Zobacz pełną wersję : Wiem,że nie powinno się gotować w chuście... :D
Genowefa
30-05-2008, 19:20
mogę sie wprosic na obiad :D ??? tak to smakowicie wyglada :shock: :shock: :shock:
dagusiaJot
30-05-2008, 19:46
Ja też bym chętnie zjadła...ja w chuście siusiałam..i to chyba na tyle z moich wyczynów.. :lol: hehe..;P
to już wiem co będę jutro gotować :lol:
a co robiłam w chuście...chyba łatwiej zapytać czego nie robiłam, bo jak Kinia miała chwile płaczliwe to z siebie jej nie zdejmowałam. A mój mąż nawet na rolkach jeździł z dzieciem na plecach
Genowefa
30-05-2008, 20:00
Tak myślałam, że wy się zaraz na naszą botwinkę rzucicie 8)) :P :D
Zresztą ja też jak widzę na zdjęciach jedzenie (najgorsze są chyba te ze stołami świątecznymi), to mnie ściska w środku :lol:
...ja w chuście siusiałam..i to chyba na tyle z moich wyczynów.. :lol: hehe..;P
Poległam :applause: :applause: :applause: :applause:
Super dagusia!:D Brawo za odwagę!:D
ps. większość z nas to pewnie dopadło :D 8))
Genowefa
30-05-2008, 20:03
to już wiem co będę jutro gotować :lol:
:lol:
doominikaa
30-05-2008, 20:19
też chodziłam do wc... po pierwszej wizycie prałam chustę, bo ogony miałam z tyłu i przy siadaniu, hm, ciut za późno się zreflektowałam...
do ginekologa się wreszcie nie wybrałam, ale myślę, ze do zrobienia
:lol:
Jako przykład, że w chuście można prawie wszystko zawsze opowiadam jak to ze śpiącym dwu-, trzy-miesięcznym Kacperkiem rozbijałam mięso na kotlety :wink: Nawet się nie poruszył.
Ps. w toalecie też bywałam i ogonków nie maczałam :D
Jasnie Pani :)
30-05-2008, 23:06
A mój mąż nawet na rolkach jeździł z dzieciem na plecach
bywalam w toalecie (nawet publicznej :wink: ), kotlety nie tylko rozbijalam, ale tez smazylam, gotowalam owineta chusta wiele posiłkow, myłam podloge (na kolanach z L na plecach, bo nie mialam mopa), ale na rolkach to jeszcze nie jezdzilam :twisted: Chyba musze sprobowac :twisted: :twisted:
PS. prosze o przepis na botwinke, bo ja tego chyba w zyciu nie jadlam :shock: Myslalam, ze botwinka to taki zwykly barszcz czerwony, tylko z mlodych zieniakow, ale na zdjeciu mi na "zwykly" nie wyglada :wink:
Toaleta oczywiście jak najbardziej.
Robiłam też masę solną dla starszaków. Efekt: ogony całe w mące. Nie zauważyłam i wylazłam z takimi z dzieckiem na spacer. Normalnie high class lady.
Genowefa
31-05-2008, 13:14
PS. prosze o przepis na botwinke, bo ja tego chyba w zyciu nie jadlam :shock: Myslalam, ze botwinka to taki zwykly barszcz czerwony, tylko z mlodych zieniakow, ale na zdjeciu mi na "zwykly" nie wyglada :wink:
Masz rację, bo to zupa czarownicy 8)) :twisted: :twisted:
A tak poważnie:
...::: PRZEPIS NA BOTWINKĘ:::....
Wrzucasz do gar(nk)a z osoloną, gotującą się wodą:
- udka od kurczaka (ja wrzucam dwa, można jedno),
- później ziemniaczki pokrojone w kostkę,
- włoszczyznę (wszystko w plasterki najlepiej, tak jak się kroi rzodkiewkę na kanapki)
- buraczki, też w plasterki/malutkie kawałeczki
I ma się tak gotować od 20min do pół godzinki (zależy czy są stare czy młode ziemniaczki).
Potem dodajesz:
a) (jeśli karmisz piersią) łyżkę jogurtu naturalnego
b) (a dla mam nie karmiących można) śmietanę i moja mama dodaje
jeszcze łyżkę mąki, żeby zagęścić ale według mnie nie trzeba
- kostkę drobiową (na mój gar idzie półtorej:D )
- i na końcu najważniejszy ale to najważniejszy składnik, nadający najlepszy smaczek i sens tej zupy :D - drobno posiekane liście botwinki (to te odrastające od buraka :lol: ) razem z tymi fioletowymi łodyżkami.. :lol:
i ma się gotować z 15- 20 min. Zresztą posmakuj czy ok. Możesz też doprawić pieprzem. Moja mama twierdzi, że cukier się dodaje (4 łyżki na gar) ale ja być mamą karmiącą i ja nie jadać cukru w takiej postaci, zresztą jak mama powiedziała, że cukru dodaje, to żeśmy z mężem oczy postawili :shock: bo ta nasza bez cukru jest pyszniutka.
...:::: FIN ::::.....
Monette, teraz moj synek ma 9 miesiecy i juz tak dlugo na plecach w domu nie wytrzymuje, ale jak mial 5-6 mies i lubil mi spac na plecach to ja codziennie obiady gotowalam, naczynia mylam, smazylam, odkurzalam z nim na plecach.
A botwinke teraz robie bardzo czesto, tyle ze ja zabielam smietana, ziemniaki podaje osobno ze skwarkami i koperkiem.
jakby wywalic to udko (zup na miesie nie mozemy), okroic wloszczyzne (seler i por sa beee), zabielic 'smietana' owsiana to bym tez miala jakies dietowe urozmaicenie :lol: tylko gdzie w Londynie kupic botwinke??? :roll:
Genowefa
31-05-2008, 21:27
Ja też bez pora i selera :D Napisałam włoszczyzna, bo niektórym oba warzywka nie przeszkadzają:)
O kurcze, a mówią, że Polska daleko za murzynami... :D
Ja wszystko robiłam, też gotowałam, tyle że zakładałam zawsze fartuszek, żeby chusty nie pochlapać. Zagniatałam ciasto na pierogi, myłam okna, wieszałam pranie, prasowałam itp.
-Agnieszka-
02-06-2008, 11:47
to ja do wszystkich powyzszych dorzucam taniec z dzieckiem w chuscie- my akurat na pleckach ale inne mamy na brzuszku :)
tutaj wklejam linki
http://pl.youtube.com/watch?v=ljebSN3Rg84
http://pl.youtube.com/watch?v=DKfcltiI1ms
naprawdę fajnie jest tak sie spotkać i potanczyc :) :dancing:
groszek1983
02-06-2008, 14:57
Agnieszko super filmiki :)
Tańczaca mama
05-06-2008, 01:34
hej Aga założe nowy watek o tanczacych mamach co ty na to??
Ridibunda
05-06-2008, 23:31
My ostatnio robiliśmy ciasto na chleb :).
Wizyty w WC oczywiście zaliczone.
To i ja dołączę :D , my w pouchu lubimy zagniatać ciasteczka :)
http://img508.imageshack.us/img508/4388/obraz229ab0.jpg
pomagamy mamie mieszać i robimy miny :)
http://img508.imageshack.us/img508/7830/obraz244vw2.jpg
a kiedy mama nie chce dać ciasteczek :twisted: - podjadamy ukradkiem korale :) (już bez chusty)
http://img508.imageshack.us/img508/852/obraz212kn1.jpg
PS. Wizyty w WC to chyba norma dla wszystkich mam :lol: ja wielokrotnie, i do dziś uprawiam ten sport ekstremalny :wink:
Genowefa
07-06-2008, 21:37
to ja do wszystkich powyzszych dorzucam taniec z dzieckiem w chuscie- my akurat na pleckach ale inne mamy na brzuszku :)
tutaj wklejam linki
http://pl.youtube.com/watch?v=ljebSN3Rg84
http://pl.youtube.com/watch?v=DKfcltiI1ms
naprawdę fajnie jest tak sie spotkać i potanczyc :) :dancing:
Kurcze, aż mnie ciarki przeszły, jak oglądałam te filmy :D Jakbym oglądała taniec kulturalny z innego kraju- SUPER!!:D Też tak chcę!
Ciekawe czy u mnie w Łodzi są jakieś fajne zajęcia dla mam z dziećmi?
Soul Super zdjęcia!:) Tak swojsko się zrobiło, jak z mojej kuchni :D
Monetete, dziękuję! :D
Agnieszko, dopiero dojrzałam filmiki, cudne!
I od razu zasypię cię pytaniami, gdzie tak mamy się spotykają potańczyć? Czy to nie hawajski taniec? Kto prowadzi zajęcia, i czy byłby chętny w innym mieście robić?
Plis, daj znać!!!! :D
Genowefa
08-06-2008, 14:12
I jo też zainteresowana!!! :D
[quote="Monetete":1i4v8x15]
...::: PRZEPIS NA BOTWINKĘ:::....
Wrzucasz do gar(nk)a z osoloną, gotującą się wodą:
- udka od kurczaka (ja wrzucam dwa, można jedno),
- później ziemniaczki pokrojone w kostkę,
- włoszczyznę (wszystko w plasterki najlepiej, tak jak się kroi rzodkiewkę na kanapki)
- buraczki, też w plasterki/malutkie kawałeczki
I ma się tak gotować od 20min do pół godzinki (zależy czy są stare czy młode ziemniaczki).
Potem dodajesz:
a) (jeśli karmisz piersią) łyżkę jogurtu naturalnego
b) (a dla mam nie karmiących można) śmietanę i moja mama dodaje
jeszcze łyżkę mąki, żeby zagęścić ale według mnie nie trzeba
- kostkę drobiową (na mój gar idzie półtorej:D )
- i na końcu najważniejszy ale to najważniejszy składnik, nadający najlepszy smaczek i sens tej zupy :D - drobno posiekane liście botwinki (to te odrastające od buraka :lol: ) razem z tymi fioletowymi łodyżkami.. :lol:
i ma się gotować z 15- 20 min. Zresztą posmakuj czy ok. Możesz też doprawić pieprzem. Moja mama twierdzi, że cukier się dodaje (4 łyżki na gar) ale ja być mamą karmiącą i ja nie jadać cukru w takiej postaci, zresztą jak mama powiedziała, że cukru dodaje, to żeśmy z mężem oczy postawili :shock: bo ta nasza bez cukru jest pyszniutka.
...:::: FIN ::::.....
[quote="Monetete":8yo86rss]
...::: PRZEPIS NA BOTWINKĘ:::....
Wrzucasz do gar(nk)a z osoloną, gotującą się wodą:
- udka od kurczaka (ja wrzucam dwa, można jedno),
- później ziemniaczki pokrojone w kostkę,
- włoszczyznę (wszystko w plasterki najlepiej, tak jak się kroi rzodkiewkę na kanapki)
- buraczki, też w plasterki/malutkie kawałeczki
I ma się tak gotować od 20min do pół godzinki (zależy czy są stare czy młode ziemniaczki).
Potem dodajesz:
a) (jeśli karmisz piersią) łyżkę jogurtu naturalnego
b) (a dla mam nie karmiących można) śmietanę i moja mama dodaje
jeszcze łyżkę mąki, żeby zagęścić ale według mnie nie trzeba
- kostkę drobiową (na mój gar idzie półtorej:D )
- i na końcu najważniejszy ale to najważniejszy składnik, nadający najlepszy smaczek i sens tej zupy :D - drobno posiekane liście botwinki (to te odrastające od buraka :lol: ) razem z tymi fioletowymi łodyżkami.. :lol:
i ma się gotować z 15- 20 min. Zresztą posmakuj czy ok. Możesz też doprawić pieprzem. Moja mama twierdzi, że cukier się dodaje (4 łyżki na gar) ale ja być mamą karmiącą i ja nie jadać cukru w takiej postaci, zresztą jak mama powiedziała, że cukru dodaje, to żeśmy z mężem oczy postawili :shock: bo ta nasza bez cukru jest pyszniutka.
...:::: FIN ::::.....
-Agnieszka-, ponawiam pytanie :) :wink:
Genowefa
13-06-2008, 17:55
Soul intrygujące masz to zdjęcie obok :P :) Ja też muszę jakieś intrygujące sobie sprawić 8)) 8)) :) ;)
Powered by vBulletin® Version 4.2.1 Copyright © 2025 vBulletin Solutions, Inc. All rights reserved.