Zobacz pełną wersję : Gdyby była chusta :(...
Dziś zaliczyłam glebę z Pio na rękach :-(... Banalnie, we własnej chacie, potknęłam się o zabawkę, którą sam Piotras wytaszczył tak, że wystawała spod łóżeczka. Utrzymałam Go, ale gdy już uderzyłam o ziemię, katapultował i wyskoczył mi z rąk :-(... Przerażające uderzenie raczej na lewy boczek, oczywiście buzia też solidnie oberwała- usta pełne krwi, przeraźliwy krzyk (co, jak jednak wiem, po upadku Ali z przewijaka, jest dobrym znakiem, więc mnie uspokoiło- tak... taka ze mnie matka :hide:... Nie pierwszy raz przeżywam wypadek dziecka, przez jakieś swoje gapiostwo :hide:).
Porwałam Go na ręce i biegiem na IP- na szczęście Mąż był już w domu, mógł zostać z Alą, w przeciwnym wypadku chyba ściągnęłabym pogotowie...
Trafiłam na przesympatycznego lekarza, który zbadał Małego naprawdę dokładnie, był bardzo ciepły i przyjazny, i uspokoił mnie. Krew była tylko z przygryzionej wargi (ufff... płacz był tak dziwny, nietypowy, lamenty takie jakieś inne; bałam się, że Synek odgryzł sobie koniuszek języka i zniekształcę Mu wymowę na całe życie :cryy: ). Poza tym mamy opuchliznę na nosku (ciężko się oddycha, biedakowi ) i się męczy, parę siniaków na czółku...
W sumie z powodu upadku z niewielkiej wysokości, Pio ucierpiał bardziej niż Jego Siostra po spadnięciu z wysokiego przewijaka.
Biedulek przez resztę dnia obolały mocno, chciał śmiać się i wariować jak zwykle, a tu każdy uśmiech taki bolesny, nacycować się nie można, bo boli, a teraz i sen niespokojny przez ten spuchnięty nosek .
Ja czuję się makabrycznie i cały czas myślę sobie, że gdybym uważała pod nogi... gdybym niosła Go w chuście... Ale nie patrzyłam, w chustę nie pakuję Go przecież, gdy podnoszę na moment (szłam Go przewinąć tylko), no i stało się.
Gdy czytałam wątek o Waszych wypadkach w chuście, zwróciłam uwagę na wielokrotnie powtarzające się "Mały/Mała nawet nie zauważył/a, ze coś się stało...".
Mój Synek nie miał dziś tyle szczęścia :-(.
przytulam, szybko się zagoi :heart:
Jasnie Pani :)
30-08-2011, 00:29
wypadki zdażaja sie każdemu. Dobrze, ze nic gorszego sie nie stało. A jakbys upadła w chuscie tak, zebys o zmiażdżyła? Wszystkiego nie przewidzisz.
madorado
30-08-2011, 00:31
Dobrze, że nic się nie stało. Trzymajcie się!
Przede wszystkim przytulam :kiss: wszystkiego nie przewidzisz, grunt, że mały już przebadany i wiesz, że większych obrażeń nie ma.
Dziękuję Agatko, wiem... po prostu dziś się czuję parszywie, a jeszcze jutro pierwsze krótkie rozstanie z Potworami, bo mam radę w szkole i zostają z Mężem i nianią, z która się oswajają od dziś... A ja im zostawię takiego biednego, pokiereszowanego Pio...
Ech, do niczego jestem dzisiaj :thumbs down:...
Przepraszam, że zrobiłam z tego aż nowy wątek, ale tak musiałam się wygadać (nie miałam okazji się wypłakać :hide:).
Dziękuję, Dziewczyny kochane wszystkie :kiss:!!!
czukczynska
30-08-2011, 00:37
Przytulam .Takie wypadki zdarzają się każdemu.
Mam nadzieję,że szybko o nim zapomnicie.
przytulam mocno.. to sie moglo zdarzyc kazdemu:*
dobrze, ze nic sie powaznego nie wydarzylo, ale rozumiem, jak to musisz przezywac:*
Mary-Anne
30-08-2011, 01:22
Przytulam moooocno!
Zdarza się, kochana. Biedni jesteście oboje.
Dziękuję za wszystkie przytulasy, Dziewczyny :kiss:!
Za nami ciężka noc, bo gdy przestał działać Panoadol, Pio się zbudził i było trochę płaczu. Ostatecznie zasnął przy cycu i jakoś dotrwaliśmy do rana.
Cyc właśnie... Pocieszenie i główne źródło pożywienia Piotrasa, a dziś Mu go zabrakło, gdy matka czmychnęła do pracy :-(.
Buźka dziś wygląda ciut lepiej, aczkolwiek rana na ustach jeszcze daje w kość, nosek świszcze i straszą siniaki na czółku.
Tak, szczęśliwa jestem, ze tylko tyle. Ale kac moralny ni w cholerę nie mniejszy :hide:...
Ściskam mocno! Wiadomo że w chuście w domu to raczej sporadycznie dzieci nosimy, do usypiania czy jak mają gorsze chwile, a chyba więcej jednak na rękach... wiele z nas (o ile nie większość) upadki dzieciaków pozaliczała...
Aga, przykro mi ze względu i na Piotrusia, jak i na Ciebie.
Nie jesteśmy w stanie wszystko przewidzieć, wszystkiemu zaradzić.
Przytulam mocno!!!
Kochana, każdemu może się to wydarzyć! Przytulam mocno :kiss: Myśl o ty, że wszystko dobrze się skończyło a młody jeszcze nie raz głowę rozbije;)
Paprotka
30-08-2011, 15:32
I ja przytulam i tylko dodam, że zazdroszczę lekarza, na którego trafiłaś - ja nie miałam tyle szczęścia, jak mi Antek w zeszłym tyg. upadł...
Kochana nie zadręczaj się tym, każdemu niestety może się przydarzyć, najważniejsze, że wiesz, że wszystko jest dobrze, a siniaki zejdą maleństwu ani się obejrzycie!
Kilerek_81
30-08-2011, 17:27
łatwo z boku powiedzieć, że siniaki zejdą i wszytko bedzie ok. Wiem jak źle można się czuć zrobiwszy krzywdę dziecku nawet nieumyślnie. Niestety wszystkiego nie przewidzimy, gdybyśmy się nawet nie wiem jak starały.
przytulam. każdy ma prawo do upadku :*
marta-la
30-08-2011, 18:55
Dobrze że tak się skończyło. I absolutnie nie gdybaj teraz bo to już nic nie zmieni a tylko Ciebie w oczach samej pogrąży.
I nie ma reguły czy z chustą czy bez, są różne sytuacje. Pamiętam opisywaną jedną z nich kiedy to dziewczyna z dzieckiem w chuście poślizgnęła się w zimie i upadła na brzuch... Nie przewidzisz. Nie zawsze chusta ratuje sytuacje.
Ściskam mocno :heart:
Dirku drogi, nie przewidzisz, co się stanie, ale znam ten strach, tylko my bęcnęli w chuście :kiss:
Teraz niczym się już nie martw, skoro ulgowo się to dla Was skończyło, tylko tul Piotrusia i już.
opolanka
30-08-2011, 20:11
Przytulam....ja tak podobnie zaliczyłam upadek ze starsza.....dobrze że wszystko w porządku
Kobietki, raz jeszcze Wam dziękuję za to wsparcie, które dajecie, bo można by się stuknąć w głowę, że "wariatka, powinna się cieszyć, że tak się to skończyło". Dziękuję więc za zrozumienie i cierpliwość.
Jestem wariatką, która zadręcza się, że jest tak cholernie niedoskonała- mam po prostu wrażenie, że mi się zdarza to za często...
Ala spadła z przewijaka, choć stałam przy Niej- nie miała prawa spaść (taaa... :duh:). Potem ściągnęła na siebie herbatę (szczęściem, ciepłą a nie gorącą). A teraz to :-(...
Jestem przekonana, że wielu wielomamom na forum nie zdarzyło się nic takiego ani razu. A moje Dzieci miały pecha trafić na mnie :hide:.
I basta! Koniec użalania się nad sobą- Mąż już nie może tego słuchać, to na Was trafiło :oops:- przepraszam...
Mi musi to minąć ten moralniak, a to trochę zawsze trwa... Na razie szans nie ma na to; opuchnięta buźka mojego Synka za każdym spojrzeniem na nią, wzmacnia wyrzuty sumienia...
I tak jeszcze to potrwa czas jakiś. A że teraz nałożyło się to z dołkiem z powodu powrotu do pracy- ech...
Koniec, starczy. Zaśmiecam dział o chustowaniu :hide:.
Paprotka, tym razem rzeczywiście mieliśmy szczęście z lekarzem :). Gdy wylądowałam na IP po upadku Ali, zbadał Ja pobieżnie ortopeda o aparycji rzeźnika, mruknął mi "Pani, takie dzieci się nie łamią..."- i tyle.
luliluli
30-08-2011, 23:21
dirk5 nigdy do tej pory tego nie robilam, ale czuje, ze Ci musze mojego przytulasa przeslac, bo sympatia do Cie palam ukryta od zarania forum i jakos smutno slyszec, jak sie obwiniasz.
Wiem, ze to banal, ale kazdziutkie dziecko czasem cos spotka, czasem przez zagapienie rodzica, czasem z wlasnej winy. Wazne, ze nic powaznego sie nie stalo, ze nie cierpi i ze, przede wszystkim, ma mame przy sobie :kiss:
ps a na since zaopatrz sie w masc z arniki:)
Przytulam :kiss:
Dobrze, że nic wielkiego się nie stało :) Piotrusiowi za parę dni znikną siniaki :) I nie masz się co obwiniać, dziewczyno! Wypadki każdemu się zdarzają. My mamy na koncie kilka takich, że pod stół się schować :hide: Mogę Ci na priva listę posłać :ninja:
dirk5 nigdy do tej pory tego nie robilam, ale czuje, ze Ci musze mojego przytulasa przeslac, bo sympatia do Cie palam ukryta od zarania forum i jakos smutno slyszec, jak sie obwiniasz.
Wiem, ze to banal, ale kazdziutkie dziecko czasem cos spotka, czasem przez zagapienie rodzica, czasem z wlasnej winy. Wazne, ze nic powaznego sie nie stalo, ze nie cierpi i ze, przede wszystkim, ma mame przy sobie :kiss:
ps a na since zaopatrz sie w masc z arniki:)
:oops:.... Dziękuję Ci, kochana- i za dobre słowo i za radę :kiss:!
Miło się przy tej niewesołej okazji takich ciepłych rzeczy naczytać ;)... Dziękuję raz jeszcze!
Przytulam :kiss:
Dobrze, że nic wielkiego się nie stało :) Piotrusiowi za parę dni znikną siniaki :) I nie masz się co obwiniać, dziewczyno! Wypadki każdemu się zdarzają. My mamy na koncie kilka takich, że pod stół się schować :hide: Mogę Ci na priva listę posłać :ninja:
Podeślij w wolnej chwili :lol:- jesteś moją absolutną Idolką, zwłaszcza od spotkania w realu, to pocieszę się, że nawet Karuskowi coś się zdarzyło ;).
Dziękuję :kiss:...
Spadam teraz do Starego, podziałałyście na Jego Starą tak terapeutycznie, że nawet nie wiem, jak na tym skorzystał :mrgreen:.
Uwielbiam Was :heart:!
"Pani, takie dzieci się nie łamią..."- i tyle.
W innej sytuacji uznałabym to za mega poczucie humoru..
Uściski i kurujcie się oboje z urazów!
I ja do przytulań dołączam. Najważniejsze, że Piotrusiowi nic się nie stało. Mamie gratuluję szybkiej i trzeźwej reakcji. Mogła się też przecież przytrafić bezużyteczna histeria...
Przytulam. Wiem, co czujesz. Moja mała dziś potknęła się wychodząc z piaskownicy potknęła się i rozcięła wargę :( Nie zdążyłam jej złapać :( Takie mam żywe sreberko, że czasem za nią nie nadążam
Georgina
02-09-2011, 18:34
Dołączam się do przytulań. Też mamy za sobą kilka upadków, za które się strasznie obwiniam i które bardzo przeżywałam. Moje dziecko to żywe srebro i czasami ciężko za nią nadążyć...
W innej sytuacji uznałabym to za mega poczucie humoru..
Z upływem czasu i mnie ten tekst zaczął bawić, aczkolwiek w krytycznym momencie myślałam tylko "co z tego, że się nie łamią?! a urazy wewnętrzne?...".
Facet potraktował mnie po prostu jak ześwirowaną matkę- histeryczkę, z czym się chyba tak bardzo nie pomylił ;)
Mamie gratuluję szybkiej i trzeźwej reakcji. Mogła się też przecież przytrafić bezużyteczna histeria...
Ech, nie wiem, czy wiele matek reaguje histerycznie w krytycznym momencie :hmm:...
Ja robię się absolutnie zimną profesjonalistką, tulę dziecia, by dodać jemu odwagi, a histerie zostawiam dla Męża i Forumek- na później :wink:...
Dziękuję raz jeszcze za wszystkie przytulasy i głaski.
Opuchlizna zlazła wreszcie, twarz Synia wróciła do dawnej urody, siniak na czółku blednie... A ja wróciłam do roboty już na dobre i mamy nowe źródło trosk i stresów :roll:.
Wspomnienie ciągle świeże i bolesne, ale teraz muszę utulać obydwa Potwory strasznie stęsknione za niedoskonałą, ale jedyną, zatem najlepszą :wink: matką. Toteż już nie rozpamiętuję.
Bardzo mi pomogłyście i dziękuję :kiss:.
greeneddie
02-09-2011, 23:45
Ach dopiero przeczytałam wątek :hide: Niestety sama mam na końcie różne niechlubne historie :oops: Super, że wszystko dobrze się skończyło. Oby w pracy też Ci się wszystko dobrze poukładało :kiss:
Oby w pracy też Ci się wszystko dobrze poukładało :kiss:
Dzięki :kiss:!
Powered by vBulletin® Version 4.2.1 Copyright © 2025 vBulletin Solutions, Inc. All rights reserved.