PDA

Zobacz pełną wersję : Jakie mieliście "akcje" w chuście?



elson
25-05-2011, 23:51
Pytam, bo przeżyłam dziś wysadzanie 3-latka na kupolka. Tunio w pozycji wiszącej, bo nie chciał/nie umiał kucnąć a Joasia w 2x. I o dziwo wszyscy przeżyli, a Joania nawet zasnęła podczas całej akcji



(a tak nawiasem to atrakcji dostarczyliśmy nie tylko rozdyskutowanym mamom na ławeczce ale i ich dzieciakom, bo jak przyszliśmy z wiaderkami i łopatkami by zasypać minę to wszystkie chciały nam pomagać i nosić piasek z piaskownicy w to tajemnicze miejsce:rolleye:)

malutk_a
26-05-2011, 09:38
skad ja to znam :) mialam 2 akcje mamo siku a ja w chuscie, na szczescie tosia sie nie obudzila. teraz juz miska nauczyla sie sama na polu siikac wiec juz sie nie martwie :) bo wygodnie to wtedy nie jest

Iwka
26-05-2011, 09:42
Też tak wysadzam :) Norma. Poza tym normą jest trzymanie starszej na rękach kiedy mała jest w chuście. Zwłaszcza w kościele się taka przytulna robi :)

joleczka
26-05-2011, 09:47
akcja siku u nas grana jest regularnie na każdym spacerze :D dajemy radę a Adas jest żywo zainteresowany co za akrobacje mama z Kamilą wyprawia

Olik
26-05-2011, 09:59
Odkąd Kornelia POLUBIŁA BARDZO robienie "siusiu na tawe" :duh: często muszę ją wysadzić, gdy jednocześnie mam Idalię w chuście. Daje się ;)

Co do akcji w chuście, to rok temu wiozłam się autobusem, Kornelia na plecach mi zasnęła, na zewnątrz lało jak z cebra. Wysiadłam i na przystanku śpiącą i przelewającą się przez ręce Kornelię w pośpiechu i zupełnie na czuja zamotałam z przodu. Jak doszłam do domu i zobaczyłam się w lustrze to :hide::hide::hide::hide: Jedna jej noga na wysokości mojego biodra, druga przy cycku, ręce powykręcane i zwisająca głowa :hide::hide::hide::hide:

pszczoła
26-05-2011, 09:59
Wysadzanie, wiązanie butów starszemu, normalka. Mój największy jak dotąd hardkor to wyjecie w autobusie małej z chusty, dyskretne nakarmienie, włożenie z powrotem. Wszystko na siedząco, myślę, że ludzie siedzący obok nawet nie zorientowali się, co robię. A ja z wysiłku byłam cała mokra;)

pati291
26-05-2011, 18:53
Ostatnio w sklepie Damian krzyknął "mama SIKU". Wyszliśmy, poszliśmy w krzaczki. Hania zamotana na plecach wykręcała główkę w każdą stronę jak to braciszek robi siku:) Aż się bałam, ze zaraz wyskoczy;) W domu jak Damian woła to leci pierwsza do łazienki i stołeczek mu pod kibelek podstawia:D:D:D

malutk_a
26-05-2011, 22:59
Wysadzanie, wiązanie butów starszemu, normalka. Mój największy jak dotąd hardkor to wyjecie w autobusie małej z chusty, dyskretne nakarmienie, włożenie z powrotem. Wszystko na siedząco, myślę, że ludzie siedzący obok nawet nie zorientowali się, co robię. A ja z wysiłku byłam cała mokra;)


jak to zrobilas?? mnie sie nie udalo i masakra bo nie moglam tosiandy wyciagnac z chusty i musialam sie rozmotac i ja wyciagac pomijam, ze darla sie jak poparzona bo taka glodna byla. pozniej na polu sie motalam masakra dalej nie wiem jak poluzowac,zebym nie musiala jej wyciagac z chusty na cyca

Melissa
26-05-2011, 23:05
jak dotad największym hardcorem było trzymanie na kolanach mojego wydzierajacego się i wijącego trzylatka podczas pobierania krwi, córke miałam wtedy w kieszonce

elson
26-05-2011, 23:14
Też tak wysadzam :) Norma. Poza tym normą jest trzymanie starszej na rękach kiedy mała jest w chuście. Zwłaszcza w kościele się taka przytulna robi :)
A właśnie! Młode z przodu, starsze na biodrze - tak było u nas. A dwoje to bujałam na huśtawce i przyznać muszę, że było to bardzo przyjemne. Wojcio przytulony do Joani a ona do mnie. Przy większym odchyleniu do tyłu jest całkiem wygodnie!

elson
26-05-2011, 23:16
[W domu jak Damian woła to leci pierwsza do łazienki i stołeczek mu pod kibelek podstawia:D:D:D[/QUOTE]
Piękne!

Mycha
26-05-2011, 23:29
U mnie największy hardkor zdarzył się kilka razy, gdy wracałam z targu - z przodu miałam 10 kg Dosię, na plecach 10 kg plecak z zakupami, a w obu rękach pełne siatki. Wtedy żałowałam, że nie mam wózka :P

I jeszcze zimą, gdy Dosia dopiero raczkowała, miała taki okres, że nie lubiła za długo chodzić w chuście, a nigdy nie ubierałam jej zbyt ciepło, bo była zapięta w moją kurtkę. Zdarzyło mi się kilka razy, że byłam zmuszona wyjąć ją gdzieś na chodniku, postawić prawie boso na śniegu i ubierać w skafander, a potem nieść na rękach do domu :evil:

Aleksandra
26-05-2011, 23:35
ja mojego 4 miesięczniaka ostatnio też karmiłam na przystanku autobusowym - poluzowałam chustę, opuściłam go niżej tak, że główkę miał na wysokości piersi, jak się najadł to dociągnęłam chustę i pojechałam dalej autobusem. Starszy biegał koło nas ;)
wysadzanie do siusiania żeby drzewka duże rosły też niestety często się zdarza.