadka mijam spacerujących z oswojoną zwierzyną typu pies zawsze wydarza się nieprzyjemne napięcie, ponieważ w oswojonej zwierzynie typu pies człowiek o dziwnym kształcie, z dodatkową głową wyrastającą z klatki piersiowej wzbudza niezdrowe zainteresowanie. Dziś z oddali ruszył ku nam zbyt żwawo jak na mój gust owczarek niemiecki i nie był to przyjazny trucht. Na szczęście "wilka z lasu" odwołał właściciel a owczarek okazał się karnym egzemplarzem. Spociła mi się ręka na zawleczce gazu pieprzowego ukrytego w kieszeni kurtki dla dwojga...

Liv
08-03-2012, 21:31
Motanie Młodego na plecach, poprzedzone odziewaniem Wyjca w znienawidzony kombinezon, następnie pospiesznym odziewaniu się, nim zmęczony, spotniały Wyjec wyrżnie w tym nieporęcznym stroju w coś wystarczająco twardego, by znów mieć powód do wycia :roll:... Horror...



dirk, popłakałam się ze śmiechu. autentycznie. dzięki :)

ja jeszcze coś dorzucę.
nie wiem jak w innych miastach, ale w Wawie, w nowych autobusach, panowie kierowcy, siedzący w swoich szoferkach odziani w co najwyżej sweterek, do niemiłosiernych temperatur rozkręcają zimą ogrzewanie.
po minucie takiej sauny ja miałam dość, a co dopiero młoda w kombinezonie i pod moją kurtką.



Gdy łażę po lesie z Małą zamotaną pod kurtką i z rzadka mijam spacerujących z oswojoną zwierzyną typu pies zawsze wydarza się nieprzyjemne napięcie, ponieważ w oswojonej zwierzynie typu pies człowiek o dziwnym kształcie, z dodatkową głową wyrastającą z klatki piersiowej wzbudza niezdrowe zainteresowanie.

miałam dokładnie taką sytuację! pies mnie kiedyś obszczekał, bo nie mógł zakumać dlaczego mi druga głowa z pleców wyrasta.

Guest
08-03-2012, 21:58
marudzicie baby :ninja:

w zeszłą zimę tachałam moje 14 kg codziennie z zakupami zrąbana po pracy, przeklinałam na czym świat stoi chwilami ale szybko się reflektowałam że przecież wózkiem to ja wszędzie nie wejdę, w autobusie nie ma jak wjechać bo już napchane wózkami itp itd
a co do dwójki dzieci, to co zostawicie wózek i pognacie za tym starszym??:p

Pat
08-03-2012, 22:24
Olik, cudny opis! :) Też przeklinałam nie raz i nie dwa - i nie tylko zimą! Ubiegłego lata prawie padłam w drodze - żar lał się z nieba, a ja przedzierałam się przez miasto w poszukiwaniu oddziału mojego banku. Miłosz na plecach i nie kwapił się do spania, więc w każdej chwili groził mi dodatkowo lament z jego strony, bo on do cierpliwych nigdy nie należał. Oczywiście ta chwila nadejść musiała, więc i karmienie w drodze miało wtedy miejsce, a do tego powtórne motanie z wrzeszczącym dzieckiem na plecach. Ale najbardziej chciało mi się śmiać, kiedy panie w banku z zaciekawieniem i sympatią w oczach zapytały, czy fajne jest takie noszenie i czy nie jest mi ciężko. Na to ja z całkiem szczerym uśmiechem: "jest rewelacyjnie i wszystkim polecam!" :)

A na zmęczenie wiązaniem chusty, do której zwyczajnie nie zawsze miałam siłę, serwowałam sobie zwykle odskocznię w postaci MT. Też je bardzo lubię.

bansza
08-03-2012, 22:35
Współczuję! I przyznam, że podziwiam trwałe miłości do chust, bo mnie motanie przerasta nawet w myślach. Ograniczam się do MT, ale bez niego życia sobie nie wyobrażam, całą zimę to wózek tylko w mega kryzysowych = dalekich podróżach zakupowych wyciągałam. A tak to Młody w jakiejś bluzie, wełniane getry na nogi i do MT, a na to dopinka do kurtki (samoróbka = koszt ok. 15zł) i jak w autobusie to wystarczyło odpiąć i było znośnie ;) Teraz też MT króluje przy wyprawach na plac zabaw, bo brak sił małemu, zeby po zabawie wrócić do domu, a wychodzić z placu nie chce. Więc mam wybór wózek, z którego sam będzie wyłaził by uciec lub MT w którym pokrzyczy chwile, ale nie zwieje i szybko się uspokoi, więc MT rządzi. A młody ma już prawie 12kg.

Ulula
08-03-2012, 23:56
Ja nie zdążyłam dobrze chust pokochać, a co dopiero znienawidzieć... ;)
Pierwszą kupiłam w listopadzie i natychmiast zrobiło się zimowo :twisted:. I tak sobie czekam i czekam na tę wiosnę. Spacer w chuście zdarzył nam się dotąd trzy razy, poprzedzony niezłą logistyką. Nie chciałam Młodej motać w kombinezonie, więc czekam na plusowe temperatury, a tu znowu deszcz ze śniegiem i 0 stopni :/.

Pat
09-03-2012, 00:06
Ja nie zdążyłam dobrze chust pokochać, a co dopiero znienawidzieć... ;)
Pierwszą kupiłam w listopadzie i natychmiast zrobiło się zimowo :twisted:. I tak sobie czekam i czekam na tę wiosnę. Spacer w chuście zdarzył nam się dotąd trzy razy, poprzedzony niezłą logistyką. Nie chciałam Młodej motać w kombinezonie, więc czekam na plusowe temperatury, a tu znowu deszcz ze śniegiem i 0 stopni :/.

Ulula, przy takim Maluszku warto nosić pod kurtką (moim zdaniem). Wystarczy duża kurtka męża - nie trzeba od razu kupować specjalnej :) Motanie w chustę z kombinezonem na pewno może być wkurzające ;)

Aksamitka
09-03-2012, 00:09
Motałam się dziś na kurtkę i jakoś poszło :wink:
Ale miałam wszystkomające wełniane paski Nati :D

Ulula
09-03-2012, 00:10
Ulula, przy takim Maluszku warto nosić pod kurtką (moim zdaniem). Wystarczy duża kurtka męża - nie trzeba od razu kupować specjalnej :) Motanie w chustę z kombinezonem na pewno może być wkurzające ;)

Jak jest choć trochę w plusie, to sobie radzimy, bo mam osłonkę polarową i wtedy ubieram Małej tylko trochę grubsze ciuchy. Ale na minusowe temperatury nie mam patentu. Mąż szeroki w barach i w jego kurtce się topię :(.

Tola_zet
09-03-2012, 00:13
Ulula, przy takim Maluszku warto nosić pod kurtką (moim zdaniem). Wystarczy duża kurtka męża - nie trzeba od razu kupować specjalnej :) Motanie w chustę z kombinezonem na pewno może być wkurzające ;)

taaaaa, kurtka męża, doprawdy to genialne rozwiązanie wszelkich zimowych problemów z motaniem - tylko lepiej się nie pokazuj szyderczym znajomym, ja ostatnio usłyszałam pytanie czy ubieram się w ciuchach z armii zbawienia?

no i w wystawach też lepiej się nie przeglądaj i zapomnij o słowie estetyka w kontekście swojej osoby... :D

byle do wiosny :)

izka_74
09-03-2012, 00:14
Motania na kurtkę póki co nie praktykowałam - a "specjalną" kurtkę bardzo polecam :) Przede wszystkim dlatego, że dzieciaka nie trzeba w kombinezon pakować, wystarczy cieplej ubrać. Dzięki temu zima przeszła w miarę. Bo jeszcze gorsze od motania się w domu byłoby zejście do wózkowni, otwieranie trzech kłódek, wtaszczenie wózka, zapakowanie dziecia a potem powtórzenie tej historii w drugą stronę ;) No tylko że ja mam jeszcze lajcikowo nieduże dziecko, może za rok będę inaczej śpiewać ;)

A w ogóle to ja przychylam się do teorii wielu babć, że zimą dzieciak niech siedzi w domu - mniej kłopotu i się nie zaziębi :ninja:

bansza
09-03-2012, 09:05
Słuchajcie polecam zajrzeć do radosnej twórczości ;) Tam jest pokazane kilka fajnych i naprawdę mega prostych patentów, żeby zrobić dopinkę do swojej kurtki. Zero problemów i moim zdaniem mega wygodniejsze od specjalnych kurtek, bo jak odkładam małego to panel odpinam i lecę dalej w tej samej normalnej kurtce ;)

Truscaveczka
09-03-2012, 09:46
taaaaa, kurtka męża, doprawdy to genialne rozwiązanie wszelkich zimowych problemów z motaniem - tylko lepiej się nie pokazuj szyderczym znajomym, ja ostatnio usłyszałam pytanie czy ubieram się w ciuchach z armii zbawienia?

no i w wystawach też lepiej się nie przeglądaj i zapomnij o słowie estetyka w kontekście swojej osoby... :D

byle do wiosny :)

Zawsze można schudnąć 20 kilo po porodzie i nosić stara kurtkę jako opakowanie na dwoje ;) <chwali się>

izka_74
09-03-2012, 10:16
Zawsze można schudnąć 20 kilo po porodzie i nosić stara kurtkę jako opakowanie na dwoje ;) <chwali się>

Gratulować ;) Schudnięcia i sposobu ;)

bansza - w "specjalnej kurtce" też odpinasz panel i masz "normalną" kurtkę ;) A jak ktoś ma do maszyny do szycia tak entuzjastyczny stosunek, jak ja, to zdecydowanie jest to bardziej kuszące rozwiązanie ;)

mmadzik
09-03-2012, 10:17
taaaaa, kurtka męża, doprawdy to genialne rozwiązanie wszelkich zimowych problemów z motaniem - tylko lepiej się nie pokazuj szyderczym znajomym, ja ostatnio usłyszałam pytanie czy ubieram się w ciuchach z armii zbawienia?

no i w wystawach też lepiej się nie przeglądaj i zapomnij o słowie estetyka w kontekście swojej osoby... :D

byle do wiosny :)

O! To, to właśnie... :roll::roll::roll:

anasta
09-03-2012, 10:26
Też raz miałam taki nastrój - wkurzyłam się na chusty i wzięłam małego na spacer wózkiem. Przez pierwszy kwadrans (równej drogi) odczułam wielką ulgę, aż dojechałam do pierwszego krawężnika... Dziecko w wózku, oczywiście, ani myślało spać a usiłowało sięgać do wszystkich mijanych piesków i śmietników. Prawdziwy hadrcore zaczął się w sklepie, gdzie codziennie robię zakupy, bo okazało się, że w wózku synek ma doskonałą strategiczną pozycję do ściągania różnych rzeczy z półek sklepowych. W kolejce do kasy mały usiłował uciec z wózka we wszystkich kierunkach naraz i darł się wniebogłosy, a kasjerka przypieczętowała z dezaprobatą: "Widzi pani, jak się przyzwyczaił do noszenia". Pomyślałam "Rzeczywiście" i następnego dnia wzięłam małego do chusty. Czułam się, jakbym sprzedała kozę ;)...

Tola_zet
09-03-2012, 10:28
bansza - w "specjalnej kurtce" też odpinasz panel i masz "normalną" kurtkę ;) A jak ktoś ma do maszyny do szycia tak entuzjastyczny stosunek, jak ja, to zdecydowanie jest to bardziej kuszące rozwiązanie ;)

z góry przepraszam wszystkie fanki specjalnych kurtek, ale IMO z ich estetyką to też szału nie ma :D i to jeszcze za jaką kasę :D :duh:

izka_74
09-03-2012, 10:31
Też raz miałam taki nastrój - wkurzyłam się na chusty i wzięłam małego na spacer wózkiem. Przez pierwszy kwadrans (równej drogi) odczułam wielką ulgę, aż dojechałam do pierwszego krawężnika... Dziecko w wózku, oczywiście, ani myślało spać a usiłowało sięgać do wszystkich mijanych piesków i śmietników. Prawdziwy hadrcore zaczął się w sklepie, gdzie codziennie robię zakupy, bo okazało się, że w wózku synek ma doskonałą strategiczną pozycję do ściągania różnych rzeczy z półek sklepowych. W kolejce do kasy mały usiłował uciec z wózka we wszystkich kierunkach naraz i darł się wniebogłosy, a kasjerka przypieczętowała z dezaprobatą: "Widzi pani, jak się przyzwyczaił do noszenia". Pomyślałam "Rzeczywiście" i następnego dnia wzięłam małego do chusty. Czułam się, jakbym sprzedała kozę ;)...

Mój małżonek nie mówi wprost, ale też widzę w nim dezaprobatę, że Szymek noszony w chuście a nie w wózku. Poradziłam mu, żeby sam go przyzwyczaił, jak ma ochotę. No i wybrali się w sobotę na spacer - wrócił po 2 min. z zaryczanym dzieckiem, które nijak i żadnym sposobem w wózku spać nie chciało. A mi chciałby zafundować taki horror na co dzień ;)

mmadzik
09-03-2012, 10:46
z góry przepraszam wszystkie fanki specjalnych kurtek, ale IMO z ich estetyką to też szału nie ma :D i to jeszcze za jaką kasę :D :duh:

No i zgodzę się z Tobą po raz kolejny...

livada
09-03-2012, 11:05
z góry przepraszam wszystkie fanki specjalnych kurtek, ale IMO z ich estetyką to też szału nie ma :D i to jeszcze za jaką kasę :D :duh:

E tam, tak całkiem tragicznie nie jest... No dobrze, SK są dosyć straszne, Pentelki i LL też, MaM już trochę lepsze, Koala całkiem całkiem, tylko bez sensu, że do noszenia z przodu li i jedynie, moja Yamama też nie straszy, nawet bez dziecka jej używam, ale ceny zabijają, to prawda ;-)

I mimo że mam fajną kurtkę, i tak czekam z utęsknieniem aż temperatury przestaną spadać poniżej pięciu stopni i będę mogła wiązać na wierzch, a nie pod spód...

wildhoney
09-03-2012, 11:10
Kurczę, jak tak czytam, jak ubieracie do chusty maluchy, to zaczynam się zastanawiać, czy ze mną ok :roll: Morgulina ma body, golf i polarowy bezrękawnik plus polarkowe spodnie i tyle - zapinam nas razem w kurtce i spokój, do wózka musiałabym ją naubierać jak maturzoła, a tu trzask-trzask, ubrana. Ja grzeję, kurtka polarowa grzeje, git:)
Przez całą zimę to w sumie dwa razy miała ubrany kombinezon - na dwa spacery w wózku. A taki ładny kombinezon jej kupiłam...:roll::duh:

livada
09-03-2012, 11:22
Kurczę, jak tak czytam, jak ubieracie do chusty maluchy, to zaczynam się zastanawiać, czy ze mną ok :roll: Morgulina ma body, golf i polarowy bezrękawnik plus polarkowe spodnie i tyle - zapinam nas razem w kurtce i spokój, do wózka musiałabym ją naubierać jak maturzoła, a tu trzask-trzask, ubrana. Ja grzeję, kurtka polarowa grzeje, git:)
Przez całą zimę to w sumie dwa razy miała ubrany kombinezon - na dwa spacery w wózku. A taki ładny kombinezon jej kupiłam...:roll::duh:

Ja pod kurtkę ubieram Młodej tylko kominiarkę, reszta tak jak w domu, siebie też nie ubieram dodatkowo przecież ;-) No dobra, raz ubrałam jej cienki polarowy kombinezon, ale było minus piętnaście albo i lepiej...

wildhoney
09-03-2012, 11:31
No właśnie - a i tak się martwię, czy nie za grubo ją ubiorę, ale w sumie zawsze kurtkę można rozpiąć, jak zrobi się za gorąco... Motania na kurtkę nie próbowałam, jakoś nie mam zaufania :roll:

bansza
09-03-2012, 11:38
Izka Zwracam honor "specjalnym" kurtkom. Ja widziałam tylko te z dziurką na głowę dziecka, więc pomysł średni. Ja swój panel robiłam max.1h ręcznie szyjąc :P no i co prawda cały czas powtarzałam sobie, że go dopracuję, ale tak przenosiłam całą zimę :D

hajda
09-03-2012, 11:44
Olik-sprzedaj którąś :lol: Od razu ją polubisz :wink:
Opis :thumbs up:
hi hi hi hi
oj ja też tęsknię już za wiosną

panthera
09-03-2012, 12:02
Zimo, do jasnej, pieprzonej cholery- wynocha :evil:...
TAK!!! :)
mi i z wózkiem ciężko. Maciek ciężki kółka małe ciężko się pcha... (i jeszcze pod górkę mam)
a zapięcie pasów na kurtkę z cudem graniczy...
ale noszenie odpadło już jesienią :( za ciężko stawy nie wytrzymały :(

Pat
09-03-2012, 13:00
Gratulować ;) Schudnięcia i sposobu ;)

bansza - w "specjalnej kurtce" też odpinasz panel i masz "normalną" kurtkę ;) A jak ktoś ma do maszyny do szycia tak entuzjastyczny stosunek, jak ja, to zdecydowanie jest to bardziej kuszące rozwiązanie ;)

No i te cenyyyyyyyy! Chociaż z drugiej ręki "specjalna kurtka" wychodzi już całkiem całkiem :) Ja rok temu chodziłam w dużej kurtce mamy. Nie wyglądałam wcale tak źle - serio! ;) Czasami też zarzucam kurtkę męża, ale fakt, że on bardzo szczupły jest, więc jego odzież na mnie tak bardzo nie razi...

Truscaveczka
09-03-2012, 13:31
Ja pod kurtkę ubieram Młodej tylko kominiarkę, reszta tak jak w domu, siebie też nie ubieram dodatkowo przecież ;-) No dobra, raz ubrałam jej cienki polarowy kombinezon, ale było minus piętnaście albo i lepiej...

No ja pod kurtką mam dziecko w rajstopkach i body - na nas oboje wkładam pentelkową polarową kamizelkę, moją kochaną, niuniuniu, kurtkę i wioooo :)

Pat
09-03-2012, 13:41
U mnie też jak po domu i do tego czapa na głowę i coś na stopy.

mikulo
09-03-2012, 20:04
Nie jestem sama! Juhuuu! Olik, dzięki za to wyznanie :D

ola23
13-03-2012, 17:19
Ja tez dzis chusty nienawidze...
wszystko mnie boli... ramiona odpadaja. Moj klocek ma niecale 5 mcy a wazy prawie 10 kg.
Nie mam juz sily go motac i targac, Pocieszcie...

dankin-82
13-03-2012, 17:22
pocieszamy :kiss:

Pat
13-03-2012, 17:27
Olu, mój w tym wieku ważył trochę ponad 9 kg - przytulam mocno... Wiem, że lekko nie jest. Pociesz się tym, że przynajmniej daje się motać... Mój od 3-go do 7-go miesiąca miał totalny bunt chustowy i nosiłam go całymi dniami na rękach (był nieodkładalny). Kiedy z powrotem wskoczył do chusty (najpierw do MT), zrobiło mi się całkiem lekko ;)

ola23
13-03-2012, 20:00
Pat007 - o kurcze...

Moj tez nieodkladalny, ale juz nie wyrabiam go nosic na rekach. Albo chusta, albo na szczescie zadowoli sie tez czasem siedzeniem na kolanach, albo lezeniem na mnie.
No coz, jutro nowy dzien, moze bedzie lzej. Dobranoc :)

Pat
13-03-2012, 20:13
Olu, na pewno będzie lepiej :) Dzieci tak szybko rosną...............................!!!

sheep
13-03-2012, 20:25
Olu, za chwilę możesz próbować wrzucać dziecia na plecy. Będzie lżej :-)

letka
13-03-2012, 21:45
Jejciu jak to dobrze, że moja dba o linię... A wiosna??Już jest w moim ogrodzie, więc już chyba będzie lepiej :)

Pat
13-03-2012, 22:14
"Dba o linię" - boskie! :):):)

Masz wiosnę w ogrodzie??? Pokaż!!!

XjustynaX
13-03-2012, 22:23
JA chyba mam podobny stan. Zima to jest paskudny okres dla nowicjuszki, zwlaszcza ze mała zaczęla się wiercić podczas wiązania. Dobrze ze nie płacze i dzielnie wytrzymuje jak mama po raz trzeci naciąga chustę. Powoli nastawiam się na nosidło bo chyba oszaleje. Przy życiu a raczej przy chęci wychodzenia w chuście na spacer zimą, trzymał mnie fakt mieszkania na drugim piętrze bez windy. Nasz wózek jest dośc duży i ciężki, bo miał to być czołg do jeżdżenia w terenie:P

Pat
13-03-2012, 22:28
A jak motałaś? Pod kurtką czy na?

mimka
13-03-2012, 23:37
eee miałam tak. teraz już się tak strasznie nie wkurzam, ale za KAŻDE zamotanie kończę 'autostwierdzeniem': Mistrzyni niedociągania.
no nie umiem dociągać!!! :mad:


- zablokować sobie krążenie krwi w kończynach dolnych za pomocą dziecka śpiącego na plecach (co właśnie robię, siedząc przy kompie i drętwiejąc)
- korzystać z toalety (w domu!) z dzieckiem na plecach i pomstować w myślach, ze sama sobie zgotowałam ten los, wdając się w chustonoszenie

..ad pierwszy "-": lub za pomocą kiepskiego dociągnięcia:|
..ad drugi "-": z dzieckiem na plecach (oby) lub w kieszonce (o rety!) pupę starszaka wycierać...


przy trzecim człowiek ma dość i wreszcie przerzuca się na nosidła :lol:
dokładnie dziś marzyłam, by mała już siedziała i bym mogła w mt wrzucać..


człowiek o dziwnym kształcie, z dodatkową głową wyrastającą z klatki piersiowej wzbudza niezdrowe zainteresowanie.
:D
(tylko ten pieprz mi do Ciebie nie pasuje. to chyba przed zwierzyną leśną?)

Pat007,
a MaM dobrze Wam służy? MaM nadzieję;)

alifi
14-03-2012, 10:40
KAŻDE zamotanie kończę 'autostwierdzeniem': Mistrzyni niedociągania.
no nie umiem dociągać!!! :mad:

Długo tak z kieszonką miałam, aż wreszcie poprawiłam jeden manewr (przy dociąganiu chusta nie w górę ciągnięta - z uporem maniaka robiłam to wcześniej :duh: - tylko równolegle do podłogi, a nawet lekko w dół) i zaczęła wychodzić elegancko :applause:


(tylko ten pieprz mi do Ciebie nie pasuje. to chyba przed zwierzyną leśną?);)

Ze zwierzyny leśnej to u nas występują sarny (w oddali), dziki (niewidoczne za dnia) oraz ptactwo i drobiazgi typu zaskrońce. Za to samotnie wałęsające się psy... albo panowie w zaparkowanych samochodach jakoś tak... hm... nie wzbudzają... ;)

letka
14-03-2012, 11:34
"Dba o linię" - boskie! :):):)

Masz wiosnę w ogrodzie??? Pokaż!!!
No dba! Urodzeniowa waga to 4100 a teraz 6kg. A wiosnę złapię jak wyjdę na ogród, ale ostrzegam mam dziś gnilny dzień... Więc prędko to nie nastąpi :(

Pat
14-03-2012, 13:06
No dba! Urodzeniowa waga to 4100 a teraz 6kg. A wiosnę złapię jak wyjdę na ogród, ale ostrzegam mam dziś gnilny dzień... Więc prędko to nie nastąpi :(

:omg: No to serio bardzo dba :)

Ogród, wiosna... Rozmarzyłam się nad kawką lub herbatką wśród świeżej wiosennej zieleni... :heart: Szkoda, że takie hece to tylko u rodziców przy domu ;)

_mery_
14-03-2012, 13:29
Cholerne szmaty za kilkaset złotych. Człowiek zanim dzieciaka na plecy zarzuci to już spocony, kurtka zamiast w okolicy bioder kończy się na cyckach, bachor się kręci, wierci, piszczy, ja stękam, bo chociaż ma rok to waży >10 kg. Węzła zawiązać się nie da, bo już z sił się opada, a tu chwycić trzeba i z całej siły ciągnąć. Potem wlecze człowiek tego klocka przez pół miasta, czucie w rękach traci, czuje że załącznik chustowy zasnął i mu łeb leci do tyłu. Potem człek obładowany torbami, siatami, spocony jak szczur musi się oswobodzić i stawia dzieciaka prosto w błoto, chusta majta między nogami, a paskuda mała wyje, bo ona wcale na ziemię nie chciała.

A z MT to mi wczoraj dziecko o mało nie wypadło.

Nienawidzę!

Kryzys mam :(

:duh::duh::duh::duh::duh:


nie chce sie smiac z czyjegos nieszczescia:P ale tak sie usmialam ze ze smiechu sie poryczalam!!!:D

covu
14-03-2012, 13:38
Nie motam na kurtkę. NIGDY. właśnie po to, żeby takich eektów nie mieć ;)
za to jak mi mloda wścieku dostaje, to ją wysadzam z chusty i zadzam na podłoge i wychodzę na 5 minut do innego pokoju, żeby ochłonąć (i wywietrzyć sobie spocone pachy ;) )

Nosidła... hmmm... ostatnio uznaję tylko jedno. Ale to uznanie przechodzi w taką miłość, że nie wiem czy mój tricoral nie pójdzie w świat... :hide: źle ze mną :bduh:

letka
14-03-2012, 18:40
Wylazłam na ogród, ale ponieważ dziś nie było słońca to takie efekty
https://picasaweb.google.com/letka82/14Marca2012Wiosna?authkey=Gv1sRgCKK03OHtodSNrQE

Jest? Jest!

magnus
14-03-2012, 18:56
Wylazłam na ogród, ale ponieważ dziś nie było słońca to takie efekty
https://picasaweb.google.com/letka82/14Marca2012Wiosna?authkey=Gv1sRgCKK03OHtodSNrQE

Jest? Jest!

No jest :)

Ja jakoś do chust nigdy miłością szczególną nie zapałałam. Jak tylko udało mi się wsadzić wrzeszczące niemowlę do chusty i z grubsza uspokoić, to zaraz robiło kupę i trzeba było się odwiązywać. Do tego ja nie umiem powoli chodzić, więc że spaceru wracałam upocona i zmachana. Co innego nosidło - w każdej chwili można zdjąć/założyć... To zapewne kwestia wprawy w wiązaniu, której nigdy nie osiągnęłam.

Pat
14-03-2012, 19:08
Wylazłam na ogród, ale ponieważ dziś nie było słońca to takie efekty
https://picasaweb.google.com/letka82/14Marca2012Wiosna?authkey=Gv1sRgCKK03OHtodSNrQE

Jest? Jest!

Jest i to jaka piękna! :) Jakoś tak weselej mi się od razu zrobiło :)

Ulula
14-03-2012, 19:20
Wylazłam na ogród, ale ponieważ dziś nie było słońca to takie efekty
https://picasaweb.google.com/letka82/14Marca2012Wiosna?authkey=Gv1sRgCKK03OHtodSNrQE

Jest? Jest!

Pięęęknaaaa :love:. To ja Wam pokażę jak się z chustą na spacerkach zaprzyjaźniamy:

http://www.akordus.user.icpnet.pl/chusta.jpg

Pat
14-03-2012, 19:49
Fajnie, poszukajcie wiosny na spacerze :)

XjustynaX
14-03-2012, 22:11
A jak motałaś? Pod kurtką czy na?

Motałam w kieszonke na swój polar, a potem na siebie i małą zakładałam grubaśny polar. Czyli wychodzi na to że pod kurtkę. Chyba nie dałabym rady zawiązać na kurtkę.

XjustynaX
14-03-2012, 22:14
Pięęęknaaaa :love:. To ja Wam pokażę jak się z chustą na spacerkach zaprzyjaźniamy:

http://www.akordus.user.icpnet.pl/chusta.jpg

Śliczne zdjęcie. Jakoś włąśnie znajomo mi wyglądał ten styl szeregowców w oddali. Ja przez jakieś dobre 8 lat mieszkałam w Luboniu więc naogladałam się takiej architektury. A nasze dziewczynki to w podobnym wieku są. Lena jest z 3 października 2011, ale wydaje mi się że jest drobniejsza niż twoja córcia.

Pat
14-03-2012, 22:16
Motałam w kieszonke na swój polar, a potem na siebie i małą zakładałam grubaśny polar. Czyli wychodzi na to że pod kurtkę. Chyba nie dałabym rady zawiązać na kurtkę.

No widzisz, bo ja na przykład nie cierpię motać na ciuchy, które są duże/luźne, bo trudno mi wtedy chustę dociągnąć (razem z chustą ciągnie się pod nią ubranie) i wkurzenie gwarantowane ;)

Ulula
14-03-2012, 22:19
Śliczne zdjęcie. Jakoś włąśnie znajomo mi wyglądał ten styl szeregowców w oddali. Ja przez jakieś dobre 8 lat mieszkałam w Luboniu więc naogladałam się takiej architektury. A nasze dziewczynki to w podobnym wieku są. Lena jest z 3 października 2011, ale wydaje mi się że jest drobniejsza niż twoja córcia.

No mój klops ma już ponad 7 kilo :D. Ale w naszej zwyczajnej bawełnianej Amazonii nosi się cuuudnie :love:. Następnym razem na spacerze będziemy szukać pierwszych pączków :D.

Pat
14-03-2012, 22:26
No mój klops ma już ponad 7 kilo :D. Ale w naszej zwyczajnej bawełnianej Amazonii nosi się cuuudnie :love:. Następnym razem na spacerze będziemy szukać pierwszych pączków :D.

Ja też lubię bawełny - 12-kilowca w nich z powodzeniem nosiłam, więc z tą nośnością wcale tak źle nie jest ;) Zresztą, wiele zależy od producenta i serii.

Szukajcie pączków, szukajcie! My też poszukamy :) Fajnie, że wiosna idzie - też już nie mogę się doczekać, kiedy wyjście z domu przestanie być obarczone koniecznością ubierania siebie (luz) i Małego (koszmar).

mimka
14-03-2012, 23:27
(przy dociąganiu chusta nie w górę ciągnięta - z uporem maniaka robiłam to wcześniej :duh: - tylko prostopadle do podłogi, a nawet lekko w dół) i zaczęła wychodzić elegancko :applause:
dzięki za radę! spróbuję jutro. wczoraj oglądałam filmik, jak kobiecie z łatwością wychodzi idealna kieszonka i wkurzyłam się jeszcze bardziej, bo... przecież robię tak samo, a nawet więcej tych pasów ściągam, a ona trzy/cztery razy i idealnie dociągnięte. eeee. nie mówiąc o plecaku. jestem chustową pomyłką:p i pomyśleć, że kiedyś o kursie doradcy myślałam...:duh:
ach tylko jeszcze zastanawiam się, czym się różni "prostopadle do podłogi" od "lekko w dół"? :D
no i korzystając z okazji - dostałaś pw? coś ostatnio ode mnie nie dochodzą chyba, tzn. przynajmniej jedna nie doszła, więc nie wiem czy do Ciebie trafiła, czy też gdzieś w eterze przepadła.


Ja też lubię bawełny - 12-kilowca w nich z powodzeniem nosiłam, więc z tą nośnością wcale tak źle nie jest ;) Zresztą, wiele zależy od producenta i serii.

Szukajcie pączków, szukajcie! My też poszukamy :) Fajnie, że wiosna idzie - też już nie mogę się doczekać, kiedy wyjście z domu przestanie być obarczone koniecznością ubierania siebie (luz) i Małego (koszmar).
a jakie...rzekomo;) najlepiej nośne są?
mój prywatny stos od początku liczy chustę jedną i mt, które póki co czeka, aż drugi chuścioch dorośnie (i tylko mam nadzieję, że nie jest w garażu lub jeśli tam jest, to nic mu się w zimę nie stało:(...)

a u mnie już wiosna i to bez cienia wątpliwości:) mmmm, wreszcie jakieś namacalne plusy emigracji.

Pat
14-03-2012, 23:38
mimka, są bawełny cieńsze i grubsze. Do grubasów należą np. słynne turkusowe gekony Didka ;) i wiele innych. Trudno tu wymieniać. Ja generalnie na te kwestie nie zwracam jakiejś szczególnej uwagi, ponieważ jestem zdania, że każda dobrze dociągnięta chusta poniesie dobrze :)

Nie przesadzaj z tą chustową pomyłką :) Próbujesz dociągać chustę również po pewnym czasie od zamotania? Z jakiej tkaniny masz chustę?

alifi
14-03-2012, 23:42
czym się różni "prostopadle do podłogi" od "lekko w dół"? :D

no i korzystając z okazji - dostałaś pw? coś ostatnio ode mnie nie dochodzą chyba, tzn. przynajmniej jedna nie doszła, więc nie wiem czy do Ciebie trafiła, czy też gdzieś w eterze przepadła.

Uj :duh: Nie "prostopadle" tylko "równolegle" przecież :duh:

Ad. 2, skrobnęłam pw :)

mimka
15-03-2012, 01:04
mimka, są bawełny cieńsze i grubsze. Do grubasów należą np. słynne turkusowe gekony Didka ;) i wiele innych. Trudno tu wymieniać. Ja generalnie na te kwestie nie zwracam jakiejś szczególnej uwagi, ponieważ jestem zdania, że każda dobrze dociągnięta chusta poniesie dobrze :)

Nie przesadzaj z tą chustową pomyłką :) Próbujesz dociągać chustę również po pewnym czasie od zamotania? Z jakiej tkaniny masz chustę?
bawełnianą Babylonię mam. cienka, miękka i moja ulubiona;) (innych wielu nie poznałam;)) i jestem pewna, że nosi bardzo dobrze, tylko moje dociąganie pozostawia wiele do życzenia. nie wiem, czy przy pierwszym też taki problem miałam, ale go nie widziałam;), czy teraz się popsułam;)
w każdym razie na nerwy to idzie!
mam też obecnie pożyczone indio i jest całkiem, całkiem:) choć sporo trudniej się dociąga, niż babylonię.


Uj :duh: Nie "prostopadle" tylko "równolegle" przecież :duh:

Ad. 2, skrobnęłam pw :)
:) to zmienia postać rzeczy;) w lewo... nie, w prawo! chwila, którą ręką jem... :)
odpisałam:)