Zobacz pełną wersję : dobieracie chustę dla siebie czy dla dziecka?
misunderstanding
10-05-2011, 23:38
Wiadomo, chusta musi się podobać przede wszystkim mnie, dzieć jeszcze nie ma swojego zdania, no ale za nic nie zamotałabym mojego małego mężczyzny w różową chustę! Raz, że nie lubię różu, a dwa.. no toż to facet przecież!
A Wy, dobieracie chustę, a raczej jej kolor, pod siebie czy pod płeć dziecka?
edit:
a właściwie swoje zdanie już ma.. dobrze, że nie w kwestii chust :D
Dominiqueee
10-05-2011, 23:41
Chłopaczka bym także nie motała w róż :P ale nie mam takiego problemu bo primo - nie mam syna, a secundo - nie mam różowej chusty.
A ja Kubę nosiłam w tripinku i w Bondolino Goa - żyje i dobrze się ma ;)
Wybieram to co mi sie podoba i to w czym mi się dobrze nosi
Prawdziwy mężczyzna nawet w różu wygląda świetnie :mrgreen:
Wiesz, to zależy, jak kto podchodzi do różu. Są mężczyźni chodzący w różowym i mamy ubierające chłopców w różowe polówki np.
Pozwolę sobie zacytować hip-hopowy kawałek
"... ja nawet w różowym swetrze dalej będę mężczyzną, a piz*a ze złotą ketą nadal jest piz*dą"
(Jeżeli moderator uzna przekleństwa z gwazdkami za nieodpowiednie, to zrozumiem usunięcie)
Ja mam córki, mam też różową chustę i męża który te córki w tej chuście nosi i nie ma z tym problemu.
będę nosić swojego chłopca w chuście w kwiatki ;) Gdybym miała lubianą różową chustę (nie mam różowej żadnej), to bym go w niej nosiła.
przy czym zdarza mu się nosić różowe ubranka (no, nie z falbankami, haftami, w kwiatki i księżniczki) po siostrze i nie widzę w tym nic złego. Chociaż jak ostatnio o mojej uniseksowo ubranej córce jakaś mama w piaskownicy powiedziała chłopak, a o synku dziewczynka, to zastanawiałam się, czy to przez jego różowe skarpetki...
Mąż bez marudzenia nosi w nosidle w kwiatki i motylki.
szast.prast
11-05-2011, 00:18
ja nie jestem genderowo uprzedzona:-) syna noszę w pożyczonym silverpinku i uważam, że bardzo mu do twarzy w tym odcieniu różu. mam też nosidło, czarne w różowe kwiaty.
o ubrankach lekko dziewczęcych nie wspominam; nieraz mi się zdarzało zakładać chłopakowi coś po starszych koleżankach...
o kurcze, a ja myslalam, ze w rozowej chuscie to na pewno bylaby dziewczynka:)
Też się kiedyś nad tym zastanawiałam :). Ja dobieram do dziecka. Tymon ma brązową a Majka z różem.
Maciejowa
11-05-2011, 00:59
Choć mam chłopca- chusty w kwiatki ani różowej nie mam.
Teraz się zastanawiam czy z powodu płci wkładu, czy moich preferencji estetyczno-kolorystycznych...
Hahaha, a ja swojego syna nosiłam w chuście z penisami :P Jak to na chłopaka przystało.
Nosiłam go też w testowym indio flamingo :love: chociaż sama nie przepadam za różowym, to mi ta chusta bardzo się podobała i mogłabym w niej nosić częściej. Kiedyś też myślałam, że synów w dziewczyńskich chustach nosić nie będę, ale mi się odmieniło. Jeśli chusta mi się podoba, to mogę w niej nosić moich chłopaków :)
Staram się dobierać chustę do naszej urody - tak, aby czarny łepek wystający z chusty wyglądał ładnie i moje blond włosy też nieźle harmonizowały. Proste to nie jest, ale dajemy radę :) Szczerze mówiąc na początku myślałam, że będzie trudniej :)
mamaslon
11-05-2011, 01:47
A ja Kubę nosiłam w tripinku i w Bondolino Goa - żyje i dobrze się ma ;)
Wybieram to co mi sie podoba to w czym mi się dobrze nosi
Prawdziwy mężczyzna nawet w różu wygląda świetnie :mrgreen:
zgadzam się w 100 %
ad. kolor to:
wybieram to co mi się podoba/w czym mi do twarzy oraz, oraz to w czym kruszynce ładnie...
a śmiem twierdzić ze nie jeden mENczyzna w pink wygląda świetnie!...to że jest inaczej to stereotypy...
nie od parady Aerosmith miało piosenkę o tym kolorze...tu hiszpański przykład:
http://images39.fotosik.pl/851/761866ba86fd0a78med.jpg (http://www.fotosik.pl)
VamoS Rafa!!!!!
Pozwolę sobie zacytować hip-hopowy kawałek
"... ja nawet w różowym swetrze dalej będę mężczyzną, a piz*a ze złotą ketą nadal jest piz*dą"
(Jeżeli moderator uzna przekleństwa z gwazdkami za nieodpowiednie, to zrozumiem usunięcie)
Może i dosadnie, ale :thumbs up:
ja nie mam tego problemu,bo mamy córkę. :)
gdybym miała syna pewnie tez bym się jakoś nie przejmowała,w sumie maluchowi ma być wygodnie,a kolor to go mało rusza;)
kolor ma mnie poruszyć xD
a jeszcze co do kolorów to kompletnie nie rozumiem,co to za mentalność,że jak chłopiec to na niebiesko a jak dziewczynka to koniecznie w różu,no ludu kolor jak każdy inny :P
A ja mam nadzieję, że jak będę miała kiedyś córkę, to nie będzie miała ani jednej różowej rzeczy :lol:
A ja mam nadzieję, że jak będę miała kiedyś córkę, to nie będzie miała ani jednej różowej rzeczy :lol:
I ja też mam taką nadzieję:) Mimo, iż marzę o córeczce, cieszę się z synka, bo nie muszę mu różowych rzeczy kupować:mrgreen:.
I ja też mam taką nadzieję:) Mimo, iż marzę o córeczce, cieszę się z synka, bo nie muszę mu różowych rzeczy kupować:mrgreen:.
Przekleństwem losu jest podobno, że jak się ma córkę, to potrafi się odmienić mamie niechęć do różu :)
Jestem absolutnie "lóziowa", jakbym mogła, to cała bym tak chodziła w kolorze pudrowego różu.
Chłopaka mojego nosiłam w zdecydowanym różu testowym, następna różowa do nas idzie ;-) Jakoś nie mam z tym problemu.
Kolory dobieram zdecydowanie dla siebie i wcale mi nie jest przykro, że nie uwzględniam tym potrzeb kolorystycznych dziecka ;-) Uwzględniłam raz kiedyś zdanie męża - on i tak nie nosi, a mnie się chusta średnio podoba :roll:
ja myslalam ze Michala nie bede nosila w rozu
ale jak sobie przypominam to mielismy:
-ullke
-indio rose jedwabne
-maruyame
-flamingo testowe :heart:
-w Evce didka tez go nosze ale to chusta dla corci
no i psling la primavera ktory dla mnie jest typowo dziewczecy
Olapio mnie natchnęła - miałam w planie kupić maruyamę i jeszcze nosiłam w nadziewanej czekoladzie, ona raczej taki róż z brązem jest. Nazbierało się tego... :hmm:
Dla mnie tez kolory nie maja znaczenia , czy to dla chlopca, czy dla dziewczynki, chusty mialabym takie same. Moj syn noszony w Ulli, w kwiecistym katmandu, w kwiecie wisni, w silverpinku... Ja tam chusty kupuje pod siebie, zdecydowanie. :)
A ja mam nadzieję, że jak będę miała kiedyś córkę, to nie będzie miała ani jednej różowej rzeczy :lol:
w różu czai sie zuooooo:-)
Swoją jedyną jak na razie chustę wybrałam pod kątem swoim i męża. A kolejne zobaczę, czy oboje będziemy nosić.
Jeśli tylko będę miała synka i różową chustę, to będę go w niej nosiła. Ba! będę go ubierała w różowe ubranka po siostrze ;) Kiedyś szczerze nienawidziłam różu, ale stwierdziłam, że to zinternalizowana mizoginia i się poprawiłam :D
Zdecydowanie pod siebie:)
Chusty wybieram zdecydowanie pod siebie i swój gust. :) A w temacie różowych chust i chłopców, raczej nie miałabym oporów przed noszeniem chłopca w różach :) Ładnemu we wszystkim ładnie ;)
A ja wybieram chustę pod miałżona, właściwie to on sam wybierał kolorek- na szczęście nati nie ma biało-zielonej (kolory Lechii Gdańsk:ninja:) i nosimy się w avocado. Następne chusty już wg mojego(mamowego?!) gustu - o ile większość życia nosiłam się na czarno, o tyle przy chustach zakochałam się w mutli-kolorowych... jedzie do nas Zachód Słońca i czekamy na Amitolę z Girasol.
Różowemu mówimy stanowcze NIE.
kasjas
A ja mam nadzieję, że jak będę miała kiedyś córkę, to nie będzie miała ani jednej różowej rzeczy :lol:
Też mówiłam, że córki na różowo nie ubiorę...ale ciotki przysyłały różowe pajace, cóż jak wszystko inne było już brudne to i różowy ubrałam... mam nadzieję, że nie będzie pamiętała :hide:
chusta jest dla mnie :ninja: nie przepadam za różem, ale w niewielkich ilościach może być :mrgreen: Nosiłam w tęczy francuskiej i GypsyMama Haumea o takiej http://www.wrapsodybaby.com/shop/proddetail.php?prod=haumea (http://www.wrapsodybaby.com/shop/proddetail.php?prod=haumea)
i jakoś mi z tym dobrze :mrgreen:
Za czasów mojego dzieciństwa (czyli naprawdę bardzo dawno temu :-) ) różowy był kolorem dla małych chłopców a niebieski dla dziewczynek. Nawet do chrztu tak się ubierało. Ja tam osobiście nie mam uprzedzeń do żadnego koloru. Synka w róż bym nie ubrała, żeby nikt go nie brał za dziewczynkę ale różową chustą bym nie pogardziła. Teraz noszę w Rosalindzie ufarbowanej na ciemną oberżynę (chyba oberżynę - muszę spytać t_a_s co to właściwie za kolor).
Chusty wybieram zdecydowanie pod siebie i swój gust. :) A w temacie różowych chust i chłopców, raczej nie miałabym oporów przed noszeniem chłopca w różach :) Ładnemu we wszystkim ładnie ;)
Tak:) Podzielam opinię.
A ja jednak nie wpakowałabym Pio w róż... Nawet fioletowa Grecja, którą mamy, jest do usypiania i przytulania w domu, nie na wyjścia. Wyjściowe są niebieska i zielona.
Poza wszystkim- ja od czasów niemowlęcych nie miałam na sobie nic różowego i jeżeli nie przejdę jakiejś ostrej zmiany osobowości, to tak już zostanie :wink:...
maminkastasinka
23-05-2011, 01:46
Wybierając pierwsza chustę, gdy miałam tylko Stasia i nie planowałam chusto-szaleństwa, wybrałam niebieską, czyli coś uniwersalnego co też mężowi się będzie podobać.
Teraz wybieram tylko i wyłącznie pod siebie i właśnie niedawno zanabyłam różowo-pistacjowe wisienki didka. Nie ma problemów z ubieraniem malucha na różowo, obaj jako malcy nosili sporo różowych ubranek po kuzynkach. I jest im w nich baaardzo do twarzy. Teraz Stasiowi raczej zdecydowanych różów nie zakładam ale taki blady róż to czemu nie. Zresztą często powtarzam, że tylko prawdziwy mężczyzna może chodzić w różowym ;)
Na początku wybierałam chusty zielone i niebieskie. Z czasem doszłam, że skoro chusta stała się elementem codziennego stroju, to przede wszystkim ja muszę się dobrze czuć kolorystycznie.
Pojawiły się i chusty różowe (cudowna margot) i odkryłam, że mój synek ślicznie wygląda w różach także. Zresztą ja jestem nieobiektywna w kwestii dzieci własnych i dla mnie we wszystkim są ok ;).
nie mam problemumam 2 córki aledo niedawna miałam alergie na różowy teraz lubie:hide:i szukam czegos w róży dla moich kobitek:applause:
na pancy silk sie nie załapałam:cryy:
rzezuchama
23-05-2011, 10:44
Tylko dla siebie wybierałam, więc szaroburuchy ;) (kupfer i fog)
Choć czasem lubię pożyczyć coś kolorowego.
Nasz MT jest pistacjowy. Na odwrocie ma kwiatki.
A nasz APack jest w pomarańczowe kwiatki. Pamiętam, że jak go kupiłam, to mąż się ucieszył, że będzie mu do kurtki pasowało (ma pomarańczową :D)
Mam córkę, która nie posiada różowych ubranek, ani ubranek typowo dziewczęcych - bo ja mam alergię na ten kolor i styl, poza tym w ciąży nie chciałam znać płci i kupowałam wszystko unisex/chłopięce - IMHO ładniejsze:) Chusty wybieram dla siebie, generalnie kolorowe - czerwone gekony, Zaraz fresh... ale ostatnio po straszliwej walce wewnętrznej;-) zamówiłam Maruyamę - bo jest piękna, w związku z czym postanowiłam przymknąć oko na to, że różowa. W końcu mówią, że tylko krowa nie zmienia zdania;-)
dla synka kupowałam zielenie,brązy, niebieskosci choc sama sie niezbyt czułam w tych barwach.gdzies na forum wyczytałam ze dziecku we wszystkim jest ładnie a nam nie wiec bedąc w nastepnej ciazy a nie wiedzac kto się chowa we mnie kupiłam bardziej pod siebie i było super
elenapogodna
23-05-2011, 11:15
dobieram pod siebie. nawet z pierwszą córką, kiedy nosiłam w samoorbnych chustach, to kupowałam tkaninę, która mi pasuję i podoba się. obecnie też patrze na chustę jak na coś w rodzaju swojego ubrania, staram się żeby dopasować ją kolorystycznie i stylowo do innych części garderoby, jakieś aksesoria dobrać, torebki-buciki-biżuterię :lol::wrapmom:
Odgrzebuję, bo ostatnio widziałam piania z pieskiem na smyczy i skojarzyło mi się z chustami:duh:
Piesek miał smycz różową, i zastanawiam się, czy jest suczką :) I czy jak z pieskiem idzie pan, to bierze smycz bardziej "męską" :)
No bo się wydaje niesprawiedliwe, że obserwuję taki schemat myślenia (nie u wszystkich oczywiście):
mama + córka - chusta w kolorach babskich
mama + syn - chusta w kolorach męskich
tata + córka - chusta w kolorach męskich
tata + syn - chusta w kolorach męskich
Bo przecież syna w róż nie wsadzę, bo przecież mąż w rózu nie będize nosił. Gdzie tu sens, gdzie logika? Albo dobieramy chustę do dziecka albo do noszącego, nie? A tu wychodzi na to, że płeć męska jest cechą dominującą, a żeńska recesywną. Why?
Aha, nie chodzi mi o róż jako taki, tylko wszystkie kolory i wzory, które są dyskwalifikowane przez autorki wątków "kupię chustę w kolorach męskich"
Ja tam dobierałam pod siebie...mam zieloną, turkusowo-fioletową i biało-liliową, dlatego że kocham zieleń, fiolet i turkus.
A jak jeszcze nie miałam swojej, to nosiłam w pożyczonej różowej nati i nie widziałam w tym nic niestosownego.
Fran chodzi na zielono-niebiesko-turkusowo-szaro, ale jak mi się spodobał bezrękawnik fioletowy z różową podszewką to kupiłam, wygląda w nim świetnie.
Dla męża kupowałam tylko nosidła- niebieskie, zielone i brązowe ale zawsze z jakimś elementem roślinnym czy innym, żeby nudno nie było. Chociaż przez chwilę w nati też nosił...oto moje ulubione zdjęcie :twisted: :heart:
https://lh3.googleusercontent.com/-HwFCQ7nhy6U/TL8hoA-7zJI/AAAAAAAAAps/q6QM-E4MFWE/s512/S5005741.JPG
Powered by vBulletin® Version 4.2.1 Copyright © 2025 vBulletin Solutions, Inc. All rights reserved.