Zobacz pełną wersję : A pani w sklepie powiedziała....
Blanka_1982
09-07-2011, 15:10
Byłam dzisiaj zakupić młodej nocnik. W sklepie postanowiłam sie trochę porozglądać i znalazłam wisiadła Womar-a. Zapytałam ekspedientki, czy maja może chusty albo nosidła, a ta, że nie, tylko te womarowskie. I zaczęła mi je pokazywać. Mówię jej, że to nie jest nosidło, tylko wisiadło i takiego nie chcę. Dziewczyna zapytała mnie dlaczego, więc powiedziałam jej o różnicach między jednym a drugim- wydawała się zainteresowana. Generalnie była miła i z chęcią wysłuchała, co mam jej do powiedzenia, zadawała pytania itd. Powiedziała też, żeby zapytać przy kasie szefowej, czy mają zamówione chusty, bo kiedyś miały być. Poszłam więc do kasy zapłacić za nocnik i przy okazji pytam o te chusty. A kobita do mnie, że mają womarowskie(wisiadła). Powiedziałam, że mnie chodzi o chusty, a nie o tamte "nosidła". Nie chciało mi się powtarzać "wykładu", więc celowo nie zaczynałam tematu. Ale kobieta chyba sie uparła, bo lekceważącym tonem zapytała się mnie "A cóż tym womarowskim dolega?" Skoro ona tak, to jej zaczęłam opowiadać, co im dolega. Baba popatrzyła na mnie jak z obcej planety, po czym przerwała mi w połowie zdania i powiedziała, że wszystko zależy od dobrego marketingu i rodzicom można wszystko wcisnąć(w sensie, że producenci wciskają matkom chusty i ergo). I że rodzice wydziwiają i lecą za modą. Nie chciało mi się z kobietą dłużej rozmawiać, więc zapłaciłam i poszłam i tylko na odchodnym powiedziałam, że szkoda, że osoba prowadząca sklep z akcesoriami dla dzieci ma tak ograniczone spojrzenie na swiat....No nie mogłam się powstrzymać, chociaż nawet nie wiem, czy to usłyszała:hide:
Ja się już przyzwyczaiłam, że pewnych ludzi się nie zmieni, ale przykro sie robi, że nawet osoba, która przynajmniej w teorii powinna interesować się tematem(i dobrem)dzieci, będzie tak oporna... Od razu stwierdziła, że mam zamiar ją atakować i nie potrafiła nawet wysłuchać(grzecznych, bo naprawdę mówiłam spokojnie, co mi się rzadko zdarza) argumentów
Cóż, pani straciła klienta, bo więcej tam zakupów raczej nie zrobię...
Blanko, niektorzy maja otwarty umysl, inni nie, i co zrobic.
U mnie w 2 sklepach sa babybjorny, wlasciciele zawsze sie zachwycaja naszymi chustami, mt i ostatnio nosidlem z doux doux, ale twierdza, ze ergo nie beda sprzedawac, bo nie idzie. I faktycznie, w okolicy bardzo duzo BJ, ale inne opcje tez bywaja:)
Mayka1981
09-07-2011, 23:36
SIę nie przejmuj, ja mam w okolicy taki sklep dla dzieci ze ze trzy razy tam weszłam pocośtam i usłyszałam:
-takie rzeczy to niech pani przez internet zamówi bo taniej będzie
-nie ma i nie będzie bo nie schodzi (a jak ma schodzić jak nie ma??)
-niech pani przyjdzie jak będzie szef bo ja nie wiem (a szef na 3tyg na wakacje pojechał...)
Olewam, kupuję przez internet ;)
U mnie też stacjonarnie nie do kupienia. Jakiś czas temu namawiałam znajomą, która ma sieć sklepów eko plus odzież fair trade itp, żeby próbnie weszła w chusty, ale uznała, że to nisza i się jej nie kaluluje.
A tylu rodziców pyta gdzie można pomacać.
To prawda. U mnie też nie da się chusty stacjonarnie kupić. Niby przez neta zawsze trochę taniej, ale wolałabym dołożyć i móc pomacać i odcień na żywo zobaczyć...
Mayka1981
10-07-2011, 00:16
...sieć sklepów eko plus odzież fair trade itp, żeby próbnie weszła w chusty, ale uznała, że to nisza i się jej nie kaluluje.
A te jej sklepy to przypadkiem też nie jest nisza? :hmm:
Zresztą zawsze mnie rozbrajają sprzedawcy którzy wiedzą z góry co im "zejdzie" - bez badania rynku i choćby jednego egzemplarza na próbę...
Aksamitka
10-07-2011, 00:43
To prawda. U mnie też nie da się chusty stacjonarnie kupić. Niby przez neta zawsze trochę taniej, ale wolałabym dołożyć i móc pomacać i odcień na żywo zobaczyć...No właśnie! I na pocztę mniej się wyda zanim się coś odpowiedniego trafi :twisted:
w jednym z moich sklepow podobno mieli. I wisialy sobie te sztuki latami.
Drugi to taka bardzo mini sieciowka, leca standardami, wiec ergo raczej nie zaryzykuja.
czarnakota
10-07-2011, 10:54
Wiecie co, ja mam wrażenie, że sprzedawcy w Polsce, szczególnie w mniejszych miejscowościach, ale nie tylko, często jeszcze mają taką mentalność, że ma im 'samo' zejść. Kupi chustę, powiesi pod sufitem i weź się człowieku domyśl o co cho. (Oczywiście to są tutaj moje gdybania, nie mówię o żadnym konkretnym sklepie.) W tym momencie robi się taka nisza, że trudno się do niej wcisnąć. A gdyby tak wypromować ideę? Zamotać na manekinie, przyjść z zamotanym dzieciakiem, wejść w kontakt z Klubem Kangura, otworzyć wypożyczalnię... Krótko mówiąc, dotrzeć do tej niszy i ją trochę rozszerzyć, to jestem przekonana, że zaczęłoby im schodzić...
Hihi, a ja to widzialam taki sklep, w ktorym sa spotkania Klubu Kangura, a na sklepie wisza tylko torby na dziecko i wisiadla, a nie, przepraszam, rok temu mieli jedna chuste:P Takze mozna widziec, ze by zeszlo, miec kontakt z nisza, a i tak wolec swoje...
A u mnie w mieście można kupić chusty stacjonarnie. W jednym sklepie Rapalu, a w drugim Nati, Polekonty i Tuli, czyli sama polska produkcja :mrgreen: A ktoś kiedyś twierdził że Białystok to chustowa pustynia ;)
Powered by vBulletin® Version 4.2.1 Copyright © 2025 vBulletin Solutions, Inc. All rights reserved.