Zobacz pełną wersję : zatrzymal mnie ochroniarz w tesco
kashinka
04-06-2008, 10:55
wczoraj wieczorkiem pojechalam na zakupy. zawiazalam malego na plecach, zeby moc pchac kosz.
nagle ktos tubalnym glosem 'PRZEPReZAM, PROSZE SIE ZATRZYMAC!!!'
odwaracm sie, a za mna biegnie ochroniarz, na szczescie z szerokim usmiechem.
pyta skad pochodze. mowie mu, a on na to, ze zatrzymal mnie, bo w Ghanie kobiety tez nosza swoje dzieci na plecach, i ze to tak fajnie, i ze dzieci sa spokojniejsze, i dlaczego te angielki woza dzieci w koszach na zakupy, i ze slicznie wygladamy i ze zatesknilo mu sie do domu :)
bylo to jedno z najmilszych spotkan przez chuste jakie mi sie przydarzylo :)
polaquinha
04-06-2008, 10:57
no wiesz! straszysz ludzi -już sie we mnie zagotowało jak przeczytałam tytuł Twojego postu.
Kashinka, bardzo mile spotkanie :) A tak z innej beczki, to ja czesto robilam zakupy w tym Tesco w Royston :) Teraz mieszkamy w Suffolk...
kashinka
04-06-2008, 12:05
a gdzie mieszkalas wczesniej, linda?
Kiedy w 1992 roku przeprowadzilam sie z Londynu, to najpierw mieszkalam w malej wiosce Graveley, blisko Letchworth i Baldock. Potem przez 11 lat w Stevenage. Mam przyjaciol w Royston, czesto jezdzilismy do Cambridge, wtedy nie bylo jeszcze tej trasy (bypass) dookola Baldock, wiec jezdzilismy przez Baldock do Cambridge. Zakupy to czesciej robilam w tym, jak to moj maz nazywa, socjrealistycznym Tesco w Baldock. Za tydzien wybieramy sie na weekend do przyjaciol w Herts, oni mieszkaja w malej wiosce w Halls Green, pomiedzy Weston, a Walkern.
kashinka
04-06-2008, 12:23
aha. no widzisz, a ja w letchworth mieszkalam (po przeprowadzce z londynu ;)) w 1995-1998, moze sie minelysmy kiedys gdzies tutaj, a moze dopiero sie miniemy - tzn spotkamy :)
Oj szkoda, ze sie minelysmy... Ja codziennie jezdzilam do Letchworth, bo odbieralam starsze dzieci z St Chris :) Teraz do Letchworth z Ipswich to prawie 2 godziny jazdy samochodem, ale wyslij mi na priva swoj numer, jak bedziemy nastpnym razem w Herts, to moze sie odezwe :wink:
Hihihi, a ja myślałam, że kazał ci malucha odwijac, bo pewnie coś między niego a chuste wcisnęłaś :lol:
tez myslalam, ze to taki z nadgorliwych...
jak pierwszy raz poszlismy zachustowani z malym do naszej baby clinic, to nasza Health Visitor, rodem tez z Ghany, na wlasnym szalu mi pokazywala jak sie dzieci nosi u nich (glownie na plecach) :)
Tytuł intrygujący - fajnie, że takie miłe spotkanie!! Takie lubie, wkurzają mnie natomiast babcie, które mówią, że mały się udusi i to pewnie te babcie, które smoczki w cukrze maczały, żeby dzieci się zamknęły.
a ja zastanawialam sie czy jak pojde do hipermarketu to bede pod specjalnym nadzorem :?:
[quote="rillia":1jaajf9c]
Lukrecja
06-06-2008, 22:44
po temacie wątku, myślałam, że ochroniarz zatrzymał Cię, bo bał się, że coś wyniesiesz w tej chuście..
ale nie..
takie miłe spotkanie, oby więcej takich :D
Genowefa
07-06-2008, 20:10
Ja też pamiętam jak pierwszy raz poszłam z małym do hipermarketu.. :) czaiłam się i bałam przejść przez kołowrotki, bo myślałam, że ochroniarz mnie cofnie i zabroni w chuście zrobić zakupy:) (mojemu mężowi raz zabronili z plecakiem wejść, stąd ta obawa).
Teraz już zupełnie nie zwracam uwagi na ludzi i ich reakcje:) A ochroniarze się uśmiechają i są tacy podekscytowani "nowym obiektem" obserwacji... :) 8))
[...](mojemu mężowi raz zabronili z plecakiem wejść, stąd ta obawa).
Teraz już zupełnie nie zwracam uwagi na ludzi i ich reakcje:) [...] No właśnie to niesprawiedliwe, jak ja idę do marketu gdzie nie wolno wnosić plecaków to mnie zawsze cofają i proszą o zostawienie w szafce, a jak ten sam plecak ma żona to zawsze wchodzi z nim... i gdzie tu sprawiedliwość? Teorię mam taką, że jej ci ochroniarze (faceci zawsze) się boją, a mnie nie :( ech...
Co do wchodzenia do sklepów z uwiązanym młodym to jeszcze nie mam doświadczenia, ale już mam hipotezę, mianowicie, wydaje mi się że faceta z dzieckiem w chuście ludzie się mniej czepiają, w tym sensie, że nie są tak bardzo odważni by pouczać ojca, jak by odważyli się pouczać matkę. Hipoteza w rozwoju, przede mną całe miesiące na obserwacje. :)
Przyszło mi to chyba z tego, że gdzieś czytałem artykuł o macierzyństwie w Polsce (mam go jak by ktoś chciał) pt. "Krzykliwe Anioły" i tak było jak to każdy "ma prawo" doradzać polskiej matce... i rzeczywiście wiele prawdy w tym jest :(
Wracając do tematu to miło, że się spotyka ludzi, którzy się cieszą gdy widzą dziecko przywiązane do matki :)
Jak byliśmy na wsi u moich rodziców i wybraliśmy się na spacer, Ania miała Rufina w chuście, spotkaliśmy znajomych moich rodziców (ludzi dobrze po 60-tce) i mówili, że to bardzo ładnie że dziecko tak może się przytulić i słuchać bicia serca matki :) a już się bałem, że się będą dziwować i dopytywać.
[...](mojemu mężowi raz zabronili z plecakiem wejść, stąd ta obawa).
Teraz już zupełnie nie zwracam uwagi na ludzi i ich reakcje:) [...] No właśnie to niesprawiedliwe, jak ja idę do marketu gdzie nie wolno wnosić plecaków to mnie zawsze cofają i proszą o zostawienie w szafce, a jak ten sam plecak ma żona to zawsze wchodzi z nim... i gdzie tu sprawiedliwość? Teorię mam taką, że jej ci ochroniarze (faceci zawsze) się boją, a mnie nie :( ech...
Co do wchodzenia do sklepów z uwiązanym młodym to jeszcze nie mam doświadczenia, ale już mam hipotezę, mianowicie, wydaje mi się że faceta z dzieckiem w chuście ludzie się mniej czepiają, w tym sensie, że nie są tak bardzo odważni by pouczać ojca, jak by odważyli się pouczać matkę. Hipoteza w rozwoju, przede mną całe miesiące na obserwacje. :)
Przyszło mi to chyba z tego, że gdzieś czytałem artykuł o macierzyństwie w Polsce (mam go jak by ktoś chciał) pt. "Krzykliwe Anioły" i tak było jak to każdy "ma prawo" doradzać polskiej matce... i rzeczywiście wiele prawdy w tym jest :(
Wracając do tematu to miło, że się spotyka ludzi, którzy się cieszą gdy widzą dziecko przywiązane do matki :)
Jak byliśmy na wsi u moich rodziców i wybraliśmy się na spacer, Ania miała Rufina w chuście, spotkaliśmy znajomych moich rodziców (ludzi dobrze po 60-tce) i mówili, że to bardzo ładnie że dziecko tak może się przytulić i słuchać bicia serca matki :) a już się bałem, że się będą dziwować i dopytywać.
Marmez masz rację. Jak idzie zachustowany facet, to kobiety z podziwem patrzą i generalnie same pozytywne reakcje. Jak kobieta- to: wariatka, nieznająca się na chowaniu dzieci i do tego koniecznie chce dziecku krzywdę zrobić, dlatego je "związuje".
Wydaje mi się, że tego typu reakcje biorą się z tego, że faktycznie nikt nie ma odwagi przyczepić się do mężczyzny z dzieckiem, a dwa: widok mężczyzny opiekującego się dzieckiem, okazującaego dużo czułości maleństwu zmiękcza każdą kobietę... Chyba podświadomośc wtedy działa: "oj jak ja bym chciała, żeby mój Zenek też tak o dzieci dbał" , bądź uaktywniają się jakieś pierwotne instynskty, w styllu : "ten facet to dobry materiał na ojca, dobry dawca nasienia=warty zdobycia, trzeba się przypodobać" :lol: Drugi wariant oczywiście trochę z przymrużeniem oka ;)
[...](mojemu mężowi raz zabronili z plecakiem wejść, stąd ta obawa).
Teraz już zupełnie nie zwracam uwagi na ludzi i ich reakcje:) [...] No właśnie to niesprawiedliwe, jak ja idę do marketu gdzie nie wolno wnosić plecaków to mnie zawsze cofają i proszą o zostawienie w szafce, a jak ten sam plecak ma żona to zawsze wchodzi z nim... i gdzie tu sprawiedliwość? Teorię mam taką, że jej ci ochroniarze (faceci zawsze) się boją, a mnie nie :( ech...
Mąż zawsze mówi, że ma laptopa i nikt nie chce za niego brać odpowiedzialności:) Prędzej ja mam kłopoty z wejściem.
Powered by vBulletin® Version 4.2.1 Copyright © 2025 vBulletin Solutions, Inc. All rights reserved.