PDA

Zobacz pełną wersję : Gdyby była chusta :(...



dirk5
30-08-2011, 00:20
Dziś zaliczyłam glebę z Pio na rękach :-(... Banalnie, we własnej chacie, potknęłam się o zabawkę, którą sam Piotras wytaszczył tak, że wystawała spod łóżeczka. Utrzymałam Go, ale gdy już uderzyłam o ziemię, katapultował i wyskoczył mi z rąk :-(... Przerażające uderzenie raczej na lewy boczek, oczywiście buzia też solidnie oberwała- usta pełne krwi, przeraźliwy krzyk (co, jak jednak wiem, po upadku Ali z przewijaka, jest dobrym znakiem, więc mnie uspokoiło- tak... taka ze mnie matka :hide:... Nie pierwszy raz przeżywam wypadek dziecka, przez jakieś swoje gapiostwo :hide:).

Porwałam Go na ręce i biegiem na IP- na szczęście Mąż był już w domu, mógł zostać z Alą, w przeciwnym wypadku chyba ściągnęłabym pogotowie...

Trafiłam na przesympatycznego lekarza, który zbadał Małego naprawdę dokładnie, był bardzo ciepły i przyjazny, i uspokoił mnie. Krew była tylko z przygryzionej wargi (ufff... płacz był tak dziwny, nietypowy, lamenty takie jakieś inne; bałam się, że Synek odgryzł sobie koniuszek języka i zniekształcę Mu wymowę na całe życie :cryy: ). Poza tym mamy opuchliznę na nosku (ciężko się oddycha, biedakowi ) i się męczy, parę siniaków na czółku...

W sumie z powodu upadku z niewielkiej wysokości, Pio ucierpiał bardziej niż Jego Siostra po spadnięciu z wysokiego przewijaka.

Biedulek przez resztę dnia obolały mocno, chciał śmiać się i wariować jak zwykle, a tu każdy uśmiech taki bolesny, nacycować się nie można, bo boli, a teraz i sen niespokojny przez ten spuchnięty nosek .

Ja czuję się makabrycznie i cały czas myślę sobie, że gdybym uważała pod nogi... gdybym niosła Go w chuście... Ale nie patrzyłam, w chustę nie pakuję Go przecież, gdy podnoszę na moment (szłam Go przewinąć tylko), no i stało się.

Gdy czytałam wątek o Waszych wypadkach w chuście, zwróciłam uwagę na wielokrotnie powtarzające się "Mały/Mała nawet nie zauważył/a, ze coś się stało...".

Mój Synek nie miał dziś tyle szczęścia :-(.

gagatka
30-08-2011, 00:26
przytulam, szybko się zagoi :heart:

Jasnie Pani :)
30-08-2011, 00:29
wypadki zdażaja sie każdemu. Dobrze, ze nic gorszego sie nie stało. A jakbys upadła w chuscie tak, zebys o zmiażdżyła? Wszystkiego nie przewidzisz.

madorado
30-08-2011, 00:31
Dobrze, że nic się nie stało. Trzymajcie się!

dokebu
30-08-2011, 00:31
Przede wszystkim przytulam :kiss: wszystkiego nie przewidzisz, grunt, że mały już przebadany i wiesz, że większych obrażeń nie ma.

dirk5
30-08-2011, 00:37
Dziękuję Agatko, wiem... po prostu dziś się czuję parszywie, a jeszcze jutro pierwsze krótkie rozstanie z Potworami, bo mam radę w szkole i zostają z Mężem i nianią, z która się oswajają od dziś... A ja im zostawię takiego biednego, pokiereszowanego Pio...

Ech, do niczego jestem dzisiaj :thumbs down:...

Przepraszam, że zrobiłam z tego aż nowy wątek, ale tak musiałam się wygadać (nie miałam okazji się wypłakać :hide:).


Dziękuję, Dziewczyny kochane wszystkie :kiss:!!!

czukczynska
30-08-2011, 00:37
Przytulam .Takie wypadki zdarzają się każdemu.
Mam nadzieję,że szybko o nim zapomnicie.

pania
30-08-2011, 01:10
przytulam mocno.. to sie moglo zdarzyc kazdemu:*
dobrze, ze nic sie powaznego nie wydarzylo, ale rozumiem, jak to musisz przezywac:*

Mary-Anne
30-08-2011, 01:22
Przytulam moooocno!
Zdarza się, kochana. Biedni jesteście oboje.

dirk5
30-08-2011, 15:19
Dziękuję za wszystkie przytulasy, Dziewczyny :kiss:!

Za nami ciężka noc, bo gdy przestał działać Panoadol, Pio się zbudził i było trochę płaczu. Ostatecznie zasnął przy cycu i jakoś dotrwaliśmy do rana.

Cyc właśnie... Pocieszenie i główne źródło pożywienia Piotrasa, a dziś Mu go zabrakło, gdy matka czmychnęła do pracy :-(.

Buźka dziś wygląda ciut lepiej, aczkolwiek rana na ustach jeszcze daje w kość, nosek świszcze i straszą siniaki na czółku.

Tak, szczęśliwa jestem, ze tylko tyle. Ale kac moralny ni w cholerę nie mniejszy :hide:...

Karo.
30-08-2011, 15:23
Ściskam mocno! Wiadomo że w chuście w domu to raczej sporadycznie dzieci nosimy, do usypiania czy jak mają gorsze chwile, a chyba więcej jednak na rękach... wiele z nas (o ile nie większość) upadki dzieciaków pozaliczała...

annya
30-08-2011, 15:26
Aga, przykro mi ze względu i na Piotrusia, jak i na Ciebie.
Nie jesteśmy w stanie wszystko przewidzieć, wszystkiemu zaradzić.
Przytulam mocno!!!

aginia
30-08-2011, 15:28
Kochana, każdemu może się to wydarzyć! Przytulam mocno :kiss: Myśl o ty, że wszystko dobrze się skończyło a młody jeszcze nie raz głowę rozbije;)

Paprotka
30-08-2011, 15:32
I ja przytulam i tylko dodam, że zazdroszczę lekarza, na którego trafiłaś - ja nie miałam tyle szczęścia, jak mi Antek w zeszłym tyg. upadł...

pyzata
30-08-2011, 16:58
Kochana nie zadręczaj się tym, każdemu niestety może się przydarzyć, najważniejsze, że wiesz, że wszystko jest dobrze, a siniaki zejdą maleństwu ani się obejrzycie!

Kilerek_81
30-08-2011, 17:27
łatwo z boku powiedzieć, że siniaki zejdą i wszytko bedzie ok. Wiem jak źle można się czuć zrobiwszy krzywdę dziecku nawet nieumyślnie. Niestety wszystkiego nie przewidzimy, gdybyśmy się nawet nie wiem jak starały.

brikola
30-08-2011, 18:32
przytulam. każdy ma prawo do upadku :*

marta-la
30-08-2011, 18:55
Dobrze że tak się skończyło. I absolutnie nie gdybaj teraz bo to już nic nie zmieni a tylko Ciebie w oczach samej pogrąży.
I nie ma reguły czy z chustą czy bez, są różne sytuacje. Pamiętam opisywaną jedną z nich kiedy to dziewczyna z dzieckiem w chuście poślizgnęła się w zimie i upadła na brzuch... Nie przewidzisz. Nie zawsze chusta ratuje sytuacje.
Ściskam mocno :heart:

AS
30-08-2011, 19:50
Dirku drogi, nie przewidzisz, co się stanie, ale znam ten strach, tylko my bęcnęli w chuście :kiss:
Teraz niczym się już nie martw, skoro ulgowo się to dla Was skończyło, tylko tul Piotrusia i już.

opolanka
30-08-2011, 20:11
Przytulam....ja tak podobnie zaliczyłam upadek ze starsza.....dobrze że wszystko w porządku

dirk5
30-08-2011, 22:55
Kobietki, raz jeszcze Wam dziękuję za to wsparcie, które dajecie, bo można by się stuknąć w głowę, że "wariatka, powinna się cieszyć, że tak się to skończyło". Dziękuję więc za zrozumienie i cierpliwość.

Jestem wariatką, która zadręcza się, że jest tak cholernie niedoskonała- mam po prostu wrażenie, że mi się zdarza to za często...

Ala spadła z przewijaka, choć stałam przy Niej- nie miała prawa spaść (taaa... :duh:). Potem ściągnęła na siebie herbatę (szczęściem, ciepłą a nie gorącą). A teraz to :-(...

Jestem przekonana, że wielu wielomamom na forum nie zdarzyło się nic takiego ani razu. A moje Dzieci miały pecha trafić na mnie :hide:.

I basta! Koniec użalania się nad sobą- Mąż już nie może tego słuchać, to na Was trafiło :oops:- przepraszam...

Mi musi to minąć ten moralniak, a to trochę zawsze trwa... Na razie szans nie ma na to; opuchnięta buźka mojego Synka za każdym spojrzeniem na nią, wzmacnia wyrzuty sumienia...

I tak jeszcze to potrwa czas jakiś. A że teraz nałożyło się to z dołkiem z powodu powrotu do pracy- ech...

Koniec, starczy. Zaśmiecam dział o chustowaniu :hide:.

Paprotka, tym razem rzeczywiście mieliśmy szczęście z lekarzem :). Gdy wylądowałam na IP po upadku Ali, zbadał Ja pobieżnie ortopeda o aparycji rzeźnika, mruknął mi "Pani, takie dzieci się nie łamią..."- i tyle.

luliluli
30-08-2011, 23:21
dirk5 nigdy do tej pory tego nie robilam, ale czuje, ze Ci musze mojego przytulasa przeslac, bo sympatia do Cie palam ukryta od zarania forum i jakos smutno slyszec, jak sie obwiniasz.

Wiem, ze to banal, ale kazdziutkie dziecko czasem cos spotka, czasem przez zagapienie rodzica, czasem z wlasnej winy. Wazne, ze nic powaznego sie nie stalo, ze nie cierpi i ze, przede wszystkim, ma mame przy sobie :kiss:

ps a na since zaopatrz sie w masc z arniki:)

Karusek
30-08-2011, 23:38
Przytulam :kiss:
Dobrze, że nic wielkiego się nie stało :) Piotrusiowi za parę dni znikną siniaki :) I nie masz się co obwiniać, dziewczyno! Wypadki każdemu się zdarzają. My mamy na koncie kilka takich, że pod stół się schować :hide: Mogę Ci na priva listę posłać :ninja:

dirk5
30-08-2011, 23:48
dirk5 nigdy do tej pory tego nie robilam, ale czuje, ze Ci musze mojego przytulasa przeslac, bo sympatia do Cie palam ukryta od zarania forum i jakos smutno slyszec, jak sie obwiniasz.

Wiem, ze to banal, ale kazdziutkie dziecko czasem cos spotka, czasem przez zagapienie rodzica, czasem z wlasnej winy. Wazne, ze nic powaznego sie nie stalo, ze nie cierpi i ze, przede wszystkim, ma mame przy sobie :kiss:

ps a na since zaopatrz sie w masc z arniki:)

:oops:.... Dziękuję Ci, kochana- i za dobre słowo i za radę :kiss:!

Miło się przy tej niewesołej okazji takich ciepłych rzeczy naczytać ;)... Dziękuję raz jeszcze!


Przytulam :kiss:
Dobrze, że nic wielkiego się nie stało :) Piotrusiowi za parę dni znikną siniaki :) I nie masz się co obwiniać, dziewczyno! Wypadki każdemu się zdarzają. My mamy na koncie kilka takich, że pod stół się schować :hide: Mogę Ci na priva listę posłać :ninja:

Podeślij w wolnej chwili :lol:- jesteś moją absolutną Idolką, zwłaszcza od spotkania w realu, to pocieszę się, że nawet Karuskowi coś się zdarzyło ;).

Dziękuję :kiss:...

Spadam teraz do Starego, podziałałyście na Jego Starą tak terapeutycznie, że nawet nie wiem, jak na tym skorzystał :mrgreen:.

Uwielbiam Was :heart:!

Pondo
30-08-2011, 23:48
"Pani, takie dzieci się nie łamią..."- i tyle.

W innej sytuacji uznałabym to za mega poczucie humoru..

Uściski i kurujcie się oboje z urazów!

hagyma
31-08-2011, 22:46
I ja do przytulań dołączam. Najważniejsze, że Piotrusiowi nic się nie stało. Mamie gratuluję szybkiej i trzeźwej reakcji. Mogła się też przecież przytrafić bezużyteczna histeria...

horpyna
31-08-2011, 23:02
Przytulam. Wiem, co czujesz. Moja mała dziś potknęła się wychodząc z piaskownicy potknęła się i rozcięła wargę :( Nie zdążyłam jej złapać :( Takie mam żywe sreberko, że czasem za nią nie nadążam

Georgina
02-09-2011, 18:34
Dołączam się do przytulań. Też mamy za sobą kilka upadków, za które się strasznie obwiniam i które bardzo przeżywałam. Moje dziecko to żywe srebro i czasami ciężko za nią nadążyć...

dirk5
02-09-2011, 23:27
W innej sytuacji uznałabym to za mega poczucie humoru..



Z upływem czasu i mnie ten tekst zaczął bawić, aczkolwiek w krytycznym momencie myślałam tylko "co z tego, że się nie łamią?! a urazy wewnętrzne?...".

Facet potraktował mnie po prostu jak ześwirowaną matkę- histeryczkę, z czym się chyba tak bardzo nie pomylił ;)


Mamie gratuluję szybkiej i trzeźwej reakcji. Mogła się też przecież przytrafić bezużyteczna histeria...

Ech, nie wiem, czy wiele matek reaguje histerycznie w krytycznym momencie :hmm:...
Ja robię się absolutnie zimną profesjonalistką, tulę dziecia, by dodać jemu odwagi, a histerie zostawiam dla Męża i Forumek- na później :wink:...



Dziękuję raz jeszcze za wszystkie przytulasy i głaski.

Opuchlizna zlazła wreszcie, twarz Synia wróciła do dawnej urody, siniak na czółku blednie... A ja wróciłam do roboty już na dobre i mamy nowe źródło trosk i stresów :roll:.

Wspomnienie ciągle świeże i bolesne, ale teraz muszę utulać obydwa Potwory strasznie stęsknione za niedoskonałą, ale jedyną, zatem najlepszą :wink: matką. Toteż już nie rozpamiętuję.

Bardzo mi pomogłyście i dziękuję :kiss:.

greeneddie
02-09-2011, 23:45
Ach dopiero przeczytałam wątek :hide: Niestety sama mam na końcie różne niechlubne historie :oops: Super, że wszystko dobrze się skończyło. Oby w pracy też Ci się wszystko dobrze poukładało :kiss:

dirk5
02-09-2011, 23:58
Oby w pracy też Ci się wszystko dobrze poukładało :kiss:

Dzięki :kiss:!