Zobacz pełną wersję : Czy tak jest bezpiecznie...?
Czy tak jest bezpiecznie dla dziecka?
http://www.youtube.com/watch?v=3EopXo76NIA
Ridibunda
14-08-2010, 11:42
A o jakie bezpiecznie chodzi?
To jest tradycyjna metoda noszenia, prawdopodobnie wystarczająco bezpieczna bo jeszcze ludzie tam nie wyginęli.
Jednak do naszych europejskich standardów taka metoda noszenia nie przystaje.
Jest ryzykowne ze względu na możliwość dysplazji stawu biodrowego i asymetryczność ułożenia dziecka, ciężar na jedno ramię rodzica itp. itd.
Od samego patrzenia mnie ramie rozbolalo :-)
mnie chodziło właśnie o to, ze takie wygiete to dziecko
gouraanga
14-08-2010, 13:25
koleżanka globtroterka opowiadała, że wszystkie peruwianki tak noszą. plus worek kartofli na drugie ramię.
a skoro noszą, to chyba bezpiecznie. u nich ofkors. u nas sobie nie wyobrażam.
Mayka1981
14-08-2010, 13:37
wypaść nie wypadnie IMO a co do pozycji dziecka - powinniście widzieć mojego w jakiej pozycji śpi - od samego patrzenia kręgosłup boli......
ale sama bym tak chyba nie poniosła...
mamuchap
14-08-2010, 14:23
gdyby było mu niewygodnie, to by się sam trochę inaczej ułożył
Powiem Ci w poprawny politycznie sposob: w NASZYM kregu kulturowym przyjmuje sie, ze dziecko powinno byc noszone ...
dzieci sa w stanie przetrwac najrozniejsze mody, metody i sposoby pielegnacji
ta pani moze i odczuwa niewygode w zwiazku z pozycja, ale nie robi inaczej, bo "u nas tak sie nosi"
my mamy bardzo wyidealizowane noszenie na swiecie i w ogole podejscie do naturalnych metod opieki nad maluchami
mowimy, ze mamy nosza, bo kochaja, a sa miejsca na swiecie, gdzie nosza, a do dzieci sie nie odzywaja slowem, bo po co, skoro i tak nic nie rozumie
mowimy, ze w pewnych miejscach swiata mamy stosuja EC i tak sie dobrze komunikuja z dziecmi, ze te sa noszone w chustach i nic sie nie dzieje, a te mamy po porstu zapodaja dzieciom dwa razy dziennie lewatywe...
duzo jest takich rzeczy
Magdailena
16-08-2010, 12:18
Powiem Ci w poprawny politycznie sposob: w NASZYM kregu kulturowym przyjmuje sie, ze dziecko powinno byc noszone ...
dzieci sa w stanie przetrwac najrozniejsze mody, metody i sposoby pielegnacji
ta pani moze i odczuwa niewygode w zwiazku z pozycja, ale nie robi inaczej, bo "u nas tak sie nosi"
my mamy bardzo wyidealizowane noszenie na swiecie i w ogole podejscie do naturalnych metod opieki nad maluchami
mowimy, ze mamy nosza, bo kochaja, a sa miejsca na swiecie, gdzie nosza, a do dzieci sie nie odzywaja slowem, bo po co, skoro i tak nic nie rozumie
mowimy, ze w pewnych miejscach swiata mamy stosuja EC i tak sie dobrze komunikuja z dziecmi, ze te sa noszone w chustach i nic sie nie dzieje, a te mamy po porstu zapodaja dzieciom dwa razy dziennie lewatywe...
duzo jest takich rzeczy
Chciałam sie tylko spytac, co to są nienaturalne metody opieki nad dzieckiem... ???
I co do tej lewatywy... W Polsce jest ona angminnie stosowana przez dużo mam (termometr do pupy:)) - przez te nienoszące też i tutaj nie ma to dla mnie nic do rzeczy . Chyba bardziej chodzi o sposób odżywiania. Sugerujesz, ze ktos udaje, ze ma szczęśliwe dziecko, bo nosi w chuscie, a tak naprawde chodzi o to, że dziecko to (w pzreciwienstwie do innych - niewypróżnionych=nieszczesliwych) - mówiąc po ludzku - robi kupe w odpowiednich ilościach? I ze noszenie w chustach to zwykła przykrywka?
Nie traktowałabym noszenia jako mody, to po rpostu jeden ze sposobów opieki nad dzieckiem (być moze - jeden z lepszych).
I jeszcze a propos tego filmiku - jak byłam mała, to najwygodniej na swiecie mi było, kiedy tata mnie wkładał do koca i tak chuśtał. Podobnie jak ta pani. Jako ze ważę ok. 60 kg, mój chłop nie chce mnie tak bujać:(
kurczę, tyle ciekawych rzeczy można się dowiedzieć z jednego wątku....
Magdailena: chusta między drzewa i niech cię pobuja chociaż ;-)
Mayka1981
16-08-2010, 19:00
I co do tej lewatywy... W Polsce jest ona angminnie stosowana przez dużo mam (termometr do pupy:)) ...(
no błagam Cię, powiedz, że żartujesz...
julinkowa
16-08-2010, 19:35
no błagam Cię, powiedz, że żartujesz...
ależ to nie zart! :( sama wielokrotnie spotykałam mamy, dla których takie "wspomaganie" wypróżniania to norma, niestety.... :(
Widze, ze za szybko wyslalam, a moglam ujac to inaczej ;)
Chciałam sie tylko spytac, co to są nienaturalne metody opieki nad dzieckiem... ???
Ok, nie dalam cudzyslowu, a powinnam napisac "naturalne". Chodzilo mi o to, ze jakis czas temu pojawilo sie cos, co okreslam "powrotem do zrodel" w opiece nad niemowletami (zaraz zapytasz mnie, o jakie zrodla chodzi i czy przypadkiem nie o zimny chow ;) ). To znaczy pojawil sie nawrot do roznych praktyk, znanych od dawien dawna, praktykowanych w roznych czesciach swiata, ale teraz nazywa sie je "nowymi", mowi sie o "modzie" - ogolnie - slowo "naturalny" (czasem wymiennie stosowany z "ekologiczny") to leitmotiv wielu dzialan, podchwycony przez producentow, etc.
Sugerujesz, ze ktos udaje, ze ma szczęśliwe dziecko, bo nosi w chuscie, a tak naprawde chodzi o to, że dziecko to (w pzreciwienstwie do innych - niewypróżnionych=nieszczesliwych) - mówiąc po ludzku - robi kupe w odpowiednich ilościach? I ze noszenie w chustach to zwykła przykrywka?
Nie wiem, czy Cie dobrze zrozumialam, ale w mojej wypowiedzi nie bylo zadnego zwiazku miedzy chusta, kupa a poczuciem szczescia;)
Otoz:
Od jakiegos czasu chusty powrocily do Europy. Wraz z nimi przyszla podbudowa - wiemy coraz wiecej o tym, dlaczego warto nosic, co to daje dziecku i nam. Wraz z chustami prezentujemy rodzicom informacje, ze na swiecie sie nosi powszechnie i roznorodnie. I teraz mozliwe sa dwa scenariusze:
1. mowimy, ze jak pieknie nosza na swiecie i roznorodnie
2. mowimy, ze jak pieknie nosza na swiecie, roznorodnie, a to wszystko z milosci do dziecka, bo rodzice chca, zeby sie lepiej rozwijalo, wzrastalo w poczuciu waznosci, bylo blisko, etc.
tyle tylko, ze:
- sa miejsca na swiecie, w ktorych o dzieciach sie nie mysli w kategorii skarbu tak dlugo, az dziecko nie przezyje newralgicznych dwoch-trzech lat (po co sie przywiazywac do dziecka, ktore moze nie dozyc do swoich urodzin)
- sa miejsca na swiecie, gdzie w chuscie nie nosza mamy, ale mlodsze rodzenstwo lub takze maloletnie opiekunki, matka pracuje daleko poza domem, a opiekunka ma za zadanie przerwac matce dopiero wtedy, gdy rzeczywiscie maluch sie nie daje uspokoic (i jak tu wyglada karmienie na zadanie?)
-sa miejsca na swiecie, w ktorych dziecko noszone w chuscie na biodrze nie jest adresatem zadnych slow wypowiadanych pod jego adresem, bo sie uwaza, ze w tym wieku dziecko ejst bezrozumne (gdyby bylo rozumne, to by biegalo po urodzeniu jak antylopa, a nie biega). Takie dziecko z punktu widzenia mamy Amerykanki nie ma szans na rozbudowane slownictwo, bo przeciez nie dostarcza mu sie bezposrednio bodzcow zachecajacych do interakcji
-sa miejsca na swiecie, w ktorych dzieci sa krepowane bardzo mocno powijakami, co ma je uchronic przed skrzywieniem kregoslupa. Mimo wszystko czesc populacji przezywa takie praktyki ;)
- i sa wreszcie na swiecie miejsca, w ktorych do elementow pielegnacji niemowlecia nalezy stosowanie lewatywy dwa razy dziennie od pierwszego tygodnia zycia, co jest tlumaczone koniecznoscia przyzwyczajenia dziecka do rytmu wyproznien. Ma to ulatwic zycie matce, a pozniej opiekunce, bo bylby wstyd na cala wies, gdyby takie dzeicko "nie umialo sie zachowac".
Ludzie innych kultur czesto witaja nas jak nadgorliwych neofitow, czego przykladem sa np. zdziwione spojrzenia, gdy w Europie chustowa mama pojawia sie wsrod Afrykanek pchajacych wozki. Tak samo nasze zdziwienie na widok sposobow noszenia dzieci w innych rejonach swiata - czy dziecko jest tak wygodnie? Czy w ogole to bezpieczne? No wlasnie :) my sie mozemy dziwic - tak samo jak sie dziwia np. afrykanskie matki, ze matki w USA maja oddzielne pokoje dla dzieci i nie spia z maluchami w jednym lozku.
A filmik jest swietny, juz go kiedys widzialam - genialna jest wprawa matki zarzucajacej tobolek i zachowanie malucha, znajacego ten rytual :)
Dziewczyny dobrze radza - przywiaz chuste do drzewa, chlop chetniej pobuja :)
HA! czyli, jeśli dobrze zrozumiałam, formalnie rzecz ujmując nie zrobię Pyzie krzywdy jak ją tak przetransportuję....? :bduh:
bo to kusząca konkurencja dla kółkowej (pałcza nie umiem) na wypad po kurczaka i pieczywo do sklepu...
Mayka1981
16-08-2010, 21:11
ależ to nie zart! :( sama wielokrotnie spotykałam mamy, dla których takie "wspomaganie" wypróżniania to norma, niestety.... :(
litości, skąd w ogóle takie metody? pierwsze słyszę (ale ja wielu rzeczy staram się nie słuchać -może to i stąd...) ja chyba nie znam ani jednej takiej ęteligentnej... jedna koleżanka to przykurczała dziecku nóżki (a potem bez tego nie potrafiło dziecię kupy zrobić...) a druga raz jedyny podała czopek jak dziecko przytkało na 5dni... mój robił kupki czasem co 10dni i jakoś nie wpadłam na pomysł gwałcenia go termometrem :( sorki za OT ale mnie zmroziło... i to tak regularnie, dla zasady a nie w ostateczności jakiejś przy problemach? zgroza :(
gouraanga
16-08-2010, 21:13
moja rodzicielka też mi podobno tak pomagała :hide:
ja o tym termometrze i słyszałam i znam osoby, które regularnie tak "pomagają" dziecku - jedna mama to nawet zwykłym szklanym rtęciowym - i nie da jej się wytłumaczyć, jakie to zagrożenie dla dziecka.
Mayka1981: no to znowu nie taki wielki OT, też podpada pod temat "Czy to jest bezpieczne?" :lool:
dankin-82
17-08-2010, 04:34
osobiśnie nie spotkałam ni jednej mamy która tak "pomaga" swojemy dziecku, ta metoda była popularna ale u poprzedniego pokolenia, teraz są inne środki i nie trzeba tak męczyc dzieciaka
Zdziwiona jestem że taki preceder jeszcze się stosuje
Magdailena
17-08-2010, 07:42
no błagam Cię, powiedz, że żartujesz...
wystarczy wejsc na jakies forum, dot. niemowlaczków. Dziecko najczęściej karmione mm (choć niekoniecznie). Płacze, ma problemy z wypróznianiem.
Mamusia posługuje się termometrem rtęciowym 9wkąłda koncówke od odbytu), dziecko się wypróznia i już nei płacze. I tak codziennie. Dankin-82, dzis bardzo populatrne sa jeszcze stare metody - wexmy chociaż to nieszcześne jedzenie co 3-4 godziny. bardzo wiele matek to stosuje, znam takie osobiscie. Albo samodzielne uspyiania dziecka w łózeczku - czyli dziecko drze się w łóżeczku dotąd, aż padnie. Niektórzy rodzice traktują po rpostu dziecko jak dodatek do swoich źyć i wszystkich tych dzieciecych gadzetów, a jak pojawia sie problem, to tzreba rozwiazać, bykle szybko, nieważne, że z niekorzyścią dla malucha... Bardzo tez czesto poajwiają sie matki i tesciowe, które radzą: nie noś, bo rozpieścisz, nie reaguj na fanaberie dziecka (karmienie na żądanie, chęć przytulania etc.). Takim rodzicom to na rekę, bo maja usprawiedliwienie dla swojego lenistwa.
Kasia, widać źle Cie zrouzmiałam, teraz juz rozumiem:)
Z drzewem chyba wypróbujemy moze i ja go pobujam, bo chłop waży tyle co i ja:mrgreen:
wystarczy wejsc na jakies forum, dot. niemowlaczków. Dziecko najczęściej karmione mm (choć niekoniecznie). Płacze, ma problemy z wypróznianiem.
Mamusia posługuje się termometrem rtęciowym 9wkąłda koncówke od odbytu), dziecko się wypróznia i już nei płacze. I tak codziennie. Dankin-82, dzis bardzo populatrne sa jeszcze stare metody - wexmy chociaż to nieszcześne jedzenie co 3-4 godziny. bardzo wiele matek to stosuje, znam takie osobiscie. Albo samodzielne uspyiania dziecka w łózeczku - czyli dziecko drze się w łóżeczku dotąd, aż padnie. Niektórzy rodzice traktują po rpostu dziecko jak dodatek do swoich źyć i wszystkich tych dzieciecych gadzetów, a jak pojawia sie problem, to tzreba rozwiazać, bykle szybko, nieważne, że z niekorzyścią dla malucha... Bardzo tez czesto poajwiają sie matki i tesciowe, które radzą: nie noś, bo rozpieścisz, nie reaguj na fanaberie dziecka (karmienie na żądanie, chęć przytulania etc.). Takim rodzicom to na rekę, bo maja usprawiedliwienie dla swojego lenistwa.
z darciem się w łóżeczku i rozpieszczaniem to sprawa mi jest znana. znaczy wiem, że są takie mamy. ale termometr? :omg::omg: ale mam zonka, dobrze, że Mayka też była w szoku, bo widać nie znam żadnych metod jakkolwiek "pomocy" dziecku, to i może dobrze....
a w temacie, każdy nosi jak mu wygodnie, nie sądzę, żebytakie noszenie na kilka chwil w ciagu dnia było niebezpieczne dla rozwoju dziecka.
julinkowa
17-08-2010, 10:49
a niestety, są takie mamy z termometrem - i nie jest to mój wymysł....... :(
dziecko płacze, kolka, kupy zrobisć nie może, no wiec bach - bobrowanie termometrem w pupie - gazy puszcza, kupa wyleci, dziecko nie placze, matka szczęśliwa :( na drugi dzień powtórka - ponowany ytuał... I tak dzień za dniem, odbyt sie przyzwyczaja że bez wspomagania z zewnątrz nie robi się - no i problem trudny do wyleczenia - tzw. zaparcia nawykowe.
a najgorsze jest to, że kilka razy spotkałamsie z tym że to LEKARZE - PEDIATRZY taką metode polecają...... :(
ladidadi
17-08-2010, 11:06
ludzie czasem takie rzeczy wymyślaja że glowa boli ... tak miedzy nami to ja chyba wolałabym termometr niż ... mydło :/ masakra !
tak miedzy nami to ja chyba wolałabym termometr niż ... mydło :/ masakra !
:szok: jak to mydło?! :szok: do czego to mydło?! :omg:
Koniuszek wkłada się do pupy... szok...przecież to szczypać musi!
Koniuszek wkłada się do pupy... szok...przecież to szczypać musi!
koniuszek czego? mydła?! :omg: no tak, przynajmniej piardy waniają rumiankiem... eeehhh........
ladidadi
17-08-2010, 19:32
no stary sposób z lat '80 ... wsadzić dziecku mydło do pupy !!! :/
pani_olo
17-08-2010, 20:41
litości, skąd w ogóle takie metody? pierwsze słyszę (ale ja wielu rzeczy staram się nie słuchać -może to i stąd...) ja chyba nie znam ani jednej takiej ęteligentnej...
pomijam fakt, że mama (za namową babci) stosowała to u mojego brata. Starszego (w '79) i młodszego (15 lat temu), ale spotkałam się z tą praktyką w szpitalu, kiedy młoda miała 2 dni i ciągle płakała. Położne stwierdziły, że nie może się wypróżnić. Pociesza mnie jedynie fakt, że nie był to termometr, tylko coś wyglądające jak rurka. Podejrzewam, że to jakiś specjalny przyrząd?
no mi na szczęście nikt nic do pupy (poza jakimś lekarstwem w czopku ale mama nie pamięta już co to było) nikt nic do pupy nie wsadzał....
koshmar jakiś...
BTW: nieźle, nieżle, nie wiem czy ktoś to jeszcze zauważył ale z tematu pościelowego (bo ta pani to chyba w prześcieradło wkłada swojego synka) zrobił nam się temat analny :mrgreen: nie wiem co by Zygmuś F. na to powiedział ale ja się nie mogę doczekać tego jak dalej się może rozwinąć :applause:
pani_olo
17-08-2010, 21:36
:D
To ja dodam swoej trzy grosze. Znam mamy które regularnie wsadzają do pupy dziecka czopek glicerynowy. Bez tego nie ma kupy. Nie wiem co gorsze - termometr czy czopek??
pani_olo
17-08-2010, 21:46
boszz...ja to tego czopka nie miałam odwagi w ciąży sobie zaaplikować, a co dopiero dziecku????
nieustannie śledzę wątek i czekam na dalszy rozwój... :)
To ja dodam swoej trzy grosze. Znam mamy które regularnie wsadzają do pupy dziecka czopek glicerynowy. Bez tego nie ma kupy. Nie wiem co gorsze - termometr czy czopek??
ej no mi się trzy razy zdarzyło -raz po 5 dniach bezkupia i wyraźnym cierpieniu Pyzy, raz analogicznie :twisted: a ostatni raz Pyza miała takie zatwardzenie, że nawet czopek nie pomógł, w sensie że takie było jak kamień i trzeba było wymasowywać go i dzięki czopkowi nic sobie nie poraniła (ciężko to przeżyłam, na szczęście tylko raz się tak zdarzyło)
Mayka1981
17-08-2010, 22:00
To ja dodam swoej trzy grosze. Znam mamy które regularnie wsadzają do pupy dziecka czopek glicerynowy. Bez tego nie ma kupy. Nie wiem co gorsze - termometr czy czopek??
wiesz, czopek to jest niejako stworzony w tym celu no i daje poślizg a nie tylko mechaniczna stymulację - poza tym to są raczej środki od wielkiego dzwonu, jak dziecko ma problemy to zamiast uskuteczniać regularne gwałcenie (no sorry ale dla mnie to tym trąci) trzeba się zastanowić nad dietą swoją/dziecka, nad masażem brzuszka, dawać wiecej do picia czy najzwyczajniej w świecie iść do pediatry, bo być może coś jest na rzeczy z układem pokarmowym...
Pzrerażacie mie tymi położnymi, nasze w szpitalu twierdziły ze niemowlę to i raz na 2tyg może kupę zrobić (karmione piersią) i o ile nie widać u dziecka dyskomfortu/męki to nie ma co się zadręczać i dręczyć dziecka jakimiś specyfikami...
a co do mydła - no tu też o ten poślizg chodzi, szczypać nie powinno, zresztą lewatywę to się chyba uskutecznia właśnie wodą z mydłem? (czy też uskuteczniało...) bo w ogóle do lewatywy to nam położna na szkole rodzenia powiedziały, że można sobie kupić taki gotowy zestaw w aptece i ew.zabrać ze sobą do szpitala i jak zajdzie taka potrzeba to się zrobi takim zestawem (higienicznym i jednorazowym) albo można sobie zrobić samemu w domu - no tyle że to może wywołać skurcze, haha :P
I jak to dobrze, że ja na zadne niemowlakowe fora się niegdy nie pchałam, same sadystyczne metody...
Ridibunda
18-08-2010, 10:58
Ale się tamat rozwinął w przerzucanie okropnościami.
Ale się tamat rozwinął w przerzucanie okropnościami.
bo one żyjom własnym życiem, te wontki rzecz jasna... :ninja:
to pani nie słyszła, że niedawno naukowcy odkryli nowy gatunek pasożyta zwany wontkus chustoforumus? Zagnieżdza się takie w internecie, szuka żywiciela i jak dopada to ... koniec pieśni! Rozmnaża sie jak wściekły i żywiciel zamiast pracować/sprzątać/bawić się z dziećmi rozsiewa zarodniki w postaci postów a nawet, o zgrozo, inkubuje larwę wontkową. Medycyna zna już takie przypadki, że biedne ofiary dbały o larwy, żywiły je i nie spuszczały z nich oczu subskrybując i pilnując, żeby nie było im za zimno!
Mówię pani, straszna to choroba! Zaczyna się delikatnie, jakieś niewymuszone powitanie, potem pasożyt bardziej się zagnieżdża i ani się pani obejrzy a tu ziuuut i tysiac postów na liczniku pooooszłooo jak furmanka z górki.... W tak zaawansowanej chorobie nie ma już nadziei na wyleczenie :(
ale podobno żyją jeszcze ludzie, co mają po pięć tysięcy postów :omg: ale oni to już nad grobem się kiwają i do ziemi mają tak blisko jak dżdżownica albo za przeproszeniem inny kfiatek...
ladidadi
18-08-2010, 13:05
:D :D :D :D :D
Ridibunda
18-08-2010, 17:31
Mnie nie dopadło. Ponad 2 lata na forum, chustowo mocno wciągnięta jestem a postów nawet 500 nie mam.
jak dziecko jest przyzwyczajone do takiej pozycji noszenia to i pewnie nie wylezie. swojej bym tak nie wsadziła - podejrzewam że wylazłaby zanim zawiązałabym supełek;-/
motyw z termometrem mi znany. widziałam na własne oczy na własnym dziecko przeprowadzone w centrum zdrowia dziecka rok temu - nie robiłam sama, mam obiekcje czy 'zrobione' zostało dobrze, ale efekt był, a córeńka naprawde bardzo się męczyła. sama nie zastosowałam nigdy, ale po prawdzie nie było więcej potrzeby. chyba lepiej najeść się śliwek albo rodzynek, też powinno do mleka przejść, a można sobie profilaktycznie powcinać. ach, przepraszam, chciałam kiedyś później pomóc i zastosowaklam dodatkowo linomag:-// kupki nie było, za to pupa czerwona i owszem, bo nas 'jedyny słuszny' linomag uczula;-)
kurcze, aż mi umknęło że w temacie wątku prawie byłam, a tu sie dziwnie rozwinęło..
Z tymi termometrami to masakra jakaś, wczoraj na forum pewnym mamusia zamartwiała się o synka, który kupy 4 dni nie robił. Zapytała więc czy może mu jakoś pomóc, na co pewna rezolutna mama odpisała tu cytuję "W tyłek wsadz termometr , może pomoże :)" ...:duh::duh::omg: na szczęści udało mi się zdesperowaną mamę od tego pomysłu odwieść a mały zrobił kupęv sam kilka godzin później.... do teraz jestem w szoku :duh::omg::omg:
No to i ja dodam swoje trzy grosze.. do OT termometrowo/kupowego ;-)
Dla Julki pediatra mi zaleciła używanie takiej silikonowej rureczki (do zakupienia w aptece), doodbytniczo właśnie (brr), że niby mała ma problemy z "odgazowaniem" i przez to ma kolki. Pokazała mi dokładnie, jak głęboko można taką rurkę wprowadzić. Jak dziecko płacze i płacze, to się człowiek każdego sposobu chwyci, żeby maluszkowi pomóc, prawda? Użyłam kilka razy, ale nie wydało mi się to zbyt sensowne - kupa była (przepraszam za obrazowość) - typowa dla noworodka/ małego niemowlaka mlecznego.
Przy Kubie już byłam mądrzejsza, jak nie robił kupy i 5-6 dni to się nie przejmowałam. Ale on i trawił lepiej (praktycznie bezresztkowe wchłanianie mojego mleka miał), i nie miewał kolek bolesnych.
Teraz, jakbym miała taką sytuację,jak z Julką, to przyjrzałabym się swojej diecie (nabiał! ona do dziś mleko krowie toleruje słabo, na szczęście jest na moim), zamiast stosować jakieś średniowieczne środki. Ale pierwsze dziecko, człowiek niedoświadczony, a tu AUTORYTET podaje rozwiązanie, które ma maluszkowi pomóc...
Pewnie wiele dziewczyn daje się na takie metody namówić. Ech, szkoda gadać.
Mayka1981
19-08-2010, 13:24
Luthien, ale byłaś u pediatry i oprzyrządowanie miałaś specjalne i instruktaż, pomijam czy to faktycznie takie "fachowe" zalecenie jest i pomaga - niemniej nie wpadłaś na coś takiego sama...
oprzyrządowanie miałaś specjalne i instruktaż
:lool: 30-sto stronicową instrukcję obsługi oraz konieczność ukończenia trzydniowego kursu :lool:
a ja ubóstwiam tę instrukcję... :D
http://www.youtube.com/watch?v=WkBOnvbaIeU
ladidadi
19-08-2010, 21:46
o jezusicku ! prawie sie posikałam ze śmiechu ! dobry dzieć jest ;)
pani_olo
19-08-2010, 23:04
dzieć jest niezły, ale mamuśka jeszcze lepsza, że dała radę zamotać :D
1. Termometr-spotkałam się kilkukrotnie za foracj z tego typu poradą. Cóż, ten temat został już skomentowany
2. Filmik nr 2 mam na codzień. Ja jednak odpuszczam, bo mój nawet na moment nie chce się przykleić do moich pleców. Zwyczajnie robi są na moim grzbiecie patataj, patataj :ninja:...
Mamusia Jasia
20-08-2010, 10:09
Niepotrzebnie czytałam ten wątek bo mnie dosłownie zmroziło. Ja się martwiłam jak Jaś 3 dni kupy nie robił ale nigdy mi do głowy nie przyszło wkładanie czegokolwiek do jego pupinki. Raz tylko słyszałam jak moja koleżanka małemu wsadzała termometr bo lekarz jej powiedział, cytuję: "dziecko jest jeszcze małe (miał chyba około paru miesięcy) i samo nie potrafi zrobić kupy". Byłam w szoku jak to usłyszałam. Nie dyskutowałam z nią o tym bo co ....mam podważać decyzję lakarza? Wiele rzeczy mnie jeszcze w sprawie wychowania zaskoczy.
KIedyś moja starsza sąsiadka mówiła mi, że mogę mieć problem z karmieniem bo mam małe piersi, że moja siostra - położna powinna sprawdzać czy mam tłuste mleko ( czy po odciągnięciu się odkłada tłuszcz i ile go jest). Dodam,że moja siostra po usłyszeniu tego zrobiła wielki wytrzeszcz. Że mam podkładać Jasiowi pieluszkę tetrową zawiniętą w rulon pod szyję gdy śpi na boku itp. Te rady kwitowałam tylko uśmiechem. Bo co tu powiedzieć starszej pani, która tak wychowała 4 swoich dzieci.
Najważniejsze chyba, żeby kierować się dobrem dziecka i zadać sobie zawsze pytanie czy chciałabym być tak traktowana w tym wieku.
Myślę,że temu małemu z filmiku jest dobrze.Wydaje się przyzwyczajony do takiego noszenia.
joleczka
20-08-2010, 10:36
filmik jest cudny, a ja narzekałam jak mi się Kamyk łapkami odpychał :)
jadwigienka
21-08-2010, 22:26
świetny filmik. Chciałam zapytać czy na tym forum istnieje już fanclub Cobry bo ja bardzo bym się chciała do niego zapisać. Kobieto! szaleję za Twoimi postami.
Wątek ten czytałam na początku, gdy pierwsze posty o termometrze w pupce się pojawiły, niezły zbieg od początkowego tematu. Teraz czytam znów, ale pięknie się rozwinął.
Super drugi filmik jest, dzieć przy wiązaniu niesamowity:D:D:D.
Co do termometru w pupce, nie spotkałam się z taką praktyką u dzieci, nie czytam forów dzieciowych i ... jak z tego wynika, chyba dobrze:D
Co do termometru w pupce, nie spotkałam się z taką praktyką u dzieci, nie czytam forów dzieciowych i ... jak z tego wynika, chyba dobrze:D
ekhm, a tak z ciekawości - forum chusty.info to jakie jest? ja myślałam że dzieciowe jednak..
a jak się maluszek męczy to przecież różnych dziwactw człowiek próbuje i szuka rozwiązań
Mamusia Jasia
23-08-2010, 08:48
ekhm, a tak z ciekawości - forum chusty.info to jakie jest? ja myślałam że dzieciowe jednak..
a jak się maluszek męczy to przecież różnych dziwactw człowiek próbuje i szuka rozwiązań
Ale takich, które mogą zaszkodzić dziecku też?
no ja słyszałam, że jak dziecko niespokojne, to trzeba mu trochę SPIRYTUSU do kaszki wieczornej dodać %&%(%)^^%()_()&)^&^%$$
NO, ULŻYŁAM SOBIE.
jakoś dziękuję za takie pomysły.. to ja już wolę jak się męczy a następnym razem po prostu poprawiam błędy żywieniowe bo przecież to nasza wyłączna wina, że maleństwo ma kłopoty z brzuszkiem!
a nie miałyście czasem takiego 'zaćmienia'- tak Cię stresuje sytuacja, lekarz poleca - zleca, inne mamy na forum jakimśtam też doradzają i czlowiek coś robi, bo mu się wydaje że tak pomoze.. ja też przeciez chcę dobrze, tylko już wiem, ze nie zawsze tak wychodziło, i niestety parę głupot zrobiłam. czego żałuje. i tyle. a na tym forum tez można różnych niekonwencjonalnych metod wyszukac. nie mówię że złych czy dorbych porad - po prostu takich rozwiązań, na które samemu z biegu by się nie wpadło.
mojemu m ni bo problemów nie miał z kupką ale jak jego młodszego brata przytkało to mu tak teściowa robiła -a m sie zmieje że brat stracił przecto analne dziewictwo!córcie mi przytkało -jak sie ja czekoladą objadłam:hide:
i to była pierwsza rada teściowej-ale naszczeście zdazwoniłam do cioci pediatry która ozekła-nic nie robić,jak by wystapiła temperatura to do lekarza a puki dzecko ne wije sie i nie płacze to czekać można delikatnie głaskac brzuszek w literke C!
a co do samego termometra w pupe to gwałceniem bym tego nie nazwała bo ja tak mierze temp małej jak mi sie wydaje że ma gorączke.
-termometry w smoczku nie przejda dotego niezawsze są miarodajne
-a ten sposób mieżenia temperatury poleciła mi pediatra jako najpewniejszy
ale termometr w pupe TYLKO w celu mierzenia teperatury a nie majstrowania w układzietrawienno wydalniczym dzecka!
sa momenty ze lewatywa jest konieczna -ale to musi zalecić lekarz
co do wiązania z filmiku 1 to mnie się podoba a maluch nie wyglada na nie szcześliwego :D
drugi filmik jest świetny -moja też sie kręci a le nie aż tak -ale maluch ma radoche z chustowego droczeniowiazania -a mama jest prze cierpliwa ja bym odpuściła
Powered by vBulletin® Version 4.2.1 Copyright © 2025 vBulletin Solutions, Inc. All rights reserved.