PDA

Zobacz pełną wersję : nosidło turystyczne, wisiadełko i chusta w symbiozie



alina
16-06-2008, 11:14
Byłam nad morzem i widziałam na plaży trzy rodzinki, jedna miała nosidło turystyczne, druga wisiadełko, a trzecia chustę wiązaną.
Te trzy rodzinki trzymały się razem i miały wspólny obóz "parawanowy".
Byłam zdziwiona, że tak można funkcjonować i żyć w zgodzie :shock:
A raz nawet dwóch tatusiów zostało zamotanych w chustę i wisiadełko i wysłanych na spacer brzegiem morza, aby dzieci usnęły.
Ten dzieciak w wisiadełku wydzierał sie niemiłosiernie.
Może był bardziej zmęczony.
Ten w chuście był oczywiście zadowolony :)
Ja nie mogłabym na miejscu tej chustowej mamy wytrzymać i próbowałabym coś zrobić, żeby ich uświadomić.
Do tego ja i moja kuzynka paradowałyśmy im przed oczami w chustach i pouchu, więc miałaby powód, aby nawiązać do tematu.
Dla mnie wygląda to tak, jakby politycy prawicy, lewicy i centrum byli najlepszymi przyjaciółmi.

mama-anika
16-06-2008, 12:00
a ja bym się nie przejmowała... Jak się napatrza na szczęśliwsze dziecko - może sami złapią o co chodzi.

Poza tym - nie skreślałabym znajomych z tego powodu, że nie są reformowalni. Myślę, że rozmowa się odbyła :-)

Kaja
16-06-2008, 12:34
Jestem przeciwna nosidełkom, ale nie ludziom.
Może ta rodzinka chustowa z rodzinką wisiadełkową zna się z ery sprzed dzieci, lubi się, dobrze się razem bawią i na wiele rzeczy mają podobne spojrzenie.
Może rodzice nosidełkowi są z gatunku anty-agitacyjnych/lepiej wiedzących i rodzice chustowi o tym wiedzą. Może mają zamiar pokazać „naocznie” wyższość chusty – spokojne, zadowolone dziecko, brak narzekań na ciężar/ból pleców rodziców, szybsze i łatwiejsze zakładanie, mało miejsca zajmuje w bagażu, etc. To wszystko ładnie widać podczas takiego wspólnego wyjazdu.
Czasem lepiej dać przykład niż tłumaczyć (zwłaszcza tym, co wiedzą lepiej – a tak to „sami wpadną” na pomysł chusty :D)

Zuzia
16-06-2008, 12:35
Dla mnie wygląda to tak, jakby politycy prawicy, lewicy i centrum byli najlepszymi przyjaciółmi.

Prywatnie to pewnie i takie przypadki się zdarzają, to co my widzimy w telewizji to tylko gra przedwyborcza ;-)
A ludzi nie skreślam nigdy, uświadomić można deliatnie a jak nie poskutkuje, to cóż, też mam przyjciół którzy używają wisiadełka i co , mam się do nich przestać odzywać?

aggie
16-06-2008, 19:33

C_L
16-06-2008, 19:54
wiecie co, ostatnio przeżyłam szok w kinie kiedy to moja kolezanka (ale tylko koleżanka) - chustowa mama! wyjęła z plecaka..... nie, nie chustę ale babybjorna i zapakowała do niego swojego synka i to przodem do świata!!!

zaniemówiłam

nic jej nie powiedziałam

nie miałam odwagi - nie znamy się zbyt dobrze, ale z drugiej strony nie jest mi obca osobą... zbierałam się żeby zagadać i spytać WHY?? zbierałam... i nie spytałam....

źle mi z tym ale cóż..

alina
16-06-2008, 22:43
Nie chodziło mi o to, że trzeba skreślać takich znajomych, którzy inaczej myślą, czy na siłę nawracać, ale o to, że wydawało mi się to niemożliwe, aby ludzie, że tak powiem z "przeciwnych obozów", mogli się lubić i razem spędzać czas.
No i mój post miał mieć wydźwięk raczej zabawny, a że wyszedł jakiś ekstra poważny, to sorry :wink:

Poza tym mnie samą czeka wspólny wyjazd z rodziną wisiadełkową, która w dodatku nosi dzieci przodem do świata, widzieli mnie już w chuście i nie "zaskoczyli", tak więc będę musiała na to patrzeć i nic nie mówić :roll:

Budzik
16-06-2008, 22:58
Nie chodziło mi o to, że trzeba skreślać takich znajomych, którzy inaczej myślą, czy na siłę nawracać, ale o to, że wydawało mi się to niemożliwe, aby ludzie, że tak powiem z "przeciwnych obozów", mogli się lubić i razem spędzać czas.

Ja powiem tak - 2 lata temu do krwi żarłam się z jedną dziewczyną na forum rówieśniczym, np. o to, że dawała klapsy raczkującemu maluchowi za dotknięcie drzwi piekarnika, o to, że dawała mu mleko w proszku - takie zwykłe, niebieskie (dzieciak półroczny) itp. A potem umówiłyśmy się razem na wyjazd wakacyjny nad morze i było bardzo przyjemnie. Przestałam ją uszczęśliwiać moją ideologią, po prostu cieszyliśmy się wakacjami, towarzystwem, a sprawa opieki nad dzieckiem to osobista sprawa rodziców. No i ja karmiłam piersią swoją córkę, a ona swojego synka rybą i frytkami ze smażalni - ale siedzieliśmy wszyscy przy jednym stole i nie kopałyśmy się po kostkach ;-)


Poza tym mnie samą czeka wspólny wyjazd z rodziną wisiadełkową, która w dodatku nosi dzieci przodem do świata, widzieli mnie już w chuście i nie "zaskoczyli", tak więc będę musiała na to patrzeć i nic nie mówić :roll:
A no widzisz - więc sama będziesz dowodem na to, że jednak można koegzystować mimo różnych poglądów :P No i może tamci też odbyli rozmowę uświadamiającą, nie poskutkowało, więc dali spokój.

goralica
17-06-2008, 16:16
[quote="aggie":2pdnq0pp]

goralica
17-06-2008, 16:16
[quote="aggie":2icwibb6]

Mary-Anne
17-06-2008, 16:31
Ja kiedyś jechałam autobusem z dwoma bardzo bliskimi kolezankami - Ignaś w chuście, one z dziećmi w nosidełkach. Fakt, że ich dzieci były nosidełkowane rzadko, tylko właśnie w podróż jakąś albo kiedy w perspektywie były schody. Obie sa cudownymi mamami i wspaniałymi ludźmi. Do tego obie chętnie by się zachustowały - przy następnym dizecku :)

martyna
17-06-2008, 17:59
niektórzy nie dadzą się przekonać i już!

hexi
17-06-2008, 18:08
i nie trzeba ich przekonywac na sile :)
wiecie jak by bylo nudno jakby wszyscy byli tacy sami...albo wszyscy w chustach nosili :P :lol: