PDA

Zobacz pełną wersję : Wątpliwości



budzynskamila
05-12-2010, 12:11
Jak dowiedziałam się, że znowu (po 10 latach) będę mamą, jednego byłam pewna: ono będzie rozpieszczone do granic. Chusta była pierwszym pomysłem i pierwszą rzeczą jaką kupiłam dla nienarodzonej dzidzi. Dziewczynka od początku okazała się niezwykle grzeczna. Mało płakała i nie domagała się specjalnej uwagi. Ja jednak bardzo chciałam mieć ją jak najczęściej przy sobie, więc motałam ją praktycznie od urodzenia. Wydawało mi się, że jest między nami jakaś magiczna, niewytłumaczalna synchronizacja i nic tego nie zmieni. Ajednak dzisiaj mam pewne wątpliwości.
Marysia w chuście śpi krótko i sen ma płyciutki. Nigdy nie udało mi się jej przełożyć do łóżka bez rozbudki. Nie wystarcza jej też fakt bycia blisko - chodzić, chodzić i podskakiwać co drugi krok :D. Ostatnio jak byli u nas goście, chodziłam dookoła stołu żeby można było pogadać. Jak tylko próbowałam usiąść, natychmiast spotykałam się ze zdecydowaną reakcją. Najspokojniejsza jest jak razem odkurzamy, ale ile można odkurzać :duh: ja na prawdę już mam czysto :lol:
Jak kładę się z nią wieczorem do łóżka, wtedy potrafi 2 godziny leżeć, machać nóżkami i trenować guganie (ciągle jeszcze bardzo nieśmiało).
Uwielbiam ją zdecydowanie, ale nie jestem przecież listonoszem, żeby cały dzień z nią biegać.
"Trzeba będzie dziecko zresetować" - powiedział mój mąż.... Może trzeba będzie!?

smellson
05-12-2010, 13:24
mój Jeremik też miał momenty, kiedy nosiłam go po kilka godzin dziennie, ale tak od wieku ok 7-8 tygodni lubił już leżec i fikać, nawet nie trzeba było go zbytnio zabawiac, teraz kiedy ma 6,5 mca chusty używamy na spacery, inne wyjścia i sporadycznie do domu. Nie piszesz w jakim wieku jest córeczka, ja zakładałam, że jak się mój mega ssak i chuścioch nasyci i cycusiem i noszeniem, jak już będzie gotowy, przestanie się tego domagać nonstop, nasyci się bliskością po uszy i będzie spokojnym, zadwolonym dzieckiem. Na razie super się sprawdza, te 7 tygodni na zmianę przy piersi i w chuście to była świetna inwestycja w jego rozwój:):):)
A tata nie może chustować na zmianę z Tobą?

budzynskamila
05-12-2010, 14:06
Marysia ma 6 tygodni i mam wrażenie (apropos rozwoju) że najlepiej rozwijają się jej kolejne podbródki :) Właśnie wróciłyśmy ze śnieżycowego chustowego spaceru - owiele przyjemniej niż z wozem :)
Tatuś jest dzielny i dużo nosi, ale w chustę nie chce się dać zamotać - taki już konserwatysta.

joleczka
05-12-2010, 14:13
hmmm a moze masz ochotę u mnie poodkurzać :D

sylvana
05-12-2010, 16:41
Jakby coś to ja też chętnie udostępnię swoje mieszkanko do poodkurzania:D:D:D, jeśli reflektujesz. trochę tylko chyba daleko... Ale jakby co, to zapraszam:D

pania
05-12-2010, 19:43
ja cos tez tu napisze... wlasnie wrocilam z chrzcin. Maly ma 4 miesiace. Nie jest noszony w chuscie, jest pierwszym dzieckiem, wiec mama - choc bardzo czula dla niego - boi sie go nosic za duzo, bo jakos tak ma obawy, czy go dobrze trzyma (to akurat ot, ale no taka jakos jest, ze tak to czuje), wiec maly duzo lezy w lozeczku, czy na lozku. Zasypia bez placzu sam zupelnie (nie byl uczony zostawiania go z placzem) w lozeczku, przy czym w domu mozna zupelnie swobodnie rozmawiac (moje dzieci potrzebuja ciszy do usypiania).
Wierzcie lub nie - jest to bardzo bardzo pogodne dziecko, o bardzo zywym usposobieniu, intelignentym spojrzeniu i naprawde usiluje sie komunikowac jak tylko moze, calym cialem). Nie widze w nim cienia stresu, ani jakiejs wiekszej roznicy miedzy nim a moim w tym wieku synkiem, ktory juz byl chustowany.
Tak sobie mysle, ze chusty sa fajne, ale stracilam wiare w ich "magiczna moc". Nie kazde dziecko widac potrzebuje az takiej bliskosci do szczescia. Maly im praktycznie przesypia noce, jest karmiony butelka i dodam, ze nie ma zadnych kolek. (moj synek mial strasznie dlugo, mimo noszenia w chuscie). Pragne tez podkreslic, ze rodzice sa cieplymi czulymi ludzmi, duzo do dziecka mowia, reaguja na jego wszelkie sygnaly. Pisze to, bo to, co opisalam ktos moze skomentowac: "no tak, metody z lat 50... dziecko sie przyzwyczailo" ale nie - oni nie stosuja sie do zadnej filozofii, robia swoje jak umieja najlepiej i naprawde nie ma w tym zadnego chlodu.
Dziecko moim zdaniem emocjonalnie rozwija sie super.
:)
Takze moze faktycznie dziecko noszone wszedzie i non stop w chuscie trzeba jakos czasem zresetowac, jesli rodzicom zaczyna to noszenie bez granic przeszkadzac. W koncu chodzi o to, zeby i ich potrzeby byly respektowane.

IzaBK
05-12-2010, 19:54
budzynskamila - a co macie na myśli mówiąc o "resetowaniu"?

Winoroslinka
05-12-2010, 20:13
szczerze powiedziawszy to ja nigdy nie myslalam na powaznie o chustach jako o magii i ich zbawiennym i niemozliwym do zastąpienia wpływie na rozwój. Juz kiedys pisałam ze nie uwazam aby dzieci chowane bez chust były mniej szczesliwe z automatu. Dlatego też to co pisze pania zupełnie mnie nie zaskoczyło. Dlatego też nikogo nie namawiam usilnie do chust, wierząc ze kazda rodzina najlepiej sama sie "dostroi" do roznego rodzaju sposobów wychowywania. Najwazniejsze to nie czynić z chust wlasnie takiej magii bez ktorej ani rusz, ponieważ moze to prowadzic do pewnego rodzaju zniewolenia co podatniejszych jednostek. Mnie noszenie bardzo pasuje, ale nie uwazam ze dziecko sąsiadki, ktorej nie widziałam nigdy inaczej niż z wózkiem, jest/bedzie mniej szczesliwe.
A teraz do tematu wątku: powiem dwa moze sprzeczne zdania: ja zawsze podchodziłam do chust mniej na zasadzie wygody, bardziej na zasadzie kapitału emocjonalnego dla mojej córki: nosiłam i noszę, mimo ze juz coraz ciezej, ale mam swiadomosc ze dla niej ta bliskosc jest cenna - wiec tak, tez podksakuje, czasem dreptam w kółko bo ona tak lubi i sie smieje. Ale w momencie zmęczenia, odkładam chustę i nie zmuszam sie. Musisz po rpsotu wyważyć co jest dla Was dobre i nie zmuszaj sie ani do noszenia non stop, ani do nie-noszenia :)Przegiecie w zadna strone nie jest wskazane

shilo
05-12-2010, 20:16
Pragne tez podkreslic, ze rodzice sa cieplymi czulymi ludzmi, duzo do dziecka mowia, reaguja na jego wszelkie sygnaly.

I to moim zdaniem jest "klu" - reagowanie na sygnały i komunikacja z dzieckiem. Chusta może być tu tylko pomocą, narzędziem.

Liv
05-12-2010, 21:23
zgadzam się z shilo.

dziewczyny, błagam, nie mylmy przyczyn i skutków.
chusta nie ma żadnej magicznej mocy, może zdziałać wiele dobrego, pod warunkiem, że jest połączona z odpowiednim podejściem. są dzieci noszone w chuście w celu czysto utylitarnym, ale poza tym są chowane w sposób "klasyczny", w którym brakuje dbałości o ich rozwój emocjonalny i tworzenie zdrowych więzi.

z drugiej strony mam sąsiadkę, która wychowuje dziecko w bliskości, wrażliwości i szacunku dla jego potrzeb, ale chusty nie używa, bo nigdy nie odczuwała takiej konieczności. jej synek nie wymagał nieustannego noszenia, bez najmniejszych protestów spał odłożony do łóżeczka, od pierwszych dni lubił wózek, nie był cycoholikiem, więc po powrocie do pracy odstawiła go od piersi. pod jej nieobecność maluchem zajmuje się kochająca, czuła babcia. mama w pracy, dziecko nienoszone w chuście, butelkowe, śpi w łóżeczku, ale kiedy potrzebuje, dostaje bliskość, rodzice dbają o jego rozwój emocjonalny.

Zośka w jego wieku? totalny cycoholik, nerwus, płakała przy najmniejszej próbie odłożenia do łóżka, w chuście wymagała nieustannego ruchu, ciągle chciała być przy nas. i nie dlatego, że była w tej chuście noszona, tylko dlatego, że miała od naszego małego sąsiada zupełnie inny temperament, była bardziej żywa, ale i nadpobudliwa, nie umiała sama się wyciszyć, uspokoić.

dziś Zośka ma dwa lata i dopiero z tej perspektywy, najwcześniej!, można cokolwiek powiedzieć o pozytywnych skutkach noszenia i podejścia do dziecka w ogóle, bo nie można oddzielać jednej rzeczy od drugiej. u nas "patent" na opiekę sprawdził się w stu procentach. Zośka z lękliwego, niespokojnego niemowlaka wyrosła na wesołą, pewną siebie dziewczynkę. choć nieraz pewnie będzie miała jeszcze swoje lęki, gorsze dni, wynikające z etapu rozwoju. bo chusta nie sprawi, że one znikną, że np. nie będzie lęku separacyjnego.
chusta nie zmieni też charakteru, temperamentu dziecka: może sprawić, że dziecko niespokojne stanie się spokojniejsze , a nie zupełnie spolegliwe i wyciszone. pomoże w opiece nad dziećmi, które należą do, nazwijmy to umownie, trudniejszych, bardziej wymagających egzemplarzy.

Kamilo, nie zrażaj się. Twoja córcia jest bardzo ciekawym świata, pełnym energii małym człowiekiem. ona ma dopiero 6 tygodni :D jej zmysły się budzą, nie dziw się, że chce się nasycić nowymi możliwościami, otaczającym światem, ciesz się, że masz chustę, która pomoże Ci jej ten świat pokazywać. to niedługo minie (szybciej niż myślisz i byś chciała, wierz mi). córcia zrobi się bardziej mobilna i nie będzie już chciała spędzać tyle czasu na Tobie.
w wolnych (sic!;-)) chwilach polecam lekturę:
http://www.przytulmniemamo.pl/

budzynskamila
05-12-2010, 22:14
Przede wszystkim dzięki, że odpuściłyście mi sprzątanie w Warszawie tudzież Krakowie czy gdziekolwiek, bo już się bałam że ten wątek marnie skończy.
Izo - chyba dokładnie nie wiem co to znaczy zresetować - to miało byc takie hasło-lekarstwo, no wiesz, jak coś nie wychodzi, to trzeba troszkę odpuścić i sobie i dziecku i swoim oczekiwaniom.
Pania i Zosina mama mają moim zdaniem absolutną rację i piękne spostrzeżenia - właśnie na taką dyskusję miałam nadzieję. Chciałam dowiedzieć się też czy któraś z Was spotkała się z dzieckiem które nie lubi bliskości z rodzicami. Mój synek jest takim przykładem. Dziś ma 10 lat, ale jak był maleńki zaczynał się prężyć i płakać jak brałam go na ręce. Najszczęśliwszy był leżąc w łóżeczku ze swoim smoczkiem! Ssał go z taką zapalczywością, że aż strach. Potem zawsze mi uciekał i nie bał się stracić mnie z oczu. Moja frustracja była ogromna i oczywiście pomyślałam w pewnym momencie, że popełniłam jakiś błąd (może popełniłam)
Chusta tym razem miała być tym rekwizytem który zapewni nam niezbędną łączność, ale może faktycznie nic na siłę?
Mi się wydaje, że jak wkładam Marysię do chusty, to ona napina swoje mięśnie, zamiast je rozluźniać. Czy to nie dziwne?

grimma
05-12-2010, 22:19
czasem napinanie sie w chuscie moze miec zwiazek z ogolnie podniesionym napieciem miesniowym., moze czasem tez z napieciem rodzica - dziecko wychwytuje matke jako spieta i tez sie spina.
i wierze ze sa dzieci ktore nie potrzebuja calkowitej bliskosci.
moje potrzebowaly. ewidentnie chcieli byc blisko i chusta byla i bywa nadal wybawieniem moich rak.
chusta nie byla magiczna - magiczna bylam ja, moj zapach, moj glos, moje ruchy.
mysle ze chusta to tylko narzedzie i odpowiedz na potrzeby dziecka.
tylko trzeba je wlasciwie odczytywac i wychodzic im na przeciw


zawsze pewnien niepokoj budzil we mnie tekst jednej z firm chustowych, ktory mozna strescic w slowach "dzieci noszone w chustach sa BARDZIEJ (i to wsyzsko co najlepsze)
bo zycie nie jest takie proste.

joleczka
05-12-2010, 23:27
a jak się pręży/napina próbowałaś inaczej dociagnąć/poluzować chustę, mojemu Adasiowi czasami wystarczy jak rozwiążę i zawiążę węzeł jeszcze raz :) jakaś subtelna różnica chyba w naciągnięciu i robi mu różnicę (tak to sobie tłumaczę) poza tym czasem pręży się przed samym zaśnięciem, wygląda to tak że 3-4 razy "wstanie" i zasypia, jakby sobie pozycje do spania musiał wybrać :)
a zmiany w zachowaniu ja tłumaczyłabym zwyczajnym rozwojem, do dziecka dociera więcej bodźców, zdobywa nowe umiejętności, około 6 tygodni to chyba czas na pierwszy skok rozwojowy (??)http://www.chusty.info/forum/showthread.php?t=23256&highlight=skoki+rozwojowe

budzynskamila
06-12-2010, 09:48
a jak się pręży/napina próbowałaś inaczej dociagnąć/poluzować chustę, mojemu Adasiowi czasami wystarczy jak rozwiążę i zawiążę węzeł jeszcze raz :) jakaś subtelna różnica chyba w naciągnięciu i robi mu różnicę [/url]

Przyznaję, że choć motanie idzie mi dość sprawnie, to za każdym razem jest troszkę inne, i zastanawiam się czy gdzieś nie zagina się tkanina, czy nóżki mają wygodnie itd. To w końcu maleństwo.

Dziękuję Ci Joleczko za link do kroków rozwojowych. Nigdzie nie trafiłam jeszcze na kroki u tak małych dzieci (a może gdzieś mi umknęło) a forum jest obszerne i nie wszędzie jeszcze dotarłam.

smellson
07-12-2010, 00:17
Tatuś jest dzielny i dużo nosi, ale w chustę nie chce się dać zamotać - taki już konserwatysta.

mój mąż też zaczął chustować niedawno i z zachwytem odkrył, że interesuja sie nim wszystkie kobiety:) może ten argument przekona dzielnego tatę:)

charlie
07-12-2010, 18:44
Marysia w chuście śpi krótko i sen ma płyciutki. Nigdy nie udało mi się jej przełożyć do łóżka bez rozbudki.
Moja Młoda też jakoś specjalnie długo w chuście nie śpi i nie spała. 1h to jest max. A próbowałaś odkładać ją razem z chustą i na brzuszek? W nas tylko tak się udaje bez obudzenia, po 0,5h noszenia w chuście.


Nie wystarcza jej też fakt bycia blisko - chodzić, chodzić i podskakiwać co drugi krok :D. Ostatnio jak byli u nas goście, chodziłam dookoła stołu żeby można było pogadać. Jak tylko próbowałam usiąść, natychmiast spotykałam się ze zdecydowaną reakcją.
U nas też tak jest bardzo często mimo, że Młoda potrafi już coraz dłużej bawić się sama ;) A goście - no cóż, muszą to zaakceptować.


Najspokojniejsza jest jak razem odkurzamy, ale ile można odkurzać :duh: ja na prawdę już mam czysto :lol:
Biały szum ;) Zadziała też suszarka do włosów i wszystko co szumi długo i jednostajnie. U nas to pomagało zasnąć i się wyciszyć przy kolkach. Teraz nie dość, że będziesz miała czysto, to jeszcze piękną fryzurę :lol:


Jak kładę się z nią wieczorem do łóżka, wtedy potrafi 2 godziny leżeć, machać nóżkami i trenować guganie (ciągle jeszcze bardzo nieśmiało).
A masz może taki wynalazek, jak mata edukacyjna? Karuzelka? Marysia coraz lepiej widzi i rozumie i chce to wykorzystać - daj jej szansę ;) Pokaż jej, że w ciągu dnia też można fikać i że podłoga świetnie się do tego nadaje :)

Mania najwyraźniej jest takim egzemplarzem, jak moja córa. Nie wystarczy przytulić - trzeba poświęcić duuuuużo uwagi i śpiewać piosenki :ninja:

budzynskamila
07-12-2010, 19:23
Coś mi się wydaje, ze dziadek Andrzej śpiewa najpiękniej :)
A dzisiaj Mania pociągnęła 3,5 godziny - no rozpusta!

charlie
07-12-2010, 20:34
Coś mi się wydaje, ze dziadek Andrzej śpiewa najpiękniej :)
Eeee tam :) Dziadek od opowiadania bajek jest. Zwłaszcza tej o słoniu ;)

martusia_martusia
08-12-2010, 22:06
mała juz jest trochę starsza i nie potrzebuje cały czas spać i być noszona. Daj jej jakies inne atrakcje :)
Chusta jest fajna, ale nic na siłę. Używaj jej kiedy dziecku to potrzebne. Jeżeli śpi średnio w chuście, to nie usypiaj jej w niej. Mój Tomek, to się czasami wyrywa z rąk, żebym go odłożyła do łóżeczka i wtedy słodko zasypia. Oczywiście inny wiek, więc pisze to tak z przymrużeniem oka :)
Mała jest w takim wieku, ze coś już by chciała innego robić, patrzeć na coś - karuzelka, mata. Jeszcze trochę i będzie się długo bawiła i chusta nie będzie w użyciu cały czas.

Dharma
09-12-2010, 02:15
ciesz się, że masz chustę, która pomoże Ci jej ten świat pokazywać. to niedługo minie (szybciej niż myślisz i byś chciała, wierz mi). córcia zrobi się bardziej mobilna i nie będzie już chciała spędzać tyle czasu na Tobie./[/URL]

O zgadzam się w 100%! Kiedy moja córcia była maleńka mogłaby non stop przebywać w chuście i -przyznam- zdarzało mi się (rzadko, bo rzadko ale jednak) mieć tego dość. Teraz gdy dziecię staje się samobieżne, jakby chusta stanowi mniejszą atrakcje. Cieszę się, że wtedy gdy tak bardzo potrzebowała mojej bliskości (a najwidoczniej potrzebowała, skoro tak głośno i wyraźnie potrafiła o nią zawalczyć) dawałam jej siebie - bo i cóż mogło być wtedy ważniejsze? Goście? Obiad? Świat się nie zawalił jak którąkolwiek z tych rzeczy odłożyłam, bo dziś mam poczucie, że podążałam za potrzebami mojej (- wtedy- ) kruszynki i z przyjemnością wspominam te chwile. nie ma sensu do niczego sę zmuszać - twoje potrzeby i pozostałych członków rodziny też są bardzo ważne, ale może warto zrewidować rangę priorytetów w tych pierwszych miesiącach życia córci?

budzynskamila
09-12-2010, 10:41
może warto zrewidować rangę priorytetów w tych pierwszych miesiącach życia córci?

Och Dharmo, nasze priorytety są zrewidowane, a jakże! Marysia rulez i już! Ja uwielbiam ją nosić i spędzać z nią czas i chcę jej pokazać cały piękny świat. Moje wątpliwości były związane z inną kwestią, która rozjaśniła mi się nieco po przeczytaniu Waszych postów. Pewnie nie do końca, ale dopiero się z moją dzidzią poznajemy, jeszcze nie wiemy o sobie masę rzeczy i codziennie to się zmienia. Dużo mi wyjaśnił temat podrzucony przez Joleczkę o krokach rozwojowych - niby powinnam to wiedzieć, a jednak powtórka materiału obowiązkowego bardzo się przydała.

Wczoraj byłam z Manią na pierwszej "wycieczce" w mieście :) Byłam chyba sensacją, bo wszyscy się za mną oglądali i rozmowy milkły :lol: Szczególnie wzrok starszych pań był intrygujący - one miały prawdziwy przestrach w oczach.:omg:

niezlamama
09-12-2010, 12:26
Moja córka w chuście wytrzymuje długo - dopóki nie zgłodnieje, ale jeśli chodzi o sen, to żadko spała w niej długo. Jak była mała to śmiałam się, że ma takie sny kontrolne - 5 minut psania, 10 minut oglądania co mama porabia, czy to może nie jest ciekawsze... No i nigdy nie udawalo mi się posiedzieć w chuście. Ale z drugiej strony - jak chciałam posiedzieć to wyciagałam ją i próbowalam wręczyć jakąś zabawkę (lubiła wszytko co wydaje jakieś dzwięki), więc może ona też tak ma: jak chusta to psacer, a jak koniec psaceru to znaczy że chce sama coś porobić... Poza tym jest coraz większa i musi rozwijać też sprawności manualne, rączki ćwiczyć, mięśnie wzmacniać. Trzeba jej tego dostarczyć :)

roneczka
09-12-2010, 12:49
eeee....
mój synek bez chusty zachowuje się jak twoja córcia w chuście.
To naprawdę nie ma znaczenia. Najważniejsza jest Miłość!
Ja nie noszę bo mi się nie chce. Mój kajetan prawie 8 kilo waży!
Tzn. nosze jak gdzieś musimy póść, albo w domu już jest marudny na maksa, a ja muszę coś pilnie zrobić!
Dla mnie chusta ma znaczenie logistyczne, chociąż lubię nosić synka. To takie rozczulające.
Mój też po włożeniu do chusty pręży się i napina, co nie znaczy że nie lubi, po 5 min. zasypia jak mops, a tak to by nie spał wogóle.

ewaan76
09-12-2010, 13:23
a ja jestem z tych mam co by tylko nosiły,nosiły i nosiły!!!
nie mogę przejść obojętnie obok Jasia by go chociaż nie dotknąć,a gdy wracam np z zakupów bez małego ręce i jego i moje az sie trzesa do wzięcia na apki!:)
W chuście noszenie to dopiero mega doznanie:) i tu było moje ogromne zaskoczenie,bo na dworze nasza trójeczka-ja,Jaś i Katja sprawdzamy się znakomicie,
natomiast w domu mój dzieć nie chce na chustę nawet patrzeć!!:(
Więc chyba prawdą jest że każda miłość jest inna-nawet ta chustowa! A może przede wszystkim........:)

Vernea
09-12-2010, 14:39
A ja mam porównanie bo mam dwoje. Starsza chowana praktycznie bez chusty (bo wtedy o ich istnieniu niewiele wiedziałam i jedyne, co miałam w rękach to bebelulu lulu). I co? Dzieciak fajny, niekolkowy, niecycoholik, ładnie i grzecznie od zawsze spała u siebie w łóżeczku. dopiero teraz daje czasem do wiwatu bo ma 2,5 roku i ma swoje zdanie i humory. Młodszy - noszony w chuście od ok 2miesiąca życia (bo MNIE się chusty spodobały, bo mam starszą i mi wygodniej z jednym przywiązanym, a drugim za łapę). I efekt? Dzieciak ssuuuuper spokojny (marudzi w przypadkach uzasadnionych), ciekawy świata, towarzyski, szybko łapie o co chodzi w różnych moich rozwiązaniach jedzeniowo-piciowych. Czy to kwestia chusty? Nie wiem, może. w domu nie chustujemy bo nie ma potrzeby tylko na spacery, wyjścia na miasto, do sklepu itp. Chowany na butelce. Jedno i drugie fantastyczne dzieciaki, a przecież jedno chuścioch drugie nie. Młody chustę lubi, uspokaja się w niej błyskawicznie. Też nie śpi w niej jakoś strasznie długo, ale ma już 8 miesięcy:-) A ja go noszę (mimo że wazy ponad 10 kg) bo: po pierwsze lubię, po drugie tak mi wygodniej poruszać się gdziekolwiek, po trzecie uwielbiam chusty za ich kolory faktury itp., a po czwrte to fantastyczna przygoda, która się nigdy więcej nie powtórzy. I żałuję, że starszej nie nosiłam :-(