PDA

Zobacz pełną wersję : krytyka długiego noszenia...



panthera
23-01-2012, 23:32
dzis po raz pierwszy usłyszałam z ust mojej mamy krytykę.
Skarzyłam jej się trochę ze mi cięzko samej gdzieś dalej się wybrać z chłopakami bo mi uciekają (Maciek zwłaszcza) bo Damian czeto w swoim świecie, nie słyszy mnie a ja nie mogę być 100% skoncentrowana na nim, bo Maciek chce albo na ręce albo w swoim własnym kierunku, najczęściej sprzecznym z moim. i generalnie albo jest przywiązany, albo ja się strasznie uszarpię umęczę nawet po drodze ze szkoły Damiana do domu (a i jeszcze przemoc stosuję - bo przenoszę za chabety przez jezdnię, wrzeszczącego i kopiącego Maćka)
no i usłyszałam : to przez to długie noszenie!!! sobie szkodzisz (chore stawy?) jemu szkodzisz..ja się tak z wami nie szarpałam...

a we mnie bunt, bo wcale nie wiadomo czy nie byłoby tak samo jakbym w ogóle nie nosiła...
Damian jak był mały to uciekał też, również z wózka (potrafił się wypiąć) a on przecież nie chustowy.
a może mama ma rację?

pszczoła
23-01-2012, 23:36
a co ma piernik do wiatraka?

Agnen
23-01-2012, 23:39
To tak jak z długim karmieniem. Podobno po pół roku mleko staje się nic nie warte a po 9 miesiącach to już seksualne zboczenie ;) Przeciwna strona to najlepsza strona dla dzieci w okolicach dwóch lat.
A z czasem pamięć o różnych mniej przyjemnych sytuacjach się zaciera :P

Ananke
23-01-2012, 23:44
Wiesz, ja mysle, ze wiele mam tak ma, ze mysla, ze kiedy sie skarzymy to potrzebujemy od nich natychmiastowego rozwiazania problemu (wiec mama ci rozwiazala :-). A najczesciej chyba po prostu potrzebujemy zrozumienia, przytulenia i zapytania, czy chcemy jakiejs rady lub pomocy.

panthera
23-01-2012, 23:49
ogólnie to ona jest wielka zwolenniczka noszenia, kupiła mi manducę :)
ale może uznała ze nosić to do roku np albo co...
a fakt ja wygadać się chciałam, żeby opuścić nieco frustracji i nie wyżywać sie na chłopakach.

Karusek
24-01-2012, 08:13
po latach to się raczej mało pamięta np. jak przebiegał u córki bunt dwulatka :ninja:
Agnen fajnie napisała, że przeciwna strona to najlepsza strona na spacer dla takiego bączka :thumbs up: trafione :thumbs up::lol:

Nie przejmuj się. Życzę Ci, żeby niedługo było łatwiej :)
ja ciągle słyszę, że mam wreszcie Dominika do wózka wrzucić i z wózkiem jeździć po Stasia do szkoły. Jak odpowiadam, że proszę bardzo, niech ktoś jedzie trzy dni z rzędu z trójką starszych i najmłodszym w wózku tramwajem (gdzie z wózkiem trudniej mi gonić Michalinę po przystanku pełnym ludzi, niż mając Dominika na plecach) - to od razu cisza :ninja:

Będzie lepiej, na pewno! Maciek niedługo będzie chętniej współpracował :thumbs up:

Olapio
24-01-2012, 08:30
:duh:
to przeciez zalezy od dziecka
moj Michal dlugo noszony, np w niedziele zazyczyl sobie do taty na plecy, a wczoraj ja musialam go nosci z przodu :omg:
a nigdy mi na spacerze nie ucieka

misia83_83
24-01-2012, 10:42
Coz, chyba wiekszosc Mam tak ma..niestety. Moja rowniez! Maciek juz dwulatek i Twoja DOPIERO teraz zaczela.Moja juz uwaza,ze Tibi ZA DUZY na noszenie ( 8,5 mies). Wlasnie ja goscilismy przez tydzien i to,ze Tibi placze jak go na chwile zostawie na ziemi i ide do toalety,zrzucila na karb tego,ze dziecko noszone/rozpieszczone. Moje problemy z bolacymi plecami to takze efekt noszenia wedlug niej (tu pewnie jest troche racji,choc zdecydowaanie bardziej bola od noszenia na rekach).
I tak tak!! Tekst pod tytulem :' Wy (ja i siostra) tak nie robilyscie NIGDY!' jest mi powtarzany za kazdym razem, gdy mnie poniesie i sie do niej pozale...Potem zawsze pluje sobie w brode,ze wogole zaczynalam!

cube
24-01-2012, 11:10
Myślę, że noszenie w chuście nijak się ma do temperamentu dziecka. Mój średniaczek, jak miał dwa lata, zawsze szedł w kierunku przeciwnym do zamierzonego, a próby wyegzekwowania właściwej drogi kończyły się walką :D.
Młody nie był noszony, więc chusta go nie zepsuła.
Najmłodszy jeszcze za mały na bunt, dopiero odkrywa uroki chodzenia w zakazane miejsca, ale bardziej byłabym skłonna uznać, że chusta zamiast pobudzać wycisza go i uspokaja. Jak nie daję rady, to wrzucam na plecy, w powietrzu walka słabnie :).
A jeśli chodzi o rozmowy z bliskimi i wsparcie, to zazwyczaj nasi rozmówcy nie mówią tego, co chcielibyśmy usłyszeć. A szkoda, życie byłoby wtedy o wiele milsze :lol:.

KaiDo
24-01-2012, 16:18
Myślę, że noszenie w chuście nijak się ma do temperamentu dziecka.
otóż to, mnie też się wydaje, że to od temperamentu dziecka bardziej zależy....Mój mały charakterny, nigdy nie pójdzie w tym kierunku, który wskazuję:roll: chyba, że go czymś zachęcę:ninja: ma 1,5 roku. Jak muszę coś załatwić, to nie ma szans, by szedł piechotą, nigdy byśmy nie doszli:)

PchlePsotki
24-01-2012, 17:21
panthera a zastanawiałąś się nad szelkami dla Maćka?
Ja mam jedna sztuke dziecia i juz w miarę nauczyła się że za rączkę chodzić albo kaptur ,ale wcześniej to masakra była ,oczy to ja musiałam mieć w przysłowiowej d...ie bo wszędzie wlazła, uciekła, szelki na wyposażeniu do 4 roku życia, chusta do 5 roku żeby w razie jęczenia dziecko na plecy zarzucić żeby nie jęczało.
W tamtym roku jak jechała na tydzień z dziadkami to podstawowe wyposażenie były szelki i na każdej części garderoby numer telefonu do dziadka+ten sam numer na ręce nasmarowany markerem niezmywalnym , no i co z tego,za każdym razem jak spuścili ją na sekundę młoda zwiewała z prędkością światła na plac zabaw.

dirk5
24-01-2012, 20:56
a co ma piernik do wiatraka?

Dokładnie. Nie pojmuję związku; gdyby była mowa o tym, ze Chłopaki wiszą na Tobie abo coś. jeszcze mogę zrozumieć ale tu :dunno:?...

:bduh:



I tak tak!! Tekst pod tytulem :' Wy (ja i siostra) tak nie robilyscie NIGDY!' jest mi powtarzany za kazdym razem, gdy mnie poniesie i sie do niej pozale...Potem zawsze pluje sobie w brode,ze wogole zaczynalam!


Taaaaa... Ja z bratem byliśmy zupełnie inni niż moje problematyczne Potwory, spanie całej nocy bez problemu, zero drzemek w dzień, bo niepotrzebne... Uwieeeelbiam słuchać tych opowieści :roll:.

Zwłaszcza, ze one są prawdziwe; znam tyko cenę tej naszej "grzeczności" :-(.

matysia
24-01-2012, 21:06
Rece by mi od chusty odpadły, przy innych , których nie nosiłam tak było. Temperament, charakter dziecka to jest, rzecz zupełnie niezależna od noszenia. A noszenie to bliskość matki/ojca.