PDA

Zobacz pełną wersję : Wycieczki w góry chłodną porą



wanderluster
08-10-2008, 15:28
Po oglądaniu zdjęć z zimowych wypraw w góry w chuście (http://www.fotografiapodroznicza.pl/pag ... ia&kat=Iga (http://www.fotografiapodroznicza.pl/page.php?a=galeria&kat=Iga)) zapragnęłam też się z dzieckiem powłóczyć. Mamy już co prawda za sobą wędrówki po Jurze Krakowsko-Częstochowskiej w chłody i słotę końca września, ale jednak potrzebuję rad i podpowiedzi od doświadczonych mam. Wiem, że niemało tu takich, co śmigają po górach :D

Kwestia podstawowa - co z karmieniem? Brać butelkę? Planować trasy na 2 h, żeby w schronisku dziecko się najadło i potem w drogę?
Co z przewijaniem? Ostatnio robiłam ekspresową akcję przewijaniową przy 16 stopniach, ale wielkie wyrzuty sumienia miałam (choć dzieć się nie przejmował). Znowu - planować schroniska tudzież inne schronienia co 2 godziny? I jeszcze - gdzie przewijacie w tych miejscach (ja staram się w toaletach, ale szczytem komfortu było przewijanie Marcela na parapecie)

Jakie jeszcze rady możecie dać?

commoni
08-10-2008, 16:08
doświadczeń zimowych niestety nie mamy, ale inną porą: zawsze mieszkamy w jednym schronisku (rezerwujemy pokój z umywalką - przewijanie w komforcie, kąpiele może w mniejszym :lol: ) nawet planując trasy na dwie godziny (chociaż przeważnie cztery z przerwą na jedzenie zdjęcia i inne przyjemności :D ) zabieraliśmy ze sobą termos z wrzątkiem i mleko - w górach nigdy nie wiadomo a z dzieckiem to już w ogóle często nie wiadomo :roll:
kurcze... natchnęłaś mnie tym tematem :wink:

ane
08-10-2008, 20:07
Najważniejsze to sporo ubrań na przebranie, dla noszącego i noszonego - w chuście w górach poci się człowiek niemiłosiernie, i cały nasz pot wsiąka w ubranko dziecka.

Wanderluster, a ile miesięcy ma Twój szkrab i jakie ma nawyki chustowe?
Jeśli jest mały/lubi spać w chuście to jest duża szansa że nawet czterogodzinną prześpi bez wołania o jedzenie i przewijanie (taki hardcore fundowaliśmy Jance). Moja córa zresztą nawet teraz, już nie mała i już nie-usypiająca-zaraz-po-włożeniu-do-chusty, trasy przesypia spokojnie.

Co do przewijania to nie mam oporów przed przewijaniem na chłodzie jeśli dziecko ma przepoconego ubranka. Gdzieniegdzie przy trasach są stare chaty/szałasy - świetne miejsce na przebieranie, karmienie i takie tam.

Trzeba pamiętać o czymś od deszczu. Sprawa niby oczywista, ale warto przypomnieć - na Połoninę Wetlińską weszliśmy kiedyś w strugach deszczu. W schronisku kupiliśmy to, co było, czyli pelerynę. A że była jednoosobowa, to zrobiliśmy wielbłąda - rozpostarta peleryna nad głowami i idziemy gęsiego. Dzieć nie zmókł, ale ręce bolały.

ane
08-10-2008, 20:19
Wanderluster, a ile miesięcy ma Twój szkrab i jakie ma nawyki chustowe?


Właśnie sobie przeczytałam w innym wątku, że ma 3 i pół miesiąca :D
To chyba wszystko na dobrej drodze - trzymiesięczna Janka spała zamotana długo.

A w ogóle to świetny temat. I wyklarował mi plany na przyszły weekend :lol: - jesień u nas taka piękna, że tylko się zdecydować - Bieszczady, czy Beskid Niski.

Ania Bober
10-10-2008, 21:17
Kacper ma 4 i pół miesiąca i co prawda nie w górach byliśmy, ale w puszczy Białowieskiej i my planowaliśmy spacery tak, żeby co 3 godziny być na kwaterze na karmieniu. Raz tylko udało mi się go nakarmić w samochodzie (u Ciebie to nie wchodzi w grę :-(), a przewijaliśmy zawsze w aucie. W sumie tak sobie myslę, że wygodnie byłoby z butlą zamiast piersi, ale ja bałabym się, że potem będę miała problemy z 'cycaniem'.

Dokładnie z powodu takich wątpliwości jakie Ty masz (i odległości w Bieszczady), zrezygnowaliśmy z wyprawy w Góry.

wanderluster
10-10-2008, 22:16
O, Puszcza Białowieska też będzie super na kolejne wypady! dzięki za podpowiedź.

OT - możesz jakąś kwaterę pro-dzieciową polecić?

dominika79
11-10-2008, 11:49
My z Hanią byliśmy raz w "górach" - a właściwie w terenie lekko górzystym w ostatni weekend.. Jakoś mało się zastanawialiśmy jak to będzie.. w aucie spała potem przed wyjściem w teren zmiana pieluchy, karmienie a potem do chusty.. bylismy ewni że kolejna taka akcja będziepo powrocie znowu w aucie. po ok 30 minutach poczułam ze w pieluszcze jest cos wiecej niż siusiu.. a wokoło żadnej ławki, zadnego szałasu i perspektywa spędzenia (z jej punktu widzenia) około 2-3 godzin w brudnej pieluszce :( :( wytrzymałam 5 minut z tą świadomościa a ptem to juz było ekstremalnie - przebieranie w powietrzu ( po wyciągnięciu z chusty okazało się że pielucha przeciekła i połowę zawartości dziecko ma na plecach).. udało się , Hania nie protestowała wcale -najpierw oporządzilismy dół ( potem dół ubrany i przebieraliśmy górę).. na dworze ok10-12 stopni.. karmie piersią więc kolejne karmienie znowu w aucie po ok 3 godzinach.. dziecko zdrowe :D

Ania Bober
11-10-2008, 20:16
Kwater w Białowieży jest od metra. Nam zależalo na pokoju z łazienką, o w miarę fajnym standardzie, coby ciepluchno było, no i z dużym łóżkiem bez łączenia materacy na środku. No to znaleźliśmy przeuroczą chatkę, pokój z łazienką (bardzo czysto) i slicznym balkonem. W łazience był natrysk, ale w innej łazience na dole jest duża narożna wanna - sama ją myłam, i tam Kacpra kąpaliśmy :-) Jest aneks kuchenny na górze, na dole w pełni wyposażona kuchnia. A Pani Gospodyni, żeby sprostać naszym oczekiwaniom, na duuuużą rozkładaną kanapę położyła takie duże gąbki, żeby nie było czuć łączenia dwóch elementów - zdało egzamin :applause:

Gospodyni bardzo miła, zazwyczaj nie przyjmuje grup większych jak 3-4 osoby, niestety podczas naszego pobytu dała się namówić jednej grupie. Byli głośno dość w nocy, a rano gospodyni była wściekła, więc będzie już raczej uważała.

Suma sumarum - polecam. Aaaaaa, kwatera na głównej ulicy Białowieży, 300 metrów od przepięknego Parku Pałacowego. A na samej działce śliczny malutki ogródek ,rewnane zabudowania z drewnem na zimę itp.

Nie chcę reklamować tak na forum, więc piszcie na priv.

Ps. od tego wyjazdu Kacper jakby badzej polubił jazdę samochodem :thumbs up: Może uda nam się tam wrócić za tydzień lub dwa.

Biedronka
11-10-2008, 20:46
termos z ciepła wodą , mleko odmierzone w pojemniczkach .
Kocyk do przewijania na ( kamieniu , starej chacie ...ale częściej na kamieniu .Jak jest chłodno to przewijam w rekordowym tempie ;)
paę koszulek bawełnianych do przebrania ( przebieram maluszka wcześniej okrywszy go kocykiem ( na którym tez przewijam )
Nie chodzę na Ślęże w czasie póznej jesieni i zimy ;) więc doświadczeń ekstremalnych z temperatura nie mam :wink:

hanti
11-10-2008, 20:55
zimową porą to ja zabierałam dzieci ok roku i więcej, z jednej prostej przyczyny bałam się takich rzeczy jak kupsko w pieluszce do najbliższego miejsca gdzie jest powyżej 10 stopni godzina marszu a dzieć krzyczy :?
bo karmienia w mrozie mnie nie rusza, bo i Kubę i Karolkę (zimowe dzieci) zdarzało mi się karmić w plenerze a śniegu dookoła leżał :wink: :lol:

Ania Bober
11-10-2008, 21:12
hanti - ja zawsze myślałam, ze to takie cudowne kamienie piersią - możesz zawsze i wszędzie nakarmić dziecko.... Nietety mój Kacper ma straszne "fanaberie" co do pozycji/miejsc/ilości bodźców, i nie ma siły żeby go nakamić, mimo, że placze z głodu...Na dodatek "fanaberie" się ciągle zmieniają... Myslę, że to w dużej mierze moja wina, bo jakoś nie mogę go pewnie złapać, żeby go nakamić (dlatego zawsze się ratuję poduszką, łóżkiem, materacem, kocem na trawie itp.)

sowa_m
13-10-2008, 08:52
hhmmm chyba czym innym są krótkie wypady, a czym innym pójście w trasę na cały dzień. jak mała miała dwa miesiące, to spała non stop. mimo, że był czerwiec pogoda była do d. i na śnieżkę nie weszliśmy. ostatnio bylam z ponad 5miesięczną już panną i spać tak nie bardzo już chciala. ale fakt - nie krzyczała o jedzenie, kiedy była na to pora, tylko czekała grzecznie, aż podamy jej sami. Z tym, że ja juz nie tylko piersią karmię, a w ruch poszły zupki, picia i inne deserki. podgrzane na kwaterze i wsadzone do tormy termoizolacyjnej. Zawsze mam też termos z gorącą wodą i zapas mleka i kaszy. tzreba pamiętać o dużej ilości ciuchow do przebrania. ja przebieram generalnie w schronisku albo w samochodzie. wiadomo, ż ejak coś się po drodze wydarzy, to w kazdych warunkach się przebierze. i trzeba pamiętać o tym, żeby jednak dać trochę czasu w schronisku na odrobinę "wyciągnięcia kości".