PDA

Zobacz pełną wersję : "Wynoszone" dziecko nie będzie się przytulać?



Mama Żuka
05-11-2009, 22:02
Zaobserwowaliśmy ciekawą zależność u naszego dziecka. Znam Franciszka od roku :ninja: i uznawałam go za dziecko absolutnie "nieprzytulaśne". Jest wiecznie zabiegany, ma masę roboty do wykonania, więc nie ma czasu na przytulanki czy jedzenie:rolleyes:.
Chustowaliśmy dzień w dzień na spacerach ok.3 godzin (latem było to o wiele więcej). Ale od pewnego czasu Franek spędza mniej czasu w chuście. Zaczęły się "nóżkowe" spacery, przy których chusta nas wspomaga. Już od tego momentu F. zrobił się bardziej "przytulaśny".

Ale prawdziwe apogeum miało nastąpić...:ninja:
Ostatnio przydarzył się nam około tygodniowy okres niechustowy. W tym samym czasie nasz synek zapałał ogromną potrzebą pieszczot i przytulaków.
Okazało się, że lubi posiedzieć u mamy na kolanach dłużej niż 3 sekundy i wtulić w nią główkę. Wyciąga rączki do taty - rozkłada nogi na żabę, przykłada głowę jak w chuście i mruczy:omg:.
Chusta do tej pory zapewniała dziecku odpowiednią dla Niego "ilość bliskości". Wraz ze skracaniem się czasu chustowania u Franciszka wzrasta potrzeba "chwytania" naszego ciepła innymi sposobami.

Gdy dziś po przerwie wyciągnęłam chustę dopadł do mojej nogi z zawrotną prędkością, ten zawsze wiercący się maluch spokojnie przylepił się do moich pleców w czasie wiązania (nigdy, no nigdy, nie miałam taaak dobrze zawiązanego plecaka, bez spocenia się :lol:), niemal czułam jak wewnętrznie westchnął z ulgą, a na spacerze wdychał to chustowanie pełną piersią.
I ja odetchnęłam razem z Nim, ale potem pojawiła się watpliwość...
Miło było gdy to On sam inicjował bliskość. Teraz wrócą dni, gdy moje próby zatrzymania rozpędzonego Francika w objęciach, zakończą się jego przekrętką, wywinięciem i biegiem dalej :lol:.

Kto dobrnął do końca ten pozna pytanie:p: Czy są tu chuściochy Franciopodobne?

funkia
05-11-2009, 22:21
wzruszyłam się czytając to...ech...

moja chuścioszka jeszcze mała jest, zobaczymy co będzie jak ruszy w świat na nóżkach...

kanka9
05-11-2009, 22:30
My tez juz coraz mniej nosimy i to fakt Miśka uwielbia się przytulać. Jest taką przytulaszczką że szok, nie spodziewałam się że dziecko tak samo chce się przytulać (to moje pierwsze ;-) ). Ale ja to też uwielbiam i korzystam bo wiem że za jakiś czas przytulanie będzie już obciachem ;-)

zochmama
05-11-2009, 22:33
How sweet...:)

jasminee
05-11-2009, 22:34
U mojego Ptysia, to raczej nie było zależne od czasu spędzanego w chuście a od etapu rozwoju. Jak zaczął chodzić, to na chustę patrzeć nawet nie chciał, na rączkach też paniczowi źle było. Żadne tam przytulasy, całusy czy siedzienie na kolankach, bo świat trzeba zwiedzać i poznawać. Teraz wystarczy, że kółkowa się w zasięgu wzroku pojawi a dziecko już mi na nogawce od spodni wisi i jęczy, żeby nosić :ninja:

Ale może częstemu noszeniu w chuście przez pierwsze pół roku zawdzięczam, że nigdy do nie trzeba było na rękach nosić, spał zawsze spokojnie sam w pokoju, odłożony do łóżeczka, noce zaczął przesypiać po 12h odkąd skończył 2mce, i w ogóle jest bezproblemowym dzieckiem bez lęku separacyjnego :lol: No i oby tak pozostało :ninja:

slonetshko
05-11-2009, 22:45
Są.

U nas identycznie. Również z tego względu lubiłam Lene nosić bo po 2 godzinnym chustowym spacerze miałam zawsze później chwilę czasu dla siebie -wyprzytulane dziecko nie domagało sie uwagi i zajmowalo swoimi sprawami

Odkąd jesteśmy głównie wózkowe co chwilę szuka okazji do przytulenia i uwagi. Do mauża przytula się jak nigdy wcześniej, do mnie co chwilę na cycka leci, ale zauważyłam że nie na jedzenie, ale na przytulanki właśnie.

Kiedy były u nas jeszcze pawie, jak tylko mówiłam: Lena weź ptaki, mama cie zawiąże, to w 3 sek stała z chustą w ręce uczepiona mojej nogi i wołała apa :mrgreen:

Po dłuższej chustowej przerwie kupiłam nosidło.
Od jutra wrzucam na plecy i znów świat przed nami stanie otworem
:D:D:D

Biedronka
05-11-2009, 22:57
Mam porównanie

Starszy syn nie był noszony od poczatku - jest mega przytulakiem , buziakowcem itp.
Młodszy był/jest noszony od początku prawie ...niejest przytulaśny .łapie go an siłe czasami aby wyciumkolić i wygłaskach .
załadowany w chuste przytula się od razu :)
mam wrażenie ze daje mu zaszczyk miłości i ciepła rodzicielskiego na czas brykania i poznawania nowych ściezek ....a potem znowu wraca :)

zirca
05-11-2009, 23:13
o rany...wzruszajace jest to, co piszecie :wrapmom:
ja mam na wlasnosc straszna lasice, Ala na tulki namawiac nie trzeba :mrgreen: faktem jest jednak, ze w dni wybitnie chustowe, nie przychodzi tak czesto- najwyrazniej chusta zaspakaja i te potrzeby :applause:

roziii
05-11-2009, 23:18
Pięknie napisane :rolleyes::rolleyes:
Chyba coś w tym jest , bo mój starszy tez przytulas( chusty nie mieliśmy) młodszy nie ma czasu ;-)

calineczka
05-11-2009, 23:22
Będzie będzie...
Mój wynoszony, a taki fajny przytulas z niego!
Typ: nie-posiedzę-w-jednym-miejscu-a-zwłaszcza-na-kolankach.
Bawi się chwilę sam, a potem przybiega-mamusia i przykleja się do nogi. Na spacerach typowo nóżkowych, jak juz sie zmęczy to na ręce (jak nie mam chusty) i całuski i uściski :D aż się ludzie ogladają:D.
Jak chce bliskości to wskakuje na chwilkę, nogi w żabkę i kooocha kooocha-wyściskuje:mrgreen:
Szczyt to jest wieczorem przy usypianiu. Oprócz tych uścisków jest tak, że gramoli się na mnie, ładuje na brzuch jak w chuście i na leżąco kooocha koooocha podnosi głowę i patrząc na mnie SAM te buziaki daje:mrgreen::D:mrgreen:
suuuper uczucie zwłaszcza po ciężkim dniu :thumbs up:

ewaruszki
06-11-2009, 12:34
czytając Was postanowiłam szybko skorzystać - Mieszko jeszcze nie ucieka, więc się naprzytulam, natarmoszę, naobcałowywuję i nawącham póki mogę!! ;)

gdzie-idziesz
06-11-2009, 14:24
Ala już samobieżna, z chusty korzystamy już sporadycznie. Ale też jest niezwykle przytulaśna. Ostatnio w przedszkolu mąż ją odbierał. Mimo że uwielbia przedszkole rzuciła się na niego wołająć "tatuńciu najdroższy, jak ja się stęskniłam" Zgromadzone panie jęknęły (mniemam że w zachwycie). Jak była dużo noszona to tych przytulań nie potrzebowałam tak jak teraz, czasem tylko jak miała gorszy dzień to przynosiła chustę, prosząc by ją wziąć na plecy. Chowała się wówczas prawie cała do chusty, tylko czubek głowy wystawał. Pół godziny na plecach, prostowała się, wyciągała rączki, i mówiła "mama, juz".
Ja myślę że dziecko dużo noszone ma zaspokojąną na chwilę obecną potrzebę bliskości, ale uczy się też że bliskość jest dobra, że przynosi ulgę w problemach. Starsze wie, że może sobie pomóc gdy coś je trapi, że jak pójdzie, przytuli się to poczuje się lepiej.

Asia_k_19
06-11-2009, 14:25
Natalka już niechustowa ale do tej pory w każdym nieszczęściu, chorobie czy smutku przytula się do mnie w pozycji "chustowej" :)

ulala.v
06-11-2009, 14:27
mój starszy niechustowy a nieraz ubolewałam nad tym, że nie ma nigdy czasu dla matki, dopiero od niedawna (ma3,5 roku) czasem (ale rzadko) przyjdzie sam się przytulić zawsze musiałam za nim latać a on i tak nigdy dłużej niż 5 sekund na kolanach nie posiedział :(