Zobacz pełną wersję : Ewa pokochala wozek...
...i dobrze mi z tym :twisted:
Po dwoch latach noszenia juz mi sie troche znudzilo
Co prawda dzis Michala chetnie zanioslam do klubiku na plecach
Ale Ewka to sie wygina, nie chce siedziec jak nie spi
A w wozku jest szczesliwa, rozglada sie, zasypia bez jeczenia a ja jestem wolna, moge zalozyc co chce, moge isc na zakupy, pomyslec do woli bez potrzeby gibania sie non-stop
Od kilku dni jezdzi w wozku caly czas, dzis wzielam tylko chuste i masakra. jak spala bylo dobrze ale jak sie obudzuila to MASAKRA
Musialam pedem wracac do domu!!!
W sumie nie wiem czy sie chwale czy zale :hmm: :lol:
A moze jest nas wiecej, tych znudzonych codziennym noszeniem? :ninja:
Idalia też w końcu polubiła wózek. Na początku wszędzie musiałam ją nosić. Ale u mnie to różnie jest. Ostatnio na zakupy wzięłam tylko chustę i miałam :duh: bo mi było jakoś niewygodnie, ciężko etc. Ale jak w niedzielę na spacer nie wzięłam chusty to też miałam :duh: bo jakoś mi "łyso" bez szmaty było i wózek mi zawadzał.
no i fajnie :thumbs up:
Ewa zadowolona, Ty zadowolona..
ja używałam wózka i chusty zamiennie :)
nie wyobrażam sobie życia bez wózka :)
no ja zawsze mam w torbie chuste
zazwyczaj sluzy jako kocyk ;)
Super, chusta + wózek to dla mnie rozwiązanie idealne, więc ja bym się na Twoim miejscu cieszyła ;) Aśka wózek zaczęła tolerować nieco bardziej dopiero gdzieś w okolicach roku, a nawet jeszcze później, i nieraz byłam zła ze tak jest, bo ja też z tych co uważają że w pewnych sytuacjach wózek ułatwia życie ;)
Teraz co prawda brakuje mi trochę noszenia i cieszy myśl o dość bliskiej perspektywie kolejnego Malucha, ale nie miałabym nic przeciwko gdyby akceptował obie formy transportu :)
u nas też wózek zamiennie z chustą, na zakupy wózkiem, bo do kosza włożę i nie targam, a do szkoły np to tylko w chuście, bo tam nawet wjechać nie wolno. wszystko dla ludzi...
Paprotka
06-10-2011, 21:57
Po cichu zazdroszczę, bo u nas 3 próby spaceru wózkowego zakończyły się katastrofą i... chustą :D i też mi łyso bez chusty :P Ale nie poddaje się, jeszcze Młody pokocha wózek :twisted:
Ja też używam zamiennie chusty/nosidła i wózka. Nie wyobrażam sobie nie mieć wózka, bo moje dziecko w swoim krótkim, ośmiomiesięcznym żywocie, miało już bunty chustowe. Wózkowe ma też i to znacznie częściej, ale jakoś dajemy radę. Wszystko jest dla ludzi, no nie? :)
madorcia
06-10-2011, 23:43
też był wózek, własciwe głównie, bo dzieć sobie spał, siedział, a ja marchewke plewiłam, czego z bobo w chuście sobie nie wyobrażam.
ale na wycieczki wyłacznie chusta/nosidło. mój kregosłup nie wytrzymałby noszenia dzień w dzień...
pszczoła
06-10-2011, 23:50
Co ja bym dała, żeby Zoja się zdecydowała i polubiła albo chustę albo wózek:twisted:
green_naranja
07-10-2011, 00:41
ech...my zawsze zamiennie wozek z chusta, a od paru miesiecy obydwa srodki transportu odchodza w niepamiec. bo teraz tylko i wylacznie "Idziemy!" na wlasnych nogach.
ewentualnie czasem przed wyjsciem slysze zarzadzenie, ze oto "Jedziemy wózekiem!" no i tym "wozekiem " trzeba jechac (ale to nawet rzadko).
innymi slowy, koniec chustowania...chyba ze sie nowy chuscioch trafi!
Wiewiórka
07-10-2011, 06:07
ech...my zawsze zamiennie wozek z chusta, a od paru miesiecy obydwa srodki transportu odchodza w niepamiec. bo teraz tylko i wylacznie "Idziemy!" na wlasnych nogach.
ewentualnie czasem przed wyjsciem slysze zarzadzenie, ze oto "Jedziemy wózekiem!" no i tym "wozekiem " trzeba jechac (ale to nawet rzadko).
innymi slowy, koniec chustowania...chyba ze sie nowy chuscioch trafi!
jeszcze się dziecku odmieni! zobaczysz!
mój Maciuś jak się go włoży do wózka do włącza mu się syrena alarmowa, drze się na pół miasta, a jak włożę go do chusty to zanim dociągnę i zawiążę to już śpi. Chciałabym, żeby trochę polubił wózek i dał wytchnienie moim plecom, bo mnie bolą!
u nas juz tylko wozek...Tuli przejdzie, ale wlasnie jak ANia spi...jak sie budzi, to chce wyjsc:) tez mi z tym dobrze:) tym bardziej, ze powoli juz robilo sie ciezko, a maz rzadko ma czas zeby nosic:)
Ola no wlasnie czytalam ze wszystkie szmaty sprzedalas
to moze w przyszlym tygodniu umowimy sie na spacer wozkowy? :twisted:
moja młoda w wózku nie bardzo teraz bo chcę już siedzieć, a jeszcze nie potrafi, a ja matka uparta i nie sadzam!
w chuście nie bardzo bo się wygina i wydziera (chyba że śpi)
najlepiej jest w foteliku samochodowym podczas jazdy
więc zostało nam na kursy między autem a domem nosidło
chust mi teraz nie trzeba to wreszcie był powód żeby się ograniczyć :)
Chyba najważniejsze, żeby Wam wszystkim było z tym dobrze, nie przesadzajmy z żadną ortodoksją;) U nas przez pierwsze 2 miesiace tylko wózek, potem do ok. 7 miesięcy tylko chusta, a potem znów tylko wózek, bo Jadwisia zaczęła w chuście się wyginać i próbować wychodzić, jak tylko się budziła. Teraz na przemian wózek i nosidło - chusty leżą i się kurzą, aż sie zastanawiam, po co mi ich tyle było... Bo nie polubiłyśmy się z noszeniem na plecach...
a u nas od paru dni tylko chusta. W wózku głośne jęczenie i płacz. Mam nadzieję, że to się zmieni, przynajmniej częściowo, bo mam już zakwasy :(
Wcześniej na zmianę był wózek i chusta i wszyscy byli zadowoleni ;)
roneczka
08-10-2011, 23:40
Ja byłam od początku chustowa, potem dłuugo rozkosznie wózkowa-uwielbiam wózek mojego dziecka:-) ale się nawracam na noszenie...Kajti uwielbia siedzieć w chuście :-)
jeszcze się dziecku odmieni! zobaczysz!
mój Maciuś jak się go włoży do wózka do włącza mu się syrena alarmowa, drze się na pół miasta, a jak włożę go do chusty to zanim dociągnę i zawiążę to już śpi. Chciałabym, żeby trochę polubił wózek i dał wytchnienie moim plecom, bo mnie bolą!
Pewnie kiedyś mu przejdzie - dla Bruśka wózek był torturą przez ponad rok, więc szmaty rządziły, teraz nawet trochę więcej jeździmy niż się nosimy...
A u nas chwilę na początku był wózek. A potem i do teraz tylko noszenie. Chusty/nosidła. Ostatnio chusty bo mi nosidła z domu wybyły. i plecaczek. I jest cuuuudnie. Ale ja wózka nie cierpię wręcz alergicznie. Młody z niego wyłazi i skacze na główkę. Czyli sprawa jest oczywista. A starsza... cóż... ostatnio chce do chusty.
Ale chyba się uodporniłam bo nie widzę za dużej różnicy między 13, a 17 kilogramami moich dzieciarów.
mnie noszenie ostatnio męczy, młody prawie wcale noszony nie śpi, a jak nie śpi to anglezuje mi po brzuchu cały czas i wygina się w różne strony, co mnie doprowadza do szaleństwa; poza tym waży już 9kg i boli mnie kręgosłup...:-(
Ostatnio nawet sypiał w wózku (po przebudzeniu z kolei natychmiast nosidło, inaczej ryk), teraz i w wózku nie chce ani minuty siedzieć. Wyszłabym z nim na spacer, ale nie mam pomysłu jak:twisted:
ja wózka częściej używam latem w mieście, kiedy codziennie kupuje owoce i warzywa na bazarku, kiedy chodze ze starszym na lody i wogóle gorąco mi na chustę
a im chłodniej tym częściej chusty używam, a juz kopanie wózkiem po nieodśnieżonych chodnikach, wjezdzanie po bułki zabłoconym mokrym wózkiem, to nie dla mnie
Pyza wózek polubiła po dwóch latach (może dlatego, że babcia zawsze z nią chętnie na spacery gania, gdy jesteśmy u niej, ale nie ma siły Pyzy nosić) chociaż jak jej codziennie nie ponoszę to jest masakra - sama przynosi nosidło i wtyka mi je do rąk :mrgreen::wrapmom:
malutk_a
10-10-2011, 07:55
my wozkowo-chustowe chociaz ostatnio czesciej mt. ostatnio po miesiacu bylam z wozkiem to smialam sie, ze zapomnilama jak sie jezdzi bo ostatnio to tylko w domu siedzialam bo dziewczyny chore a ostatnie 2 tyg w szpitalu i mt rzadzil :) zreszta jak widze usmiech na twarzy toski jak wyciagam chuste albo nosidlo to wszystko wyjasnia nawet przestaje plakac jak widzi,ze wyciagam nasz sprzet na widok wozka sie tak nie cieszy hehe
gdzie-idziesz
10-10-2011, 08:57
Mój Antoś też kocha wózek, miłością niewyobrażalną. Potrafi wejść do niego i siedzieć godzinę w mieszkaniu. Jest na co dzień bardzo ruchliwy a w wózku przejawia całkowity brak napięcia mięśniowego - jak go położyć z rączką do góry to tak będzie leżał cały spacer. Nawet głowy nie odwraca jak przejeżdża samochód. Nie musi siedzieć, jak położę oparcie to choćby był wyspany będzie zadowolony leżał. Bardzo mało go noszę, bo widzę że wózek sprawia mu przyjemność. Ala była skrajnie różna, wózka nigdy nie zaakceptowała, służył tylko babci do usypiania jej. Uwielbiała chustę i ja z tego korzystałam.
no i to by było na tyle - dziś Pyza zażądała wózka, gdy szłyśmy na plac zabaw, przejechała w nim może 100 m i zaczął się cyrk:duh:
"bibip kuku ała mama" :roll: "mama kole tu" (pokazuje na paluszek bez skazy :ninja:)
"mama bibip kole tu kuku" (i tu płacz w niebogłosy)
- chcesz na rączki? (siem pytam grzecznie acz z mordem w oczach bo tachanie Ppyzy na jednym ręku i pchanie po wiejskich drogach 16-to kilowego wózka drugą ręką, stanowczo nie mieści się w mojej kategorii "miły, jesienny spacer o poranku" :twisted:)
"TAK" odpowiada Pyza z namaszczeniem i wyciąga do mnie rączki (wcześniej dyskretnie wytarwszy zasmarkany nosek rękawkiem)
:duh:
Mój Antoś też kocha wózek, miłością niewyobrażalną. Potrafi wejść do niego i siedzieć godzinę w mieszkaniu. Jest na co dzień bardzo ruchliwy a w wózku przejawia całkowity brak napięcia mięśniowego - jak go położyć z rączką do góry to tak będzie leżał cały spacer. Nawet głowy nie odwraca jak przejeżdża samochód. Nie musi siedzieć, jak położę oparcie to choćby był wyspany będzie zadowolony leżał. Bardzo mało go noszę, bo widzę że wózek sprawia mu przyjemność. Ala była skrajnie różna, wózka nigdy nie zaakceptowała, służył tylko babci do usypiania jej. Uwielbiała chustę i ja z tego korzystałam.
rozwaliło mnie:) co to za cudowny wózek?;)
My też jesteśmy wózkowo-chustowi. Czasem młody ma bunt na jedno z powyższych, a czasem ja, więc trzeba dojść do porozumienia. Zazwyczaj się jakoś udaje.
no i to by było na tyle - dziś Pyza zażądała wózka, gdy szłyśmy na plac zabaw, przejechała w nim może 100 m i zaczął się cyrk:duh:
"bibip kuku ała mama" :roll: "mama kole tu" (pokazuje na paluszek bez skazy :ninja:)
"mama bibip kole tu kuku" (i tu płacz w niebogłosy)
- chcesz na rączki? (siem pytam grzecznie acz z mordem w oczach bo tachanie Ppyzy na jednym ręku i pchanie po wiejskich drogach 16-to kilowego wózka drugą ręką, stanowczo nie mieści się w mojej kategorii "miły, jesienny spacer o poranku" :twisted:)
"TAK" odpowiada Pyza z namaszczeniem i wyciąga do mnie rączki (wcześniej dyskretnie wytarwszy zasmarkany nosek rękawkiem)
:duh:
To na drugi raz nie zapomnij spakować do wózka nosidła ;)
panthera
10-10-2011, 12:17
A moze jest nas wiecej, tych znudzonych codziennym noszeniem? :ninja:
ja jetem, a raczej moje stawy protestują. o ile kręgosłup jeszcze daje radę, stawy biodrowe i kolanowe mówią : dość!
więc teraz rzadzi spacerówka, lub jak blisko - Maciek idzie sam...o ile ma ochotę. a jak nie ma to kładzie się na środku jezdni albo kałuzy i płacze...no czasem juz pozwala się na ręce wziąć.
ale kieszonkowego MT mam zawsze przy sobie , raz nie wzięłam i klęłam w duchu na własna głupotę...
ja juz dawno sie znudzilam, uwazam wozek za cudowny wynalazek i uwielbiam moje wozki.
Czesem biore chuste, ale moje dzieci nie przepadaja za noszeniem w niej.
Dobrze jest miec wybor w kwestii transportowania dziecka, ale ja zdecydowanie preferuje wozek.
Olapio- watek bez zdjec...;)
juz dawno badania amerykanskich naukowców dowiodły że najlepszy, napraktyczniejszy i w ogóle naj jest zestaw chusta plus wózek:)
Powered by vBulletin® Version 4.2.1 Copyright © 2025 vBulletin Solutions, Inc. All rights reserved.