Zobacz pełną wersję : Młode mamy-przyszłość chustonoszenia?
Przypadkiem zawędrowałam dziś na forum młodych mam rocznik od 87 do 90. Wchodzę i czytam jak jedna dziewczyna się zastanawia czy jej dziecko się nie przyzwyczaiło do bycia na rękach, a druga, że na pewno i że musi ją przetrzymać i takie tam typowe dyrdymały. No to ja im ładnie dzień dobry, że to nie tak i tak pokrótce o potrzebie bliskości, na koniec pół zdania, że chusta ułatwia. No i co słyszę? Jak od starych bab na targu, ze dziecko się rozpieści, że przyzwyczai, że potem trzeba nosić i bujać do usranej śmierci, a je mamy tak wychowały i było ok. No to ja jeszcze delikatniej przykładem mojej córki, co to samodzielna jest i od siódmego miesiąca sama zasypia, a w odpowiedzi się od jednej mamy w ciąży dowiaduję, że ona sobie nie wyobraża jak można do 7 miesiąca dziecko usypiać (a ja głupia się zawsze szczycę, że tak szybko :lol: ). Dowiedziałam się jeszcze, że to są jakieś głupie wymysły, nowomodne, i że kiedyś dzieci były zdrowsze i nie wymyślano takich rzeczy jak teraz czyli jak chusty i sterylizatory (co ma do tego sterylizator?) Poddałam się, bo nie było najmniejszych szans na rzeczową dyskusję.
No nie dogadałam się absolutnie, a zawsze mi się zdawało przynajmniej z mojego otoczenia, że młodsze mam są bardziej otwarte, poszukujące, że następnych roczników nie trzeba będzie już przekonywać do tego co dobre, a tu taka niespodzianka. :(
Popatrz jak to się można zdziwić :twisted:
Te kobitki to chyba są z tych co to guzik wiedzą a myślą, ze rozumy wszystkie zjadły.
Wcale nie uważam, że wszystkich trzeba zachustować, ale gadanie o tym, ze się dziecko przyzwyczaja do noszenia i tym podobne brednie mnie denerwują.
Dzieciaków tylko szkoda, że się im takie mamy trafiają.
czukczynska
04-11-2008, 18:57
Typowe dyrdymaly i tyle.Szkoda,ze niektórym nie chce się poszerzyć horyzontów...
W sumie to nie można uogólniać ... może to wyjątkowo źle trafiłaś :) wiesz, czasami się trafi jakaś jedna, czy dwie silne osobowości co najlepiej wszystko wiedzą i dominują na forum ;) ... poza tym, może to właśnie wynika z braku dojrzałości ... opieranie się na wiedzy i zdaniu rodziców :) .. poza tym jak im dzieci zaczną miewać kolki to zobaczysz jak szybciutko przypomną sobie to co pisałaś i co druga będzie w chuście nosic :) .. takie mam przynajmniej marzenie :)
OT Aga ma 20 miesięcy i nie zasypia sama:) A nam to nie przeszkadza:)
andziulindzia
04-11-2008, 19:42
Moja siostra będzie lada moment młodą mamą i dla niej noszenie w chustach i w ogóle noszenie jest jak najbardziej oczywiste. I znajdzie się tu wiele młodych mam chustonosicielek. Także podejście do spraw wychowania nie jest w żadnym wypadku zależne od wieku
Ale fakt, ja też nie lubie takich jałowych dyskusji
Andzia
Także podejście do spraw wychowania nie jest w żadnym wypadku zależne od wieku
nie jest napewno, ale nie jedna z nas się przekonała (no chyba że tylko ja :roll: ), że na starość człowiek mądrzeje ;) :D
i dużo wody w stawie musi upłynąć, aż człowiek naprawdę się przekona, że ta czy inna opinia jest subiektywna, zbudowana na własnych doświadczeniach czy przemyśleniach
Także podejście do spraw wychowania nie jest w żadnym wypadku zależne od wieku
Dziękuję, że to napisałaś.
jestem rocznik 87 :twisted:
a ja sobie zdalam sprawe ze nie jestem juz mloda mama :ninja:
rocznik 79 :ninja:
Także podejście do spraw wychowania nie jest w żadnym wypadku zależne od wieku
Dziękuję, że to napisałaś.
jestem rocznik 87 :twisted:
Ja tez jestem rocznik 87 8)) . Wśród moich młodych znajomych tylko ja mam dziecko. Nie wiem jakie są ich poglady na temat rodzicielstwa ale kazdy jest zachwycony/zaciekawiony moją chusta lub traktuje to jako standardowy element wyprawki.
mama-anika
04-11-2008, 22:54
Ja jestem 82 i się za gówniarza uważałam :? Tak mi glupio w szpitalu było, że już dziecko drugie... A na spotkania biznesowe okulary zakładam, bo mnie nikt poważnie nie traktuje... Pracownikom głupio mi zwracać uwage, bo zazwyczaj starsi ode mnie... Dałyście mi do myślenia...
mama anika ja 84 i też dzieci dwoje ;)
Za to ja jestem stara (75) i na dodatek mam jedno dziecko :roll:
mama-anika
04-11-2008, 23:16
Landa, to Ty strasznie gówniarskie zdjęcie masz w awatarku :wink:
Landa, to Ty strasznie gówniarskie zdjęcie masz w awatarku :wink:
hehehe
bo ona tak gówniarsko wygląda :wink:
Ja też 84 i wśród moich znajomych jestem jedną z niewielu mam...
rzezuchama
05-11-2008, 01:17
Hmmmm.
Landa, Grimma ja pomiędzy Was wskakuję. :) Dobrze, że napisałyście, bo zaczęłam jakoś matuzalemowato czuć się w tym wątku :wink:
Wśród moich znajomych (roczniki 72-79) właśnie posypały się dzieci. W 99% pierwsze...
I 5 na 7 małżeństw NOSI (a właściwie o jednych to nie wiem, bo urodzili jakoś w zeszłym tygodniu :D )
to ja pozdrawiam ze złomowiska tych, którzy stan wojenny przeżyli i prl pamiętają 8)) :lol: :?
jakos staro sie poczulam, 30 juz na karku :?
myszowata
05-11-2008, 09:21
to ja pozdrawiam ze złomowiska tych, którzy stan wojenny przeżyli i prl pamiętają
jakos staro sie poczulam, 30 juz na karku
Aż mi lepiej, bo jako rocznik 76 już chciałam sobie szykować miejsce w domu złotej jesieni :hide: Co nie zmienia faktu, że jakoś sobie dotkliwie uzmysłowiłam jaka jestem stara :?
:lool: jak wy uważacie się za "stare" to ja już powinnam rozejrzeć się za jakimś przytulnym szrotem :lool: :lool: :lool:
Także podejście do spraw wychowania nie jest w żadnym wypadku zależne od wieku
dzieki za te słowa :D :D :D
a jesli chodzi o noszenie :D to będe nosić często wnusia i jak długo się da :D nie słuchajcie dyrdymałów odnośnie rozpieszczania, powtarzam to mojej córce, przytakuj dla swiętego spokoju a rób swoje :D :D
ja jestem 85 i gdyby nie net, fora może myslałabym tak samo głupio jak te dziewczyny... :(
bo przecież taka jest opinia naszego polskiego społeczeństwa- nie nosić, nie bujać, nie rozpieszczać, jak najdłużej w łóżczku, coby się dziecko nie rozbestwiło...
kiedyś chodziłam z małym na rękach, nieważne w jakiej sytuacji, a wózek stał bezczynnie w kącie a baba mówi do mojego Adaśka- no tak chcesz zeby cie bujać, ale nie mart wię, to nie twoja wina, to tak cie przyzwyczaili... :evil:
myslalam ze palnę tę babę w jej głupią makówę :evil:
i pewnie bym jej coś powiedziała, ale ugryzłam się w język, bo klientką była akurat znajomej...
mama-anika
05-11-2008, 11:23
[quote="mama-anika":113ex2ti]Landa, to Ty strasznie gówniarskie zdjęcie masz w awatarku :wink:
hehehe
bo ona tak gówniarsko wygląda :wink:[/quote:113ex2ti]
No to Landa może zdradzisz nam swoją tajemnicę młodego wyglądu... :wink:
to ja pozdrawiam ze złomowiska tych, którzy stan wojenny przeżyli i prl pamiętają 8)) :lol: :?
ja tam pamiętam, jak stałam z babcią w mięsnym w kolejce 8)) I kupowałyśmy cielęcinę na kartki 8))
Rocznik 83, jakby ktoś pytał :D (a tak na marginesie, to zabawne, ze młode mamy zaczynają się dopiero od rocznika 87' :lool:, a wszystkie poniżej to już szrot? :lool: )
ja myślę, że takie opinie to kwestia dojrzałości. Powtarzają to, co usłyszały od rodziców...A te jakie są, każda z nas wie :?
Dzisiaj przeżyliśmy najazd teściów i babci: nie wolno nosić ani kołysać, bo się rozpieści (klasyka), za lekko jest ubrany, zimno mu; zobacz, czkawkę ma - zimno mu; ma zimne stópki - zimno mu, drży mu broda, zimno mu, nie otwierać okien - zimno mu...
Dodam tylko, że dzieć, ubrany tylko w kaftanik, skarpetki i pieluszkę i ownięty w bawełniany kocyk i tak był rozgrzany, a stópki miał normalne..
To jakaś ogólnonarodowa paronoja chyba jest :? I jak widać chyba nie minie z kolejnym pokoleniem :?
Rocznik 83, jakby ktoś pytał :D (a tak na marginesie, to zabawne, ze młode mamy zaczynają się dopiero od rocznika 87' :lool:, a wszystkie poniżej to już szrot? :lool: )
szrot.
w dodatku ten pośledni.
bez kół, bez drzwi, bez dachu.
z zardzewiałym bebechem silnika na wierzchu i z kasującą stopą wiszącą nad zezłomowaną głową ;)
Ja też szrot :evil: :wink:
PRL pamiętam, niejedną rolkę papieru toaletowego wystałam w kolejce wracając ze szkoły :lol:
Landa, to Ty strasznie gówniarskie zdjęcie masz w awatarku :wink:
Dziękuję :lol:
Ja tak wyglądam stety-niestety :lool:
No to Landa może zdradzisz nam swoją tajemnicę młodego wyglądu... :wink:
Młody mąż hehehe :lol: :lol: :lol:
no to ja tez szrot taki stary ze wlasciwie juz antykiem mozna nazwac :mrgreen:
a sprawa swieza bo zaledwie wczorajsza...galeria arkady wroclaw...wiekszosc ludzi usmiecha sie na nasz widok, achaja i ochaja mi nad kuba...ale jedna starsza pani uznala ze krzywdze dziecko i wychowam kaleke :szok: a na marginesie dodam ze smyk w kieszonce sobie spal slodziutko i moim skromnym zdaniem akurat to wiazanie mi wyszlo wrecz ksiazkowo.no. to tyle z mojej strony.
a ja sie przyznam bez bicia, ze tez tak myslalam do momeentu kiedy tu trafilam :oops: :oops: :oops: :oops: :oops: :oops: :oops:
rocznik 80 - 1sze dziecko...
i "nie uczylam" noszenia w pierwszych miesiącach... ale potrzebę bliskości zaspokajałam na leżąco, siedząco i jak tylko się dało... To może nie byłam aż taką złą matką, co?
Wszystko wynikało głównie z moich problemów z kręgosłupem, ale naiwnie sądziłam że noszenia się dziecko "uczy".
Teraz już mądrzejsi jesteśmy. Nadal mąż mnie strofuje jak biorę Franka na ręce jak marudzi, ale to z troski o moje plecy i kolana...
Jak trzeba - to noszę go w chuście, ale dużo czasu spędzamy razem na podłodze, spacery - w wózku.
Pomimo tego, chusta jest mi baaardzo bliska i niejeden raz bardzo pomogła.
A skąd te pomysły o "przyzwyczajaniu do noszenia?"... sama nie wiem, jakoś mam wrażenie że kilka lat temu był taki trend...
ja jestem ro cznik 85 i myslalam ze jestem straaaasznie mloda,choc wcale sie tak nie czuje :roll: :twisted:
a wsrod moich znajomych dzieci wlasnie sie porodzily albo w drodze.
przyklad,moja kolezanka z uczelni chce zajsc w ciaze (22 lata) a ja do niej "ale bedziesz nosila w chuscie?" odpowiedz? "no pewnie ze tak!!" :lol: :lol:
grimma a co mam ja powiedziec rocznik 78 :lool:
Ja widzę z tych szrotowych hehe - r.78 -pierwsze dziecko w wieku 28 lat, drugie dziecko w wieku 30. Wcale się staro nie czuję i z 30stki jestem dumna :PPP
I wiecie co- jak swojej Mamie tłumaczyłam przy pierwszym dlaczego noszę po co itd itd to wydawało mi się że przy Kindze juz mi odpusci te gadki o rozpuszczaniu ale nie - teraz przy drugim ona dalej swoje - nauczyłaś na ręce i na ręce - hehe - szkoda tylko że Kinga wcale nie jest bardzo "na ręcowa" i woli sama spać i poleguje sama bez ryków - lubi chustę ale raczej na zewnątrz- na spacerki :) ale Mama i tak wie lepiej i wg niej oba dzieciaki przyzwyczaiłam na ręce brać :PPP a ja to mam w nosie :)
to ja pozdrawiam ze złomowiska tych, którzy stan wojenny przeżyli i prl pamiętają 8)) :lol: :?
Dzięki za pozdrowienia, ale ja na złomowisko nie dam się wywalić :evil:
witajcie!
Może to dobry wątek, żeby się przedstawić i przywitać;) Mam 3,5 miesięcznego synka i jestem młodą mamą;) i szczęśliwą posiadaczką pasiastego Didymosa. Lubimy go oboje, choć przez jesienne dni został odłożony. Ale znalazłam to forum :D i na nim też rady na jesienne i zimowe dni, tak więc mam nadzieję znów korzystać z uroków chustonoszenia!
Moje starsze siostry są w ciąży i namawiam je na chusty;)
A swoją drogą, czy nie uważacie, że dzieci odmładzają? Można mieć 30 i pierwsze dziecko, ale i tak jest się świeżą mamą. Młodą:)
Wierzcie w młode mamy:) bo są też takie, które nie powtarzają bezmyślnie za innymi, a same rozważą i poczują, co jest dobre dla maleństwa!
Witaj Mimka :)
Ja w zasadzie ciągle czuję się młodą mamą :thumbs up: i wśród mojego rocznika (78) jestem pionierką w kwestii dzieciowania, bo u większości dopiero teraz dzieci się posypały.
A kolejki ze stanu wojennego dobrze pamiętam :P Nastałam się z mamą, dziadkiem, babcią np. po dodatkowy serek homogenizowany...
Ja myślę, że takie podejście do dzieci nie ma związku z wiekiem nic a nic :!:
wśród mojego rocznika (78) jestem pionierką w kwestii dzieciowania, bo u większości dopiero teraz dzieci się posypały.
!:
Małe sprostowanie -
oczywiście że nie wsród CAŁEGO rocznika, ale wśród moich znajomych 30-latków :P
Ja rocznik 80 - pierwsze dziecko....i czuję sie zupełnie młodą mamusia tym bardziej że wśród moich najblizszych równieśników jestem jedna z pierwszych mam.... teraz dopiero sypią sie ciąze :D
Chociaż mam siostrę rocznik 83 - ma córcię Hanię już prawie 2 latka i Bruno w drodze - termin na luty :)
lindgren
16-11-2008, 13:45
ja jestem '83 i wśród znanych mi ludzi z mojego rocznika oczywiście jest kilka dziewczyn już dzieciatych, ale w kręgu takich najbliższych znajomych (z liceum) to jednak jestem pionierką i trochę dziwolągiem:) oni się teraz generalnie zabierają za doktoraty i/lub ustawianie się zawodowo i finansowo a po godzinach intensywnie żyją towarzysko - dzieci (jeśli w ogóle) planują na później, pewnie tak bardziej ok. 30stki.
a z kolei męża mam 13 lat starszego (rocznik '70) - jego znajomi (no, w sumie to sa też moi znajomi już teraz, ale chodzi mi o "jego pokolenie") już mają dorastające dzieci, ewentualnie decydują się teraz na jeszcze jedno (trzecie, czwarte) dziecko, tak "na deser" :)
na szczeście jest też wokoło kilka par które sie rozmnożyły niedawno, bądź tak jak my czekają na rozpakowanie, więc będzie z kim się miał Młody bawić (a my - gadać o pieluchach, chustach, przedszkolach, szczepionkach itd).
Gertruda
16-11-2008, 19:17
MŁODYCH MAM jak widać sporo (dopisuję się - rocznik '84 i czekam na mojego pierwszego malucha) więc cieszę się bo bycie młodym rodzicem jak widać nie musi od razu oznaczać czegoś złego...
a ja rocznik 81, pierwszy dziec na swiecie pojawił sie jak miałam 25 lat, drugi 27. Moj malzon 6 lat ode mnie starszy. jego koledzy dzieci juz do szkoły posyłają lub posłali :mrgreen: a z kolei moje kolezanki jakos dzieciate pół na pół ze tak powiem. Mi tez mama wpierala - nie noś bo sie przyzwyczai. Wojtka łóżeczko w tyleczek nie kłuło i moze to gorzej, bo przynajmniej bym go nosila i tuliła.Od urodzenia zasypia sam w łóżeczku jak Czaruś. No i te mamine słowa - nie noś! dyndały mi jak miech Damoklesa nad głową... Ale przy Czarku mam potrzebe tulenia przeogromna a i Wojtka czesto wiecej tule, choc sie wyrywa gadzina :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: ba, nawet mam wyrzuty ze on taki niedopieszczony był...a teraz Czarus jest wytulony ile sie tylko da :mrgreen: pyszota :mrgreen:
ps. a w moim wieku to ja co, bo w sumie to ja i piekna i młoda jestem, buahahaha
cieszę się, że są młode mamy, i to jeszcze w dodatku świadome:) ja jestem '87 i mimo iż mam wiele starszych koleżanek, to żadna nie planuje dzidzi..
Dobrze wiedzieć, że nie "wszyscy" chcą dziś najpierw się dorobić, a potem może zakładać rodzinę.
A co do noszenia - jak często nosicie Wasze skarby? I czy robicie równocześnie coś innego? Ja studiuję, więc muszę się uczyć, no i dbanie o mieszkanie na mojej głowie, a synka mam bardzo spokojnego i często leży na macie albo na leżaku, a ja się kszątam 'rozmawiając z nim'. A zastanawiam się, czy to kwestia wprawy, żeby np. odkurzać czy robić obiad z dzidzią w chuście, przy czym noszenie na plecach odpada, bo maluch za mały..? Doradźcie proszę, jak Wy to rozwiązujecie.
ps. właśnie, czasem Mamy mają taką samą potrzebę tulenia, jak dzieci;) i nie wiadomo kto bardziej chce;) znam to:D
lindgren
17-11-2008, 10:38
no, ja mojego to na razie noszę non stop :lool:
a potem się zobaczy:)
A zastanawiam się, czy to kwestia wprawy, żeby np. odkurzać czy robić obiad z dzidzią w chuście,
Kiedy Antonio miał jakieś 6 m-cy zaczęłam odkurzać właśnie z nim na plecach.
Bardzo wiele rzeczy robiłam nosząc go w chuście.
Ale od kiedy zaczął sam chodzić nie nosze go już w cale w domu, bo on tego nie potrzebuje :-(
Na spacerach tez już dawno nie byłam z nim w chuście, bo on stał się niemożliwie ciężki i godzinnego spacerku nie dam już rady odbyć :-((( ( nawet półgodzinny czasem nie wchodzi w grę).
Ale swego czasu bardzo chustowy był i cieszę się, że choć tyle go nosiłam.
mój synek chyba też szybko zrobi się ciężki.. Ale mam nadzieję, że chusta będzie naszym przyjacielem;) chociaż czasem;) albo częściej - ale na plecach taty;)
A u mnie w domu dzisiaj były bardzo młode nie mamy, tylko trzynastolatki, koleżanki mojej Najstarszej. Już nie po raz pierwszy prosiły, żeby im dać Zosię. Bardzo lubią się z nią bawić. Mała była tym razem nie rozrywkowa, jak bywała wcześniej, tylko zmęczona i śpiąca. I moja Najstarsza zaczęła opowiadać, że noszę małą w chuście i ona też czasami, że jak jest taka marudna, śpiąca, a nie może zasnąć i nie chce się bawić, to najlepiej do chusty. Poprosiły mnie o prezentację chusty kółkowej- niestety była prosto z prania i pognieciona, ale pokazałam, wsadziłam Zosię, bardzo im się spodobało i też chcą ponosić (następnym razem, bo dziś Zosia wyraźnie chciała do mamy). O wiązanych też wysłuchały z zainteresowaniem. Mała zrobiła świetną reklamę chustowaniu, bo wsadzona do chusty uspokoiła się, chwilę odpoczęła przytulona do mnie, a potem zaczęła się śmiać i robić miny do dziewczyn. Najstarsza zrobiła krótki wykład o prawidłowym ułożeniu i że trzeba starannie dociągnąć. Macały chustę, same zauważyły, że to jakaś ciekawa tkanina (w roli głównej wystąpiła Nati kółkowa), pytały o wytrzymałość.
To się nazywa praca u podstaw :D
pozdrawiam wszystkie mlode chustomamy :hello:
ja moge powiedziec, ze mlodosc to stan ducha 8)) rocznik 71, dziec 19 m, a ja jakos nie czuje sie stara mama. Wlasnie swietowalam 18 ur swojej chrzesnicy. Ciekawe czy ona bedzie nosic w chuscie. na razie nie wyraza zainteresowania, ale to z oczywistych wzgledow :lol: nie dzieci jej w glowie :wink:
slonetshko
08-12-2008, 17:46
Ufff, a już myślałam, że tylko ja taka młoda. A przynajmniej tak się czuję ;)
Rocznik 85 i 3mc Córa, jedna póki co :mrgreen:
Oprócz siebie, mam jeszcze jedną koleżankę, która trochę ostatnio zaczęła interesować się chustami jak zobaczyła u mnie. Niestety innej chustomamy w wieku zbliżonym do mojego nie znam, a szkoda.
A swoją drogą, nie wiedziałam, że w naszym pokoleniu są jeszcze ludzie dla których noszenie i tulenie to rozpieszczanie. Rozpacz ogarnia :|
Za to ja jestem stara (75) i na dodatek mam jedno dziecko :roll:
landa, nie pisz głupot ;) ja 73 i tyż jedno :lol:
Powered by vBulletin® Version 4.2.1 Copyright © 2025 vBulletin Solutions, Inc. All rights reserved.