Kredk@
11-07-2010, 23:50
Witam,
my łapaliśmy jod w Jastarni. Na początku sezonu idzie tam wytrzymać, choć koło 7 lipca już się tyle najechało ludziów, że dobrze, że 10 już wracaliśmy. W miejscowości mnóstwo rodziców z dzieciakami, a chust niewiele. Przez 2 tygodnie udało mi się widzieć, hmmm może ze 3-4. Jakaś tęczowa, mamusia miała maluszka w kieszonce, hmmm mamę w zielonej jakiejś chuście, mamę kilka razy mijałam, co nosiła malucha w czymś co miało kółka i było granatowe... bueheheu nie znam się na tym sprzęcie. No i jeszcze jakieś ze dwie mamy z dzieciaczkami widziałam, ale nie pamiętam. Na początku pobytu się głównie chustonosiliśmy, bo wóz był w naprawie. Ale przyznam szczerze, że takie tylko chustonoszenie to dla mnie mordęga. Zdarzało się, że z młodą przywiązaną z przodu i z Benkiem na barana śmigałam, bo zwiewał. No i wtedy to już generalnie byłam atrakcją turystyczną numer 1! Wóz to podstawa, chusta przy okazji. Potem wieczorkami głównie jeździliśmy wozem drabiniastym. Ale wzdłóż morza po kilka km dziennie z dzieciakami w chustach dreptaliśmy. ;-) Nie powiem czasami jak tak szłam wzdłuż brzegu morza, i wszyscy się na mnie gapili, albo palcami pokazywali to czułam się jakbym z innej planety zlądowała, albo conajmniej majtek zapomniała włożyć od kostiumu! A jak szliśmy z mężem i on miał Benka na plecach zawiązanego to już maks był beuheuueue. Miny ludzi bezcenne. Nie sądziłam, że zawiązanie dziecka w kawałek szmaty może wzbudzać tak skrajne emocje!!!
Moje wnioski z pobytu tamże. Rządzą maclareny i babybjorny i x-landery YEAH. ;-) chociaż udało się tam zebrać ze 3-4 P&T VIBE w tak małym miasteczku, to też wyczyn beuheuehue. ;-) Z czego 3 podwójne jeździły conajmniej bueheuhe. ;-)
No dobra to się rozpisałam, to która była w Jastarni? Czy to nie kurort dla was? ;-) Bo widzę, że Karwia rządzi. ;-)
my łapaliśmy jod w Jastarni. Na początku sezonu idzie tam wytrzymać, choć koło 7 lipca już się tyle najechało ludziów, że dobrze, że 10 już wracaliśmy. W miejscowości mnóstwo rodziców z dzieciakami, a chust niewiele. Przez 2 tygodnie udało mi się widzieć, hmmm może ze 3-4. Jakaś tęczowa, mamusia miała maluszka w kieszonce, hmmm mamę w zielonej jakiejś chuście, mamę kilka razy mijałam, co nosiła malucha w czymś co miało kółka i było granatowe... bueheheu nie znam się na tym sprzęcie. No i jeszcze jakieś ze dwie mamy z dzieciaczkami widziałam, ale nie pamiętam. Na początku pobytu się głównie chustonosiliśmy, bo wóz był w naprawie. Ale przyznam szczerze, że takie tylko chustonoszenie to dla mnie mordęga. Zdarzało się, że z młodą przywiązaną z przodu i z Benkiem na barana śmigałam, bo zwiewał. No i wtedy to już generalnie byłam atrakcją turystyczną numer 1! Wóz to podstawa, chusta przy okazji. Potem wieczorkami głównie jeździliśmy wozem drabiniastym. Ale wzdłóż morza po kilka km dziennie z dzieciakami w chustach dreptaliśmy. ;-) Nie powiem czasami jak tak szłam wzdłuż brzegu morza, i wszyscy się na mnie gapili, albo palcami pokazywali to czułam się jakbym z innej planety zlądowała, albo conajmniej majtek zapomniała włożyć od kostiumu! A jak szliśmy z mężem i on miał Benka na plecach zawiązanego to już maks był beuheuueue. Miny ludzi bezcenne. Nie sądziłam, że zawiązanie dziecka w kawałek szmaty może wzbudzać tak skrajne emocje!!!
Moje wnioski z pobytu tamże. Rządzą maclareny i babybjorny i x-landery YEAH. ;-) chociaż udało się tam zebrać ze 3-4 P&T VIBE w tak małym miasteczku, to też wyczyn beuheuehue. ;-) Z czego 3 podwójne jeździły conajmniej bueheuhe. ;-)
No dobra to się rozpisałam, to która była w Jastarni? Czy to nie kurort dla was? ;-) Bo widzę, że Karwia rządzi. ;-)