PDA

Zobacz pełną wersję : chustoTata i wiązanie chust



Małż
16-01-2011, 16:12
jestem chustotatą praktykującym choć nie umiejącym motać, obecnie zamówiliśmy MT trochę pode mnie (łatwiejsze wiązanie) a jak radzą sobie wasi mężowie?

Cobra
16-01-2011, 16:16
mój mota po domu ale na wyjście na dwór lepiej się czuje w ergonomiku - specjalnie ma na tę okazję mandukę

aurora
16-01-2011, 16:23
Kieszonkę potrafi wiązać lepiej ode mnie. Od kiedy syn zrobił się za duży na noszenie na brzuchu, woli ergo, albo przy plecaczku prosi mnie o pomoc.

Dagmara
16-01-2011, 16:29
Ja motam męża ;)

ostroszyc
16-01-2011, 16:35
Mąż mota mnie ;)

mi.
16-01-2011, 16:37
ja mam wrażenie, że ostatnio to on nosi więcej niż ja :roll:
no i na pewno tylko on tak pięknie w chuście usypia :)

nosidło lubi tak jak ja, czyli względnie ;)

edit: Panie ChustoTato - zapraszamy do Powitalni :ninja:

Mayka1981
16-01-2011, 16:49
Hejo,
całkiem sprawnie mota 2X a i noszenie w kółkowej mu wychodzi, z MT się nie polubił, z onbu też nie - woli chustę, nawet plecak prosty z drobną pomocą wiąże ;)
przymierza się do nosidała, ale w sumie najbardziej lubi nosić synka na barana :D

mamaHani
16-01-2011, 17:04
ja mojego motam

Małż
16-01-2011, 17:07
ja mam wrażenie, że ostatnio to on nosi więcej niż ja :roll:
no i na pewno tylko on tak pięknie w chuście usypia :)

nosidło lubi tak jak ja, czyli względnie ;)

edit: Panie ChustoTato - zapraszamy do Powitalni :ninja:

a co ciekawego w powitalni?

mi.
16-01-2011, 17:10
przedstawiania i powitania :)

Małż
16-01-2011, 17:12
a jak się tam dostać?

mi.
16-01-2011, 17:13
najprościej poprzez kliknięcie (http://www.chusty.info/forum/forumdisplay.php?f=78) ;)

Tehanu
17-01-2011, 08:42
Ha, a mój mąż po pierwszej próbie zbojkotował MT i uznaje tylko chustę, a nosi z prawdziwą przyjemnością :)

horpyna
17-01-2011, 09:42
Mój mąż nosi na razie tylko po domu, zazwyczaj pomagam mu wiązać, choć z 2x potrafi sam sobie poradzić, chyba głównie z racji tego, że najpierw wiąże się chustę, a potem dopiero wkłada dziecię :) Myślę, że bliżej wiosny kupimy mu jakiegoś ergonomika :)
W motaniu jak wszędzie, praktyka czyni mistrza, więc na pewno wkrótce będziesz sobie dobrze radził :) Powodzenia!

Luthien
17-01-2011, 11:48
Mój w chustach nosił, choć nie przepadał za metrami materiału - ale odpowiedź, że dla niesiedzącego malucha to najbezpieczniejsze, kończyła wszelkie dyskusje.
Od kiedy młode podorastały do MT, nosi i to uwielbia.

mucha
17-01-2011, 12:09
faceci potrafią motać lepiej niż babki tylko czasami sami o tym nie wiedzą ;)

http://fotoforum.gazeta.pl/photo/6/dh/rj/vyu9/OaWEzPFueIOnvhj5qX.jpg

tsumiko
17-01-2011, 12:20
moj tez glownie w nosidlach nosi,wiec problem wiazania odpada,ale jak nosil Mikolaja malego w chuscie,to mowilam mu co ma robic i gdzie dociagac,dawal rade

Mika
17-01-2011, 12:23
mój M w 3 sec 2x robi , tak skubany że idealnie i to bez dociagania :) jeśli chodzi o MT'ki to pomagam mu wiązać

Iwka
17-01-2011, 12:28
mucha to nawet w gazetę zamota!

Mój tylko 2x, kieszonki nie opanował. I MT, ale tylko z przodu. Częściej noszę ja, bo jak idizemy razem, to wolę nieść małą niż latać za starszą :) Ale jak sam z nimi idzie to mota sprawnie :)

Blanka_1982
17-01-2011, 14:03
Ja go motam:)

KaiDo
17-01-2011, 17:52
U nas lepiej wiąże niż ja, może dlatego, że szybciej zaczął? (ja czekałam aż z raną po cesarce będzie ok). No i teraz to mąż mnie poprawia:) ostatnio często mota chustę jak idziemy do znajomych, bo synek z nadmiaru wrażeń nie potrafi zasnąć w gościach, tylko w chuście i to właśnie zazwyczaj u męża

sylvetta
17-01-2011, 18:06
Mój daje rade - twerdzi, ze meski logicznie myślacy umysł nie moze sobie nie pradzic z czyms tak "banalnym".....
Ale na poczatku miał problemy, a mnie az trzęsło jak stałam z boku i obserwowałam jego wyczyny....;)
A teraz kiedy mnie nie ma w domu, a ona zamota to robi zdjecie i mi wysyła. Zawsz na takim zdjęciu jest DUMNY i BLADY;)

brikola
17-01-2011, 20:17
mój jak sam został w domu z młodym to się samodzielnie zamotał z instrukcji w 2x. Preferuje do dziś kieszonkę

mastica
17-01-2011, 21:50
Mój jak mnie nie ma to sam mota, jak ja jestem to z pomocą ale wtedy ma tysiąc uwag...

klincus
17-01-2011, 22:04
Mój bezproblemowo się mota i z młodą pomyka dumny jak paw... :)

margaretka
17-01-2011, 22:10
mój może ze dwa razy zamotał elastyka, kilka razy Małą w kółkową wsadził i stwierdził, że go "nie ciągnie", zdecydowanie woli wózek:( a niech mu będzie, przynajmniej nie marudzi, jak kupuję chusty w odcieniach różu i różowy MT:D

lilka_l
21-01-2011, 13:18
Moj mota ( motał) lepiej ode mnie. Fajnego mam męża motacza ale dzieci do noszenia brak:frown

panthera
21-01-2011, 13:45
mój nosi w manduce, lubi tez Mt i chustoMT, chusty zakłada testowe (nosił regularnie w elastyku tylko) wiązania zna podstawowe (kieszonka, 2x, plecak prosty) ale zawsze przychodzi "do oceny" czy dobrze dociągnął, porozkładał poły itd.

szapata
21-01-2011, 15:50
mój zamotał się pierwszy, bo znajoma pozyczyła chustę i jemu zrobiła szkolenie. potem testował na misiu, a potem na Zochalu:) nosić lubi, woli chustę niż nosidła. Co prawda my oboje na razie na etapie kieszonki. Chociaż teraz to ja dociągam lepiej i jestem w stanie sama się zmaotać, on ciągle boi się upuscić małą i czasem musze mu pomagać:)

myszka
21-01-2011, 21:30
Moj tylko w MT nosi, sam sie mota. Wczoraj kupilam mu ergo - ciekawe czy polubi? Chusty nie uznaje, bo nie umie dociagac i sie denerwuje jak ja probuje cos poprawiac.

sheana
21-01-2011, 21:48
Mój wiąże 2X lepiej niż ja. No, wiązał, bo w końcu odkryłam dobry pomysł na dociąganie. I bardziej odważny we wrzucaniu młodej na plecy. I nie lubił nosidła, choć mietek mu się podoba, ale chyba jeszcze nie wiązał...

jul
21-01-2011, 23:45
Mój zamotał jako pierwszy, i od razu małą (miała wtedy 4 tygodnie) bez próby na lalce, bo jak kupowaliśmy chustę w sklepie chust do nauki było kilka, ale lalka treningowa jedna. Córkę nosił w chuście, ale bardzo chętnie, jak tylko było to możliwe, a nawet wcześniej, przeskoczył na nosidła. Syna nosi rzadziej, głównie na występach gościnnych (bardzo dumnie wtedy się przechadza), tak to albo ja się młodym więcej zajmuję, albo nie ma potrzeby wiązania (młodzieniec jest z tych spokojnych i zajmujących się sobą), albo tata niesie/zajmuje się starszą - co akurat niedługo może się zmienić, bo młody już niemal dogania siostrę wagowo, czekamy aż przegoni.

Wykazał szybki entuzjazm do nauki wiązania, ale nie czuje potrzeby rozszerzania umiejętności i wydaje się być oporny na wiedzę - w nosidle przerzucić na plecy spróbował dokładnie raz, z pomocą, i stwierdził że jest to nie do zrobienia samemu, więc nosi dwulatkę na brzuchu, w chuście tylko kieszonka i nie słucha jak mówię jak lepiej dociągać, czy co robi nie tak (no dobra, w końcu przyznał, że jak ma chustę bardziej rozciągniętą na plecach, to mu lżej, a raz, przy jakimś zupełnym klopsie wiązaniowym, jak zwróciłam uwagę, stwierdził, że myślał, że dźdź marudzi bez specjalnego powodu - od tamtej pory zaczął trochę większą uwagę zwracać na wykończenie).

Generalnie chusty i nosidła to moja działka, początkowo się ze mnie śmieje albo trochę marudzi, ale chętnie korzysta i w końcu przyznaje, ze dobry pomysł miałam (z chustą, potem z nosidłem, potem z większym - on cały czas krzyczał o nosidle stelażowym, ale przyznał, że dopóki nie jedziemy w góry na wędrówkę i nie trzeba nam dodatkowego miejsca na toboły, to ergonomik jest super). No dobra, przy kolejnych chustach nie przyznaje, ale jak jedną wypuściłam w świat, to potem się nasłuchałam, że fajna była...

budzynskamila
23-01-2011, 10:05
Wczoraj w końcu dał się namówić. Zamotaliśmy i się zaczęło: Przecież jej musi być ciasno! Gorąco! W nóżki jej niewygodnie! Ciśnie ją chyba tutaj! Ja bym zwariował! Biedne dziecko! :ninja::twisted::duh:
A biedne dziecko zasnęło spokojnie mimo ogromnej niewygody!