rzezuchama
02-11-2009, 23:15
Z kronikarskiego obowiązku donoszę...
W filmie Clinta Eastwooda Gran Torino jedna z pierwszych scen z Hmongami to jakaś uroczystość rodzinna z okazji narodzin dziecka. I mama trzyma malucha w jakimś bajecznie ozdabianym ...czymś. Jakiś pod albo MT ... albo jakieś bardziej regionalne nosidło.
A sam film - sama przyjemność. Polecam. Dobrze, że facet zabrał się za kręcenie filmów.
W filmie Clinta Eastwooda Gran Torino jedna z pierwszych scen z Hmongami to jakaś uroczystość rodzinna z okazji narodzin dziecka. I mama trzyma malucha w jakimś bajecznie ozdabianym ...czymś. Jakiś pod albo MT ... albo jakieś bardziej regionalne nosidło.
A sam film - sama przyjemność. Polecam. Dobrze, że facet zabrał się za kręcenie filmów.