Zobacz pełną wersję : najpiękniejsze chwile rodzica
Chciałbym podzielić się z wami moją radością z bycia rodzicem. Najpiękniejsze chwile mają to do siebie, że byle kto nie potrafi ich opisać i pewnie nie uda mi się ale muszę spróbować.
TOP 6
6 entuzjazm
Dorośli nie potrafią się cieszyć i szybko się poddają. Helena jeśli się z czegoś cieszy to zawsze tak jak z wygranej w totka. Nie zraża się byle czym bo wie, że droga też może być celem a jeśli nawet cel musi być osiągnięty to zawsze można powiedzieć „tata, pomóc!”. Widzę ją teraz we wspomnieniach jak nie może doczekać się kąpieli – zakłada nogę na krawędź wanny, noga jest wyżej od jej głowy ale Helena się nie poddaje tylko z entuzjazmem próbuje się wspiąć do wody. Nasz reprezentacja w nogę powinna ją mieć za wzór na treningach.
5 pierwszy kontakt wzrokowy.
Nigdy nie zapomnę jej spojrzenia gdy byłem z nią sam w sali porodowej. Helena jest dzielna i nie płacze z byle powodu więc wtedy też nie płakała tylko patrzyła na mnie tymi ogromnymi oczami i widziałem w nich może odrobinę strachu a za to na pewno masę ciekawości świata.
4 taniec.
Helena tańczy nie tylko do muzyki ale czasem zwyczajnie z radości. Szkoda, że taka zwyczajność nie zostaje nam z dzieciństwa. Pytacie jaki stylem tańczy? - każdym i żadnym. To niesamowite połączenie tańca nowoczesnego i pierwotnych tańców szamańskich. Mimo wszystko szamani nawet po najlepszych ziółkach mogą się tylko uczyć od Heleny. Powodem do tańca nie jest prezent czy zabawka tylko wspólne śpiewanie, wizyta u prawdziwego koguta, mój pokaz skoków na wersalkę...
3 każdy wspólny wieczór i zasypianie.
Przytuleni słuchamy swoich oddechów i patrzymy razem w gwiazdy z rzutnika. Teraz wiem, że to nieważne czy gwiazdy pięknie świecą, nieważne nawet czy są prawdziwe – ważne z kim je się ogląda.
2 zabawa w chowanego.
Gdy kładę jej rękę na pierś i mówię „gonisz” serce wali jej tak jakby chciało wyskoczyć. To niesamowite, że w takim małym ciałku kryje się taki wulkan emocji, i że wystarczy mieć trochę czasu dla dziecka by ten wulkan wybuchał nieustannie.
1. noszenie w chuście.
Wszystko napisałem już w wątku kocham bo noszę. „te codzienne godziny przytulania się, patrzenia na siebie, ta pełna odpowiedzialność za nią, to ciepło...” - kocham bo noszę i pewnie bez noszenia nie byłoby tych 6 punktów. Tak, warto być chustowym talibem.
Podzielcie się swoimi momentami.
taaaaaa to trzeba przemyśleć tyle tego jest
na gorąco - dla mnie wytrwałość mojego dziecka mnie zadziwia - min. w oczekiwanu na matkę
pracuję w systemie dzień na dzień. Dzień kiedy jestem w pracy moje dziecko czeka na mnie do 22 aż wrócę po czym towarzyszy mi we wszystkim a idzie ze mna spać po 23 - mam wyrzuty sumienia, ale próby kładzenia spać mojego towarzysza spełzły na niczym. I może przysypiać na rękach taty ale jak wejdzie mama to jakby red bulla wypiła tyle energii. Jak jestem w domu 21.15 śpi;-)
piękna mucho to co napisałeś i chociaż jam początkujący rodzic, to tych chwil już mnóstwo było, hoć zapewne nie ubiorę tego tak ładnie w słowa jak ty.
kiedy pierwszy raz Janek zaczął ssać moją pierś. cudowne uczucie i radość, że wreszcie mu się udało (był wcześniakiem i nie radził sobie ze ssaniem na początku). i teraz za każdym razem jak przystawiam go do piersi czuję to szczęście z wspólnej bliskości.
i jeszcze kiedy budzę się w nocy i widzę spiącego synka oddalonego tylko o oddech...
i jak się nosimy w chuście i czuję ten słodki ciężarek (na razie niewielki) na swojej klatce piersiowej, noszę bo kocham, ale też kocham nosić ;-)
...kiedy pierwszy raz Janek zaczął ssać moją pierś. cudowne uczucie i radość, że wreszcie mu się udało (był wcześniakiem i nie radził sobie ze ssaniem na początku). i teraz za każdym razem jak przystawiam go do piersi czuję to szczęście z wspólnej bliskości.
no tu faceci są akurat totalnie dyskryminowani ;)
Dla mnie najpiękniejszy jest moment tuż po porodzie, kiedy się kończy ból, a na brzuchu mi kładą takie maleństwo...
No i jeszcze potem każde skierowane do mnie lub do siebie nawzajem: "Kocham cię bardzo" moich dzieci.
No i gdy są chwalone w przedszkolu i jak widzę ich postępy i rozwój.
I jeszcze wiele innych... Fajnie być rodzicem :thumbs up:
no tu faceci są akurat totalnie dyskryminowani ;)
No nie wiem. Ostatni tekst tatusia do Alicji (wieczorem przed zaśnięciem): "łapiemy mamę. ja ją obezwładnię a Ty ciągnij cyca"....:rolleyes:
Ale generalnie to się Mucha z Tobą zgadzam.
Jeszcze mi się podobało jak Ala się dzieli. Siedzimy razem w pokoju, młoda wstała i poszła do kuchni, skąd po chwili słyszę zbliżający się głosik: "mama Ala mama Ala..." Po czym wchodzi młoda w każdej rączce trzyma ciastko i w wielkim skupieniu patrząc na jedno mówi Ala a na drugie mama w końcu je doniosła do mnie dała mi i z triumfem w głosie oznajmila "AM". ;)
No i jak Ala się budzi i przytula się na dzień dobry do mnie i do T.
No i jeszcze parę innych ;)
paskowka
04-12-2009, 13:51
Oprócz tego, że tyle tego, to właściwie codziennie co innego. Np. dzisiaj rano syn wrzeszczy z łazienki:" Mamooo, mamo mam dla Ciebie niespodziankę." Lecę do tej łazienki i pytam:"No o co chodzi synku?". Synek:" Zrobiłem dla Ciebie cztery kupy. Cieszysz się?". No i co? Pewnie, że sie cieszę:) I ta chwila tez jest piękna!
Monica123
04-12-2009, 14:05
Eh wzruszają mnie takie tematy.. :oops:
Mój pierwszy taki moment, był tuz po porodzie. Niestety miałam cc i nie położyli mi małego od razu na piersi, ale zaraz po zważeniu i zawinięciu pielęgniarka przystawiła mi go do policzka, i wiecie co- w sekundę przestał płakać... Nigdy tego nie zapomnę... :)
(foto wykonał anestezjolog :) )
http://www.swiatwasylewskich.pl/wp-content/plugins/nextgen-gallery/nggshow.php?pid=755&width=750&height=500&mode=
A teraz takich chwil jest tyle że nie sposób tego wszystkiego wymienić. Każdy zadziorny uśmiech, te iskierki w oczach kiedy mnie widzi, ten zapach, moment kiedy odkładam śpiącego (można wtedy wycałować na maxa ;)) po prostu każda chwila przepełnia mnie miłością:)
dla mnie kazdy oddech moich dzieci jest cudem, kazdy krzyk, placz, usmiech, kazda proba czegolwiek..bo to ze przezyly i maja sie dobrze jest cudem i niczego mi wiecej nie trzeba
Mucho - pięknie napisałeś :)
U nas chyba ssanie piersi w nocy - to jest wtedy takie oczywiste zaspokojenie podstawowej potrzeby, bez zbędnych dyskusji, wiercenia się, kręcenia. Budzi się - dostaje pierś, ssie cichutko i systematycznie, i zasypia z powrotem. Wtedy widać, jaki Aldo jest ciągle malutki :)
dla mnie kazdy oddech moich dzieci jest cudem, kazdy krzyk, placz, usmiech, kazda proba czegolwiek..bo to ze przezyly i maja sie dobrze jest cudem i niczego mi wiecej nie trzeba
Bardzo pięknie ujęte myśli.
Każda chwila jest jedyna i niepowtarzalna i cudowna. Nawet wtedy, gdy czasem człowiek ze zmęczenia pada na twarz. Potem wstaje by znów cieszyć się chwilami wypełnionymi dziećmi.
a mój synek od jakiegos czasu budząc sie w nocy, przytula sie do mnie na wpółśpiąco i powtarza kilka razy "kocham cie mama". i spokojnie zasypia znowu.
niesamowite...
Mamy w planach zmiane samochodu.. teraz mamy 9 letniego, wysluzonego vana na 7 osob, wiec szukamy czegos nowszego, ale podobnego. Byla u nas moja mama, probowala nas przekonac, zeby kupic taki 'normalny samochod na 5 osob'. Mama tak mowi: ''juz za rok, dwa Savana nie bedzie chciala jezdzic z wami na wakacje, wiec po co wam taki duzy samochod??''. Savana siedziala w drugim koncu pokoju, ale widocznie przysluchiwala sie naszej rozmowie i tak rzekla: 'Co ty babciu! Ja bardzo lubie jezdzic z rodzicami na wakacje! Bede jezdzic z nimi jeszcze na pewno kilka lat, bo jest nam fajnie!'' Ale mi sie cieplo na sercu zrobilo:lol: Moja corka jest 14 letnia nastolatka i tak sie ciesze, ze lubi z nami przebywac:applause:
Muchu wzruszyłam się, pięknie piszesz i mówisz o Tym co łaczy Ciebie i Helenkę.
A u nas?
Pierwsze przytulenie, pierwszy kontakt skóra do skóry,
Równomierny oddech gdy na mnie zasypia.
Ostatnio gdy przebudza się w nocy, kładzie się na mnie, tak, że słyszy bicie serca i zasypia.
pierwsze podnoszenie się na rączkach,pierwsze samodzielne kroczki w moja stronę, płakałam ze szczęścia i ona roześmiana przy tym od ucha do ucha.
Ufność w jej oczach. i ta radość bez zachamowań!!!:)
Ostatnio też przytula się do misia, kocyka i się z nim kołysze.
Spiewamy czasem razem, no Gaja po swojemu:)
Jeszcze to, że gdy czuje się niepewnie wtula się we mniei jestem pierwszą osobą u której szuka schronienia.
„te codzienne godziny przytulania się, patrzenia na siebie, ta pełna odpowiedzialność za nią, to ciepło...”
I jeszcze uczucie, że ta mała istotka czuje się przy tobie bezpieczna, bezgranicznie ci ufa i wie, że nie stanie się jej nic złego....
chłopaki, przestańcie, popłakałam się, no... ze wzruszenia oczywiście.
dla mnie jednym z najpiękniejszych widoków jest maluch wtulony w swojego tatę. uwielbiam patrzeć, jak M. nosi młodą w chuście, karmi ją, jak się razem wygłupiają... pięknie jest, to co mucha napisałeś.
kocham być rodzicem i jestem od tego stanu uzależniona. kocham bliskość, cudowny zapach mojej córci, patrzeć na jej twarzyczkę, gdy śpi, móc się do niej przytulić w nocy. ubóstwiam karmić piersią, to dla mnie jeden z piękniejszych aspektów macierzyństwa (no niestety, nie rodzicielstwa, rzeczywiście jesteście w tym względzie dyskryminowani;-)). z podziwem patrzę na jej wytrwałość, entuzjazm i absolutną tolerancję. nieważne, czy ktoś jest brzydki, czy ładny, nieważne jaki ma kolor skóry, jak jest ubrany i co sobą reprezentuje - Zośka wszystkich obdarza tym samym promiennym uśmiechem. dorośli mogliby się tyle nauczyć od dzieci, szkoda, że przeważnie jest odwrotnie.
dziś jak zawsze powiedziałem do Heleny, że tata idzie do pracy i wróci w środku dnia a Helena tym razem nic nie odpowiedziała tylko patrzyła mi w oczy i głaskała mnie po ręce :heart:
U nas chyba najpiekniejsze sa teraz usmiechy, raz niesmiale, z rezerwa, raz "pelna geba" - moja corka dopiero odkrywa jak komunikowac sie ze swiatem... A, i jeszcze jak zysypia na specerze w chuscie. Wtulona we mnie i taka ufna. :love:
marushka
07-12-2009, 11:28
dzisiejsze wzruszenie:
- witaj Zosiu, dobrze Ci się spało?
- taa
- a co Ci się śniło?
- baba ( i miga, że kocha)
córka wzrusza mnie codziennie.
i tylko żałuję, że moja uwaga - w natłoku prozaicznych wydarzeń - nie zawsze jest świadkiem nowych emocji...
... i ja sie poplakalam ...
... caly czas jest z Tygryskiem piekny , zawsze podziwiam skad to malenstwo ma w sobie tyle sily , energii ,samozaparcia...
... i najpiekniejsze chwile kiedy smieje sie cala paszcza hihihi albo dzieli sie jedzeniem tudziez znalezionymi smietkami ze mna ... przychodzi wyciaga raczke i daje ... ostatnimi czasu wzrusza mnie jak wdaje sie ze mna w dyskusje w swoim dzieciecym jezyku ... albo sobie spiewa pod nosem :heart:
mucha, jak zwykle mnie wzruszyłeś. szczęśliwa twoja kobieta, szczęśliwe dzieci, które mogą nazywać Cię Ojcem. Pomyśl o napisaniu książki, przelej te uczucia na papier-ku pokrzepieniu innych, męskich serc, zbyt często zawstydzonych miłością którą czują do tych małych istot. Chętnie kupiłabym ją swojemu P.
jeszcze mi sie nasunela jedna chwila ktora uwielbiam i ktora naprawde mnie wzrusza - jak moj M siedzi z dziecmi na kanapie, tuli je do siebie na przemian i daje buziaki i mowi "Moj synus, moj. Moja coreczka, moja".
Wzruszyłam się i ja. Nic nie napiszę teraz...
Mucha - skąd facet tak pięknie nazywa uczucia? Mówi i pisze? Ja ciągle słyszę od M. że mężczyźni nie potrafią mówic :hide:
Wzruszyłam się i ja. Nic nie napiszę teraz...
Mucha - skąd facet tak pięknie nazywa uczucia? Mówi i pisze? Ja ciągle słyszę od M. że mężczyźni nie potrafią mówic :hide:
ja też się wzruszyłem jak to pisałem i jak czytałem niektóre wasze przykłady. Na usprawiedliwienie dla twojego męża - ja w codziennych rozmowach też nie wysławiam się tak jak w tym wątku - pisanie na forum i opieka nad dzieckiem daje jednak czas do zebrania różnych myśli a chwile z dzieckiem zwyczajnie są piękne. Nie trzeba ich upiększać słowami, to raczej słowa (przynajmniej moje) są za mało piękne by te chwile opisać.
Dla mnie również każda chwila z moimi dziećmi jest niesamowita. Zawsze fascynowało mnie jak dzieci wyrażają emocje całym sobą - tam nic nie dzieje się na pół gwizdka. A ten zachwyt :applause:nad każdym kamyczkiem, robaczkiem i innym czymś nad czym my dorośli przechodzimy często obojętnie. Dzięki moim dzieciom odświeżam swoje spojrzenie na świat - odkrywam go na nowo :roll:
Chwile karmienia piersią i gdy odkłada się się dziecko utulone do snu są bezkonkurencyjne - są poza skalą. Trudno mi zrozumieć kobiety, które rezygnują z karmienia piersią, bo boją się, że im się biust zdeformuje.
Wróciłem po 3 dniach nieobecności - Helena podbiegła do drzwi i powiedziała tylko jedno słowo: "czekałam". Strasznie się wzruszyłem.
Dwa tygodnie temu wybrałam się wieczorkiem z mamą do kina, po powrocie z czeluści strefy zaciemnionej (pokój dziecięcy - pora spania :mrgreen:) słyszę cichutkie wołanie: Mamusiu! Mamusiu!
Pierwszy raz! Nie: "Mamo", "Mamuk", "Mama", "Monia chodź", tylko "Mamusiu" :D Nawet nie wiedziałam, że serce może takie fikołki wykonywać :cryy:
Tych pieknych chwil z dzieciaczkiem jest tyle,że aż boję się że którąś z chwil zapomnę...
Wczoraj Oliwka zachwycała się słowem "Tata" w swoim wykonaniu, cały dzień tylko "Tata i tata". Tacie serce rosło, zaczęli się bawić, turlać, no i w pewnym momencie sapali ze zmeczenia na macie.I lol Panna zechciała pocałować Tatusia- W USTA ( my ją całujemy w buźkę, czółko, ale nie usta, i wie że tak nie wolno, tak robią tylko rodzice)- więc się przymierza, trzepocze rzęsami, przysuwa i odsuwa z wyciągniętym "ryjkiem", padaliśmy ze śmiechu- niemal jak nastolatka na pierwszej randce. W końcu to jej pierwsza wielka miłość ;-)
od tamtego czasu jako najbardziej wzruszające zapamiętałem:
opowiadałem Helenie o nietoperzach, o tym jak latają a ona zapytała: a czy nietoperz jak leci ma na pleckach takiego małego nietoperza-dziecko?
u mnie standardowe, ale na świeżo: w niedzielę usłyszałam pierwsze świadome MAMA :heart: i to spojrzenie w oczy... :love:
Mirtucha
25-07-2011, 22:13
oj kurde miałam tu elaborat przygotowany a teraz to siedze i rycze,bo się tu nazwruszłam :oops::oops:
Pierwszy kwiatek od synka poplakalam sie
Pierwsze korale zrobione w przedszkolu i kartka poplakalam sie.
Czesto jak przychodzi nie wie co powiedziec przytula sie i deklaruje KOcham cie mamusiu. rozkleja.
mucha, jak zwykle mnie wzruszyłeś. szczęśliwa twoja kobieta, szczęśliwe dzieci, które mogą nazywać Cię Ojcem. Pomyśl o napisaniu książki, przelej te uczucia na papier-ku pokrzepieniu innych, męskich serc, zbyt często zawstydzonych miłością którą czują do tych małych istot. Chętnie kupiłabym ją swojemu P.
mucha, chętnie bym ci taką książkę przygotowała od strony technicznej, skład, korekta, te sprawy :)
schiselle
26-07-2011, 13:31
najpiękniejsza chwila to była ta, gdy po 19h porodu w końcu zobaczyłam Jo... teraz jest ich mnóstwo, pierwszy uśmiech, zasypianie na moim brzuszku, karmienie...a wiele przede mną :)
Czy zaliczyć do najpiękniejszych to nie wiem, bo kąpanie młodej jest ogólnie stresujące, no ale pasująca do wątku:
wieczór, młoda wychodzi z wanny, rozmawiamy o kupach ogólnie zwłaszcza kupach Ignasia. w pewnym momencie:
- mama dziekuję
- za co, przecież to ignaś te kupy robi
- za to że mnie kochasz tak bardzo bardzo
- :omg:
eduardaS
26-07-2011, 14:52
wczoraj wieczorem jedna z takich chwil. Zosia objęła mnie i powiedziała: mamo uwielbiam Cię! no i się poryczałam :)
jadorota
26-07-2011, 16:28
Najwspanialsza chwila to kiedy wszyscy trzej śpią ;)
WIem, że jestem niepoprawna politycznie, ale może jakaś mama trzech chłopaków- łobuziaków mnie wesprze...
kubutkowa
26-07-2011, 16:51
Dziś nad ranem była taka ważna i intensywna chwila...
Toś bardzo mocno gorączkował, miał znowu 41st. Byliśmy w nocy u lekarza i kiedy w koncu wróciliśmy do domu, położyłam syna w naszym łóżku,leżałam koło niego i czuwałam... W końcu leki zaczęły działać,gorączka ustąpiła a Tochu zasnął. Dopiero wtedy emocje mi opadły i sama przymknęłam oczy.
To było niemiłe przeżycie.Ale ta odpowiedzialność za własne dziecko , emocje które targają rodzicem kiedy niewiele może zrobić żeby pomóc ukochanemu, małemu człowiekowi ... To wszystko jest dla mnie nowe i niesamowite.
Ja też się strasznie wzruszyłam...
Najpiękniejsza chwila mojego życia - gdy usłyszałam pierwszy krzyk mojego synka,a potem położna położyła mi go blisko twarzy.Płakałam uśmiechając się od ucha do ucha,całowałam moje maleństwo powtarzając w kółko : kochany,kochany...Tak pięknie pachniał i miał taką mięciutką skórę...uspokoił się i przestał płakać jak tylko znalazł się znowu blisko mnie...
Dwa dni później obchodziłam mój pierwszy Dzień Matki mój syn podarował mi najpiękniejszy uśmiech na świecie...
Nie mogę się doczekać kolejnych tak cudownych chwil - kiedy sam obejmie mnie rączkami, zacznie się głośno śmiać, pierwszego ząbka,kroku,pierwszego "mama" no i kiedy pierwszy raz odpowie na moje "kocham"...
Mój mąż zawsze wraca z pracy o 15:30, a nasza córka od 15 zaczyna mówić tata- tata tak w kółko. Cały dzień o nim nie wspomina do ok 15 i jak M wchodzi do domu i mówi "cześć" to ona zaczyna piszczeć i natychmiast raczkuje do drzwi, żeby ją wziął na ręce i przytulił. Słodkie :)
Jedna z piękniejszych chwil, to taka, gdy moja córcia buziakiem rano chce mnie obudzić(udaję, że śpię i czekam, co zrobi):) Cudna jest wtedy i ten uśmiech:love:
hmmmm - piękne ;) dla mnie każde chwile z moimi dziećmi są piękne (również te kiedy spokojnie zasypiają - rozumiem jadorote też mam trójke ;) ), gromadzę w sercu również te chwile, które są totalnie wyjątkowe typu pierwsze spotkanie z nimi, pierwsze uśmiechy, kroki... i takie, które są niezwykłe tylko dla mnie...
misia83_83
06-08-2011, 23:06
Boze...ale sie poryczalam....
Nie bede oryginalna piszac,ze moment polozenia mi na piersi moich synow byl najcudowniejszy. Patrzyli mi wtedy prosto w oczy...
I spac z nimi uwielbiam. Jak sa zwinieci w klebek i wtuleni we mnie tak ufnie.
I usmiech rano jak tylko otworza oczy ...
I wzrusza mnie sam fakt,kiedy starszak wola..'Mamuusiaaaaa' :D
I duzo tego jeszcze jest
Mucho- tekst o gwiazach jest cudowny...
jadorota
07-08-2011, 16:19
No trochę byłam w wisielczym nastroju pisząc, że jak śpią, to najpiękniejsze chwile. Wiadomo, moje zycie wypełnione jest pięknymi chwilami. Gdby tak nie było, nie decydowałabym się mieć drugiego i trzeciego Bąbla.
traschka
07-08-2011, 16:50
dla mnie najpiekniejszy jest pierwszy poranny uśmiech. Malutka budzi się pierwsza, po chwili zaczyna marudzić, a kiedy tylko powiem jej "dzień dobry" obdarza mnie najcudowniejszym usmiechem. Pomimo głodu, który pewnie ją obudził i mokrej pieluchy, zawsze znajdzie chwilę na tę krótką, dopiero od niedawna świadomą, radość.
zachustowany
07-08-2011, 19:58
Dla mnie najpiękniejszym momentem jest chwila zaraz po obudzeniu się Wojtusia, kiedy przeciera oczka i patrzy na mnie tymi swoimi ciekawskimi oczkami i uśmiecha się od ucha do ucha
carissima
07-08-2011, 20:21
Z każdym kolejnym dniem życia Emilki odkrywamy coraz to więcej takich pięknych chwil... Wczoraj mówiłam do męża, że nie wiedziałam, że z każdym dniem można być coraz bardziej zakochanym w swoim dziecku. Każdy jej uśmiech, radosne popiskiwanie, przewracanie się z pleców na brzuch, pierwszy "prawdziwy" posiłek, fikanie nogami z radości, pluskanie wodą na basenie, wystawianie swoich dwóch pierwszych zebolów, patrzenie na nas po przebudzeniu.....
oj mogłabym wymieniać ciągle i ciągle.... :)
opolanka
10-08-2011, 20:58
Dla mnie piękne jest to że moje córunie są z nami....że są zdrowe.....''kocham cię mamusiu'' lub ''jestes najlepsza mamą na swiecie''' z ust starszej i usmiech młodszej gdy mnie widzi:high:
hypnozis
11-08-2011, 01:27
Dla mnie nie ma nic piękniejszego niż bezzębny, świadomy uśmiech mojego dziecka i to jak łaskotany w szyjkę zaczyna rechotać:) Jak się uśmiech, to w tym momencie nie ma nic innego, świat nie istnieje, zatrzymuje się, znika...myślę, że wiecie, co mam na myśli:)
A wczoraj Szymek jadl drugie sniadanko :bfing: co chwile odrywal sie od cycusia i chichrał jak zwariowany:) Dzieci sa niesamowite, kazdy dzien jest okazja do kolejnych wzruszen:)
A wczoraj Szymek jadl drugie sniadanko :bfing: co chwile odrywal sie od cycusia i chichrał jak zwariowany:) Dzieci sa niesamowite, kazdy dzien jest okazja do kolejnych wzruszen:)
Tak, to jest cudowne, moja Hania też lubi pouśmiechać się do cycusia, cały świat przestaje wtedy dla mnie istnieć...
mnie wzrusza to, że nieważne co robi Lena, jak bardzo jest na czymś skupiona i czymś zainteresowana, to co chwilę rzuca na mnie okiem szukając mojego spojrzenia... a jak już je odnajdze to na jej maleńkiej twarzyczce pojawia się wielki bezzębny uśmiech, któremu towarzyszy pisk i potoki wylewającej się śliny:D
no i karmienie piersią jest oczywiście bezkonkurencyjnym powodem wzruszeń!
uwielbiam moje dzieci, ale ...
najpiekniejsze chwile rodzica dla mnie wtedy, kiedy wreszcie moje maluchy pojda spac wieczorem a ja moge robic co mi sie podoba:D
oryginalna nie bede - usmiechy i buziaki gdy udaje rankiem, ze jeszcze spie, zachwyt nad kazdym kwiatkiem czy kamyczkiem
a wczoraj bylysmy na grzybach i przechodzac pod nisko zwisajacyymi galeziami mowie do mlodej na plecach "przytul sie" a ona oprocz przytulenia podarowala mi siarczystego buziaka w kark :)
uwielbiam moje dzieci, ale ...
najpiekniejsze chwile rodzica dla mnie wtedy, kiedy wreszcie moje maluchy pojda spac wieczorem a ja moge robic co mi sie podoba:D
Paniu, :applause:!
Dziś podczytywałam ten wątek, jak Potwory pobudziły się nawzajem przed piątą rano (drugą noc z rzędu :mad:!) i kołatało mi się po głowie; o co tu chodzi wszystkim z tym rozkosznym momentem po przebudzeniu :omg:?!
A serio, wiem o co chodzi, uwielbiam Potwory moje cudne, choć czasem naprawdę ich nie ciepię.
A wątek jest dla mnie zbyt wymagający...
Już parę razy z rzędu przymierzałam się do napisania tu, ale to bez sensu... Epistoła zajęłaby parę stron, a i tak miałabym poczucie niedosytu...
Co chwila, w wątkach okołodzieciowych i nie tylko, przemycam wyznania o najpiękniejszych chwilach rodzicielstwa.
Rozsiewam je po całym forum- tym, i jeszcze po dwóch innych, na których się udzielam :).
otoz to:)
ja wole niektorych rzeczy nie ubierac w slowa:)
za to jak wiadomo - narzekanie najlatwiej zwerbalizowac;)
Mucha - pieknie napisane. Kazdemu zycze takiego taty. :applause::applause::applause:
Dla mnie najbardziej wzruszajace jest kiedy moje dzieci siedza przytulone glowami do siebie i "czytaja", kiedy pomagaja sobie w wielkim niesprawiedliwym nieszczesciu i kiedy dziela sie miedzy soba jednym jedynym najlepszym ciastkiem na swiecie, i kiedy budza sie i biegna do siebie przytulac sie. A takie mocne wspomnienie to drugi porod, cc z koniecznosci. Bardzo sie balam, bo poprzedni byl paskudny. Na stole zlapal mnie atak astmy i nie moglam zaczerpnac powietrza, dowalili mi jakis srodkow. Przestalam kumac o co biega. Wsrod szumu uslyszalam jakis glos, musialam sie skupic:
- pani Aniu, pani Aniu.... ma pani corke
i poczulam na policzku cieplo, to byla moja Asia. Plakalam jak bobr.Nie spodziewalam sie corki.
i kolejna najpiękniejsza chwila - Helena powiedziała do mnie: tatusiu jesteś moją kolekcją gumowych misiów :heart: . Czy można piękniej wyrazić to uczucie?
Czy można piękniej wyrazić to uczucie?
Misiek, Ty Jesteś jak Cencik...
To pierwsze zdanie /ZDANIE/ mojej Córy :)
Misiek to tato
Cencik to Cekin - pies, którego Młoda kocha ponad wszystko
:)
mója córcia podbiegła dziś do mnie, przytuliła się do mojej nogi i zanim zdążyłam ją wziąć na ręce usłyszałam "tocham mamusiu" :heart: no poryczałam się ze wzruszenia :)
słoneczny_blask
03-12-2011, 22:19
Uwielbiam dźwięk śmiechu mojego dziecka - niesamowity.
Uwielbiam go bo obudzeniu z tym zaspaniem w oczach - czysta niewinność.
Uwielbiam tę naiwność, prostotę i dosłowność w rozumowaniu. Np. powiedział, że jak stwierdzi iż ma za mało klocków, to mu rodzice kupią. Pytam co, jeśli nie będziemy mieli pieniędzy - odpowiedział że uzbiera. Tymi np. 5-groszówkami wrzucanymi do skarbonki to on by 5 lat zbierał. ;)
Albo pyta mnie, czemu zima jest zła i czy on ma się zimy bać.
Albo wypadły mi dziś na podłogę obierki z warzyw z mini kubełka na blacie. Zareagowałam dość gwałtownie, bo nie chciałam żeby upadły mi też wyrzucane części surowego mięsa i łapałam je w locie. On ubzdurał sobie, ze skoro te obierki spadły to zupki dziś nie będzie i w płacz, jakby miał już zostać głodny, (wytłumaczyłam, że z zupą wszystko ok, a jakby nawet nie, to przecież można zjeść coś innego przed popołudniową drzemką).
panthera
03-12-2011, 22:33
dziś wybrałam się na spotkanie chustowe, kawał drogi, po raz pierwszy ja sama z chłopakami - na piechotę bez nosidła. i był taki moment kiedy szli obok siebie, chwycili się za ręce i poszli tak dalej spory kawałek a ja za nimi i łzy mi się w oczach zakręciły :)
najpiękniejsze jest to, że jest
Przepływa mi przez głowę lawina obrazów, zapachów, dźwięków. Kaj biegnący latem przez nasz ogród, ze światłem w oczach, z włosami w wietrznym nieładzie. Codzienne przebudzenia Kaliny, gdy otwiera oczy i uśmiecha się z niezmiennym od jej zarania przekonaniem, że tu i teraz jest po prostu doskonałe. Kaj tuż przed skokiem do wody na zajęciach basenowych, z dłońmi tańczącymi w euforii i ekscytacji, z tą pewnością i zaufaniem, że oto za moment skoczy w ramiona ojca, a woda zagra piękną fanfarę na cześć. Delfinie świergoty Kaliny całowanej po brzuchu, jej alikwotowe gaworzenie, subtelne, ciche i pełne wdzięku. Kalina leżąca na łóżku, skaczący wokół niej Kajtek, mój powstrzymywany odruch by go powstrzymać, bo przecież ona mała, krzywdę jej może zrobić, podczas gdy owa mała, nieulękła i rozwibrowana jak struna w harfie, sieje wokół szczęśliwe piski zachwycona tym, co się wydarza. Widok obojga wpatrzonych w siebie ze zdumieniem, radością, z odrobiną zawstydzenia, że oto oboje dzielą zachwyt i że za każdym razem jest tak jakby to był raz pierwszy (czasem wyglądają jakby nie byli rodzeństwem lecz parą, nie naszymi dziećmi lecz szekspirowskimi dzieciakami z Werony). Kaj przyniesiony mi przez położną, gdy ocknęłam się po porodowej narkozie, jego zapach... zapach biszkoptowego ciasta. Nocna Kalina przez sen badająca rączkami moją twarz, po to by uśmiechnąć się nieprzytomnie i głębiej zapaść w szczęśliwą siebie. Siedząca na kolanach taty Kalina obiadowa/kolacyjna usmarowana brokułami/marchewką/dynią, zaklęta cała w zgłębianie sztuki jedzenia, raz po raz opuszczająca posiłkowy kontekst, po to by posłać w górę spojrzenie: "Jesteś! Kocham Cię!", po czym wrócić do nauki pałaszowania. Śpiący Kaj przytulony do swojej szmaragdowej Miękkiej Szmatki.
Tyle miłości, inspiracji, wzruszeń. Oceany uczucia...
Takie wątki lubię najbardziej. Dzielenie się dobrym. Dzięki, Mucho, dzięki Wam wszystkim. Panthero, :kiss:
jagienkat
04-12-2011, 20:32
Ten niesamowity entuzjazm - bo zaproponowałam pieczenie ciasta/zjedzenie żelka/ wyjście na spacer/ cokolwiek innego...
I ten chichot, kiedy - chowając się gdzieś przede mną, już nie może wytrzymać z radości, że zaraz go znajdę...
emmaline
04-12-2011, 21:13
orany, znalazłam wątek dopiero (tak to jest jak się głównie na łódzkim siedzi), no i szał oczywiście.
dobry przypominacz że przecież takie chwile są często, wystarczy je zauważać...
pe es. Mucha, zakochuję się w Tobie, co Ty na to? :P
dzisiaj po dziennej drzemce Milenka otwiera nieporzytomnie jeszcze oczy, ale nie podnosi glowy, wyczuwa, ze ide do niej ale na mnie nie patrzy, patrzy sobie w ten sam punkt, w ktory patrzyla w momencie otwierania oczu i tak udajac, ze mnie nie widzi usmiecha sie od ucha do ucha wyczekujac, az jak zwykla ja poglaszcze po glowce i cos powiem, wtedy sie podrywa:)
cudne, jaki to madrutek.
I Adas, nieumyslnie potracil mala i mowi plasiam (przepraszam) i ja tuli:)
Albo w przyplywie braterskich uczuc chcial sie podzielic z Mi swoja kosiarka, wiec wrzucil ja jej do lozeczka:)
ku jej piskliwej uciesze oczywiscie:D
i sprzed chwili: juz w lozeczku (zasypia) i siedze w kuchni i slysze: mamooooo ! jeteeeees??
no to ide, wchodze do pokoju, a Adzio: blanoc mamo:)
pe es. Mucha, zakochuję się w Tobie, co Ty na to? :P
zapisz się do kolejki ;)
emmaline
05-12-2011, 20:32
zapisz się do kolejki ;)
ok, kto przyjmuje zapisy? :)
ok, kto przyjmuje zapisy? :)
pewnie kamuszyca;):D
emmaline
06-12-2011, 18:07
pewnie kamuszyca;):D
hehe ;)
Jak w nocy szuka nogami jakiegoś kawałka mnie, żeby dotknąć, poczuć (drugi koniec szuka wtedy piersi mamy :))
Jak ostatnio każe sobie położyć głowę na kolanach i miętosi i głaszcze moje włosy przez cały odcinek Peppy.
zewelinal
12-12-2011, 21:07
ale miło się czyta takie pełne miłości wypowiedzi, jakoś ciężko mi jednoznacznie odpowiedzieć bo każda chwila jest dla mnie najpiękniejsza z moją córką
Grudzień w Sopocie. Mżawka. Bezlistne drzewo za oknem wygląda jakby było obwieszone cyrkoniami. Brzęczy lodówka w wynajętym pokoju. Kajtek posapuje przez sen przytulony do pasiastego węża z postrzępionym językiem. Pewnie śni o autkach, które widział dziś w sklepie i które są mu wysoce potrzebne do wyścigów, o czym tuż przed zaśnięciem opowiadał z narkotycznie rozszerzonymi źrenicami. Kalina przed chwilą przebudziła się na mgnienie, cieplutka, cała w rumieńcach i nieprzytomnych znakach zapytania. "Tu jestem, córeczko" - odpowiedziałam natychmiast i przytuliłam czoło do jej czoła. Uśmiechnęła się. Śpi. Grudzień w Sopocie. Mżawka. Tu i teraz moje piękne, mądre dzieci są bezpieczne i szczęśliwe. A ja wraz z nimi.
Powered by vBulletin® Version 4.2.1 Copyright © 2025 vBulletin Solutions, Inc. All rights reserved.