Zobacz pełną wersję : Góry i 4 miesięczne dziecko. Wasze doświadczenia chustowe
jadorota
26-07-2011, 14:09
Podpowiedzcie co sprawdzi się w górach z takim niemowlakiem. Lubi noszenie w chustach, ale nigdy nie siedział dłużej niż powiedzmy dwie godziny pod rząd. Wiadomo, że w górach będziemy wychodzić ciut dalej i zdradźcie jakie miałyście chusty, wiązania no i jak reagowały dzieci ;)
Wezmę długą szmatkę (girasolek lub nati z wełną) oraz kółkową.
nosiłam małą w kieszonce z długiej chusty. kiedy nie spała, to robiliśmy sobie przerwę na trawce, rozkładaliśmy chustę i kładłam małą. wyciągałam też do karmienia.
chodzi się z takim brzdącem genialnie, bo jeszcze nic nie waży i nie krzyczy co chwilę, że chce na nóżki:D
Ja wczoraj wrzuciłam Tymka (2,5 miesiąca) na plecy i byliśmy oboje zachwyceni ;) Więc myślę,że u Was tez się może sprawdzić - tylko poćwicz najpierw w domu. A jak się zniecierpliwi, to do kółkowej, ale to juz mniej wygodnie do chodzenia po górach.
Myślę, że wiązania z przodu tez bedą ok, w końcu taki maluch jeszcze niewiele waży.
A na znudzenie - częste przystanki i wyjmowanie z chusty, trochę ruchu na kocyku (chuście ;) ) i powinien dac radę :)
a wiecie, że mi się w ogóle nosi małą na dłuższe dystanse lepiej z przodu niż na plecach?
a to klocek już, gdzieś z 14 kilo będzie.
Dużo picia (pocisz się Ty i maluch), koniecznie krem z wysokim filtrem, geterki na nóżki, rękawiczki/skarpetki na rączki, coś na uszy (bo w górach słońce mocno operuje, a czasem mimo słońca zimno, bo mocno wieje).
No i wybierajcie krótsze szlaki niż dotychczas, bo nawet z takim malutkim dzieckiem chodzi się wolniej :)
jadorota
26-07-2011, 14:25
Dziękuję za cenne uwagi. Cięzko zaplanować wakacje jak jest taka różnica wieku i potrzeby moich trzech chłopców są zupełnie inne. Nie chcę najmłodszego zamęczać długimi trasami, ale jakieś krótkie szlaki sobie zaplanuję. Ciekawe ile po drodze chust zobaczymy ;)
magda_32_0
26-07-2011, 14:37
A jakie góry? My chadzamy po Beskidzie Śląskim, Szymuś drogę do i z przesypia (bo jednostajny spokojny ruch), śpi naprawdę sporo, w schronisku jest jedzonko i trochę ruchu.
jadorota, taki OTcik tylko: mój najstarszy urodził się dokładnie dzień po Twoim średniaku ;)
traschka
26-07-2011, 14:42
dobrze poczytać wasze rady, bo my też wybieramy się w góry. Na szczęście prawie pod domem mamy sporo krótkich spacerowych tras, na początek z naszym 7tygodniowym szkrabem będzie idealnie:)
na każdy planowany postój - ciuchy na zmianę - i dla ciebie i dla dziecka, przynajmniej na poczatek. bo może być tak, że nawet jak będzie chłodno, to wy i tak będziecie mieć mokre koszulki.
na każdy planowany postój - ciuchy na zmianę - i dla ciebie i dla dziecka, przynajmniej na poczatek. bo może być tak, że nawet jak będzie chłodno, to wy i tak będziecie mieć mokre koszulki.
nigdy nie potrzebowałyśmy;) ani ja, ani młoda.
Z Olą byliśmy w Górach Świętokrzyskich, gdy miała 5 miesięcy. Było o wiele prościej niż 4 miesiące temu :), gdy była mała, szliśmy ok. godziny-dwóch, potem robiliśmy przerwę na karmienie, chusta zmieniała się w kocyk do zabawy, a potem dalej w drogę. Nosiliśmy w pasiaku Nati i było idealnie. W kieszonce oraz w plecaku prostym.
jadorota
26-07-2011, 15:27
jadorota, taki OTcik tylko: mój najstarszy urodził się dokładnie dzień po Twoim średniaku ;)
Może leżałyśmy w jednym szpitalu:) Rodziłam na Mickiewicza.
A ja... zazdroszczę wypraw w góry :oops:... Przepraszam, że tylko tyle, ale... Tatry, Bieszczady... jak ja tęsknię!!!!.... :cryy:
myrra, a jaką techniką wrzuciłaś takiego Maluszka na plecy? Bo ja w tym jeszcze nieobeznana jestem i boję się, że jak Piotrasa będę próbowała zarzucić, to On mi wypadnie... No i nie wiem, jak sobie z tym poradzić, bo On jeszcze nie siedzi, bym Go mogła z kanapy podnieść :hmm:...
Może leżałyśmy w jednym szpitalu:) Rodziłam na Mickiewicza.
no nieźle, ja też :lool:
jadorota
26-07-2011, 15:48
ale chyba nie w tym pokoju obok drzwi na oddział ;)
Ja urodziłam o 23:00 więc prawie 30.03 :)
pulcheria
26-07-2011, 15:51
Z 3,5 miesięczną Zuzią biegaliśmy po Sudetach. Zazwyczaj w kieszonce, z postojami na karmienie/rozprostowanie kości. W szczególnie ekstremalnych warunkach, jak na trzymanie dziecia w chuście (kamienie, możliwość poślizgnięcia się), wrzuciłam ją na plecy-w plecak prosty- z pomocą męża, ale to na krótki odcinek.
Generalnie żadnych trudności nie było. Mieliśmy zmianę ubrania, cieplejsze ubranie, a mała tylko na piersi była, więc w ogóle luz :)
my bylismy w tatrach jak Igi mial 5 miesiecy i bylo super,spal cala droge w chuscie wiazalam kieszonke,bylismy oboje mokrzy :) zawsze czekalam az wejdziemy do schroniska zanim go rozplatywalam,im mlodszy maluch tyl latwiej sie wedruje, z Aniela bylo najgorzej bo sama nie dawala rady isc a domanduci pierwszego dnia za chiny nie chciala wejsc ale potem bylo juz super :)
tu zdjecia Anieli w manduce
http://chusty.info/forum/showthread.php?t=61405&highlight=
jadorota
26-07-2011, 16:03
Jedziemy do Szklarskiej Poręby. Z tego co pamiętam, z każdym chłopcem czas 4- 5 miesięcy był najfajniejszy do podróżowania. Niestety, nie znałam wtedy chusty więc poginaliśmy tam, gdzie dało się z wózkiem głębokim (raczej nie były to szlaki górskie). Na szczęście w akcie desperacji nie wrzuciłam młodego żadnego do wiasiadełka ;)
A góry kocham ponad wszystko... Chciałabym zarazić swoich synów tą miłością.
my tez kochamy gory glownie tatry( maz twierdzi ze inne gory to niegory :D )
sporo bylo wisiadel nie spotkalam nikogo zachuscianego:(
mozliwe ze jeszcze we wrzesniu skoczymy do zakopca :)
jadorota
26-07-2011, 16:15
Ode mnie podróż do zakopca to bagatela 12 godzin pociągiem:)
Zostają Karkonosze:)
trocę w kieszonce z mamą...
https://lh6.googleusercontent.com/-QSxOwOZnzIE/Ti7Mfr9xTjI/AAAAAAAABtY/qLGxYAeAcBA/s512/m_mg_1620.jpg
a troche u taty na ramieniu
https://lh4.googleusercontent.com/-xvbxZXhXRdc/Ti7MfBM5a8I/AAAAAAAABtU/K6H8qagjfSA/s720/m_mg_1638.jpg
miał równo 4 miesiace - zapomnialam dodac :-)
jadorota
26-07-2011, 16:24
Piękna mina u tatusia ;) A ja nosząc w kieszonce nie mogę usiąść, bo młody baaardzo się awanturuje. Nasz również będzie miał równo 4 miesiące.
my z trzymiesięczną miśką:
https://lh3.googleusercontent.com/-TL3826I-l_w/Sr_YfjkxUlI/AAAAAAAABOg/f8FS4YSuRf4/P9275183.JPG
https://lh4.googleusercontent.com/-ZfiAwaxM8U0/Sr_Yry2BU3I/AAAAAAAABOw/-Jtio8mCs68/P9275193.JPG
i na wolności;)
https://lh4.googleusercontent.com/-gaXeyn6bKdE/Sr_Zhotq77I/AAAAAAAABP4/ExNYYJX2XLM/P9275219.JPG
lemniscus
26-07-2011, 16:27
polecam wziac jednak cos do polozenia malego na ziemi a nie liczyc tylko na chuste na wszelki wypadek jak bedzie mokro czy bloto mysmy czasem poswiecali kurke p/deszczowa na to chusta i mala dopiero
tatusiowi bloto na plecach nieprzeszkadzalo :)
myrra, a jaką techniką wrzuciłaś takiego Maluszka na plecy? Bo ja w tym jeszcze nieobeznana jestem i boję się, że jak Piotrasa będę próbowała zarzucić, to On mi wypadnie... No i nie wiem, jak sobie z tym poradzić, bo On jeszcze nie siedzi, bym Go mogła z kanapy podnieść :hmm:...
Nie, no, mój tez jeszcze nie siedzi. Ja zrobiłam tak, że położyłam małego na łóżku, na chuście, chwyciłam obie poły i zrobiłam takie zawiniątko i przełożyłam przez ramię na plecy. Na plecach podociagałam i już. Na pierwszy raz trochę słabo nam wyszło, bo mały miał całą głowę schowaną w chuście :) Ale po domu było ok. Od wczoraj studiuję tą instrukcję: http://www.szkolachustonoszenia.pl/index.php/wizana-tkana/48-chusta-wizana-tkana-zobacz-z-bliska/98-noszenie-dziecka-na-plecach.html Bardzo szczegółowo, krok po kroku pokazane na dziecku nie trzymającym główki jak to zrobić. Wieczorkiem właśnie tak spróbujemy.
jadorota - sorki za OT :)
ale chyba nie w tym pokoju obok drzwi na oddział ;)
Ja urodziłam o 23:00 więc prawie 30.03 :)
ostatni OT z mojej strony ;) Na porodówce znalazłam się 29.03 o godz. 22.00, położna mnie pospisywała (przechodziłam z patologii, więc nie przez IP i cały wywiad był na porodówce), po czym wygnała mnie pod prysznic ze słowami "Niech pani idzie pod prysznic, bo tutaj jedna pani własnie kończy, nie chcę, żeby się pani przestraszyła ;)".
To musiało o Ciebie w takim razie chodzić, godzina by pasowała :D
Ale numer! :D:D:D
Później leżałam na sali 1 :)
jadorota
26-07-2011, 20:38
Na porodówce znalazłam się 29.03 o godz. 22.00, położna mnie pospisywała (przechodziłam z patologii, więc nie przez IP i cały wywiad był na porodówce), po czym wygnała mnie pod prysznic ze słowami "Niech pani idzie pod prysznic, bo tutaj jedna pani własnie kończy, nie chcę, żeby się pani przestraszyła ;)".
To musiało o Ciebie w takim razie chodzić, godzina by pasowała :D
Ale numer! :D:D:D
Później leżałam na sali 1 :)
No ładny numer :) No nie ma co, ja faktycznie kończyłam, a moja siostra z aparatem latała.:duh:
A później wracałaś do Raszei? bo ja w kwietniu byłam już po remontach. Położne młode i fajne, ale pani ginekolog- gburowata. Mąż nie chciał porodu rodzinnego, ale na korytarzu koczował, to go nie wpuściła, żeby syna zobaczył! A to była 2 rano więc zobaczył go dopiero o 14 jak zaczęły się odwiedziny.
Sorki wszystkich za ten OT
A później wracałaś do Raszei?
trójka starszych w Raszei :) Czwarte też miało być, ale miejsca brakło i odesłali mnie na Polną. Ale nie było źle ;)
My jesteśmy teraz w Bieszczadach, Staszek ma skończone 5 miesięcy i jest w trakcie 6, nosimy się w manduce. Rzeczywiście zdarza nam się że i on i tata są mokrzy. Wymyśliliśmy na to bluzę polarową, izoluje Staszka od mokrego podkoszulka taty, ale tu jeszcze nie było upałów, jak będą to go przecież w polar nie wsadzę, nie wiem co wtedy, a boję się by się nie przeziębił jak córka koleżanki. Na pewno musisz mieć komplet ubrań na zmianę łącznie ze skarpetkami, rzeczy od słońca i od deszczu lub wiatru. Koniecznie czapka na głowę. My przewijamy na takiej macie, która z jednej strony jest taka jakby gumowa. Robimy przerwy w lesie na karmienie, poprzytulanie się do mamy, porozglądanie na wszystkie strony, zdarzają mu się też drzemki w nosidle. Na deszcz, a zlewa też się nam trafiła, wymyśliliśmy, że go tata pod kurtkę chowa ale głowę ma Staszek ponad kurtką, nad głową paniczowi ojciec parasol niesie niczym ochroniarz ;-))) Nie bój się dacie radę nam się świetnie chodzi po szlakach, nawet w miarę świeże ślady łap niedźwiedzich w błocie widzieliśmy.
my czasem wyskakiwaliśmy w góry Stołowe albo Beskidy. Nosimy z przodu co do zasady i często na zmianę ja i mąż. Ja w kieszonce, zazwyczaj, czasem w 2x, mąż zawsze w 2x. Jak marudziła to robiliśmy przerwy, rozkładaliśmy się gdzieś, karmiliśmy, przewijaliśmy itd. Nasza córa uwielbia oglądać drzewka, więc podróż po szlakach to frajda...
Nie, no, mój tez jeszcze nie siedzi. Ja zrobiłam tak, że położyłam małego na łóżku, na chuście, chwyciłam obie poły i zrobiłam takie zawiniątko i przełożyłam przez ramię na plecy. Na plecach podociagałam i już. Na pierwszy raz trochę słabo nam wyszło, bo mały miał całą głowę schowaną w chuście :) Ale po domu było ok. Od wczoraj studiuję tą instrukcję: http://www.szkolachustonoszenia.pl/index.php/wizana-tkana/48-chusta-wizana-tkana-zobacz-z-bliska/98-noszenie-dziecka-na-plecach.html Bardzo szczegółowo, krok po kroku pokazane na dziecku nie trzymającym główki jak to zrobić. Wieczorkiem właśnie tak spróbujemy.
jadorota - sorki za OT :)
Dziękuję Ci bardzo :kiss:!
A OT to ja spowodowałam :oops:...
Ojeju dziewczyny jak zobaczyłam te zdjęcia to od razu uśmiech :mrgreen: wybieramy się z mężem w sierpniu do Kudowy Zdroju z naszym maleństwem i właśnie się zastanawialiśmy czy uda się trochę pochodzić po górach Stołowych...Jesteśmy początkującymi chusto-rodzicami i narazie nosimy Filipka tylko w kieszonce.Myślałam,że to za wcześnie na plecaczek...Pora spróbować , bo pewnie będzie wygodniej nieść dzidziusia :-)
Nasza Młoda też 4-miesięczna była, jak w górach wylądowaliśmy. Było super przesypiała praktycznie całe trasy- nosiliśmy się w kieszonce. W sumie zero jakichkolwiek problemów.
http://imageshack.us/photo/my-images/705/nadpotokiemjpg.jpg
http://imageshack.us/photo/my-images/705/nadpotokiemjpg.jpg/
Mirtucha
28-07-2011, 11:06
Zazu jak to nie spotkałaś nikogo zachustowanego ,a ja a ja??:lol:
A wracając do teamtu to uważam,że 4 miesięczniak to idealny kompan na wypady górskie,dużo śpi,mało się przemieszcza super!!!
Barciej był boski w góach,suepr się z nim chodziło!
Teraz chyba się nie porwiemy chociaż plan był na wrzesień z Zazurami ale z raczkującym Bartłomiejem to nie wiem czy połazimy,bo skubaniec długo nie posiedzi.
JA wogóle wychodzę z założenia,że najlepiej to z noworodem iść,bo to mało wymagający dzieć jeszcze i kima ciągle:)Szkoda tylko,ze matka wtedy nie we formie:-)
JA wogóle wychodzę z założenia,że najlepiej to z noworodem iść,bo to mało wymagający dzieć jeszcze i kima ciągle:)Szkoda tylko,ze matka wtedy nie we formie:-)
no wlasnie :-)
Ja zrobilam glupote z ta kieszonka bo goraco bylo i wymyslilam, ze zamotam sie w samym staniku. bylo idealnie... ale nie moglam Igusia przerzucic tacie z chusta bo prawie naga bym byla :P moja glupota wciaz mnie zaskakuje :P
Mirtucha
28-07-2011, 20:58
no wlasnie :-)
Ja zrobilam glupote z ta kieszonka bo goraco bylo i wymyslilam, ze zamotam sie w samym staniku. bylo idealnie... ale nie moglam Igusia przerzucic tacie z chusta bo prawie naga bym byla :P moja glupota wciaz mnie zaskakuje :P
hahhaha a to się ubawiłam!!!:)
Gardenia
02-08-2011, 14:22
28 sierpnia 2011 odbędzie sie XIII ZŁAZ TURYSTYCZNY na Mogielicy (BESKID WYSPOWY). Byłam na 6 z 12 złazów i nie spotkałam ani jednej chusty ;( dlatego w tym roku zapraszam wszystkich chustorodziców będących w okolicy ale i tych z dalsza - przybywajcie! Pokażmy się i tam;)
jadorota
03-08-2011, 18:17
Szkoda że będę w innej okolicy :(
Powered by vBulletin® Version 4.2.1 Copyright © 2025 vBulletin Solutions, Inc. All rights reserved.